Iskrzynka
Zarejestrowani-
Zawartość
450 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Iskrzynka
-
Gladiola gratuluję pięknej bety! 🥰 Wierzę mocno, że tym razem wszystko szczęśliwie się potoczy! A co do dolegliwości, to mam nadzieję, że to tylko i wyłącznie objawy zdrowo rozwijającej się ciąży i że jakoś je przetrwasz.
-
Dziewczyny po transferach moooocneee kciukasy za tłuste bety!
-
Też mnie to nurtuje. Ja też przecież zachodziłam kiedyś bez problemu w ciąże i były to ciąże bez żadnych komplikacji mimo braku jakichkolwiek leków. (Boże! cóż to były za beztroskie czasy... To wręcz nieprawdopodobne, jak wszystko w życiu człowieka może się nagle totalnie odwrócić). A może jest tak, że ryzyka związane z tymi mutacjami wzrastają wraz z wiekiem, nie wiem
-
Tak, wiem, że to jest powszechna mutacja i w zasadzie nie trzeba tego pakietu robić, tylko od razu brać metylowany kwas foliowy. Ale dr S. zalecił zrobienie badania v leiden, a można to było zrobić w pakiecie z MTHFR i pai-1, więc go zrobiłam dla swojego spokoju. A propos metylowanego kwasy foliowego, wysłałam dziś męża do apteki, bo do tej pory brałam taki, który ma tą zwykłą formę. Tłumaczyłam mu wczoraj, że z badań wyszło, że ten zwykły nie jest przeze mnie przyswajany i muszę mieć go w takiej aktywnej formie, a on mi przyniósł z tej apteki dokładnie taki, jak mam w domu . Twierdzi, że powiedział, że ma być metylowany, tzn. odczytał z wiadomości, którą mu wysłałam i taki mu dała. Więc nie wiem, jak było, ale albo powiedział za cicho lub niezrozumiale, albo w tych aptekach pracują panie, które słabo się znają. Super, że endometrium jest gotowe! Trzymam kciuki za ładny progesteron i za szczęśliwy transfer! A o kosztach to szkoda nawet gadać, bo to jest jakiś dramat
-
Konkretnie boję się tego, że n/t szczepień środowisko medyczne jest bardzo podzielone i z jakiegoś powodu są one zakazane w wielu krajach. A także dlatego, że czytałam o bardzo negatywnych ich skutkach. Wreszcie czytałam też, jak dziewczyny pisały, że po szczepieniach wynik allo jeszcze im się pogorszył, np. miały wynik bardzo niski, a po szczepieniach spadł do 0 i nie wiedzą, co dalej robić, nawet doc. P. jest bezradny. Ale prawda jest też taka, że chyba dużo więcej dziewczyn pisze, że po szczepieniach wreszcie się im udało zajść w ciążę i ją szczęśliwie donosić, a takie świadectwa - przyznam - zachęcają. Niemniej wolałabym, żeby znalazło się inne rozwiązanie.
-
Aha, no i czekam jeszcze na wynik kir. Dostałam też wynik v leiden, jest ok. Natomiast mam mutacje MTHFR heterozygotyczna i Pai-1 też heterozygotyczna, ale na to wystarczy podobno tylko metylowany kwas foliowy i Acard.
-
Czekam właśnie jeszcze na Allo MLR. Termin na to badanie mam dopiero na 23.02, a potem jeszcze muszę poczekać na jego wyniki ((nawet nie wiem ile się na nie czeka) i z wszystkimi razem chcę dopiero iść do dr, więc jeszcze chwilę to potrwa zanim się od niego dowiem na pewno, co to wszystko oznacza i co można z tym zrobić. Wiadomo, że złe wyniki mnie nie cieszą, ale z całą pewnością przybliżają do rozwikłania zagadki, a jeśli ma się odpowiedzi, co jest nie tak, to można szukać rozwiązań, jak temu zaradzić, więc pod tym względem czuję jakiegoś rodzaju ulgę. Oby tylko to było to, był na to lek i nie były to szczepienia, bo ich się bardzo boję i nie wiem, czy będę miała odwagę się na nie zdecydować. Chyba, że Ty szybko zajdziesz po nich w ciążę i dasz mi dobry przykład, że nie ma się czego bać .
-
No, aż jestem ciekawa, jak to skomentuje dr. A jeśli jest to nasza przyczyna, to oby był na to lek, który zadziała
-
Mam pierwsze wyniki badań zleconych przez dr Sydora, profil cytokinowy. Od kilku h studiuję internet i wychodzi mi na to, że chyba zaczynam znajdywać odpowiedzi, bo te, które są odpowiedzialne za ochronę zarodka są znacznie poniżej normy, za to te, co go atakują - powyżej
-
A no widzisz, to przepraszam za wprowadzenie w błąd. Ja się w ich stronę, jakoś mocno nie wgłębiałam, bo w sumie można napisać wszystko i jak to zweryfikować? Ale dużo pozytywów słyszałam od dziewczyn, co się tam leczyły lub leczą.
-
Asiu, Eurofertil na swojej stronie reklamuje się tak: "Od dawna osiągamy wysoki sukces w wykonywaniu zabiegów in vitro, średnia skuteczność wynosi do 68% ciąż klinicznych, co czyni nas jednym z wiodących ośrodków wspomaganego rozrodu na świecie." Ale jak to jest liczone i czy da się to sprawdzić, to nie wiem
-
Mocne kciuki za seks na szkiełku! Żeby było dużo pięknych zarodeczków! I za udany transfer! Przy takiej obstawie lekowej, tym razem musi się udać!
-
Dziwna sprawa z tym blokowaniem. Zdrówka dla Ciebie Asiu! Daj znać, jak dostaniesz odpowiedź z kliniki, czy Twój covid może mieć wpływ na stymulację. A Twój mąż jest zdrowy?
-
Ja też jestem umówiona do Eurofertil, na koniec lutego, ale w obecnej sytuacji sama nie wiem, czy wizyta w tym terminie ma sens. Może lepiej ją przesunąć na kwiecień lub maj.
-
Nie, mąż nie powtarzał wtedy badania nasienia po przechorowaniu covida. To był etap, że miałam pełne zaufanie do dr, która mnie prowadziła i byłam kompletnie zielona w tych sprawach (czytać zaczęłam dopiero, jak już było po punkcji i wtedy też trafiłam na to forum), więc uznałam, że jeśli ona nie widzi w tym problemu, że był chory, to nie ma to żadnego wpływu. Ale ona nie widziała też potrzeby, żebym ja brała choćby tak podstawowe suplementy, jak kwas foliowy (nawet mimo mojego wieku), więc nic kompletnie nie brałam, nie zleciła też żadnych badań (poza ustawowo wymaganymi), a i nawet amh miałam wtedy chyba sprzed 3 lat i nie potrzebowała świeżego. Ekonomicznie, nie powiem, ale chyba mało skutecznie. Aż dziwne, że udało się uzyskać tyle zarodków, biorąc pod uwagę, jak zerowe mieliśmy przygotowanie do tej stymulacji. Gdybym miała dzisiejszą wiedzę, to z całą pewnością postąpiłabym wtedy inaczej.
-
Z całego serca życzę Ci Strusio, żeby te szczepienia okazały się rozwiązaniem dla Waszego problemu. Mocno trzyma za Ciebie kciuki
-
To w sumie dla mnie bez znaczenia, jak działa covid na komórki, jeśli wiadomo, że na plemniki źle działa, bo przecież jedne i drugie są potrzebne, a chorowaliśmy oboje. Bez znaczenia jest też, jak się na to zapatrują w Czechach. Jeśli nie ma naukowych dowodów, że covid nie ma wpływu, za to są, że może wpłynąć źle, to ja nie będę ryzykować. Chyba, że mnie do tego przekona mocnymi argumentami jakiś medyczny autorytet. Przy okazji, właśnie sobie uświadomiłam, że nasze pierwsze zapłodnienie ivf mieliśmy z mężem ok 2,5 m-ca po jego pierwszym covidzie. Ja wtedy nie zachorowałam. Wynik stymulacji był bardzo ok, zapłodnienia też, do blastki dotrwały 4 zarodki. Na pierwszy rzut oka fajnie. Ale jednak nie dały one ciąży i nie wiadomo w gruncie rzeczy jaki był tego powód i czy przypadkiem nie miały wszystkie wad genetycznych i to wcale niekonieczne tylko przez moje stare komórki, ale może też przez męża genetycznie uszkodzone covidem plemniki.
-
No niestety na Omikrona już nie byłam mocna i mnie dopadł Obecnie w pracy u mnie tyle osób choruje, że z zespołu 18 os., zostało 6. U męża podobnie. Takiej skali zachorowań jeszcze nie było. Boje się, jak to teraz może wpłynąć na moje komórki i nasienie męża (bo on też znów był chory) i czy jednak nie wstrzymać się z ewentualną stymulacją co najmniej 3 miesiące, gdybyśmy jednak się jeszcze zdecydowali. Czytałam wprawdzie wypowiedzi wielu dziewczyn, które pisały, że lekarze nie widzieli przeszkód, by działać już w następnym cyklu i że nie miało to żadnego negatywnego wpływu, znam nawet takie, którym podobno poszło lepiej po covidzie, niż wcześniej, ale ja jakoś nie jestem przekonana i się boję.
-
No to trzymam kciuki za wizytę w sobotę Na pewno endo jeszcze ładnie do tego czasu podrośnie i będzie piękne! U mnie na razie bez zmian, na wyniki ciągle czekam, więc nic nowego nie wiem. Wizytę w Czechach, tak, jak piszesz, mam umówioną na 23.02. A oprócz tego walczę z covidem. Izolację miałam do wczoraj, ale ciągle nie wyzdrowiałam, mam zatoki zawalone i mnie bolą, a do tego duszący kaszel, który zamiast się zmniejszać, to mi się nasila , więc lekarz wypisał mi jeszcze L4, na razie do końca tygodnia.
-
Jennn, a jak Twoja wizyta? Kiedy transfer?
-
Ode mnie jest 104 km. Jeśli chodzi o cenę, to na stronie kliniki jest cennik, ale chyba podobnie, jak w Polsce. Pełny program zapłodnienia - stymulacja (bez leków), punkcja, badanie i przygotowanie nasienia, zapłodnienie i hodowla zarodków do 3 doby - kosztuje 35800 CZK, czyli jakieś 6700 zł, za IMSI dodatkowo 8000 (1500 zł), wydłużenie hodowli do 5 doby 8000 (1500 zł), mrożenie i przechowywanie zarodków też ok. 1500 zł (może trochę więcej, zależy ile będzie mrożonych), KET 7000 (ok. 1300 zł), biopsja zarodków 10000 (1900 zł), badanie każdego 6000 (1100 zł). Plus do tego wszystkiego leki. Liczę, że przy bardzo optymistycznym wariancie wyjdzie min. 20 tyś. Ja na pewno nie mam takich pieniędzy, musiałabym wziąć kredyt i to mi teraz najbardziej nie daje spać i trochę blokuje, bo spłacanie takiej kwoty jednak jest już odczuwalne i boję się tego.
-
Jeszcze jeśli chodzi o dojazd ode mnie, to wjeżdżam na najbliższym mi wjeździe na A1 i jadę nią już praktycznie do samego końca, więc prosto i można dojechać dość szybko. Ale jest też podobno możliwość teleporad i w ogóle podobno idą bardzo na rękę dziewczynom dojeżdżającym z PL, np. można chodzić na podglądy do swoich lekarzy na miejscu i wysyłać im tylko zdjęcie z USG. Jak w praktyce jest, to się jeszcze sama nie przekonałam, ale tak piszą dziewczyny na forach.
-
Eurofertil w Ostrawie, jest tam jeden dr, który mówi w j.polskim i leczy polskie pacjentki. Jest też polskojęzyczna koordynatorka, z którą w każdej chwili można się kontaktować. To ona wysłała mi maila z zaproszeniem na pierwszą konsultację (jest bezpłatna). Na wizytę mam przyjechać z wypełnionym kwestionariuszem, który wysłała i muszę powiedzieć, że jest on bardzo szczegółowy, w Polsce nie spotkałam się z tak pogłębionym wywiadem zaraz na początku leczenie, ani nawet na żadnym późniejszym etapie.
-
Moja pierwsza miała być ostatnią Jakkolwiek, mam nadzieję, że teraz będą to już dla nas naprawdę ostatnie próby, bo będą UDANE!
-
Jeszcze tam nie byłam no, ale mam plan, więc pierwszy krok za mną. A czemu u nas nie robią takich stymulacji, to nie wiem