Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

_engi_x

Zarejestrowani
  • Zawartość

    11
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. _engi_x

    Facet tirowiec

    Już bardzo solidnie przegadaliśmy ten temat, aż polały się łzy u nas obojga no ale niestety nie może nie pracować w soboty. A jak już naprawdę potrzebuje wolnego to jedzie za niego ojciec, wiadomo że nie będzie za niego jeździł co tydzień, bo to jego praca.
  2. _engi_x

    Facet tirowiec

    Nie wiem co to ma być za pytanie, ale odpowiem. I tak od początku żyjemy w związku na odległość, więc... Nie potrzebuję tego aż tak bardzo, że nie mogę bez tego żyć.
  3. _engi_x

    Facet tirowiec

    Znaczy się, jeżeli chodzi o tą rodzinę, to bardziej mi chodziło, że jak np moja rodzina się zjeżdża. Bo tak to my nie jesteśmy nią jeszcze a na takich małych zjazdach to zawsze właśnie czy to kuzynka z chłopakiem czy siostra, a ja sama. Jest trochę przykre. A czas mam dla siebie cały tydzień.
  4. _engi_x

    Facet tirowiec

    Hejka. Mam pytanie do dziewczyn, które mają chłopaka z zawodu tirowca. Jak sobie radzicie z tym, gdy mało co go widujecie, albo gdy chcecie spędzić z nim weekend, jadąc gdzieś lub bawiąc się, ale no niestety jest w trasie? Ja ogólnie miałam na początku z tym wielki problem, ponieważ widujemy się tylko w weekendy, a on jak na złość pracuje jeszcze w soboty. Także dopiero w sobotę w nocy do mnie przyjeżdża. Pracuje tak już miesiąc i można powiedzieć, że troszeczkę się tylko przyzwyczaiłam, ale nie wiem, czy kiedykolwiek zaakceptuje jego pracę w 100%, ponieważ wiadomo, że w weekendy czasami są jakieś rodzinne zjazdy czy coś i trochę przykro gdy tak mam siedzieć sama albo też nawet pojechać na jakieś zakupy czy ogólnie się gdzieś przejechać, a wiadomo że w niedzielę wszystko pozamykane. Przyzwyczaiłam się już że zawsze był u mnie od piątku do niedzieli. Jestem ciekawa waszych opinii na ten temat i może trochę podniesiecie mnie na duchu.
  5. Hejka. Mam malutki problem nieproblem. Mój chłopak mówi mi, że nie potrzebuje niczego dostawać. Przez co zawsze jak mu coś kupuje na jakieś święto, czuję jakby nie doceniał tego, że się staram go uszczęśliwić. Sama w sumie z tego mam frajdę i chciałabym, żeby też się cieszył, że coś dostaje. Nie wiem za bardzo co o tym myśleć.
×