Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Pawel33

Zarejestrowani
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral

1 obserwujący

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Pawel33

    Rozpad dobrego związku

    Nie mydlilem jej oczu byłem z nią 100% szczery poprostu ona nie dała mi pewności że będzie dobrą żoną, matką byłaby natomiast dobrą . Miałem wrażenie czasami jakbym był tylko jej do tego potrzebny jakby ją jajniki goniły. Rozumiem jej podejście fakt lecz ja nie byłem jeszcze gotowy. Byliśmy 3 lata że sobą i dużo w związku było do poprawy. Z jednej strony rozumiem swoje błędy ale niestety to nie jest wszystko takie proste. Mimo że chciałem z nią być to takie deklaracje są bardzo poważne i trzeba to czuć z oby stron. U mnie to wymagało jeszcze czasu.
  2. Pawel33

    Rozpad dobrego związku

    Dziękuję Ci za ten komentarz ja chcę o nią walczyć do ostatniego tchu. Tak liczyła na oświadczyny zdecydowanie. Wcześniej przyjąłem tą taktykę i byłem niej blisko dawałem o sobie znać pisałem do niej sms z rana i na dobranoc. Lecz ona nie odpisywala lub co jakiś czas. Czulem ze moje starania wywołują odwrotny efekt. Z jednej strony na ostatnim spotkaniu pożegnaliśmy się na zawsze dla mnie to było najtrudniejsze dla niej widziałem też. Lecz wydaje mi się że ona się pogubiła i ma doła emocjonalnego.. Może muszę jej dać trochę swobody żeby odczuła ze mnie nie ma, może wtedy zatęskni tylko ile czasu ona potrzebuje. Boję się że ona wkręci się w tego ex a ja będę czekał i sie łudził. Strasznie ciężka sytuacja może. Aktualnie od ostatniego spotkania minęło 5 dni. Ile czasu jej dać zeby się skontaktować. Mam ochotę wysłać do niej list pocztą. Tylko jaką taktykę obrać?
  3. Pawel33

    Rozpad dobrego związku

    Rozum mówi jedno serce mówi drugie dam sobie czas na przemyślenia bo to świeża rana.
  4. Siemka :) byłem z dziewczyną 3 lata ona ma teraz 28 lat ja 30. Był to dobry związek, sporo z nią podróżowaliśmy czuliśmy się ze sobą dobrze i nie wchodziliśmy sobie na głowę byliśmy dla siebie wyrozumiali i bardzo sobie ufaliśmy i opiekowaliśmy. Sex był super większosc rzeczy pasowało. Dziewczyna po 2 latach związku dawała mi sygnały że chce męża i dzieci za kilka lat lecz ja to trochę bagatelizowałem mówiłem że to jeszcze nie pora dla mnie. Kochałem ją cały czas lecz trochę brakowało mi u niej kobiety bo zachowuje się dosyć dziecinnie jak na swój wiek. Jest uzależniona od komputera i telefonu w grach ma multum znajomych z którymi zawsze pisala lub dzwonili do siebie grali w gry i byli jak przyjaciele tylko online. Sam mam z tym problem że nie dorosłem do poważnego związku opartego na małżeństwie i dzieciach bo wiem co to za odpowiedzialność i nie byłem na to gotowy, mówiłem jej to że to powinno przyjść naturalnie. Mało mówiłem jej o swoich planach na przyszłość z nią. Nie wybiegałem za daleko w przyszłość taki mam charakter, mało też mówiłem o swoich uczuciach słowami, ale wyrażałem to gestami chęcią spędzania z nią każdych chwil, i opiekuńczością i troską. Tak mam problem z wyrażaniem uczuć poprzez słowa. Mieszkaliśmy razem prawie rok lecz w styczniu 2021 wyprowadziła się odemnie bo czuła ze chyba się nie dogadamy w tych kwestiach na przyszłość. Mimo że próbowałem ją zatrzymać uznaliśmy że może lepiej jak zrobimy przerwę i odetchniemy od siebie. Lecz ona po wyprowadzce zrobiła się dla mnie dość zimna. Bardzo o nią zabiegalem w tym czasie, dawałem jej poczucie że ciągle o niej myślę i Inicjowalem spotkania lecz gdy do nich dochodziło traktowała mnie z dystansem. Zdażał się sex w tym czasie lecz nie chciała zostawać u mnie na noc. Wtedy dość rzadko się spotykaliśmy bo tego unikała. Ja poprzez sms czy rozmowy telefoniczne starałem się utrzymywać kontakt i nie odpuszczałem. Przyjeżdżałem do niej mówiłem o swoich uczuciach tak otwarcie szczerze że ją kocham i napewno odczuła że mi zależy. Czasem odzywała się sama z miłym smsem lub telefonicznie. W dzień rozstania ona zapraszała mnie na ślub swojej kuzynki, czułem że robi się pomiędzy nami dobrze dawała sygnały myślalem ze ja zatrzymam. Ale wieczorem tego samego dnia zerwała pod pretekstem tego że ja nie planuje z nią rodziny. Mimo zapewnień z mojej strony że chce z tym jeszcze poczekać i ze czuje się przyparty do muru. Zerwała. Czułem się jak po jeździe Roller'coasterem. W tym ostatnim czasie naprawdę się starałem i zabiegałem o nią nie mam sobie nic do zarzucenia. Sama przy rozstaniu powiedziała że mam się nie zmieniać że byłem dla niej dobry i szczery ze mi ufała. Lecz brakowalo jej więcej na przyszłość. Czuję się jakbym coś przespał w tym ostatnim czasie. Okazało się od innej osoby która jest z jej rodziny że ona od prawie pół roku pisze ze swoim ex z dawnych lat z ktorym kiedyś była bardzo krótko i on ją rzucił. On napisał do niej że zrywa z dziewczyną i moja mu w tym pomagała i go wspierała i na odwrót ona myślała nad zerwaniem ze mną a on ją w tym wspierał. Zaczęli się że sobą codziennie komunikować grac w gry ze swoimi znajomymi z internetu. Dzwonili do siebie a ja poszedłem w odstawkę i byłem kołem zapasowym. Mimo że oni wogole się nie widywali bo on jest z innego miasta ok 250 km od niej. To spędzali ze sobą dużo czasu online. Moja była mocno od wyprowadzki do swojego domu bardzo się zapuściła, nie dba o siebie, piję alkohol wieczorami ale bez upijania się, je śmieciowe zarcie i trochę się jej przytyło. Dziwne bo jak kobieta ma kogos na boku to zaczyna bardziej o siebie dbać. Wkońcu gdy zorientowała się ze wiem o jej romansie. Przyjechała i powiedziała mi wszystko w oczy szczerze. Mowila ze jest sama na tą chwilę że ona go nie kocha ani nic tylko stał jej się bliższy niż ja i chce spróbować z nim coś więcej ale nie wie jak to będzie, bo on daleko mieszka. Powiedziała że może będzie tego żałować i jest głupia. Jej rodzina w szoku strasznie się z nią pokłócili że podjęła taką decyzję bo miała dobrego chłopaka. Jej rodzina stała za mną murem. Podczas ostatniego spotkania przyjechała, gdy mi to mowila oboje ryczeliśmy przytuliliśmy się do siebie mocno i ściskaliśmy się tak około 3 minut patrzeliśmy sobie ciągle w oczy zapłakani. Ona mówiła że mnie nie kocha i podjęła decyzję i nie wycofa się z niej bo u niej się coś wypaliło. Zrozumiałem to, powiedzialem jej ze ją bardzo kocham i ze niestety musimy wtedy zerwać kontakt i nie zostaniemy przyjaciółmi bo ja nie potrafię jej tak traktować i widzimy się ostatni raz. Płakaliśmy lecz ona już podjęła decyzję widać że się wachała ale już nie mogła tej decyzji zmienić. Spotkali się z tym ex raz od naszego zerwania żeby coś obgadać. Tak większość czasu spędzają w internecie lub telefonie i nie mają jakiś planów na dalszy rozwój związku. Rozeszliśmy się w zgodzie bez kłótni. Mam do niej duży żal że tak postępowała ale widzę też swoje błędy nad którymi chcę pracować ale już za późno. Jak myślicie czy ona jeszcze zrozumie co zrobiła i będzie starała się wrócić i zorientuje się co straciła. Narazie zerwałem z nią kontakt całkowicie lecz jest mi bardzo ciężko bo jednak bardzo mi jej brakuje. Jestem w całkowitej rozsypce i straciłem do niej spore zaufanie. Czuję że ciągle coś do mnie czuje ale zaryzykowała i poszła w nowe. Lecz czy taki zwiazek da się jeszcze ratować? Być może po czasie ona odczuje co straciła i przejedzie się na tym jej ex.
×