Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Roma47

Zarejestrowani
  • Zawartość

    13
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Witam, chciałbym przedstawić problem bez zbyt długiego rozpisywania się. Za hejt dziękuję, proszę tylko o rady nawet bolesne. Jestem po rozwodzie, od 4 lat spotykam się z Kobietą. Ona ma dziecko 7 letnie, ja syna 17 letniego. Wyznajemy sobie miłość z partnerką, potrafimy organizować sobie czas i wydaje się że mamy jakieś wspólne plany i narażenia. Raz w miesiacu jednak syn przyjeżdża do mnie na 7 dni, później wraca do matki, nie wiem ile tak jeszcze będzie trwało ale mi to nie przeszkadza, nawet cieszę się że mam dobry kontakt ze swoim dzieckiem, zresztą córkę partnerki też bardzo lubię i akceptuje. Jeśli dochodzi jednak do poważnych rozmów o wspólnym życiu to mam wkładane do głowy, że ona nie wyobraża sobie mieszkania z moim dorosłym dzieckiem bo będzie skrępowana, po prostu nie widzi tego. Boję się, że może to się rozpaść. Czy partnerka zachowuje się fer skoro ja poważnie traktuje jej dziecko i nie widzę problemu we wprowadź e do mnie? Dodam, że mam bardzo duże mieszkanie 5pok i kiedy syn przyjeżdża to nigdy nie kręci się po domu. Pomóżcie mi bo nie chce żeby to się rozpadło z takiego powodu.
  2. Nie ma czegoś takiego jak karma, to słówko wypromowane na jakieś dziwne potrzeby współczesnego, gównianego swiata
  3. A w jaki sposób dokładam jej teraz niby te zmartwienia??
  4. Nie wydaje Ci się że to trochę za słabe argumenty, jeśli ktoś pisze ze jesteś głupia, trochę wyzwisk i mówienie że ja zdradzam partnerkę? Fakt faktem bardzo to się odbija na psychice moejj partnerki.
  5. Nie daje żadnych złych powodow. Zbyt dużo złych rzeczy zrobiłem kobiecie w poprzednim związku i nie chce już taki być nigdy więcej. Wyciągnąłem wnioski i naprawdę jestem w porządku na każdym froncie. Ale ciekawe słowa mowisz, o tym że nasza wiarygodność i czyste intencje są zachwiane. Nigdy tak nie myślałem. Miałem w sobie przekonanie, że skoro uczciwie o tym powiedziałem kobiecie po krótkim czasie i powtarzam, że może być mnie pewna, sama dosyć szybko mnie pokochała więc byłem pewien zaufania do mnie kompletnego Ale to tak chyba nie działa
  6. Krąg podejrzanych jest zawężony do kilku ale nie mogę strzelać ślepakami.
  7. Ale po 3-5 takich telefonach i wiadomościach??? Nie zamierzam tego odpuszczac swoją drogą.
  8. Nie daje żadnych złych powodow. Zbyt dużo złych rzeczy zrobiłem kobiecie w poprzednim związku i nie chce już taki być nigdy więcej. Wyciągnąłem wnioski i naprawdę jestem w porządku na każdym froncie. Ale ciekawe słowa mowisz, o tym że nasza wiarygodność i czyste intencje są zachwiane. Nigdy tak nie myślałem. Miałem w sobie przekonanie, że skoro uczciwie o tym powiedziałem kobiecie po krótkim czasie i powtarzam, że może być mnie pewna, sama dosyć szybko mnie pokochała więc byłem pewien zaufania do mnie kompletnego Ale to tak chyba nie działa
  9. To byłoby najlepsze ale obawiam się, że Policja nie zajmie się tym w ogóle bo nie było zastraszania i będzie po temacie.
  10. Problem w tym, że cały czas jej to mówię, żeby nie odbierała tego, nie czytała, żeby mi ufała. I powtarzam, że ludzie zawsze tacy byli i nigdy dobrze życzyć nie będą. Ale mowie to jak grochem o ścianę. Być może za mało pokazuje i umowie o uczuciu do niej?
  11. Witam, chciałbym przedstawić problem bez zbyt długiego rozpisywania się. Za ...yczne komentarze dziękuję. Jestem rozwodnikiem od 3 lat a od 2 lat spotykam się z obecną kobietą. Niestety wstydzę się swojej przeszłości bo nie byłem w porządku w stosunku do żony jeśli chodzi o sprawy damsko męskie i małżeństwo rozpadło się. Nowej partnerce opowiedziałem o swojej przeszłości bardzo szczegółowo (może za bardzo) bo chciałem być z nią szczery od początku. Wiem, że robiłem źle ale nie wyobrażam sobie żebym był teraz taki jak kiedyś, bardzo mi na niej zależy i jestem przekonany, że nie zrobię jej nigdy żadnej krzywdy. Nowa partnerka dodam, jest bardzo wrażliwa i zbyt bardzo bierze do siebie to co mówią inni. I tu do brzegu. W ostatnich tygodniach otrzymała anonimowe emaile w których ktoś jej ubliza, ktoś pisze jaka jest beznadziejna i oczywiscie ze ja ją zdradzam. Były również anonimowe telefony, w których jakiś facet ostrzega ją przede mną, że jestem nie w porządku i że oczywiście wie że ja zdradzam. Co nie jest prawdą ale jednak działa to na nią bardzo przygnębiająco. Nie wiele też daje moje mówienie, żeby nie przejmowała się tym, żeby nie odbierała takich telefonów i nie reagowała na emaile. Niestety nie wpływa to dobrze na nasz związek. Czy jest jakaś możliwość żeby dojść czyja to sprawka, komu zależy na zniszczeniu naszego związku?? O powodzie rozwodu wie oczywiście kilka osób poinformowanych przez ex żonę, również jedna, najstarsza z moich córek. I tu mógłbym np je o to podejrzewać, ale pewność jest oczywiście zerowa. Radzicie coś?
×