Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Maria33

Zarejestrowani
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Maria33

    Coś się popsuło

    No nie jest łatwo. Przed chwilą wrócił. Oczywiście klutnia i ... drzwiami. To ma być porozumienie. Jeszcze starszy sun się obudził i weź wytłumacz dziecku , że tata krzyczał że przez matkę nie wróci już nigdy
  2. Maria33

    Coś się popsuło

    Dziękuję, naprawdę dziękuję. Potrzebowałam takiego konkretu. Dziękuję. Miałam już myśli samobójcze. Teraz wiem co robić . Dziękuję!
  3. Maria33

    Coś się popsuło

    Tak, masz rację. Tylko najgorsze, że takich rozmów było już tyle, że chyba to nic nie da. Sama nie wiem, a dzieci. Nie wiem tak naprawdę czy mnie zdradza bo nigdy go nie przyłapałam, ale to jest w mojej głowie . Dziękuję za odpowiedź.
  4. Maria33

    Coś się popsuło

    Witam. Długo dusiłam to w sobie, ale czuję , że potrzebuje pomocy. Nie daje już rady. Jestem z moim mężem od od 2003 roku od 2011 jesteśmy małżeństwem, no i to był sądny dzień bo od tego momentu wszystko zaczęło się pieprzyć. Zaczął popalać , coraz częściej i więcej pić ( bo piwo to nie alkohol). Po roku pojawił się nasz 1wszy syn , którym jak powiedział boi się zajmować bo nie umie i tak Kutnie , Kutnie i jeszcze raz Kutnie. W domu nawet łużka po sobie nie pościelił, no kompletnie nic, nawet jak kibel zapchał to ja musiałam przepchać bo on się brzydził i oczywiście nie umiał. Usprawiedliwiam go bo mieszkaliśmy z moimi rodzicami, więc może się krępuje itd. Postanowiliśmy wybudować dom. Przy budowaniu bardzo pomagała nam moja rodzina , a on wiecznie wymówki, coś tam robił, ale a to w pracy musi dłużej zostać itp. Było mi naprawdę wstyd przed wujkami, tatą . W międzyczasie pojawił się nasz 2gi synek w 2016r i tu też się działo padły nawet słowa niby w żartach , ale bolało " sama sobie go przebieraj ja go nie chciałem" mało śmieszny żart. No , ale wprowadziliśmy się ( no i tu też ciekawostka bo trabiam w sobotę niech się wali pali przeprowadzamy się , ostatecznie wszystko od rodziców pomógł przewieść mi brat bo mój maz musiał, ale to musiał jechać do pracy, ale już w środę pomagał przeprowadzić się koledze i jego żonie. Byłam wściekła, ale ok mówię jesteśmy rodziną mamy dzieci nie będę się obrażać jak mała dziewczynka. Myślałam na swoim to będzie już się czuł swobodnie , no i się czuł tak się czuł że ciągle spał potrafił przespać weekend dosłownie wstawał jeść , siusiu i spać. Z pracy wracał jadł pił piwko lub 4 i spał a jak się zaczynałam czepiać to ... drzwiami i tyle . Dzieci go drażniły ja z rocznym dzieckiem na ręku ziemniaki obieralam dosłownie wszystko z nim robiłam, nawet siusiu. przez 7 miesięcy od przeprowadzki ciągle na mnie wisiał chyba jakiś szok . Mój mąż w domu nic nie robił, NIC. Nie wytrzymam spakowałam jego ciuchy w czarny worek ( szkoda mi było walizki ) no i przeprosił obiecał że już się będzie starał że rozumie że źle postępował. No a ja co miałam zrobić oczywiście że wybaczyłam i nie żałowałam aż 2 tygodnie tak aż 2 tygodnie bawił się z dziećmi , odkurzał , pomógł coś w kuchni no bajka. Czułam się naprawdę szczęśliwa, że tak to powinno być. Wszystko co dobre szybko się kończy. No i tak było jeszcze parę razy, aż ktoś go poduczył ( mam tu na myśli teściową, która jest rozwódką i ma tylko 1 synka i żyję chwilą w wieku 59 lat ona nie ma nic swojego, zyje w wynajmowanym mieszkaniu) , że ten dom to jest tak samo mój jak i jego więc jak tak mi bardzo źle to żebym wzięła dzieci i się wyprowadziła, ja w emocjach złapałam jakaś torbę i zaczęłam pakować swoje rzeczy i powiedziałam że wyprowadzę się ale po dzieci wrócę jak ogarnę jakąś pracę i mieszkanie no i to go przeraziło chyba bo nie dal mi odejść przeprosił, a mi było żal dzieci bo on nawet nie wie co one jedzą. Uspokoiliśmy się i tak trwamy w tej beznadzieii . w roku jak 2 miesiące było dobrze to już myślałam będzie dobrze , jest coraz lepiej i faktycznie było ja chyba dałam na luz ,a przede wszystkim dzieci były już samodzielniejsze ja poszłam do pracy na pół etatu , ale zawsze to jakaś odskocznia. I tak sobie żyliśmy, aż do momentu kiedy mój mąż postanowił zmienić samochód na zmianę tego samochodu pojechał z moim bratem bo to daleko i trochę się zna. Wiedziałam, że późno wrócą ale obudziłam się o 5 rano a jego nie było. Zadzwoniłam więc do męża nie odbierał więc zadzwoniłam do brata, a brat mówi ,że już po 2 był w domu , no to ja już cała rozdygotana zaczęłam dzwonić jak szalona do męża , a on nie odbierał więc napisałam mu smsa czy coś się stało i że dzwonię na policję po 2 sekundach oddzwonił powiedział, że właśnie odwiózł szwagra i jedzie jeszcze zatankować no wściekła byłam strasznie powiedziałam mu że dzwoniłam do brata i on już dawno w domu jest . Wrócił dość szybko tłumaczył się że musiał się nauczyć obsługi i tak dalej. Emocje opadły po paru godzinach poszłam obejrzeć czym teraz będę jeździć i taki mam głupi charakter, a może to siła wyższa pokierowała moja do tych kieszeni z tyłu siedzeń i znalazłam czarne koronkowe majteczki chodzone, nie nowe brudne kurcze no. Tłumaczył, że to napewno tych poprzednich właścicieli był zgryz bardzo długo . Jakoś nie mogłam uwierzyć w tę bajkę, ale za to mój mąż się starł naprawdę. Były też fajne chwile naprawdę , kiedy czułam , że warto było wybaczyć, dać 2 szansę. Później przyszła pandemia była redukcja etatów i skończyła się praca i ooo ja z 2 dzieci jeden 5 lat drugi 9 cały czas w domu bo pracy nie ma, a nawet jakby była to nie mam z kim dzieci zostawić bo te zdalne lekcje. A mąż znowu coś kombinuje wraca z pracy o 2badz 3 w nocy, pali (bo o to też toczę z nim wojnę nienawidzę papierochow, po prostu nie znoszę, połowa mojej rodziny umarła na raka i to w większości płuc ) gdyby palił przed ślubem nawet bym na niego nie spojrzała. Teraz po świętach ma tydzień wolnego to śpi. Przespał całe święta wstał tylko jak jego mama przyjechała i śpi, je i śpi i tak w kółko. Dzieci mu przeszkadzają szczególnie młodszy syn. Czuję naprawdę czuje , że on po prostu kogoś ma . Ja jestem nudna i w ogóle taka kura domowa. Może spotkał jakaś łaskę z którą może zapalić itd... żadnych obowiązków , same przyjemności, a jak jest w domu to śpi bo boi mi w oczy spojrzeć. Tak sobie na bijam głowę. Kurcze dużo napisałam, a tak naprawdę to jest tylko mała część tej beznadzieii. Nawet nie wiem jakie pytanie zadać. Co robić? Bezrobotna z kredytem i dwójką dzieci . Beznadzieja!!!
×