Werk13
Zarejestrowani-
Zawartość
25 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
EwaPiotrowska zaczął obserwować Werk13
-
Akurat on jest człowiekiem co ma na wszystko wywalone, potwierdza to moja przyjaciółka która z nim studiuje i zna go dłużej niż ja. Niestety, ale z mojej perspektywy też to tak wygląda, na zasadzie jak jestem to jest okej, ale jak mnie nie będzie to też okej. Dla innych ludzi z internetu którzy przeczytali tylko mój wywód na temat tego, że przesadzam że mnie facet nie wspiera to jest tylko wierzchołek góry lodowej, także mniej więcej już mam rozjaśnioną sytuację i wiem co dalej robić z tym fantem. Bo bycie w związku tylko wtedy gdy jest dobrze i skowronki latają i jest cudownie, a gdy druga osoba ma problemy i ktoś się ulatnia na urodzinki i nawet nie zadzwonił do mnie, nie obiecał że porozmawiamy jak wróci no to sory, ale co by było gdyby faktycznie moje życie się tak załamało, że nie miałabym się nawet komu wypłakać, bo np kolega ma urodziny i to jest ważniejsze? Jak na takim etapie on daje mi takie wsparcie, to nie wiem jakby było gdybym była w naprawdę niezłym dołku. I tak jak mówię, mam dwa dłuższe związki za sobą i zawsze facet dzwonił do mnie nawet wtedy gdy nie odpisywałam godzinę na wiadomość, z pytaniem czy wszystko okej. Widać różnicę? Widać. Po prostu źle trafiłam, na chłopczyka co do szczęścia potrzebuje piwa i kolegów bo reszta "jakoś się ułoży" no cóż, mój błąd i dobrze że to trwało tylko 5 miesięcy, a nie 5 lat
-
Tyle że ja nie narzekam mu non stop, a po prostu mam cięższy okres, jeszcze jakbym mu wypisywała co do minuty wiadomości, że wszystko jest do bani i w ogóle to rozumiem, każdy by miał dość. Ale wczoraj widział, że nie jest u mnie kolorowo, a i tak to olał więc z czym do ludzi? poza tym jak nie dostał nic a nic od 2 tygodni (bo byłam w tym czasie chora, dosyć poważnie) to uznał, że to jest frustrujące że ma kobiete a nie może, cytuje: "ru*ać", chciałabym to wszystko wymyślać i robić problemy z niczego, ale niestety czysta prawda XD
-
On uznał, że niewiele od życia potrzebuje więc XD
-
No właśnie wiem, nawet o głupiego kwiatka musiałam się prosić na urodziny... No ale uważam, że facet jest po prostu daremny i tyle. Samo to że jest zbyt leniwy jak dla mnie, ale musiałam trochę poczytać opinii innych żeby przejrzeć na oczy
-
Na początku związku była rozmowa jakimi wartościami się kierujemy w życiu itp to jego jedyną wartością jest "bycie dobrym dla wszystkich", no ale mimo że facet nie wyzywa mnie, mówi głośno że mu zależy, tylko problemem jest to, że on ten związek traktuje na zasadzie "jak już zdobyłem, po co walczyć" bo tak to właśnie wygląda. Rozmów było dużo, nawet mu mówiłam, że moją potrzebą jest kontakt pomiędzy spotkaniami bo jestem taką osobą co rozmowa godzinę dziennie to za mało, wziął to do siebie, ale poprawa była krótkotrwała i parę dni pisał i dzwonił częściej (nie całymi dniami bo każdy ma swoje sprawy), a po jakimś czasie i tak wszystko wróciło na stare tory, rozmowa godzinę dziennie i to tylko wieczorem.
-
No to jedyna sytuacja gdzie myślałam, że chociaż w nim znajdę oparcie okazała się błędnym myśleniem xD mam za sobą dwa inne związki i przyznam szczerze, że pierwszy raz się spotykam z czymś takim, że facet mówi że mu zależy i kocha a tak naprawde nie okazuje tego w żaden sposób
-
Gościu, nie znasz sytuacji to się nie wypowiadaj XD jakbyśmy żyli w średniowieczu i nie można by było się przyjaźnić z płcią przeciwną mimo że on ani ja nigdy o związku razem nie myśleliśmy XD człowiek chce pomóc to pomaga, najwidoczniej dla kogoś to jest coś "wow" że ktoś wyciąga rękę dla drugiej osoby, bo przecież jak to tak, facet i pomoc komuś kto może faktycznie potrzebuje otuchy? Zejdź na ziemie i nie dawaj wszystkich do jednego worka
-
Człowieka trzeba poznać w każdej sytuacji, a nie tylko wtedy gdy jest dobrze i przyjemnie leżąc razem w łóżku xD
-
No akurat on jest zajęty, a znamy się X lat
-
No to tak się składa, że mój przyjaciel mieści się w tym 1% facetów którzy wyciągają pomocną dłoń z dobroci. Ale dobrze, wiem jakie to ciężkie wspierać innych, także nie będę nic oczekiwać od faceta, dla mnie temat zakończony, miłego dnia
-
Skąd wiesz że nie mam problemów? Może jest jakieś źródło które wysysa ze mnie całą pozytywną energię? Przecież on uznał że mam depresję i poszedł do kolegi, no i okej, może w moim życiu się dzieje coś złego z czym sobie sama nie radzę i stąd może mam takie chwile, ale wciąż byłam przekonana, że w takich sytuacjach partner powinien się bardziej zainteresować moim życiem a nie od razu pędzić na spotkanie. Ale nie będę już tego tłumaczyć
-
No właśnie o to mi chodzi od początku tej dyskusji. Ja rozumiem wyjścia z kolegami, broń Boże nikomu nie zabraniam niczego, ale jakbym widziała że mój chłopak ma jakiś problem, czy to ze sobą czy ogólnie to bym dążyła z nim do tego co powoduje to źródło problemu, powiedziała żeby wiedział że ma we mnie wsparcie, że jestem przy nim a nie pisała że moim obowiązkiem jest wyjść z koleżanką bo ona ma urodzony. Z koleżanką życia nie przeżyje, ale z partnerem tak, więc priorytet sam się nasuwa na myśl
-
Chyba zauroczenie dopiero mija i przeglądam na oczy
-
To wychodzi na to, że lepiej żyć samemu, bo od nikogo nie można dostać rozmów na poważniejsze tematy, czy wsparcia nawet jakbym miała depresję. Człowiek zostaje sam ze wszystkimi problemami, rozumiem to w takim razie broń Boże nie będę nikomu zawracać gitary swoimi "złymi chwilami" bo i po co, trzeba udawać że wszystko jest okej i trzymać wszystko w sobie, nawet głupiego "nie przejmuj się, damy radę" też nie mogę dostać od faceta bo wychodzi na to że za dużo wymagam przecież. Po co komu związek jak ma być cały czas super, a jak jedna osoba spada w dół, to druga nawet nie wyciąga ręki żeby ją popchnąć do góry, a myślałam że na tym miłość polega
-
No co spotkanie mówi, że kocha, ale sam się irytuje jak nie dostanie tego co chciał