-
Zawartość
1243 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Majax123
-
Domownicy jedzą wszystko, no może prawie wszystko. Bo żadnej kaszy to by mi mąż na pewno nie jadł, ewentualnie starszy syn. Oni jedzą pomidorową z ryżem lub makaronem, spagetti. Ja ogólnie wogole nie jadam obiadów. Dziś zjadłam na razie : 87g serka Capri 38g ogonówki 24g sera liliput. 16g zwyczajna + kawa czarna. To na razie tyle.
-
A ja ogólnie wogole nie jadam ,kasz, makaronu i ryżu. Nie że się ograniczam ale jakoś dla mnie te produkty mogą wogole nie istnieć. Ewentualnie ryż i makaron zjadam dosłownie nie częściej niż raz na rok. Za to u mnie na odwrót z słodyczami muszę się pilnować i ograniczać ,a to kosztuje mnie czasami dużo wysiłku i wyrzeczeń.
-
Ja wogole nie mogę słodyczy. Bo jak zacznę jeść domowe to nie będę mogła się powstrzymać od jedzenia czegokolwiek taka głupa jestem bi inaczej tego nazwać nie można.
-
U mnie jest makabra jak nie ograniczam węglowodanów , zresztą widać od razu na wadze. Do ilu ograniczasz węglowodany ??
-
Jeszcze bym w nałóg wpadła
-
Amol śmierdzi i jest chyba na alkoholu. Autem bym jeździć nie mogła, jeszcze by mi prawko zabrali
-
Ja kiedyś miałam taką aplikacje w telefonie , była b.dokladna , nosiłam telefon w kieszeni i tylko wtedy jak chodziłam liczyła moje kroki. Dla mnie tylko nie wygodne było to że musiałam telefon ciągle mieć przy sobie a nie zawsze miałam spodnie z kieszeniami dlatego wolę smartbanda.
-
Całe życie tak mam a nie zawsze byłam gruba . Kiedyś miałam 59kg to była piękna waga. Imbir piję z kurkumą pieprzem cayenne i pieprzem czarnym. Albo imbir na surowo. Ale zakwasu buraczanego nie próbowałam Sodę piję to mi pomaga.
-
Nie pozwolę, koniec z obżarstwem bo to już nie robi się śmieszne. Wiem że te 76 kg to chyba nie sam tłuszcz bo nie wypróżniałam się od soboty wieczór ale i tak waga wzrosła.
-
No Dziś wkoncu mąż poszedł do pracy , bo ciężko mi się przy nim odchudzać. Trzeba zacisnąć pośladki i chyba usta też żeby tyle nie żreć. No cóż kolejne podejście czas zacząć
-
Nie ćwiczę i pewnie za dużo jem . Nie piszę też tego ile zjadam. Ale jest dużo słodyczy.
-
Mizliwe bo mi się udało. Tylko że od sierpnia nie miałam już żadnych postępów a co najgorsze licząc moja najmniejszą wagę jaką już miałam z tą dzisiejszą to wróciło mi już. 8 kg. Na dzień dzisiejszy mam już 76 kg. I nie jest to żadna woda zatrzymana tylko tłuszcz Już nie długo będę miała znowu 91 kg które miałam w zeszłym roku w styczniu.
-
Oj nie oszalała byś to kwestia nawyków, żeby tak te dobre z jedzeniem wyrobić jak to warzenie się ja obowiązkowo rano, w dzień czasami no i przed spaniem. Jeśli nie objem się za dużo węglowodanów to waga spada, pora nie ma znaczenia. Bo teraz wam się przyznam że nawet jak zjem o godzinie 24 a zdarzyło mi się już nawet o 2 w nocy zjeść 1200kcal to waga i tak spadała No ale jak dowale pieczywo, lub płatki owsiane albo słodycze to rano waga idzie w górę. To sprawdziłam na sobie .
-
Ja jem 2. Dziś za 1580kcal
-
Może nie jesz dużo ale pewnie ciągle od 3 do 5 posiłków to ciągle dokladasz kcal i organizm tylko spala to co dołożysz i nie ma kiedy wsiąść się za zapasy. U mnie tak to działa, więc wruciłam do okienek żywienia 18/6.
-
Więc nie jestem sama z tym ważeniem Ale gdybym tego nie kontrolowała to do końca miesiąca było by pewnie 80 kg
-
Ja też ważę się codziennie a nawet w ciągu dnia czasami
-
Może i faktycznie woda , ale tłuszczu pewnie też jakiś 1 kg nawet 2. Ach a ja miałam dziś ważyć 60kg takie były plany rok temu a mam jeszcze 14 kg . W pewnym sensie jestem zła na siebie, byłam już tak blisko celu a się cofnęłam i mam jeszcze dalej
-
Strasznie dużo dziś sikam a wypiłam tylko kawę, waga zeszła do 73.8 . Tylko na ćwiczenia czasu nie ma.
-
Kurczę mieli mi zablokowane konto Powinnam ruszyć dupę na bieżnie, ale najpierw zacznę robić obiad. Dziś jest równy roku jak zaczęłam dietę z 91kg na 74kg, no cóż bywało lepiej bo miałam już 67.7 kg Ach szkoda że przytyłam.
-
Ja nigdy takiej nie uzyskam. Waga na dziś 74.2
-
A liczysz kcal ??
-
Miało być mąkę migdałową
-
Zmusiłam się dziś do treningu który właśnie skończyłam. Ale nie obiecuję sobie zbyt wiele żeby się potem sama na sobie nie zawieść i nie wkurzać że nie wytrwałam w postanowieniach. Będę do tego podchodzić tak bardziej lajtowo, a nie że muszę bo tak postanowiłam bo wiem że takie podejście już na mnie nie działa. Ani keto dieta ani inna. Zresztą stwierdziłam też po przemyśleniu na temat tej diety keto że to dieta dla bogaczy bo mnie nie stać na jakieś mięsa dobrego gatunku i inne cuda typu mają migdałowa, kokosowa itp. Wolę zjeść marchew, buraczka i brukselkę to mnie wyjdzie taniej
-
No przyznam że ja też ostatnio rzadko ćwiczę na tej mojej bieżni. Kiedyś to był przynajmniej raz dziennie, nawet dwa teraz raz w tygodniu albo i wcale