-
Zawartość
1243 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Majax123
-
Nie pozwolę, koniec z obżarstwem bo to już nie robi się śmieszne. Wiem że te 76 kg to chyba nie sam tłuszcz bo nie wypróżniałam się od soboty wieczór ale i tak waga wzrosła.
-
No Dziś wkoncu mąż poszedł do pracy , bo ciężko mi się przy nim odchudzać. Trzeba zacisnąć pośladki i chyba usta też żeby tyle nie żreć. No cóż kolejne podejście czas zacząć
-
Nie ćwiczę i pewnie za dużo jem . Nie piszę też tego ile zjadam. Ale jest dużo słodyczy.
-
Mizliwe bo mi się udało. Tylko że od sierpnia nie miałam już żadnych postępów a co najgorsze licząc moja najmniejszą wagę jaką już miałam z tą dzisiejszą to wróciło mi już. 8 kg. Na dzień dzisiejszy mam już 76 kg. I nie jest to żadna woda zatrzymana tylko tłuszcz Już nie długo będę miała znowu 91 kg które miałam w zeszłym roku w styczniu.
-
Oj nie oszalała byś to kwestia nawyków, żeby tak te dobre z jedzeniem wyrobić jak to warzenie się ja obowiązkowo rano, w dzień czasami no i przed spaniem. Jeśli nie objem się za dużo węglowodanów to waga spada, pora nie ma znaczenia. Bo teraz wam się przyznam że nawet jak zjem o godzinie 24 a zdarzyło mi się już nawet o 2 w nocy zjeść 1200kcal to waga i tak spadała No ale jak dowale pieczywo, lub płatki owsiane albo słodycze to rano waga idzie w górę. To sprawdziłam na sobie .
-
Ja jem 2. Dziś za 1580kcal
-
Może nie jesz dużo ale pewnie ciągle od 3 do 5 posiłków to ciągle dokladasz kcal i organizm tylko spala to co dołożysz i nie ma kiedy wsiąść się za zapasy. U mnie tak to działa, więc wruciłam do okienek żywienia 18/6.
-
Więc nie jestem sama z tym ważeniem Ale gdybym tego nie kontrolowała to do końca miesiąca było by pewnie 80 kg
-
Ja też ważę się codziennie a nawet w ciągu dnia czasami
-
Może i faktycznie woda , ale tłuszczu pewnie też jakiś 1 kg nawet 2. Ach a ja miałam dziś ważyć 60kg takie były plany rok temu a mam jeszcze 14 kg . W pewnym sensie jestem zła na siebie, byłam już tak blisko celu a się cofnęłam i mam jeszcze dalej
-
Strasznie dużo dziś sikam a wypiłam tylko kawę, waga zeszła do 73.8 . Tylko na ćwiczenia czasu nie ma.
-
Kurczę mieli mi zablokowane konto Powinnam ruszyć dupę na bieżnie, ale najpierw zacznę robić obiad. Dziś jest równy roku jak zaczęłam dietę z 91kg na 74kg, no cóż bywało lepiej bo miałam już 67.7 kg Ach szkoda że przytyłam.
-
Ja nigdy takiej nie uzyskam. Waga na dziś 74.2
-
A liczysz kcal ??
-
Miało być mąkę migdałową
-
Zmusiłam się dziś do treningu który właśnie skończyłam. Ale nie obiecuję sobie zbyt wiele żeby się potem sama na sobie nie zawieść i nie wkurzać że nie wytrwałam w postanowieniach. Będę do tego podchodzić tak bardziej lajtowo, a nie że muszę bo tak postanowiłam bo wiem że takie podejście już na mnie nie działa. Ani keto dieta ani inna. Zresztą stwierdziłam też po przemyśleniu na temat tej diety keto że to dieta dla bogaczy bo mnie nie stać na jakieś mięsa dobrego gatunku i inne cuda typu mają migdałowa, kokosowa itp. Wolę zjeść marchew, buraczka i brukselkę to mnie wyjdzie taniej
-
No przyznam że ja też ostatnio rzadko ćwiczę na tej mojej bieżni. Kiedyś to był przynajmniej raz dziennie, nawet dwa teraz raz w tygodniu albo i wcale
-
A ja jak mam stres, zły chumor to właśnie nie jem. Tylko jak mam dobry chumor , to jeśli się nie pochamuje, wciągam wszystko
-
Ty masz taką wagę jaką ja chcę uzyskać i mój wzrost, ja byłabym już z tego zadowolona a ty piszesz że masz jeszcze za dużo
-
No właśnie chyba że to woda. Wcześniej piłam dużo wody, teraz przez święta to zaniedbałam i może organizm zatrzymał wodę. Nie jadłam aż tak dużo żeby tyle przytyć. Waga dobrze warzyła bo ją sprawdzam stawiając na niej 6 litrową wodę Primavera która piję Ja i dzieci i zawsze pokazuje 6.02 l.
-
A ja nadal nie rozumiem jak mogłam przytyć w tydzień 5 kg, przecież przed Świętami miałam 69.5 kg . Wiesz MamaMai boję się tych swoich postanowień . Bo niby je ustalam a potem i tak jest klapa. Miałam dobry czas na schudnięcie pod koniec roku a dokładnie po męża urodzinach to była ostatnia impreza aż do świąt, więc była szansa bez pokus przez 2 miesiące żeby schudnąć , niby miałam sobie postanowione że schudne a i tak się to nie stało. Czy to coś da że np od jutra zacznę z nowym postanowieniem. W zeszłym roku zaczęłam od 4 stycznia, teraz mogłabym zacząć od 3 stycznia tylko że wtedy miałam większą nadwagę, i organizm nie był przyzwyczajony to jakiegoś ruchu. Więc efekty się pojawiały jak zaczęłam ćwiczyć. Nie wiem czy to ma sens dalej walczyć z tym tłuszczem który już i tak nie znika ,a nawet robi się go więcej. W sumie mogłabym zacząć już od dziś, oo co czekać do jutra. Sama nie wiem .
-
Witamy nową koleżankę
-
Ja nic nie planuję ,a waga nic się nie zmieniła dziś też 75kg, a miesiączkę już skończyłam więc ten przyrost wagi to poprostu przytyłam 5-6kg
-
Ja tam nie mam żadnych postanowień. Po co, im więcej postanawiam tym gorzej to wychodzi. Będzie jak będzie jeśli nie schudne no trudno, a jak przytyję no cóż takie życie
-
Wogole się nie wkurzyłam. Zjadłam jeszcze więcej, właśnie teraz. A żeby mi zeszło musiałaby że 3-4dni głodować.