Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

meganmagda_00709

Zarejestrowani
  • Zawartość

    20
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Cześć, Jak w czasie pandemii poznać nowe koleżanki do popisania czy pogadania-o wszystkim i o niczym? To nie jest tak, że nie mam znajomych ale ciągle zajęci albo ta znajomość już nie jest taka jak dawniej (nie ma tego flow). Tu na kafe udało Wam się mieć stałe, fajne kontakty/relacje? Pozdrawiam wszystkich
  2. meganmagda_00709

    relacje w związku w czasie pandemii

    Zapronowałam z lekkością kiedyś sama, że może jechałabym któregoś razu- ale od razu odpowiedział, że co ja bym tam robiła całymi dniami (chyba jedynie w mieszkaniu przebywała) jak on siedzi w biurze z ludzmi, jest covid- wszystko zamknięte, a ja też nie znam rosyjskiego i cyrylicy (on zaczął chodzic na lekcje dopiero, a zachowuje się jakby juz władał i był native co najmniej). W sumie faktycznie jak jest w Pl to tez całymi dniami siedzi przed komputerem, to wyobraziłam sobie, ze tam podobnie...i odpuściłam temat. Chociaż potem okazuje się, ze po pracy ze współpracownikami gdzie wychodzą bo jak wspomniałam Ukraina to stan umysłu i zaplacisz to znajdzie się knajpa co otworzy się tajnie. Widziałam na tel. zdjęcia ale sam z siebie nie pokaże, dopiero jak zapytam. Przed ślubem to wszystko było inaczej. Oczywiście, że mowa byłą o dziecku ale ze kiedyś, bez podania przedziału ale nie było mowy ZE WCALE. Teraz on sobie nie wyobraża i nie miałby czasu mi pomoc. Juz sobie to wyobrażam jakby wyglądało, ja matrona siedząca z dzieckiem a on całym światem jak kawaler. Masz rację, muszę się ogarnąć. Trochę to trudne muszę przyznać bo nie ma we mnie energii do działania, jestem stłamszona psychicznie.
  3. meganmagda_00709

    relacje w związku w czasie pandemii

    Nawet nie wiecie jak mnie cieszy sam fakt, że mi odpisujecie... Nie sądziłam, że komukolwiek będzie się nawet chciało to przeczytać. Dziękuję... Postaram się ale ciężko mi zebrać myśli. Od 2 dni się nie odzywa. Czuję się ...ycznie. Ale po prostu tęsknie.
  4. meganmagda_00709

    relacje w związku w czasie pandemii

    Doskonale wiem, że ucieczka nic nie da ale krwawiło mi już serce od jego obojętności i mijania się w mieszkaniu bez słowa więc bez głębszego namysłu chciałam sobie ulżyć w cierpieniu. Jednak szczerze?- jakoś specjalnie mnie to nie uzdrowiło i samopoczucie mam marne ale nie mogłam znieść jak on niewzruszony oglądał TV po pracy, drzemał, gdzie ja byłam przygnębiona i spać nie mogłam, ciągle w zamyśleniu, napięciu. Dało mi do myślenia, że on mój nastroju odebrał jako codzienność więc po prostu nie chciał podejmować tematu i rozmawiać o moich rozterkach, lękach bo też nie lubi tego i takie rozmowy go przytłaczają. A szkoda, bo to się wiąże też z moim planami, decyzjami na wspólną przyszłość, a powinniśmy decydować tak, żeby to jakoś polaczyc bo jesteśmy parą. Od roku jak nie mogę znaleźć stałej pracy-ciężko znaleźć gdy juz 2x zmieniliśmy miasto w ciagu tego roku, on pracować moze zdalnie, ja nie-nie ta branza. Wspieram go, podporządkowałam się jego decyzjom bo jak to ujął to jego czas teraz, czas na rozwoj, a ja przecież nie mam pracy i jest covid wiec cieszmy sie, ze jest jak jest bla bla bla i mamy za co życ. No i cieszę się, że mam co do gara wsadzić ale nawet nie mam już apetytu. Najpierw było pełne zrozumienie mnie, kilkukrotne rozmowy o moich obawach ale teraz się odsuwa, nie chce juz kolejny raz o tym gadać. On nic nie wie ale wymaga ode mnie zajęcia się sobą, gdzie naprawdę probuję ale tel. od pracodawców milczą. Stąd moja probe przebranżawiania się. Mamy czasy jakie mamy, niczego nie można być pewnym ale ja nie mogę Zyc w ciągłym zawieszeniu bo przecież może mi oznajmić, że wyjeżdżamy. On i tak ciągle podróżuje i nawet na 2 tyg. jakby mogla mnie wziąć ze sobą nawet nie proponuje. Nie wiem czego się łapać, nawet jak podjęłam decyzję o rocznej szkole na Asystentkę stomatologiczną myślałam o nas OBOJGU-nie tylko o sobie, ze mozliwe, ze może bez sensu bo w ciągu roku może wyjedziemy za granicę jak chcieliśmy (nadzieja matką głupich teraz) albo znów gdzieś do innego miasta i nie dokończę tej szkoly (beda tez zajęcia w pracowniach w aktualnym mieście). Ewidentnie go przytłoczyłam i stałam się mało interesującą osobą. Czuję się niezrozumiana. Rozmowę o moich obawach i tym, ze sam podejmuje decyzje BO TO JEGO CZAS mieliśmy juz kilkukrotnie i zwykle to ja starałam się, żeby ze mną na ten temat porozmawiał. Czuł się chyba wtedy trochę winny i przyznał rację, że mozeto tak być, że mnie ogranicza i sie zle z tym mogę czuć ale co ma zrezygnować z tego co sie u niego aktualnie dzieje? Powiedziałam mu też o obawach, ze mam 31 lat i chciałabym mieć kiedyś dzieci, nie teraz ale mieć i ustatkować się. On stwierdził, ze nie chce dzieci bo sam jest jeszcze dzieckiem ale wspomniałam o swoich obawach, ze teraz tak mówi, a ja młodsza nie będę, kiedyś uzna, ze ma już wszystko, a ma babe która nie dala mu dziecka i mnie wtedy zostawi? bo młodsza mu wtedy da. Wiem, teraz odzywają się moje lęki ale patrząc na to wszystko jak się zachowuje, jak kasa mu mozg wyprala nie poznaje go i zaczynam brać pod uwagę nawet taki scenariusz, ktorego wcześniej nawet bym nie wiązała z naszym życiem. Chcę mieć kiedyś dziecko. Boję się, że bede potulnie czekać albo uznam, ze rezygnuję, a potem się okaże ze jest za pozno, gdy on jednak zechce. Na chwilę obecną też nie czuje sie gotowa na dziecko czy z nim czy z kimkolwiek innym. Muszę uspokoić się wewnętrznie. To byłoby najgorsze co zrobiłabym dziecku. Ale sie rozpisałam-SORRY
  5. meganmagda_00709

    relacje w związku w czasie pandemii

    tak, szczególnie te ostatnie opisują aktualnie mojego męża. W życiu bym nie przypuszczała, że taki zwykły chłopak się tak zmieni. Przeszliśmy razem biedackie czasy-najtańsze ARO i TIP żarcie w lodówce, tragiczne mieszkania, przejściowy brak pracy raz u niego, raz u mnie. Az do teraz, gdzie Rozjechały nam się gdzieś plany przez pandemię (i zdaję sobie sprawę, że nie tylko nam). Do tego najgorsze, że mamy inne priorytety. No nic dziękuję Wam po raz kolejny za te odzewy. Nim zasnę to pewno mózg zacznie mi parować od myślenia. A i tak nic nie wymyślę sensownego.
  6. meganmagda_00709

    relacje w związku w czasie pandemii

    To fakt, zdaję sobie ze wszystkiego sprawę. Ale jaki mam na to wszystko wpływ? Nie będę nadskakiwać i szukać atencji. Ileż można. Muszę ogarnąć swoje sprawy, swoją głowę i pomysł na swoje życie ale weź tu coś mądrego wymyśl jak czasy nie sprzyjają ze względu na wciąż zamknięcie branż, w których się specjalizuję.
  7. meganmagda_00709

    relacje w związku w czasie pandemii

    Żadnych scen zazdrości nigdy nie robiłam. Gdy go poznałam był trochę zapuszczonym grubaskiem, nie był to kompletnie mój typ ani też typowy łamacz serc. Nie miał brania żadnego. Wręcz powiem skromnie wszyscy się dziwili (z nim na czele), że mnie upolował. Urzekł mnie tym, że swietnie się dogadywaliśmy i mieliśmy wspólne tematy do rozmów-od muzyki po zwykłe tematy codzienne. Też byłam jego pierwszą poważną miłością jak on moją. Do ślubu wręcz było jak w filmie. Starał się, zabiegał, dbał o moje uczucia. Jestem naprawdę wrażliwą osobą, która się wszystkim przejmuje. Teraz nie powiem też o mnie dba ale wyłącznie materialnie. Jak o kurę domową, której trzeba dać na zakupy, żeby zapełnić lodówkę. Nie jestem typem kobiety co szasta kasą. Naprawdę niewiele mi potrzeba do szczęścia.Ta pandemia w ogóle mnie w tym umocniła jeszcze bardziej. Nie wydaję na żadne bzdury, ani ubrania, nie mam takich potrzeb, szafy mi sie uginają od oryginalnych, wyszperanych rzeczy z second-handow. Matka mi wpajała od zawsze, że kobieta musi mieć swoje pieniądze inaczej jest pod butem faceta i jest ... warta w jego oczach. I teraz wiem co to może oznaczać. Co do wyglądu zawsze dbam o siebie, jestem też wizażystką więc nie chodzę zapuszczona. Z przyjaciółkami to już gorsza sprawa-bo nie mam. Mam koleżanki ale każda pochłonięta dzieciakami i swoimi sprawami i też nie czuję, że chciałabym im się wyspowiadać ze swoich problemów. Spotykamy się sporadycznie na kawę, ewentualnie na mieście ale ostatnio jestem tak przybita, że najchętniej to bym zapadła się pod ziemię. Dodatkowo nie wiem czy komuś uda się mnie rozmieszyć. Im więcej tu się wypowiadam to dociera do mnie, że trzeba przestać pierd%$&ić i się ogarnąć. Dzięki Wam za to!
  8. meganmagda_00709

    relacje w związku w czasie pandemii

  9. meganmagda_00709

    relacje w związku w czasie pandemii

    Tak, zgadzam się z tym co piszesz. Pojawiają się kompleksy i nerwowość w związku z moim brakiem pracy i tak naprawdę znalezieniem sobie zajęcia.
  10. meganmagda_00709

    relacje w związku w czasie pandemii

    Od właśnie roku próbuję odnowić stare znajomości. Z różnym skutkiem. Zwykle ja zagaduję o spotkanie. Czasem zauważam, że ludzie się zmieniają albo to ja się zmieniam? ale nie ma już tego flow w rozmowie jak dawniej, kiedy powiedzmy się studiowało. Przytłaczają mnie swoimi problemami z dzieci, a ja jestem "tamponem". Natomiast mam 2-3 b.dobrych znajomych ale nie nazwałabym ich przyjaciółmi. Spotkamy się raz na jakiś czas ale nie czuję, że mogłabym mianować ich przyjaciółmi i zwierzać do tego stopnia jak Wam tutaj teraz. Miałam przyjaciółkę dawno temu ale na studiach urwał się kontakt bo bardzo mnie zawiodła i kontakt umarł śmiercią naturalną. Aktualnie widzę, że wszystko jest u mnie ze znajomymi krótkotrwałe. Intensywnie chwilę na pierwszych kilka spotkań, a potem każdy zatraca się w swoich obowiązkach i cisza na wieki. Na początku myślałam, że cos jest ze mną nie tak ale chyba jednak nie do końca. Rozmawiałam z mamą, siostrą i mają podobnie. Tak się pocieszam.
  11. meganmagda_00709

    relacje w związku w czasie pandemii

    Tak, dokładnie....i dociera do mnie, że nie będę umiała wrócić do pracy u grażyn biznesu za marną pensję (taka mam branżę). Wiem jak to być sama sobie szefem. Jest ciężko też ale nie trzeba podporządkowywać się januszom. "A po powrocie pogadaj z mężem , powiedz mu że się cieszysz z jego awansu, powiedz mu co czujesz w związku z utratą swojej pracy powiedz mu że go teraz potrzebujesz bardziej niż kiedykolwiek ! Nie zostawiaj go samego w ciszy bo on sam nie przyjdzie pogadać bo nie wie o co chodzi . Z jego perspektywy wszystko gra ! " -Sęk w tym, że taką rozmowę już przeprowadzałam. Raczej odebrał to, że nie radzę sobie z napięciem i dramatyzuję. Robię z igły widły i mam za dużo czasu. To już tak naprawdę kolejna taka sytuacja-tylko do tej pory nie jechałam do domu rodzinnego. Zostałam i sama nalegałam na rozmowę. Zwykle on zabiegał, on się starał o gaszenie nieporozumień, był tym "mądrzejszym" w związku, ja raczej jestem wybuchową i emocjonalną osobą. Może ten wyjazd teraz był dziecinnym zachowaniem z mojej strony- ucieczka do mamusi ale nic mądrzejszego nie przyszło mi do głowy. Czułam straszny żal, ból i jakby stracony czas (wiem egoistyczne) jeśli się rozstaniemy bo nie mam już 20lat. A strasznie boję się samotności i odrzucenia. No nic już nie truję Wam doopy. I tak dużo czasu mi poświęciliście. Dziękuję
  12. meganmagda_00709

    relacje w związku w czasie pandemii

    Tylko, że my mieliśmy 28lat więc raczej to była dojrzała decyzja. A mąż do tego czasu (czyli 8lat +gdzies rok po ślubie) był zakochany we mnie i było cool.
  13. meganmagda_00709

    relacje w związku w czasie pandemii

    Fajnie jest właśnie "usłyszeć" z perspektywy mężczyzny jak to wygląda i co myślisz. bo jednak my kobiety zbyt emocjonalnie do tego podchodzimy ale oczywiście nie chcę tutaj stwierdzać, że mężczyźni nie mają uczuć ale zwykle jest to nasza działka, że az za bardzo.
  14. meganmagda_00709

    relacje w związku w czasie pandemii

    Dzięki za odzew i dobre słowo. Tak, poszukiwania pracy to dla mnie powrót do tragicznych czasów, wręcz traumatycznych po skończeniu studiów. Totalnego bezrobocia i totalnego rozczarowania życiem. Miały to być wrota do pięknej dorosłości, kariery a skończyło się powrotem do domu rodzinnego i totalnym smutkiem. Mogę ten czas porównać nawet do aktualnych w jakich przyszło nam funkcjonować. Z tą różnicą, że wtedy chciałam iść nawet na staż za półdarmo, a teraz nie podejmę się pracy za najniższą krajową bo to już nie ten etap, a życie kosztuje. Końcem roku zamknęłam działalność, którą prowadziłam z powodzeniem 4 lata ale mnie wykończyło to psychicznie i fizycznie. Dlatego też czuję się jak Nikt. Wcześniej nie wiedziałam w co najpierw ręce wsadzić, a na problemy w związku nie miałam czasu. Może sama się przez ten brak zajęcia przyczyniłam do napięć w związku. W głowie aż mi się kotłuje od rozkmin. "Twój mąż pewnie wolałby świętować i nie rozumie że jesteś w dołku a z daleka może to wyglądać tak że ty się nie cieszysz jego szczęściem." Dokładnie, trafne spostrzeżenie. Tak to może odbierać...
  15. meganmagda_00709

    relacje w związku w czasie pandemii

    Dziękuję za Twoją odpowiedź. Chociaż dosadna to z zakończeniem, które nie wiem czemu trochę dodało mi otuchy. Myślę, że (jeszcze)nikogo nie ma ale jesteśmy dla siebie pierwszymi partnerami. Wyczuwam tu znudzenie, nawet łóżkowe. To jest typowy książkowy kryzys. Do tego mam wrażenie, że ma inne priorytety, postawił na swój rozwój, a ja pędzę za nim, gdzie aktualnie ma projekty (zmiana miasta). Nie jestem w stanie ze swoim wykształceniem i umiejętnościami znaleźć pracy zdalnej jak on i pracować z każdego miejsca. To nie jest też tak, że mnie do tej pory nie wspierał. Wspierał mnie jak nikt w życiu, nawet jak długo chorowałam po półpaścu z wycieńczenia organizmu właśnie przez pracę i stres. Domyślam się też, że mało kogo obchodzą problemy obcych ludzi i to jeszcze z forum ale dziękuję za reakcję. Doceniam to... ale po prostu najzwyczajniej w świecie czuję się przytłoczona myślami, wspomnieniami i samotnością... Każdy ma swoje sprawy, problemy i nie posiadam nawet przyjaciółki, której mogłabym się wyżalić i prosić o wsparcie. Do tej pory mój mąż był przyjacielem, partnerem i kochankiem. Teraz tylko mąż na papierze. Fuck
×