

BasiaC
Zarejestrowani-
Zawartość
140 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez BasiaC
-
Ja do końca 15 albo 16 tygodnia schodziłam z progesteronu. Po 12 tygodniu zaczynałam odstawiać.
-
No ja też to wszystko miałam, oprócz relanium. Lekarze wiedzą co robią trzeba się stosować do zaleceń. Może tą nospe sobie bierz do czasu bety. Myślę że nie zaszkodzi jak pomogła w dniu skurczy.
-
Brałam codziennie, miałam przepisane tak chyba asekuracyjnie. I do tego miałam jeszcze dwa razy dziennie scopolan (czopki rozkurczowe). Ogólnie mocno byłam obstawiona lekami. Ale z dobrym efektem nie wiem czy to pomogło czy nie, ale ciąża się utrzymała. Scopolan jakoś szybciej odstawiłam. Ale nospe to do końca pierwszego trymestru brałam.
-
Ja po transferze brałam nospe forte 3xdziennie. Miałam takie zalecenie od dnia transferu. A stan podgorączkowy też przez kilka dni miałam. Była zima i myślałam że coś złapałam. Ale to chyba jednak organizm tak zareagował na transfer. Transfer udany.
-
Nie pocieszę Cię z tym prolutexem. U mnie też tylko zastrzyki trzymały mi poziom progesteronu dobrze. I brałam je do 14 czy 15 TC. Ostatnie dwa tygodnie schodziłam z nich, że mniejsze dawki. Więc trochę po kieszeni szarpnęło. A niestety nie jest refundowany nawet jakbyś załatwiła sobie od lekarza na NFZ receptę.
-
Ja po transferze byłam tak zestresowana, że praktycznie nie spałam. Chodziłam na rzęsach pierwsze do badania HCG, później do kolejnych. I tak przez około 2 tygodni mnie trzymało. Piłam melisę, ale powiem szczerze że nie za wiele to dawało. Na szczęście później uwierzyłam w to że tym razem się udało i mi przeszło. Chyba nie ma złotej rady na emocje, które nami szargają.
-
Ja po transferze też byłam obstawiona progesteronem dość sporo. Bo brałam prolutex raz dziennie, co 6 godzin luteinę pod język. I dopochwowo cyclogest. A mimo to miałam plamienia i bóle brzucha jak na okres. Chociaż z badań progesteron wychodził coś około 30. A jak mi Pani doktor dołożyła drugi zastrzyk z prolutexu to dopiero mi się to uspokoiło. Ja np na skurcze miałam czopki scopolan i nospe forte. Ale tak z moich obserwacji na mnie lepiej ten scopolan działał. Jednak ten progesteron jest teraz najważniejszy i wydaje się że mamy dobry wynik a jednak dla kropa jest za mało. Trzymam kciuki za jutrzejszą betę i życzę dużo spokoju
-
Mi po punkcji mówili że cykl może się rozlegulować i żeby się tym nie martwić. Pierwszą miesiączkę miałam zaraz kilka dni po punkcji. A później jakieś przesunięcie ale już nie pamiętam o ile.
-
Ja się zaszczepiłam w ubiegły poniedziałek pfizerem. Właśnie dziś mi się zaczął 7 miesiąc ciąży. Ja się konsultowałam z doktor prowadząca ciążę oraz endokrynolog ze względu na nadczynność tarczycy. No to tylko taką szczepionkę mówiły żeby wziąć. A w punkcie szczepień też Pani od razu że pfizer dla kobiet w ciąży.
-
Na resztę przyjdzie jeszcze pewnie czas. Chociaż niektórych omijają mdłości, czego Ci życzę. U mnie jakoś w 7 TC się zaczęły. Ale do końca 16 TC mnie męczyły. I to tak porządnie. Przez cały dzień. A w sumie najgorzej było wieczorem.
-
Mój sobie ze mnie żartował, że najwięcej czasu w domu spędzam w toalecie. Bo albo sikałam, albo wymiotowałam i tak na zmianę.
-
Trzymam mocno kciuki. Trzeba być dobrej myśli. Ale właśnie ja pamiętam że na początku biegałam do toalety ma siku co kilka minut. Później się to u mnie uspokoiło. A teraz zaczynam 7 miesiąc ciąży to wiadomo że się więcej chodzi. Ale mam wrażenie, że na samym początku częściej chodziłam jak teraz. Może to jest właśnie u Ciebie pierwszy objaw ciąży
-
Strusio ja na samym początku ciąży złapałam zapalenie pęcherza, i normalnie Pani Doktor mi przepisała UraFuraginum. Urosept też w ciąży można.
-
Mi pomagają zawsze zamiast jedzenia przeciery ze świeżych owoców i warzyw. Np marchewka z jabłkami.
-
Ja gdzieś kiedyś czytałam, że u dziewczynek tętno jest wyższe niż u chłopców, gdy są w brzuszku jeszcze. U mnie na tym USG też podobne tętno było. Coś ponad 160. Jak lekarz nic nie mówił to jest w porządku
-
U mnie w klinice transfer świeży jest tańczy niż mrożony chyba coś 300-400 zł. Tylko ja nie miałam żadnego dofinansowania bo u nas nie ma. No i kwestia na jakim cyklu będziesz miała ten transfer. Nie jestem pewna, bo na naturalnym cyklu nie miałam transferu, ale żadnych leków przed transferem chyba się nie bierze. A na sztucznym trzeba więc dochodzi koszt leków. To też kwestia jakie leki i w jakich ilościach. A tak poza tym to chyba żadnych więcej różnić nie ma.
-
Ja jestem pracodawcą więc troszkę wiem na temat macierzyńskiego czy wychowawczego. Macieżyński jest dwie opcje przez rok 80 procent. Bądź pół roku 100 i pół roku 60 procent wynagrodzenia. Później można przejść na bezpłatny urlop wychowawczy na 3 lata. A jeżeli dochód w rodzinie nie przekracza 678 zł na osobę to można się starać o zasiłek wychowawczy 400 zł. Ale to nie jest tak że to się należy i już. Tylko trzeba spełniać określone warunki jeszcze.
-
Bardziej kontrolę z zusu mają osoby prowadzące działalność. Czy nie pracują na zwolnieniu. Ja prowadzę działalność od 10 lat i jestem od transferu na zwolnieniu, obecnie 24 TC i nie miałam żadnych kontroli. Księgowa mi mówiła że osób które długo prowadzą działalność raczej nie kontrolują. Ale miałam taki przypadek kilka lat temu. Zatrudniłam dziewczynę, po 3 miesiącach okresu próbnego dałam jej umowę stałą a ona w kolejnym miesiącu mi przyniosła zwolnienie ciążowe. ZUS wstrzymał jej wypłatę chorobowego i ja jako pracodawca miałam kontrolę w firmie. Sprawdzali mi czy wszystko zostało dopełnione podczas zatrudnienia, BHP, badania, czy listy obecności prowadzone i co owa dziewczyna u mnie robiła. Sprawdzili, nie stwierdzili żadnych uchybień i dalej jej wypłacali później już chorobowe. U niej nikt nie był, aby pismo dostała że do czasu wyjaśnienia sprawy ma wstrzymaną wypłatę chorobowego.
-
To denerwowanie to chyba nigdy nie minie, zawsze się myśli czy wszystko ok jeżeli dobrze pamiętam to Ty troszkę obawiałaś się odstawiania progesteronu ? Poszło wszystko w porządku ?
-
Jest dostępny na player. Tylko trzeba dostęp wykupić. Ale tam chyba jest jakiś czas testowania aplikacji za darmo
-
Tak czytam o tych wydatkach i cenach. My od początku leczenia, nie tylko na in vitro. Ale wcześniej na stymulację, inseminację, wszystkie badania, wizyty, leki, zastrzyki wydaliśmy ponad 50 tyś. Teraz jestem obecnie w 23 tygodniu ciąży. Ale np do końca 14 tygodnia musiałam przyjmować dwa razy dziennie prolutex, który też nie mało kosztuje. Wszystko oczywiście robione prywatnie, jedyną refundację mieliśmy leki, zastrzyki do punkcji. A tak to nic więcej. U nas w mieście nie ma dofinansowania. Nas też trochę kosztowało mrożenie zarodków oraz samych jajeczek. Bo było ich sporo po punkcji i zdecydowaliśmy się je zamrozić, aby w razie co, nie przechodzić tego od początku. A ostatnio rozmawiałam z moja kuzynka, która jest na początku drogi i po konsultacji w klinice lekarz jej powiedział że in vitro kosztuje 5 tyś. To ja się pytam jakim niby to cudem i gdzie takie ceny. Jak ja jednorazowo w aptece czasem po 2 tys zostawiałam. Najsmutniejsze jest to, że dla mnie bezpłodność jest chorobą jak każda inna. A traktuje się nas kobiety walczące o dziecko, jakby to był nasz kaprys i musimy za to wszystko płacić tak ogromne pieniądze. Mam nadzieję że kiedyś się to zmieni.
-
Nie pamiętam dokładnie w którym dniu. Ale szybciej niż bym miała mieć normalnie miesiączkę. Kilka dni przesunięcia było. Chociaż mi lekarka mówiła że może być szybciej, ale również może być z opóźnieniem i że to też będzie w porządku i żeby się nie przejmować.
-
Ja mam duży problem z progesteronem. Od transferu miałam 2x zastrzyk z prolutexu. Cyclogest 2x1 i luteinę. Wszystko do końca 12 tc. Później prze 2-3 tygodnie schodziłam z leków i nie się nie działo. Łożysko już w tedy odpowiada za dzidziusia a progesteron schodzi na drugi plan
-
Ja mam na 2 listopada
-
Witamy na forum. Za pierwszym razem też może się udać, ja jestem tego przykładem, pierwsza procedura i pierwszy transfer udany trzeba być dobrej myśli. Ale za to dla mnie punkcja to była najgorsza z tego wszystkiego, koszmarnie się po niej czułam. Ale wiadomo każdy organizm reaguje inaczej.