Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

slowik038

Zarejestrowani
  • Zawartość

    130
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez slowik038


  1. 1 godzinę temu, Foko Loko napisał:

    Zeby podwazac twierdzenia innych, to raczej trzeba się oprzeć na czymś innym, niż własne opinie. 

    Oczywiście, że najlepiej zacząc wczesniej, ale da sie nauczyc też później. Pytasz, czy kurs językowy Ci pomoże. Z takim podejściem jak masz teraz, będzie to kasa w błoto wywalona. A jednocześnie nawet zmotywowany 50latek może spokojnie iśc na kurs i nauczyc sie języka na tyle, żeby płynnie mówić. 

    Ty to musisz mieć ciekawe życie jeżeli do tej pory nie zauważyłaś że jedne dzieci są uzdolnione w jednym kierunku np bardziej przedmiotach humanistycznych a drugie w innym np bardziej w przedmiotach ścisłych i potrzebujesz do tego aż opinii eksperta. 

    Oczywiście że się da nauczyć języka w wieku 50 lat, tylko że to już nigdy nie będzie to samo jak uczy się dziecko mające np 5 lat, gdzie proces przyswajania języka u dziecka jest po prostu zdecydowanie szybszy i tak np jeżeli dziecko mające 5 lat wyjedzie z rodzicami za granicę to wieku 6 lat będzie mówić tak samo jak mówią rówieśnicy którzy od urodzenia są w tym kraju, natomiast jeśli 50 latek wyjedzie to nie ma szans na to żeby w wieku 51 lat mówił biegle, no chyba że to jest któryś język pod rząd, np jak zna biegle francuski to hiszpańskiego nauczy się bez problemu. Słyszałam wiele razy takie przypadki gdzie dzieci zaczęły poprawiać rodziców jeżeli chodzi o języki obce jeżeli wspólnie wyjechali za granicę i przebywają tam jakiś czas.

     


  2. 1 godzinę temu, Foko Loko napisał:

    Ale Ciebie to, że nie masz samozaparcia, żeby się nauczyć, nagle czyni specjalistką? 😄

    To trzeba być specjalistą w tym żeby zobaczyć że jeden ma talent do X a drugi do Y ? To trzeba być specjalistą żeby zauważyć że im wcześniej zacznie się naukę języka obcego tym nasz język będzie bardziej płynny, a im później tym nawet przy dużych staraniach będzie co najwyżej dobry i to też nie u każdego ?


  3. 1 godzinę temu, Foko Loko napisał:

    To, że lepiej od Ciebie znam mechanizmy różniące śpiew i naukę języka i same mechanizmy nauki języka i wiem, że gadasz bzdury.

    Nie chcesz się uczyć, to się nie ucz zamiast dorabiać do tego filozofię. 

    To że uczysz się języka i jednocześnie śpiewasz nie czyni ciebie żadna specjalistka od ludzkiego mózgu, tak samo jak najlepszy kucharz świata nie musi mieć pojęcia o tym jaki jest najlepszy sposób na uprawę warzyw czy owoców (po mimo tego że na co dzień używa tych produktów). Idąc tym tokiem rozumowania mogę ciebie zapytać co jest trudnego w liczbach zespolonych czy w ekonometrii, przecież to jest tak oczywiste że nie wiem jak można tego nie rozumieć i uczyć się kilka miesięcy po to żeby zdać ? Przecież to widać wszystko od razu na pierwszy rzut oka, każdy kto nie przyswoi tego w 3 dni jest de2em.


  4. 26 minut temu, Foko Loko napisał:

    Ja śpiewam i mówię w 3 językach. I uczę angielskiego. To, że polacy są głupi i się naśmiewają to olać. Za granicą liczy się to, że się dogadasz. W pracy też. Nikt nie wymaga pisania rozprawek.

    A Ty szukasz sobie usprawiedliwień, żeby nic nie robić. Nie chcesz to nie rób, przecież nikt Cię nie zmusza.

    Ale co to ma do tego że ty śpiewasz, mówisz w 3 językach i uczysz angielskiego do tego że nie każdy ma talent do języków czego przykładem jest chociażby nasz Prezydent, który bądź co bądź jakbyśmy go nie lubili należy raczej do wyższych sfer, a nie do osób mało inteligentnych.


  5. 9 godzin temu, Foko Loko napisał:

    Do śpiewania trzeba talentu, do języka tylko własnej pracy. Wykonalne jak najbardziej.

    Jesteś w bardzo dużym błędzie. Każdy z nas jest inny i każdy z nas ma talent do innych rzeczy. Tak samo jest z językami, jeden po miesiącu spędzonym w kraju będzie mówić dobrze i sklejać piękne zdania mając bogaty zasób słownictwa, a drugi będzie gadać po angielsku jak nasz Prezydent, kilka lat spędzonych w Europarlamencie gdzie angielski jest tym głównym językiem no i jak słyszysz po kilku latach spędzonych w Europarlamencie angielski naszego prezydenta jest taki że ludzie mocno się z tego angielskiego naśmiewają (oczywiście ja się nie naśmiewam, choć nie jestem zwolenniczką) no ale to pokazuje że nie wszystkiego człowiek jest się w stanie nauczyć.


  6. 48 minut temu, lex_luthor napisał:

    IMO kazdy ma takie same predyspozycje, no mniej wiecej. Kiedy cos nie wchodzi do glowy mimo wkuwania, możliwe ze glowa sie zablokowala na wczesnym etapie nauki, gdzies w przeszlosci, i mozg odrzuca wiedze.Jesli łapiesz sie na tym ze sie uczysz czegos i nie mozesz sie skoncentrowac, wiercisz sie, wszystko jesy ciekawsze od nauki to mozg walczy ze negatywnymi przekonaniami i sie nie nauczysz nawet przez 5 lat. trzeba sie odblokowac albo... musialabys sir zgubic sama gdzies za granicą i wtedy wskoczysz w tryb szybkiego przyswajania wiedzy by przetrwac.

    Kiedyś może i tak, w dzisiejszych czasach mamy technologie, co oznacza że mogę zagubić się nawet i w Japonii i zapytać dowolnego Japończyka o co tylko chce, w jaki sposób ? Ja wyciągam komórkę i ustawiam google tłumacza na język japoński a on google tłumacza i ustawia na język polski i tak się porozumiewamy. I powtarzam jeszcze raz mi od samego początku nie chodzi o to żeby gadać przyzwoicie, bo wiem że to się nigdy nie stanie nawet za 50 lat, to głównie efekt tego że w dzieciństwie nie byłam należycie uczona od początku, okres gdzie mogłam przyswoić język do tego stopnia żeby mówić nim dobrze już bezpowrotnie minął i z tym nie da się już nic zrobić, tak samo jak nie nauczę się już nigdy śpiewać,  mi zatem chodzi o to żeby mówić kiepsko tak na 3/3+, ale w miarę zrozumiale.


  7. 2 godziny temu, mariner2 napisał:

    Takie wmawianie sobie ze nie masz zdolnosci to mechanizm samodestrukcji ktory nazywa sie "autosugestia".Stad zapewne masz te zakorzenione opory.

    Informuje cie ze kazdy ma pamiec.Te pamiec mozna nieco podrasowac poprzez cwiczenia.Zacznij od tych krzyzowek a potem uwierz ze nauczysz sie 100 slow w 1 miesiac 🙂 I postaw sobie takic cel.Zrealizujesz go i sama sie zdziwisz.Potem postaw sobie cel ze poznasz nastepne 100 itd .Na tym to polega  aby stawiac sobie cele realne i do wykonania !a nie patrzysz i ogarniasz od razu caloksztalt ze  nie umiesz biegle mowic..Biegle bedziesz mowic jak zamieszkasz w UK i nie bedziesz sie kontaktowala z Polakami .Po ok 3-5 latach bedziesz  poslugiwala sie biegle  ale nie na tyle aby cie nie rozpoznano ze jestes cudzoziemka.:) ale to ci wystarczy aby komunikowac sie  z innymi  i to jest najkwazniejsza! Komunikacja! Akcent, intonacja, gramatyka ..to dla naukowcow 🙂 anglistow ! 

    UK to w dzisiejszych czasach kiepski wybór, ze względu na wizy, jeśli już chodzi o anglojęzyczny kraj to prędzej Irlandia, ale obawiam się że nawet jakbym tam śledziła i 30 lat to żadnej biegłości z tego nie będzie, wynika to po prostu z tego że zdolności językowe istnieją tak samo jak istnieje np talent plastyczny, a ja tego typu zdolności dosłownie nie posiadam. Dlatego w moim przypadku liczenie na biegłość językowa to trochę tak jakbym miała liczyć na postawienie nogi na księżycu (uwazam że to jest bardziej prawdopodobne) mi bardziej chodziło tutaj o komunikatywna znajomość angielskiego tak na 3/3+ czyli mówienie kiepskie niepoprawne gramatycznie ale jakoś tam zrozumiałe dla przeciętnego obcokrajowca, to byłby uważam szczyt moich możliwości i na więcej nie liczę, ale już widzę że to akurat ma średni sens. 


  8. 46 minut temu, lex_luthor napisał:

    Nie wróze sukcesu z takim podejściem.  Zadna szkoła nie wykona pracy za ucznia. Warto popracować nad podejsciem do nauki.

    Znaczy wiesz moje podejście te reakcja wtórna na moje "sukcesy" w tej dziedzinie. Gdybyś ty kilka lat coś wkuwała i też miała takie "sukcesy" to sama byłabyś bardzo mocno zniechęcona. Rozumiem po twojej wypowiedzi że raczej nie warto się za to zabierać ?


  9. 1 godzinę temu, mariner2 napisał:

    Nie ma czegos takiego jak bieglosc opanowania jezyka.Zawsze jest pewien przedzial ktorego jako cudzoziemiec nie osiagniesz..Ja swoje mozliwosci oceniam na srednio zaawansowane   ale wystarcza mi to  do pracy i wypraw na wczasy 🙂 

    Uwazm ze jesli zle sie czujesz z moja diagnoza to zwroc sie po porade do psychologa a on ci wskaze gdzie masz przepracowac swoja swiadomosc  aby  moc sie zaczac uczyc bez niepotrzebnego balastu, juz na starcie.

    Problem tutaj jest taki że u mnie ten poziom o których piszesz którego nie jestem w stanie przeskoczyć kończy się zawsze na podstawowych zwrotach.

     

    31 minut temu, mariner2 napisał:

    Brak motywacji i brak "treningu" to jest powod. Mozg juz cwiczony jest o wiele chlonniejszy niz niewytrenowany. samorodnie  tez pojawiaja sie rozne tricky ktore ukatwiaja mozgowi chloniecie nowosci.To jest bardzo istotne.Zauwazysz np ze wystukujac rytm wiersza ,piosenki latwiej zapamietujesz.

    Jeli chcesz sprobowac, zacznij rozwiazywac codziennie 1 krzyzowke "Technopolu"  z Biedronki, najlatwiejsza:)  .Po miesiacu zdziwisz sie jak dobrze ci idzie.a po pol roku bedziesz smigac.Wtedy warto zaczac sie uczyc jezyka.bo mozg juz bedzie przygotowany i bedziesz zaskoczona brakiem wikszych oporow  w przyswajaniu sobie nowosci.

    Brak motywacji, treningu i najważniejszego czyli zdolności językowych plus fakt że tak naprawdę późno zaczynam bardzo mocno sprawę utrudnia niestety.


  10. 2 minuty temu, mariner2 napisał:

    Pozostane przy swoim zdaniu a znam 3 jezyki 

    To twoje twierdzenie wskazuje ze masz jakas blokade a moze nawet uraz  gdzies zakotwiczony w podswiadomosci .Mysle wiec ze jesli najpierw tego nie przepracujesz to szkoda twej energii i czasu na jakiekolwiek kursy a tym bardziej samoksztalcenie.Bez entuzjazmu wiele nie osiagniesz w tej materii rzeczywiscie.

    Rozumiem. Czyli raczej nie warto się nigdzie zapisywać i brać udziału w kursach bo i tak efekt z tego będzie mizerny ? Jakie znasz języki biegle ?


  11. 1 godzinę temu, mariner2 napisał:

    Maja swoje "metody".Kazda szkola opiera  sie na jakiejs "metodzie" a wszystko sprowadza sie do oszukania lenistwa umyslowego i braku motywacji studentow.Jest pare znanych trickow jak pobudzic pamiec do utrwalania takiej masy slownictwa i w zasadzie od kilkudziesieciu lat nic sie nie zmienilo.Moze podreczniki.:) Tak czy siak jesli chcesz rzeczywiscie nauczyc sie jezyka to trzeba rozbudzic w sobie silna motywacje.Ona cie poniesie nawet poprzez kursy.:) Bez niej bedziesz sie meczyc a skutki beda marne.Trzeba tez codziennie powtarzac.Najlepiej rano po przebudzeniu i ok 2 godz przed zasnieciem.W wielu szkolach zaczynaja od  nauki jak pracowac z pamiecia.To jest dobre bo wspomaga pozniej nauke.Daje ci szanse wykorzystac samoksztalcenie.

    Pracowitosc to inaczej systematycznosc.Tak to chcialem przekazac.

    Cudownych metod nie ma.Wciaz trzeba cwiczyc i cwiczyc a wiec obracac jezykiem jak najczesciej.I na tym sie wszelkie metody opieraja.

    Jesli chesz cudownej metody to trzeba poznac swoja pamiec.Jak ona funkcjonuje bo kazdy czlowiek ma swoje osobiste cechy dzieki ktorym mozna nieco podniesc wydajnosc..Na tym, oprzec samoksztalcenie .Np moze sie okazac ze powtarzanie lekcji przy muzyce Bacha ci pomaga , lub Hip-Hopie .Moze ruch  np w czasie cwizcen fizycznych itd itp.To sa te cudowne metody.

    Ja osobiscie zaczynam dzien od czytania wiadomosci po angielsku.Biore udzila w forach dyskusyjnych  obcojezycznych.Dziennie zas rozwiazuje przynajmniej 1 krzyzowke w obcym jezyku.To to mi pozwala utrzymac w miare rowny poziom zanjomosci jezykow.Jak widzisz zajmuje to sporo czasu .Wg mej oceny ok 3 godz, Wiem ze gdybym obnizyl to szypko nastapilaby degeneracja znajomosci.

    To ci mega zazdroszczę z tymi krzyżówkami czy braniu udziału w dyskusjach w obcych językach, ja niestety nawet nie mogę o tym marzyć, raczej chodzi mi o po prostu o załapanie tej minimalnej komunikatywności i tyle. Wiadomo że na żadne wykłady czy do kina chodzić nie będę, bo zbyt wiele z treści nie będę w stanie zrozumieć.


  12. 53 minuty temu, mariner2 napisał:

    "Nie tak"  jest , ze nie masz silnej motywacji.Nauczylas  sie przeciez mowic i pisac po polsku !:)

    .Musisz wiedziec po co sie uczysz i miec silne pragnienie nauki.A w miare czasu kolejne slowka beda poszerzaly ci slownictwo wiec system nagrody w mozgu zadziala i to cie bedzie nioslo ale musisz miec silna wizje celu :po co sie uczysz i byc do tego mocno przekonanna" a nie tylko "tak sobie","no! warto by bylo znac jezyk obcy!".To nie jest motywacja! 

    Nauczyłam się tylko dlatego że od urodzenia do mnie mówiono w tym języku i gdyby mówiono do mnie np 3 językami to bym mówiła dzisiaj trzema językami biegle, ale jak za to samo się zabierasz mając 30 lat+ to efekty będą mizerne nawet po kilkunastu latach. To jest właśnie ten problem, że nasz mózg po prostu z jakiegoś tajemniczego powodu nie lubi uczyć się języków obcych po pewnym czasie. 


  13. 44 minuty temu, mariner2 napisał:

    Zdziwisz sie ale im dalej w nauke tym przychodzi latwiej i sa lepsze efekty 🙂 

    Niestety nie z językami. Tutaj jeżeli nie nauczysz się będąc dzieckiem tym jest tylko coraz trudniej i trudniej 😞 Wiem to doskonale ponieważ większość słówek które znam dzisiaj to nie słówka których nauczyłam się 5 lat temu, tylko np jak miałam 10-11 lat. 


  14. 42 minuty temu, mariner2 napisał:

    Takie szkoly jezykowe dzialaja na zasadzie "wtlaczania ci do glowy".Tylko 2 % populacji ma zdolnosc  do samonauki wiec reszta korzysta z kursow.Pokonuje tym wlasne lenistwo i brak koncentracji.

    Jelsi jestes jak nam opisujesz to dla ciebie taki kurs jest wybawieniem.Wtlocza ci do glowy minimum abys sie komunikowal.

    Natomiast poznawanie jezyka polega na ciaglym nim obracaniu w praktyce.czyli na cwiczeniach.Mozg tak jak miesnie reaguje na powtarzanie   wiec im wiecej obracasz dane slowo , frazes, idiom tym szybciej go zapamietujesz.Jezyk dosc szybko sie zapomina jelsi go nie uzywasz wiec powinies uwzglednic codzienne czytanie i konwersacje poza kursem,Wtedy bedziesz mial efekty.

    Znaczy wiesz tu nie chodzi o to że jestem leniwa, bo wbrew pozorom jestem pracowita, ale tylko wtedy kiedy to co robię przynosi jakiś efekt. Uczyłam się swego czasu bardzo dużo języków, niestety korzyści z tego były mizerne. Teraz już kilka dobrych lat nie mam nic wspólnego z językami więc raczej mała szansa że cokolwiek się poprawiło. Dlatego zadaje tutaj to pytanie odnośnie tego czy szkoły językowe mają jakieś cudowne metody na naukę tych języków ?


  15. 11 minut temu, lex_luthor napisał:

    No to muszę Cie pocieszyć bo to błędne koło dotyczy każdego. Tak jak z matematyką, niektórzy mieli to szczęscie i w podstawówce spotkali pasjonata z ogromnymi umiejętnosciami społecznymi który zaszczepił u nich ciekawosc do logiki i liczenia. Zaszczepione urosło do pasji. Niektórzy  miali ujowych nauczycieli i ledwo zdają z klasy do klasy. Poczytaj na forach co inni piszą o nauczycielach w tej szkole. Polecam nativa, bo anglicy mają inną mentalnosc od polaków, im sie chce.

    Tylko to jest po prostu trochę zbyt trudne dla mnie. No bo jak niby mam się zmotywować do czegoś czego po prostu nie lubię ?


  16. 8 minut temu, Foko Loko napisał:

    Może po 80tce się juz nie da. Ale Ty 80 lat nie masz. Nauczenie się języka to kwestia samozaparcia i cwiczenia. Nie ćwiczysz, to twierdzisz, że to niemożliwe. A ludzie spokojnie po 50tce ciągle się uczą.

    Oczywiście mogą się uczyć języka obcego po 50-tce, tylko podstawowe pytanie czy to jest siódmy język który uczymy się w swoim życiu czy pierwszy raz ? Jezeli to pierwsze to oznacza to że mamy jakiś wrodzony talent do operowania wieloma językami, rzeczywiście są takie osoby dla których nauka obcego języka jest czynnością tak samo intuicyjna jak dla nas np jedzenie czy picie, ja sama znam takie osoby, które po prostu no mają to coś w sobie co pozwala im opanować języki bez większego wysiłku. Jeżeli natomiast to drugie to sorry, ale pewnych rzeczy nie oszukamy, mianowicie nie oszukamy naszego mózgu i naszych strun głosowych które nie są z gumy i nie będą w stanie poprawnie wypowiedzieć dźwięku z którym nigdy nie miały do czynienia i tego nie zmienia żadne ćwiczenia bo nasze struny głosowe po prostu kształtują się do któregoś tam roku życia. Dlatego im później tym coraz gorzej. Oczywiście próbować można, ale naiwne jest oczekiwanie że będziemy mówić perfekcyjnie jeżeli pierwsza naukę języka zaczęliśmy w wieku 50 lat, będziemy mówić co najwyżej dobrze i to naprawdę po niewspółmiernym wysiłku do tego włożonym.

     


  17. 9 minut temu, Seven Sisters Road napisał:

    U mnie było tak, że znalazłam się w obcojęzycznym kraju zupełnie sama. Nie było to łatwe i zakrawało o porażkę i chęć schowania się w mysią dziurę. Dlatego powoli się oswajałam i uczyłam uszami i oczami. Pewne wydarzenia spowodowały, że zatrybiło. Byłam, jestem w tej chwili w stanie się porozumieć, napisać, zrozumieć innych ludzi i wiem, że nie taki diabeł straszny. Teraz uwielbiam bawić się językiem, obcym i nie zawsze wychodzi poprawnie, co jest niezwykle fajne. Może bezpłatne kursy są u ciebie? 

    Bycie w UK żeby opanować angielski to też trochę inaczej niż jak jest się w Polsce i chodzi na kursy. 


  18. 14 minut temu, lex_luthor napisał:

    Z kursami jest zawsze to samo, jak ze szkołą. Jeśli sama nie umiesz sie zmotywować do nauki to musi zrobić to nauczyciel. I dlatego powstały takie twory jak szkoły czy kursy. Kiedys ludzie uczyli się sami ale do tego trzeba mieć silną motywacje. Jeśli znajdziesz dobrego nauczyciela to szkoła jest nieważna, nawet może to być szkółka w parku pod namiotem jeśli nauczyciel jest ok.

    Akurat ciężko u mnie z motywacją, ale to wynika po prostu z pewnego błędnego koła, czyli kiepska jestem w te klocki co mnie demotywuje a to sprawia że jestem jeszcze gorsza i mi się po prostu nie chce. 


  19. 14 minut temu, Seven Sisters Road napisał:

    Po prostu sprawdź i się przekonasz. Ja śpiewać nigdy się nie nauczyłam i nadal fałszuję. Z językiem uważałam, że nie opanuję bo stwierdziłam, że jestem zbyt oporna i to trudne i zawiłe. Ale próbowałam i jak małe dziecko najpierw słuchałam, pisałam, rysowałam, naklejałam sobie wszędzie karteczki i ćwiczyłam nie wypowiadając jednego słowa. Po około roku kiedy otworzyłam buzię to wypowiadałam się całymi zdaniami. Uważam, że pewne rzeczy są do zrobienia, niektóre nie. Dlatego próbuj i nie myśl co gdy się nie uda.

    Czyli w rok byłaś w stanie zadowolajająco opanować język obcy tak naprawdę od zera ? W sumie nie wiem czy to u mnie możliwe. Co do próbowania to też problem taki, że te kursy swoje kosztują, a ja nie lubię wyrzucać kasy w błoto. 

×