-
Zawartość
932 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez MamaAniola
-
Wspaniała wiadomość. Tak waleczna kobieta zasługuje na to co najlepsze. Moje gratulacje i zdrówka dla Was!
-
Wspaniale!
-
Wow, kochana!!! Co za wspaniały wynik! Moje gratulacje! Z jakiej doby? Jakiej klasy? 🥳
-
Kochane, bardzo dobre wieści! Piękny chłopiec 6mm z prawidłowa akcja serduszka Na ten moment wszystko pięknie. Wspaniale wieści uczcilam zakupem małego przesłodkiego bodziaka
-
Gulia, LuLa ściskam Was mocno mocno i życzę szybkiego powrotu do zdrowia!!! AniaKo, czekam na informacje od Ciebie! Dziękuję za wsparcie, ja mocno wierzę w to, że to będzie dzień dobrych wiadomości! Hihi nick pod każdym względem robi się nieaktualny, bo juz mam dwóch aniołów 'po drugiej stronie' a i teraz drugi ziemski maluch tu ze mną walczy... i oby już tak zostało!
-
Olika, dziękuję, że pytasz! Nie wiem czy to kwestia hormonów czy to ta jesienna szaruga, ale mam jakiś taki smutek w sercu, brak motywacji i permanentne zmęczenie... Dzisiaj trochę energii w końcu we mnie wstąpiło - przyjechali moi rodzice i mieliśmy z mężem 'wychodne' Trzecie w przeciągu dwóch lat, takze każde takie wyjście we dwoje narasta do rangi wielkiego wydarzenia. Jutro nalykam się trochę jodu nad morzem to może też będzie lepiej z takich kwestii typowo ciążowych to łatwo się wzruszam i mam takie mini mini mdłości, które absolutnie nie uprzykrzają życia, takze pod tym względem czuję się naprawdę dobrze. Ogólnie rozmawiając z mężem o maluszku pod moim sercem za każdym razem używamy najpierw wyrażenia 'jak się uda'. Mam nadzieję, że przyjdzie czas na większy entuzjazm! W poniedziałek o 14:15 wizyta serduszkowa, jedziemy wspólnie. Oby było dobrze!
-
Strusio, nawet nie wiesz jak czekałam na wieści od Ciebie. Już zaczynalam się martwić! Cieszę się, trafiłaś do tak dobrego specjalisty i czuje, że ta wizyta to wielki krok ku spełnieniu marzeń. Tego z całego serca Ci życzę
-
Dobrze licze, ze dzisiaj dopiero zaczęła się 5ta doba hodowli? Blastki mrozi się w 5tym lub 6stym dniu hodowli, mi nigdy nie hodowano do 7ego dnia, choć moja córka była blastka, która rozwijała się trochę dłużej. Może wypadło w sumie między 6 a 7 doba hodowli. Nie miałam jej nawet na dokumentacji po zakończeniu hodowli - dostałam telefon, że jest jeszcze jedna blastocysta, która rozwinęła się prawidłowo, ale trochę dłużej niż standardowo i postanowiono dać jej szanse i również zamrozić. To co usłyszałaś nie jest niczym niepokojącym, aczkolwiek szkoda, że nie powiedziano Ci ile zarodków walczy.
-
AniaKo, czekamy na jutrzejszą informację o liczbie zarodków
-
Jak na 3cia dobę to bym powiedziała, że to bardzo dobry wynik!!!
-
Może masz kogoś życzliwego w klinice kto by Ci powiedział ile tam zarodeczkow się nadal rozwija? 3cia doba jest często przełomowym momentem, może to by Cie uspokoiło
-
Dostaniesz dzisiaj informacje? Trzymam mocno kciuki!!!
-
Strusio, zaglądasz tu czasem? Co u Ciebie?
-
Cieszę się, że mialas taka możliwość. Teraz najważniejszy jest Twój spokój i po prostu czas. Mocno Cie sciskam
-
Gratulacje
-
Iskrzynko, myślałam dziś o Tobie. Jak się czujesz?
-
Dziewczyny, jestem po usg. Na serduszko jeszcze za wcześnie, ale jest pęcherzyk żółtkowy - to dobry znak, ostatnio go nie było - wszystko jest ok na ten moment ciąży. Kolejne usg 29ego i wówczas serduszko powinno być. Poproszę o kciuki!
-
Trzymam kciuki! Naprawdę wierzę, że nabierzesz siły i pozytywnej energii. Tego Ci z całego serducha życzę
-
Na pewno blokada psychiczna nierzadko jest powodem braku ciąży, ale tak jak mówisz - nie zawsze. U nas, kobietek podchodzących do in vitro, to bardziej złożony temat... Ja np musialam przepracować żałobę, podnieść się po kolejnych nieudanych transferach, miałam żal do kliniki i byłam wściekła za to co przeszłam (wiem, bez sensu), ale także nioslam że sobą paniczny strach, że nie zostanę mama. Czekał na mnie jedynie jeden najsłabszy zarodek. Pamiętam, że Pani psycholog spytała mnie o moje AMH, o wyniki męża nasienia. Powiedziała mi, że ma różne pary,niektore są w sytuacji takiej, że musi przepracować z nimi fakt pogodzenia się z bezdzietnością. Powiedziała, że to dla mnie absolutnie nie ten moment, że jest przekonana, że mama zostanę. Opowiedziała mi również historie par, które doczekały się malucha właśnie z tego najsłabszego zarodka. Wiesz jak mnie to podniosło na duchu? Rozmawiałam z kimś kto wie jak wygląda procedura, kto zna strach, który niosę że sobą, bo miała wielu takich pacjentów. I jeszcze taka osoba mi mów, że będę mamą? To będę! I zostałam. Właśnie z tego 'najsłabszego zarodka'. Warto rozmawiać z kimś kto wie o czym mówisz
-
Serio, Martuska?! Jak Ty to zrobiłaś? Ja na wizytę u psychologa z NFZ czekałam 2.5 roku. W tym czasie to ja zdążyłam wyjść z dołka, zajść w ciążę i dziecko urodzić Ja wlasnie chodziłam do psychologa, który współpracuje i nawet przyjmuje (m. in.) w klinice leczenia niepłodności, do której chodzę. Przekochana kobieta, która z racji współpracy z Klinika zna dobrze temat niepłodności. Czułam w niej ogromne wsparcie i nawet teraz w gorszych chwilach potrafię się do niej wybrać, tak po prostu poukładać myśli w głowie. Dodam jeszcze, że na taką systematyczna terapię nie chodziłam. To były bardziej spotkania, kiedy tego szczególnie potrzebowałam. Więc jeśli się zastanawiasz to spróbuj w swojej klinice. Mam nadzieję, że dobrze trafisz 🥰
-
Rapita, najważniejsze, że jesteś pod dobra opieka i z Maluszkiem wszystko dobrze! Teraz dużo wypoczywaj
-
Kochana, jestem z Wami myślami i mocno trzymam kciuki. Przypomnij mi, proszę, który to tydzień?
-
Dziękuję, że pytasz Czuje się fantastycznie. Objawów nie mam absolutnie żadnych. Może jeszcze... a może mam tak w ciąży z chłopcami, bo w pierwszej ciąży (z synkiem) też nie miałam mdłości. Druga ładna beta dała mi i mężowi nadzieję na szczęśliwy final i w weekend biegaliśmy po domu z miarka w dłoni i kombinowaliśmy co jak przearanżować, gdy powiększy nam się rodzina. Tak naprawdę to boję się bardzo, nie chce przeżywac tego co ostatnim razem. W piątek mam usg, serduszka raczej jeszcze nie zobaczę, ale zobaczymy czy wszystko inne ok. Także nic tylko cierpliwie czekać. A z cierpliwością to u mnie bywa różnie Trzymajcie, proszę, kciuki!
-
Jak dla mnie to właśnie czas oczekiwania na informacje o liczbie zarodków i oczekiwanie na wyniki bety to najbardziej stresujące momenty procedury. To absolutnie normalnie! Trzymam kciuki, bądź dobrej myśli
-
Jak samopoczucie? Podjęłaś decyzję? Zgadzam się z tym co napisała LuLa - decyzję trzeba podjąć zgodnie z sama sobą, tak żeby w razie czego nie moc sobie czegokolwiek zarzucic. Ja przynajmniej staram się tak robic, bo mam tendencje do analizowania i zadręczania się. Przed jednym z transferow też byłam przeziębiona, póki nie gorączkowałam to nie traktowano tego jako przeciwskazanie. To nie bym mój szczęśliwy transfer, ale jestem przekonana że przeziębienie się do tego nie przyczyniło.