Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Anszkapy

Zarejestrowani
  • Zawartość

    11
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Czy nie uważacie, że dzisiejsze dzieci są mega rozwydrzone? Trzymane przez swoje mamunie i tatusiow w złotych klatkach z ajfonem w rączce.. Na codzień samolubne, ce...ące się brakiem empatii.. Czy mozw zawsze dzieci takie były??? Oczywiście poza ajfonem w rączce.. Hihihi co myślicie
  2. Cześć, mam taki problem.. Jesteśm 6 lat w związku z moim PARTNEREM. Z poprzedniego MAŁŻEŃSTWA ma on 10 letnia córkę. Od samego paczatku związku wiedział że bardzo chce miec SWOJE dzieci, zawsze obiecywał, że on też chce ze mną stworzyć rodzinę. Rok temu zaszłam w ciąże jego celowym dzialaniem :)... Ale... Jego reakcja bardzo mnie zdziwiła, nie był zadowolony, wręcz przeciwnie przez kilka dni nie odzywał się i spał na kanapie!?!?!? Tak, naprawdę. Odebrał mi tym całkowicie radość z wiadomości o mojej ciąży. Potem już było ok ale i tak np. Przy próbie rozmowy na temat imienia dziecka nigdy nie podchodził do tego POWAŻNIE tylko wymyślał głupkowate imiona i się śmiał... Na szczęście dla niego (tak mi się wydaje) w 4 miesiącu trafiłam do szpitala z krwotokiem i poroniłam. Chciała bym żeby poszedł na banaia ponieważ jest +40 a ja niecałe 30 ale on jest anty - lekarze i z resztą uważa, że FACET MOŻE MIEĆ DZIECKO NAWET PO 60, więc to z pewnoscia że mną jest coś nie tak... Mam już mieszane uczucia, nie wiem czy on wgl chce mieść jeszcze dzieci tak naprawdę. Może powinnam znaleźć kogoś z czysta karta tak jak moja, kogos kto nie ma dzieci a bardzo by chciał założyć normalna szczęśliwa rodzinę. Nie chcę zebrać o dziecko, o miłość. Boli tym bardziej że on ma już swoje i być może ono mu "wystarcza". Ale kocham go, mimo że bardzo rozczarowuje mnie w tym temacie.. Co myślicie? BOJĘ SIE
  3. Anszkapy

    CZY COŚ ZE MNĄ NIE TAK????

    Dziekuję za wyczerpującą odpowiedź, muszę się zgodzić
  4. Anszkapy

    CZY COŚ ZE MNĄ NIE TAK????

    Ale ja już 10 min po tym jak go "od traciłam" próbowałam wszystko załagodzić.. Ale już się nie dało. Teraz nie wiem co zrobić.. Kiedyś bardzo często zdarzały się u nas takie "sprzeczki", zawsze była to pie.rdola... Czasami może to moja wina, czasami jego. Ale bez wzgledu na to to zawsze ja wyciągam rękę na zgodę. I wydaje mi się, że przez to jest taki bezkarny, może się pokłócić o byle co, obrazić.. A ja i tak w końcu przyjdę, czy to po 2 godzinach czy 3 dniach i wyciągnę rękę.. On nigdy nie przeprasza. I nie wiem co teraz robić.. Bo takie "ciche dni" są dla mnie strata czasu i męczarnia.
  5. Anszkapy

    CZY COŚ ZE MNĄ NIE TAK????

    Dlatego właśnie napisałam tu na forum bo może to nie jest do końca jego wina i chciałam uzyskać opinie innych na ten temat, ludzi którzy mogą popatrzeć z boku i "na zimno" ocenić sytuację
  6. Anszkapy

    CZY COŚ ZE MNĄ NIE TAK????

    Dlatego właśnie napisałam tu na forum bo może to nie jest do końca jego wina i chciałam uzyskać opinie innych na ten temat, ludzi którzy mogą popatrzeć z boku i "na zimno" ocenić sytuację
  7. Anszkapy

    CZY COŚ ZE MNĄ NIE TAK????

    Właśnie specjalnie powiedziałam to najłagodniej jak potrafię, ponieważ wiem że jest obrażalski i nie chciałam doprowadzić do sytuacji, która i tak ostatecznie się wydarzyła. Po 10 minutach poszłam do niego do góry klepnęłam go w tyłek i zadowolona zaczęłam coś gadać.. Ale było już za późno. Książę już milczał..
  8. Anszkapy

    CZY COŚ ZE MNĄ NIE TAK????

    To sarkazm? Jeśli tak to proszę o uzasadnienie
  9. Witam, jestem z moim facetem 5 lat, mieszkamy razem od 4. Jest między nami 14lat różnicy (ja młodsza). Czasami Pan S obraża się na mnie - moim zdaniem, bez powodu. Dziś byliśmy umówieni na niedzielny obiad u mojej mamy (propozycja wyszła od mojego partnera) matka cała sobotę stała i robiła rolady i kluchy po to żeby w ostateczności została wystawiona przez humorki księciunia. Wstałam dzisiaj o 12 (on godzinę wcześniej) tak jak zwykle po wstaniu poszłam zapalić papierosa żeby się rozbudzić. On przyszedł po minucie i w świetnym humorze zaczął mówić o jakiś ...ach i żartować ze mnie (zazwyczaj te żarty mnie śmieszą ale wstałam 2 minuty temu i jeszcze do siebie nie doszłam) więc grzecznym i łagodnym tonem powiedziałam (misin ja serio dopiero wstałam i nie chce słuchać głupot z samego rana) poszedł sobie, przed samym wyjściem już zaczął się chamsko do mnie odzywać, skończyło się na tym, że w połowie drogi do mamy zawrócił samochodem do domu (zrobiliśmy już jakieś 20km) i stwierdził że to ja "spier***łam mu dzień od samego rana). Czy to jest normalne?
×