Pycholina
Zarejestrowani-
Zawartość
458 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Pycholina wygrał w ostatnim dniu 18 Luty 2021
Pycholina ma najbardziej lubianą zawartość!
Reputacja
520 ExcellentOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Ona wrzuca w kółko te same ujęcia jak ćwiczy, to są stare nagrania. Mieszkam w tej samej miejscowości i notorycznie u niej inna pogoda za oknem, gdy ćwiczy, niż ta, którą ja mam na żywo za oknem.
-
Ja nie miałam na myśli tego, że ta sytuacja jest dobra. Na samym początku napisałam, że to masakra dla dziecka. Ale dobrze, że chociaż w tym wszystkim ma tę ciocię, niż gdyby trafiła do domu dziecka, bo nowemu facetowi mamusi się nie podobała.
-
Masakra. Nowy facet nie akceptuje dziecka, to odda dziecko, byle z nim być. Zgroza. Biedna ta Weronika. Nie oglądam ich za bardzo, tylko kojarzę. Dobrze, że u cioci ma fajny, dobry dom (tak się wydaje).
-
Nie tylko przez stosunki seksualne może dojść do zakażenia. Jest to najczęstsza droga założenia, ale nie jedyna.
-
Ale ja nie pisałam nic o basenie. Napisałam ogólnie o nowotworach, że czynników warunkujących zachorowanie jest mnóstwo i nikt, żaden onkolog nie powie komuś "dostał/a Pan/Pani raka od tego (tu wstaw co chcesz, jakikolwiek jeden powód)". No nie.
-
Zgadzam się z Tobą, mądry komentarz. Masa czynników warunkuje zachorowanie na jakąkolwiek chorobę, a tym bardziej nowotwory łagodne czy złośliwe. Stres to tylko jeden z czynników, a jest ich wiele. A takie dodatkowe rozpamiętywanie i zadręczanie się "dlaczego zachorowałem, przez co" na pewno nie pomoże. Dbać o siebie, starać się żyć zdrowo i badać się regularnie. Podnosić świadomość, edukować się. A niestety w wypowiedziach kajmanowej w tematyce raka widać, że jej tej wiedzy bardzo brakuje, a odpowiada trochę jak ekspert. To mi się nie do końca podoba. Ale dobrze, że namawia do regularnych badań.
-
Ja też nie mówię, że ma wyjątkowo trudne życie i nie robię z niej męczennicy. I owszem każdemu ktoś umiera, a im bliższa osoba, tym bardziej się to przeżywa. Ja straciłam w ciągu pół roku dwie bardzo bliskie osoby, które umierały w ogromnym cierpieniu, sama też zaczęłam mieć problemy zdrowotne. I ja też to okropnie przeżyłam, pojawiły się myśli "dlaczego tyle smutku i cierpienia skumulowało się w moim życiu w tak krótkim czasie".I nie powiesz, że sytuacja, w której przez długie miesiące wspierała (bardziej lub mniej) koleżankę w walce z nowotworem zakończonej śmiercią i jednocześnie w tym czasie sama miała poważne problemy zdrowotne to jest łatwa sytuacja. Tym bardziej, że kilka miesięcy po śmierci przyjaciółki dowiedziała się, że ona też ma raka. Innego, ale ma. Oczywiście, ludzie przeżywają większe tragedie, ale jest również masa ludzi, którym w życiu układa się łatwiej. A współczuć można, to nic złego. I życzyć zdrowia. To, że ktoś ma gorzej nie oznacza, że jej nie jest trudno (tak samo jak wielu innym osobom). Jasne, że raka nie dostała od stresu, bo to tylko jeden z czynników karcerogennych i nie da się żadnymi badaniami określić co akurat u kajmanowej dokładnie go wywołało, jaka jedna przyczyna. Ale dyskutujemy tutaj, rozmawiamy jak to na forum i wymieniamy się spostrzeżeniami. A są one takie, że trochę jednak ta dziewczyna miała ostatnio stresów, smutków i problemów.
-
Udostępniała kiedyś info na stories o tym, że są licytacje charytatywne dla jej koleżanki ze studiów, bo była zbiórka na leczenie tej dziewczyny. Miała na imię Magda, razem studiowały pedagogikę. Karolina na aukcję wystawiła makramę, którą zrobiła. Ta dziewczyna nie mieszkała w Polsce, miała męża i kilkuletnią córkę. Nowotwór złośliwy mięsak. Zmarła pod koniec grudnia 2022, jeśli dobrze pamiętam. Śledziłam profil, który założył ktoś z jej rodziny i udostępniał info o leczeniu. Później kajmanowa już nie pisała nic u siebie na profilu na ten temat, ale na wspomnianej stronie FB rodzina powiadomiła, że ta kobieta zmarła.
-
Moim zdaniem nie są po ślubie, bo jak miała teraz długą przerwę w nagrywaniu i ludzie na IG dopytywali to dała krótkie stories, w którym pisała, że różne teorie się pojawiają, że np wzięła rozwód i śmiała się z tego, bo żeby wziąć rozwód trzeba mieć najpierw ślub. A to jak ona nazywa bliskich to akurat nie przywiązywałabym do tego uwagi. W starych filmikach, które już swoją drogą usunęła, nazywała mamę Alberta teściową, posypały się komentarze z gratulacjami i prostowała, że nie było ślubu. Teraz w filmikach mówi mama Alberta albo babcia Stasia itp., a nie teściowa. Kiedyś też nosili obrączki srebrne (dawno, może jeszcze jakiś filmik z tego czasu się zachował), też były gratulacje i też prostowała, że nie było ślubu, a jedynie to dla nich taki symbol. Tak czy siak, oby miała w nim wsparcie i pomoc w tych trudnych chwilach. Swoje dziewczyna przeszła, łatwo w życiu też nie ma. Niedawno zmarła jej przyjaciółka ze studiów, na nowotwór.
-
A w którym filmiku, kojarzysz?
-
Za to w starych filmikach wielokrotnie powtarzała, że niespecjalnie jej zależy na ślubie i małżeństwo jako takie nie jest dla niej ważne.
-
Nie kojarzę, by kiedykolwiek mówiła o nim mąż.
-
Ona do Warszawy przeprowadziła się jakoś przed liceum. Pochodzi z Gniezna. Później, w czasie dzieciństwa, mieszkała we Wrocławiu. A z Albertem to chyba nie mają ślubu.
-
Współczuję jej. Oby po operacji wszystko było już dobrze. Ale opowiada bzdury na Instagramie. Twierdzi, że na każdym etapie i w każdym stadium nowotworu jest szansa na wyleczenie. No nie, nie w każdym.
-
Ja też bym pytała jakie leki mi dają i po co.