Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Gość 143

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

O Gość 143

  • Urodziny 05.12.2002
  1. Gość 143

    Co tu zrobić?

    Tak jakby kiedy dojdę do myśli że nie wejdę w to to nagle jest '' nie chcę w to nie wchodzić" ale pojawiają się potem te obawy...
  2. Gość 143

    Co tu zrobić?

    Jakoś ciężko jest mi go sobie odpuścić...
  3. Gość 143

    Co tu zrobić?

    Cześć, Wiem, że dla niektórych wyda się to oczywiste, dla niektórych żałosne a niektórzy uznają że może mają podobną sytuacje. Ale nie przedłużając. Mam 19 lat. Pewien czas temu poznałam chłopaka. Jeżeli chodzi o mój ''typ'' wglądowy to totalne przeciwieństwo. Nie pociągało mnie w nim nic. Ale pisało mi się z nim naprawdę fajnie. Nie zwracałam z początku uwagi na jego wygląd bo nie widzieliśmy się na żywo. Na spotkaniach nie potrzebowałam z nim bliższego kontaktu. A nawet nie dopuszczałam do niego bo czułam się dziwnie. Zaczęliśmy się poznawać z wielu stron. A raczej wiedzieliśmy o sobie coraz więcej i więcej. I rozumieliśmy się bardzo dobrze. Opowiadaliśmy sobie nasze przeżycia. Zaczęliśmy sobie ufać. Chłopak nazywa się Paweł. W pewnym momencie okazało się że podobam mu się, ale powiedziałam, że tylko przyjaźń. Po tym zajściu czułam się dziwnie. Podsumując zastanawiałam się czy nie zrobiłam źle odstawiając go. Nie dając mu szansy. Czy były to wyrzuty sumienia, że go skrzywdziłam i uznałam, że będzie dobrze jak spróbujemy ? Nie ma zielonego pojęcia. Minął pewien czas i stało się. Weszliśmy w związek. Na początku czułam się dziwnie bo był to mój pierwszy. Stresowałam się przed każdym spotkaniem bardzo a kiedy miało do niego dojść tak jakby nie chciałam tego? Całując się z nim pierwszy raz nie poczułam nic, a raczej przed pocałunkiem kiedy widziałam że liczy na to czułam się dziwnie i sama z siebie nie wychodziłam z inicjatywą bo nie potrzebowałam tego. Kiedy już się całowaliśmy zastanawiałam się czy nie skończę z wcześnie. Nie wiem. Może to przez to że był to mój pierwszy pocałunek? Nie wiem. Ale wiem, że zaczęłam mieć myśli, że źle zrobiłam wchodząc w to. Że mogliśmy zostać przyjaciółmi. Zdarzyło się nawet tak, że zaczął podobać mi się ktoś inny i byłam załamana. Szajs totalny w mózgu. W końcu postanowiłam zerwać. Zaznaczam że na nim jako na osobie zależy mi na prawde. Nie chcę go krzywdzić. Ale stało się. Bardzo obawiałam się straty go jako przyjaciela. Ale postanowił że będziemy nadal utrzymywać kontakt. Po zerwaniu miałam coś w stylu no zerwałaś, tego właśnie chciałaś ale były myśli a może to był błąd? Może te kilka miesięcy bycia w pierwszym twoim związku tak wyglądają? Może to że nie podobał ci się z wyglądu dało się obejść? No i w pewnym momencie tak jakby zaczęła się zazdrość? Tak jakby wiedząc że przebywa z innymi dziewczynami to mnie irytowało i byłam zła. On cały czas do mnie czuje coś mocnego. Nie wiem czy to że miałam go dla siebie i tak jakby stracenie tego powoduje że jestem zazdrosna. Że tą troską, czułością mógłby obdarować kogoś innego. Że powoduje to że z jednej strony jakaś cząstka mnie chcę znowu wrócić ale kiedy pomyślę że mogę znowu przez to, że nie jest w moim typie , że będę zwracała uwagę na innych bo pod względem wyglądu będą dla mnie atrakcyjniejsi i pociągający. Z charakteru jest naprawdę zajebisty...Mam w głowie myśli z całowania się i różnych takich. Ale przez to że nie jest w moim typie wyglądowym boje się że po wejściu w związek uznam że to był błąd. Po czasie zerwania tak jakby czuje między sobą większą swobodę, gadamy na wszystkie tematy. Stałam się o wiele bardziej otwarta i swobodna. Ale brakuje mi czegoś. Czy to jakiś znak? Boję się że przez to że nie miałam wcześniejszych chłopaków, że z tego powodu nie potrafię być w związku bo nie chcę się ograniczać na innych? Nie wiem. Jestem tak zmieszana że nie wiem co mam robić... Myśli, że jeżeli nie wrócę i powiem że nie mogę wrócić do niego to będę żałowała tej decyzji, że nie spróbowałam a jeżeli wrócę to że będę żałowała że weszłam, skrzywdzę go ponownie bo wygląd weźmie górę i katorga myślowa znowu się zacznie jeszcze bardziej. I jak tu postąpić? Męczę się bardzo z tym...
×