Witam, chciałbym przedstawić problem bez zbyt długiego rozpisywania się. Za hejt dziękuję, proszę tylko o rady nawet bolesne. Jestem po rozwodzie, od 4 lat spotykam się z Kobietą. Ona ma dziecko 7 letnie, ja syna 17 letniego. Wyznajemy sobie miłość z partnerką, potrafimy organizować sobie czas i wydaje się że mamy jakieś wspólne plany i narażenia. Raz w miesiacu jednak syn przyjeżdża do mnie na 7 dni, później wraca do matki, nie wiem ile tak jeszcze będzie trwało ale mi to nie przeszkadza, nawet cieszę się że mam dobry kontakt ze swoim dzieckiem, zresztą córkę partnerki też bardzo lubię i akceptuje. Jeśli dochodzi jednak do poważnych rozmów o wspólnym życiu to mam wkładane do głowy, że ona nie wyobraża sobie mieszkania z moim dorosłym dzieckiem bo będzie skrępowana, po prostu nie widzi tego. Boję się, że może to się rozpaść. Czy partnerka zachowuje się fer skoro ja poważnie traktuje jej dziecko i nie widzę problemu we wprowadź e do mnie? Dodam, że mam bardzo duże mieszkanie 5pok i kiedy syn przyjeżdża to nigdy nie kręci się po domu. Pomóżcie mi bo nie chce żeby to się rozpadło z takiego powodu.