Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Viktoria1988

Zarejestrowani
  • Zawartość

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Viktoria1988

  1. Viktoria1988

    Czy powrót do byłej to dobry pomysł?

    Prawdopodobnie zatrzymala branzoletke nie z sentymentu a raczej datego ze jej sie podobala albo ja poprostu lubi. Nie wiem Co bylo powodem rozstania ale jesli uwazasz ze to byla ta jedyna to sie odezwij. Nice nie ryzykujesz. Lepiej zalowac ze sie sprobowalo, niz zalowac cale zycie ze nie. Powodzenia.
  2. Czesc, z gory przepraszam za ogromnie dlugi watek ale prosze kazdej mozliwej osoby o obiektywna rade by zrozumiec... Od ponad 3 lat spotykam sie z osoba ktora zachwiala we mnie wszystko, nie wiem juz sama kim jestem ani czy to ja czy to ta osoba mnie tak zniszczyla. poczatek histori jest taki ze spelnilam swe marzenie niecale 10 lat temu wyjezdzajac do jednego z najwspanialszych krajow swiata, zawsze lubilam wyzwania wiec bez pomocy osob trzecich zorganizowalam wszystko od podstaw, nie mialam tu nikogo, szukalam pokoju na wynajem online jak i tak zapisalam sie do szkoly, po przylocie moje zycie to szkola na codzien i praca w barze po nocach by oplacac kolosalnie droga edykacje, pomimo wyczarepania znajdywalam czas na podroze i kolezanki, mialam chlopaka i niestety nie wiedzac ze jestem w ciazy polecialam na wakacje poszalec z kolezankami. rezultat byl taki ze pilam pilam i pilam i jak sie okazalo musialam usunac ciaze poniewaz byla wadliwa;/ lekarz nie powiedzial ze 100% przyczynny to byl % ale zalamalam sie kompletnie i to poczucie winy zawladnelo moim zyciem. W skrocie wpadlam w tak depresje ze nie mogla wstac z lozka, rzucialam szkole, stracilam legalny status przez to i zniszczylam swoje wysnione zycie. ostatecznie poprosilam o profesjonalna pomoc i 2 lata zajelo mi dochodzenie do siebie. wrocilam do pracy nareszcie po czym jednak podjelam zla, dobra decyzje napisze dalej..?? tego samego tez czasu poznalam pana C.- polaka z pochodzenia ktory wydawal mi sie wartosciami jakie moglam po drodze sama zatracic. bombardowal on mnie uczuciami, telefonami, zaangazowaniem i miloscia i przyznam ze sama sie zakochalam po czasie. na marginesie jednak bedac przezorna i pracujac w barach latami wydawal mi sie on za swiety i idealny zarazem. przyznam pewnego dnia gdy bylam u niego, korzystajac z komp zajrzalam w jego historie online i ..strony pornograficzne codziennie czasem po 2 czy 3 razy przegladal i to perwersyjne rzeczy, lecac do polski szukal prostytutek.. nie powinnam widziec tego, bylo to przed nami wiec nigdy nie wspomnialam tego. za 1 czy 2 tyg siedzialam na jego komp szukajac innej pracy i pojawila sie wiadomosc randkowa. teraz juz zareaowalam poniewaz my jestesmy w zwiazku a on dalej otrzymuje wiadomosci i konta randkowe. poklocilismy sie i zerwalismy, on zamiast mi wytlumaczyc czy przeprosic co zrobil -spotkal sie z byla o czym dowiedzialam sie w pozniejszym czasie. i tak zaczela sie cala toksycznosc. klamstwa, prawda, prawdo-klamstwa.cokolwiek to jest. tymczasem ja podczas gdy nie bylismy ze soba miesiac zrobilam cos nad czym myslalam 2 lata i zaaplikowalam do klubu ze striptizem jako hostessa. wiem jak to brzmi, co to za miejsce ale pomimo wszystkiego byla to najlepsza praca jaka mialam, jedyne co robilam to wygladajac sexownie sprzedawalam extramalnie drogie butelki. mieszkalam w jednym z najwiekszych miast swiata jak i bylo to luksusowe miejsce wiec pojawiali sie znani politycy, gwiazdy swiatowej muzyki czy sportu, bankierzy. kazdy mial szacunek i jakby kazda kolejna noc byla ekscytujaca zagadka kogo moge spotkac i bylo to ekscytujace plus nieziemskie pieniadze. w tym czasie wrocilam do zwiazku z Panem C i znajac jego katolickie podejscie nie powiedzialam mu prawdy gdzie pracuje tylko ze w moim starym barze. czulam sie z tym zle ale oszczedzalam na powrot na studia, zaczelam odkladac na wlasny dom i pomagac rodzinie w pl. gdy bylam gotowa mu wyznac to po 3 misiacach on odkryl to wczesniej i zerwalismy. bylo tak mi go tak zal bo plakal i ja czulam sie jak najgorsza osoba na swiecie ze go zranilam. ale wtedy nie wiedzialam ze on za kazdym razem jak sie klocilismy czyli rzekomo zrywalismy na 2 dni spotykal sie z byla dziewczyna, klamal mnie tez na porzadku dziewnnym co do do tego co robi po pracy poniewwaz ja myslalam ze czasem gdzies z kolegami wyjdzie ale jak mowi ze jest u rodziny to spedza jakosciowy czas z nimi. jak sie okazalo zawsze byli to koledzy pijactwo i palenie trawki jak i spotykanie sie okazyjne z byla niby przypadkowo w gronie znajomych. nie wiedzac tego ja w tamtym momencie blagalam go o wybaczenie i musialam podjac decyzje typu wybor on albo moja praca. obstawilam na milosc zostawiajac prace do ktorej wrocic nie moge poniewaz pozycja jaka jest otwiera sie tylko raz i zwykle hostessy latami nie odpuszczaja jak i odchodzac zamykamy za soba drzwi. no wiec tu zaczyna sie cala patologia miedzy mna a nim tzn powinnam brac antydepresanty ale on mi je splukal w tolecie plus tabletki nasenne itp wiec skonczylam w szpitalu pol dnia spedzajac poniewaz bo cialo nie poradzilo sobie z naglym odrzuceniem. musialam za jego plecami widywac sie z lekarzami a i tak przez niego zaprzestalam brac leki na depresje ktore od momentu wyleczenia powinnam zazywac jeszcze ok 6-12 miesiecy. przyleciala do mnie przyjaciolka ktorej chcialam pomoc by sobie dorobila to nie moglam z nia wyjsc nawet na miasto zwiedzac poniewaz ciagle musialm byc z nim lub robic rzeczy w jego nowym domu. przyleciala Mama to musialam miedzy nia a nim jezdzic co 2 czy 3 dni bo on przyjechal ja poznac spalony i pijany i 3 razy ja obrazil. nie wspomnialam byl pierwszy incydent ze gdy chcialam z nim zerwac pracujac jeszcze i bedac zla ze jest pijany i spalony to mnie dusil i praktycznie zgwalcil. ja zapadalam sie tak emocjonalnie ze wierzylam ze wszystko to moja wina, moja praca, moja choroba, moje bledy. ja powiedzialam mu wszystko nawet liczbe partnerow tylko po to by byc nazywana k*** na koniec i cala szcerosc miec wyciagnieta przeciw sobie. to ja konczylam go przepraszajac i proszac o wybaczenie, to ja jezdzilam do niego 5h by z nim byc bo on byl rzekomo zajety i to ja tracilam moje zyciowe oszczednosci na podroze bo musialam udowadniac. co zrobilam nastepnie to zamieszkalam z nim i tu bylo gorzej bo wtedy zniszczyl mnie tak ze wrocilam do kompletnej depresji, plus ze stresu zaczelam dostwac takich atakow paniki ze juz nie wiedzialam co sie dzieje. zaczelam zawalac wszystko i naprawde myslalam ze to ze nie potrafie gotowac czy to ze nie posprzatalam czy ze spalam do 9 czy 10 czy ze nie mam pracy ktorej nie moglam tu na praktycznie wiosce podjac ze wzglednu na brak papierow to moja wina. a ja poprsotu nie obrazajac nikogo ale nie po to wyjechalam za granice by pracowac w sklepie na kasie za min pieniadze, tak wiec wolalam koszty pokrywac oszczednosciami. co stalo sie dalej przyleciala moja Mama ponownie pokojowa nastawiona i on z nia 2 dnia sie tak poklocil ze musialam wynajac mieszkanie za grube tysiace tylko po to by ona sie uspokoila ze ja odejde od niego. i tak zaczelam zyc od wtedy mieszkajac u niego za plecami rodzicow, placac co miesiac tysiace za mieszkanie w miescie ktore stalo puste poki ostatecznie nie zerwalismy o to ze nie chcialam pracowac w agencji opiekunek robiacej przekrety i zerowaniu na ludziach, o to ze nie mam prawojazdy i ze jak zrywalismy to nie powinnam przekladac daty i ze to moj blad to mam jezdzic bez prawka i ryzykowac cala reszte mojego zycia. on zawsze znajdywal powod i naprawde myslalam ze jak ja wzielam jego telefon np i zobaczylam ze sobie gole perwersyjne filmiki przesyla z kolegami o co prosilam by nie robil to byla moja wina ze on po pracy nie wrocil tylko poszedl pic i palic. taka paranoja trwala poki nie bylam totalnie wyczerpana a on nie zaczal coraz czesniej niszczyc mojego mienia jak i na mnie podnosic rece. wyprowadzilam sie tylko po to by wrocic zaraz ponownie i rzecz skulminowala sie dostopnia zaangazowania policji, on zostal aresztowany. ja duzo przemilczalam bo np nie pokazalam ze pol reki mialam posiniaczonej. z tego wywinal sie wiec latwo i dzieki zakazowi zblizania wrocilam do siebie i staralam sie zadbac o zdrowie, by mi pomoc przyleciala nawet do mnie cala rodzina. wszystko bylo dobrze poki zakaz zblizania sie nie skonczyl i zaczelismy sie klocic przez telefon, nastal covid i tak po miesiacach sie znowu spotkalismy. cale lato 2020 bylo mile, on musial przejsc terapie przemocy domowej, wydwalo mi sie ze mniej pije i pali i zaczelismy na nowo miec plany. od wrzesnia 2020 wprowadzilam sie do jego domu i bylo naprawde super, poraz pierwszy poczulam ze chce miec dziecko, czekalam na slub ktory pomogl by mi z legalizaca mojego statusu. Wydawalo mi sie ze sie staral ale po czasie zaczelo sie znowu ze nie moge znalezc sobie pracy, ze do niczego sie nie nadaje, zawalilam prawojazdy poniewz brakowalo mi dokumentu ktory wlasnie to on wypisal mi zle a ja stralam sie nie klocic by bylo dobrze bo on uwaza ze wie najlepiej. i tak zaczelo sie obwiniani, wyzywanie czy zmuszanie ze mam jezdzic bez prawojazdy. ja nie jestem swieta, cierpie na bezsennoc i dodam ze bylam tez uzalezniona od tabltek nasenych co uswiadomil mi pan C ale meczylam sie i staralam i jakby wyszlam na prosta droge ze wszystkim. on nie rozumiejac ze ja nie spie w nocy tylko nad ranem czasem te wlasnie 3 czy 4 h z czego robi sie 9 czy 10 zrobil kolejny dramat zycia. mam 2 kotki ktore wzielam ze schroniska ciezko chore to kazal mi trzymac w pokoju i nigdy nie wypuszcac albo sie pozbyc. w koncu zobaczyl ze sie nia da to ja codziennie sprzatalam po 1-2 h cale mieszkanie tylko po to by ktos wracajac z pracy mial wonty ze znalazl 1 wlosek, naprawde staralam sie uczyc gotowac codziennie dania wrecz ktore nawet koledze do pracy bral, pralam i zajmowalam sie domem, w wolnym czasie nie przepadalam nigdze szlajajac sie tylko czytalam ksiazki jak i zaczelam przygotowywac sie natesty by wrocic do szkoly. on niby byl na poczatku dobry ale i tak codziennie siegal po alcohol to niby 2 piwa to niby pol buteki wina albo i cala to drinki i do tego trawa codziennie poniewaz buszek czy 2 czy 5 nie sa zle. mnie oskarzal ze jestem sztywna i nie umiem sie bawic. ja mam prawie 33 lata a on 38. gdy przestalam z nim sypiac bo zczelam miec dosc stosunku w ktorym mnie nawet nie pocaluje i wszystko polega doslownie na obslugiwaniu go to zwiazek sie rozpadl. przepadl raz na niedziel caly dzien i napisalam ze mam dosc ale tylko po to by naprawil te rzeczy ze swojej strony. on wzial to za powrot do kawalerstwa. i tak caly grudzien ciagle po pracy nie wracal, na swieta mnie wzial do rodziny tylko po to bo nie chcial im sprawic przykrosci bo oni tak sie cieszyli ze wrocilam. w sylwestra skonczyl prace w poludnie wrocil o 6 ledwo na nogach stojac tylko po to by sie wykapac i pojechac na impreze beze mnie, stamtad wydzwanial czy ma wrocic po mnie zapewne dlateg ze brat namawial go z zona. jak wrocil ja juz sie umylam i bylam w pizamie i oczywiscie ja jestem winna temu. teraz szukam mieszkania on kaze mi sie wyprowadzic ja placze i czuje sie zle a on przepada codzienie. potrafi nawet na narty pojechac jak dzis bez powrotu na noc ale jak ja zapraszalam to nie mial nigdy ochoty. jestem tak zalaman i doslownie nie wiem co jest poprawne juz w zyciu a co nie. czy ja jako kobieta wymagam duzo by moj facet po pracy wrocil do mnie do domu, by nie udawal ze ma cigle sprawy do zalatwienia ktore tak naprawde trwaja 15 min a nastepna godzine wpada do kolegi na piwo? skoro z reszta ma sprawy i ja siedze w domu to cos zlego ze poprosze by mnie zabral? czy cos zlego jest w tym ze jak sie spiznia po pracy to ja dzwonie bo czekam z obiadem a on uwaza ze nie musi sie tlumaczyc albo ja mam paranoje. ponadto duzo wymagam bo nie zycze sobie by zboczesntwa przegladal na internece a skupil moja uwage na mnie i dbaniu o moje sexualne potrzeby?? ja przez niego stalam sie tez inna osoba ze przeklinam, wyzywam jego znajomych rzy nim bo juz nie moge ze oni i zdradzaja swoje zony, codziennie pija i pala po pracy i tylko wzajemnie sie wyciagaja. w ich teori jest pomimo prawie 40 lat ze od srody zaczynaj sie przygotowania na weekend i tylko poniedzialek i wtorek jest wolniejszy. ja tu nie mam znajomych bo nie jestem u siebie ale on nie ma zadnych normalnych wartosciowych ludzi wokolo siebie. i ja tak winie sie za kazda pojedyncza rzecz a on codziennie chodzi kolo moich drzwi wyklinajac na mnie. a czego ja chcialam to milosci, domu, oddania, kochajacego meza i dzieci jak i po slubie wrocic do szkoly i podjac od razu normalna godna prace co jest w jego rekach. dodam on mial juz 2 zony, biorac od nich wynagrodzenie finansowe za ich legalizacje, czego tez nie wiedzialam. zrujnowalam sobie zdrowie, zycie, finanse, prace, mieszkanie, wygladam doslownie jak osoba 5 lat starsza i nie potrafie nawet sie usmiechnac dalej nie rozumiejac co ja robie zle i dlaczego on zamiast mnie kochac tak mnie nienawidzi, dlazego tak sie mna bawi albo jak moze mowic kocham a zaraz znecac sie nade mna...;/ *** przepraszam za tak dlugi tekst ale ja potrzebuje pomocy po jakakolwiek moge siegnac. jesli zaczelam pozniej skladac cos nie wyraznie i robic bledy to tez troche to ze zmeczenia czasem zaciera mi sie niestety pisownia bo uzywam inny jezyk na codzien
  3. Viktoria1988

    facet przegląda strony...

    Definitywnie tak jesli chodzicie ze soba juz jakis czas. Moj brat wlasnie jest na tym samym etapie przegladania stron by zakupic piersionek przyszlej zonie. Jedynie z czym mozesz sie rozczarowac to czas. Brat sie szykuje od grudnia, mial zrobic to w styczniu na urodziny dziewczyny, przelozyl na walentynki a teraz juz w lato na jakis egzotycznych wakacjach poniewaz bardzo sie stresuje jak i zarazem chce by to bylo cos nadzwyczajnego. Pozazroscic i zycze powodzenia:)
×