Połamany
-
Zawartość
30 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Połamany
-
-
Zarzucała mi moje potrzeby, a jest Kobieta która targa moimi zmyslami. Zarzucała mi to iż mogę kochać się co noc, i zawsze chciałem by te chwile trwały.
-
Wiecie, tylko tu jest 2 dzieci, i nie z przypadku lecz planowane.
-
4 minuty temu, robięjaklubię napisał:Czy wiesz jaki ona seks lubi? Czy nie mówiła Ci nigdy, że wolałaby żebyś był bardziej dominujący? Błądzimy po omacku bo nie wiele wiemy, czasem szczegóły wiele mówią.
Czego ona ci zarzucała najbardziej?
Tak wiem, wiesz teraz ciężko sobie wszystko przypomnieć, zarzucała mi że mam swoje potrzeby
4 minuty temu, robięjaklubię napisał:Czy wiesz jaki ona seks lubi? Czy nie mówiła Ci nigdy, że wolałaby żebyś był bardziej dominujący? Błądzimy po omacku bo nie wiele wiemy, czasem szczegóły wiele mówią.
Czego ona ci zarzucała najbardziej?
10 minut temu, robięjaklubię napisał:Wiesz jeśli Cię krępują te pytania to nie odpowiadaj. Dla mnie rozmowa na ten temat nie jest problemem. Jeśli będziesz czuł się lepiej i masz ochotę porozmawiać to możesz napisać na prv.
Spoko nie mam z tym problemu, jeśli wskaże faktu w jakim jestem, to nic się nie dowiem, jest ok.
18 minut temu, robięjaklubię napisał: -
1 minutę temu, robięjaklubię napisał:Próbowałeś z nią o tym rozmawiać?
Nie raz nie dwa, zawsze było, ja już taka jestem, później że ona potrzebuje bym nastrajał ją cały dzień, trudno pracując od 4 rano do 17,pozniej dzieci, non stop słyszałem, ja nie mam jak ty że mam potrzebę codziennie. No i potrzeby były raz na tydzień.
-
Przed chwilą, robięjaklubię napisał:Wiesz jeśli Cię krępują te pytania to nie odpowiadaj. Dla mnie rozmowa na ten temat nie jest problemem. Jeśli będziesz czuł się lepiej i masz ochotę porozmawiać to możesz napisać na prv.
Spoko nie mam z tym problemu, jeśli wskaże faktu w jakim jestem, to nic się nie dowiem, jest ok.
8 minut temu, robięjaklubię napisał:A jak z seksem było? Może tu też jest coś na rzeczy.
Słabo, rzadko się kochaliśmy, lecz mimo faktu nigdy nie zostawiałem jej nie zaspokojonej.
-
1 minutę temu, marinero napisał:To twoje wrazenie czy jej?
To moja rzeczywistość.
-
Przed chwilą, robięjaklubię napisał:Kto inicjował? Wiedziałeś co lubi, jak lubi? Widziałeś że jest zadowolona? Czy ona też dbała o Twoje potrzeby? Czy rozmawialiście na te tematy?
Praktycznie ja iniciowalem, tak wiem kiedy jest zadowolona, z moimi potrzebami było już słabiej, wszystko na odwal się.
-
1 minutę temu, robięjaklubię napisał:A jak z seksem było? Może tu też jest coś na rzeczy.
Słabo, rzadko się kochaliśmy, lecz mimo faktu nigdy nie zostawiałem jej nie zaspokojonej.
-
Kurcze i tej kwestii się przyglądam, faktycznie zawsze byłem obok niej, zawsze pomagałem, nawet jej koleżanki prosiły mnie o pomoc w rozwiązywaniu swoich problemów, sama odsyłała je do mnie, twierdząc iz na pewno im pomogę.
-
1 minutę temu, Pocahontaz napisał:Znowu chodzi o to o czym pisałam: Kobieta wyczuwa kiedy facet robi coś, bo tak jest lepiej dla związku, a kiedy robi to ze strachu przed rozstaniem.
Dwie diametralne różne energie
W punkt, a Ty mnie skreślasz, bez interakcji w ratowanie związku, nie ma walki. Ja dopiero podczas kłótni dowiedziałem się o co chodzi. To według Ciebie kiedy miałem podjąć pracę nad sobą, po rozwodzie?
-
2 minuty temu, Pocahontaz napisał:Kobiety szanują przede wszystkim facetow w 'męskiej energi'. Czyli nie facet typu - posąg, jestem jaki jestem, ani taki ktory nie potrafi prowadzić relacji, rpzejmowac inicjatywy, zaradzac kryzysom.
Na pewno przez ten czas ona miała okazje obserwowac jak on zachowuje się, gdy coś idzie nie tak - to jest zawsze najlepszy test na męskość. Czy facet odwraca kota ogonem, czy wycofuje się żeby "Zachowac twarz", że niby mu zwisa, albo że wszystko ogarnia. Ale liczy się tlyko PRAKTYKA i to czy sytuacja się poprawia, a nie to że facet JEST i jest w tym bierny, bezradny, nie wiedzący co robić.
to jest prawdziwe zab ojstwo dla pożadania i kończy relacje.
Nic z tego zawsze szukałem rozwiązań, nawet tych nie godzących się ze mną, czasami trzeba się poświęcać dla drugiej osoby, po długim czasie usłyszałem iż zawsze było mało.
-
1 minutę temu, Pocahontaz napisał:Chłopie, jesteś tak ze...ny , ze czuję to przez monitor
2 miesiące to jest NIC, tłumacze Ci.
wiadomo, ze praca nad soba to jest coś na lata, ale w tym momencie nie jesteś w stanie stać się innym facetem.
Jeśli ja czuje twoja desperacje, to co dopiero ona, mając cie na miejsc.
Szczerość w cenie, tu nie ma desperacji, tu jest świadomość
-
1 minutę temu, Pocahontaz napisał:Daj spokój..nie ma opcji żebys zmienił sie w kilka dni czy tygodni
Zmieniasz się, bo ci "pociąg ucieka" i jesteś w panice.
O zmianie będzie można mówić - o ile w ogole- minimum za pół roku, czy kilka lat. Takiej ugruntowanej.
Teraz staniesz na głowie żeby wróciła.
Ale to nie zda egzaminu.
Szanuje to, ale ja się w tym tygodniu wyprowadzam, zmiany moje trwają ponad 2msc i ciągle widzę możliwości pracy nad sobą.
-
1 minutę temu, Pocahontaz napisał:To uproszczenie.
Nie zawsze chdzi o ugodowość. W zasadzie powiedziałaym, że ugodowośc to pożądana cechya u faceta, jeżeli ogolnie ma się do niego szacunek.
Za dużo lektur w stylu braciasamcy się naczytałeś, wyluzuj z tym
tu chodzi o to co napiałam - ona przestała w nim widzieć mężczyznę, gdzies po drodze przestała tez szanowac jako faceta (nie jako człowieka, nie mylić tego). Bez tego nie ma pożadania, a bez pożadania nie ma motywacji.
Kurcze na nikim i niczym się nie wzoruje, od zawsze miałem zasady w obec Kobiet jak i Rodziny. Pogubiłem się w tym wszystkim.
-
2 minuty temu, robięjaklubię napisał:Ten się nie myli, kto nic nie robi. To ty podejmujesz decyzje, bo nikt za ciebie Twojego życia nie przeżyje. Nie mniej nie mam złych intencji. To różne warianty, które mogą się dziać.
Dlatego szanuje Wasze wypowiedzi, i szukam świadomości w Naszej rozmowie.
-
1 minutę temu, Pocahontaz napisał:Też kiedyś usłyszałam takie słowa.
Problem w tym, że czasem wiesz, że to co "na tacy" nijak nie zmieni się pod twoje oczekiwania. Tzn. nawet jak się zmieni to będzie to na siłę, bo robione "pod ciebie", a to chyba najgorsze co może byc - zmieniać faceta w kogoś kim nie jest.
Ani ty nie byłbys w takim przebraniu szczęśliwy, ani wiarygodny dla niej.
To racja, lecz ja nie zmieniam się dla pozoru, zmieniam bo chce bo czuje te potrzebę, i czuje się z tym lepiej.
-
5 minut temu, marinero napisał:Autorze ! Dedykuje ci fraszke :
Gdy spotkasz dziewczyne jak kwiatek polny
caluj ja, caluj! w punkcik dowolny!
Uwierz całowakem w punkcik, tak tak znalazłem go już dawno temu.
-
1 minutę temu, marinero napisał:Pozazdrosciala ze ma stabilna rodzine wiec podpuscila .Niemniej musiala cos w niej podraznic ze tak emocjonalnie sie zachowuje.
Autor tez pewnie cos ma na sumieniu ale nie opisuje
Szczery chłopak jestem, nie szukam ukojenia w rozmowie z Wami, nie szukam doradców, szanuje każde Wasze doświadczenie, bo ono rozszerza mój punkt widzenia. Widzę co warto robić, jak robić, i co zrobiłem w tym kierunku. Błędy moje są, jestem ich świadomy, i pracuje mocno nad nimi, bo chce być lepszy, samodoskonalenie nie ma końca. Nie umiem jedynie zrozumieć sytuacji, dostaje na tacy faceta jakim jestem, plus to co chce zmienić w życiu i związku na lepsze, a ona dalej brnie w zaparte, i myśli że sobie z wszystkim już od jutra poradzi.
-
1 minutę temu, marinero napisał:Musisz sie usunac z jej zycia ,Zdystansowac sie aby odczula "pustke" po tobie. na obecnym etapie Kazda proba dialogu tylko ja utwierdza w tym ze dobrze zrobila.Musi w to zwatpic , ale na to potrzeba twojej"nieobecnosci":)
Dlatego nie robię nic na siłę, też potrzebuje odpocząć. Zadbać o siebie.
-
Tzw życiowi doradcy, tylko zastanawiam się gdzie oni będą kiedy ona będzie potrzebowała pomocy, bo z czasem u wszystkich krucho.
-
Hah po przytuleniu, nadal jest obojętna, jestem na etapie szukania mieszkania, więc muszę i na to poświęcić czas, samo się nie znajdzie, i tu też jest problem, bo ile tak będziesz szukał.
-
2 godziny temu, robięjaklubię napisał:Na spokojnie, zrobisz co możesz, głową muru nie rozbijesz. Ostatecznie ty też będziesz mógł poukładać sobie od nowa. Być może ktoś ją zafascynował i dlatego jest taka radykalna. Być może nic jeszcze nie ma, ale ktoś może się kręci i uświadomił jej gdzie jest wasze małżeństwo. Jedyne co możesz to przeczekać i być lepszy, może to się szybko skończy, ona musi zobaczyć że się zmieniłeś. Musisz nauczyć się mówić co czujesz typu "zależy mi na Tobie, zrozumiałem, brakuje mi, tęsknię" itp." ale też "przykro mi że tak się czułaś, chciałbym by było jak dawniej" "rozumiem cię" , wracanie do momentów kiedy było wam dobrze może pomóc. Jeżeli zadajesz pytania to takie na które odpowiedź jest pozytywna.
Już ten etap przeszedłem, i nic nie dociera, widzę upartość, widzę iż mimo konsekwencji nie podda się, ostatnim czasem zaczęła czytać książkę jak być szczęśliwa, do tego zrzyla się mocno z koleżanką po rozwodzie, która w przeciwieństwie do niej ma życie ułożone. I od tego się zaczęło.
-
Marinero, modre słowa, wymagające odwagi, ale już ja chyba mam,. Inny facet, możliwe. Dziś musieliśmy wspólnie załatwić sprawę, podczas której w spokoju, poinformowałem po raz ostatni, że ludzie mają większe problemy z których razem wychodzą, zamilkła i cała drogę bez słowa, dotarliśmy do domu w ciszy, i nagle zapytała czy mogę ją przytulic, zrobiłem to czule dając buziaka w głowę, przycisnąłem mocno do siebie. Chwilą trwała. Nie robię sobie nadziei, bo to nie ten czas. Ale po prostu staram się zrozumiec
-
Wszystko rozumiem, ale w chwili obecnej, krzyk z jej strony jest mi wszech obecny, nie wyrzuca mnie z domu bo mamy wspólny biznes którego jestem filarem, i osobno biznes nie ma racji bytu. Kolacja hmmm, odczuwam iż jest to bardzo odległy temat, biorąc pod uwagę jej zachowanie i oziębłość w obec mnie, non stop tylko, już sobie wszystko wyjaśniliśmy, decyzja zapadła, nawet ostatkiem sił zaproponowałem wczoraj, próbę wizyty u psychologa, nie na zasadzie ratowania związku, lecz potrzeby świadomości obojga, nie i koniec. Osobiście jestem wykończony, w 3 tyg spadła waga o 9kg,stres mnie zjada, i powoli czuje skotki zdrowotne. Ona chce być wolna jak ptak, samorealizować się, tylko tu nie jest nic poukładane, tłumaczyłem ok, ale stopniowo, nie wszystko na raz. Odnoszę wrażenie iż nie jest świadoma skutków rozstania, ale nic nie dociera.
Drogie Panie pomóżcie zrozumieć.
w Życie uczuciowe
Napisano
A czy dobry mąż to nieczłowiek który, dna o rodzine, i dom, to nie człowiek, który kocha swoją Żonę.