Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

monika1908

Zarejestrowani
  • Zawartość

    136
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

25 Excellent

1 obserwujący

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Jeśli by miał być w bursie to możecie pomóc, zaprosić na obiad w weekend czy coś tam podrzucić, jego gdzieś podrzucić, itd. Ale też bym się chyba bała odpowiedzialności. Jeszcze student to ok, ale 14latek... Ty bardziej, że wy tacy młodzi, często wyjeżdżacie. Jakby wuj miał pretensje, to zapytaj, jak on sobie to wyobraża. Was przez tydzień nie ma, a młody co?
  2. Nie pomogę, ale napiszę tylko, że nie jesteś sama z takim agentem. My jakoś przeczekaliśmy, ale to trwało wiele miesięcy i gdybym wiedziała, że tak będzie, to nie wiem, czy bym nie tresowała. Była rutyna, czytanie, przytulanie, trzymanie za rękę, nocne wstawanie, aktywności żeby była zmęczona, i tak dalej i tak dalej. Nawet mama, babcia i teściowa spasowały ze swoimi "dobrymi radami" po nocowaniu u nas (wcześniej uważały, że na pewno to nasza wina bo ogląda TV, nie ma rutyny, blablabla). Trzymam kciuki, żeby się poprawiło.
  3. Foko, z tym wysikiwaniem to raczej problem braku dostępności do toalet na zewnątrz. Jak idę do pracy, czy do koleżanki, gdzie wiem, że nie ma problemu z toaletą to co innego niż jeśli idę gdzieś, gdzie będzie np tylko toi toi (do którego z wózkiem nie wejdę, z przedszkolakiem też nie bardzo - warunki słabe). Knajpy nie bardzo zgadzają się na skorzystanie z wc, jeśli nic nie zamówiłaś, a miejskich toalet jest mało.
  4. O co chodzi z ta gotowością dziecka? Przecież dziecko nie rodzi się z pieluchą, żeby musiało być gotowe do zrzucenia jej. Wydaje mi się, że im starsze dziecko tym gorzej, bo ma charakterek i "nie bo nie". U nas w przedszkolu jest 4-latek w pieluszce, rodzice też mówią, że nie jest gotowy. Pytam bez hejtu, bo nie rozumiem.
  5. Polecam posprawdzać, co macie darmowego w okolicy i korzystać z tego. Są np muzea z atrakcjami dla dzieci (takie, że można np. do czegoś wejść, dotknąć, zbudować itd), zawsze mają jeden dzień w tygodniu darmowy. Może są gry terenowe? Albo dzielnica/miasto organizuje jakieś festyny czy coś? Place zabaw, kino (kiedyś chyba były seanse niedzielne dla dzieci, tańsze), jezioro, co tam macie niedaleko. Nauczycielka raczej nie miała nic złego na myśli, to takie standardowe pytanie, tym bardziej, że dzieciaki w przedszkolu często się chwalą gdzie jadą lub pojechały.
  6. A może jakaś rektoskopia czy coś? albo kolonoskopie niech jej zrobią (w uśpieniu oczywiście), jak nic nie wyjdzie. Może to jakieś zapalenie jelita albo odbytu i promieniuje. Albo nietolerancja, celiaklia (ona też często nie wychodzi w badaniach...)
  7. Można tez chyba zrobić usg układu moczowego, może coś tam ma? Piasek? Mi lekarka mowila, ze te badania kału na pasożyty często wychodzą ujemne, a pasożyty są (wiem, dziwnie to brzmi). Tak samo badania moczu, bo laboratoria uważają, że np. Ecoli to mogą w moczu być i ich nie wykazują. A jeśli nie to, to może rzeczywiście trzeba ją zabrać do ginekologa? Można zrobić USG ginekologiczne przez brzuch, tylko pęcherz też musi być pełny. Mam nadzieję, że jej przejdzie, bardzo wam współczuję. Taki plus tych wszystkich badań, że przynajmniej to nie jest żaden guz czy coś równie okropnego.
  8. Ja też miałam takie przypadłości. Nie na wszystko, ale niektóre rzeczy to mąż jadł tylko jak mnie w kuchni nie było, bo haft murowany.
  9. Może pasożyty? Albo problemy z pęcherzem jakieś?
  10. Nie jestem z Wrocławia, ale może pocieszy cię informacja, że nie jesteś jedyna. Moje dziecko było najpierw nieodkładalne, potem bardzo trudno odkładalne kiepsko śpiące w nocy, a w dzień prawie w ogóle. Może nie byłam rozczarowana, ale zmęczona na pewno. Jakoś to przetrwałam, jak pewnie setki innych mam z tym samym problemem. Na pewno sobie poradzisz, w pewnym momencie się od ciebie odklei i będzie łatwiej. Spróbuj z chustą, ja się późno przekonałam i żałowałam, że nie wcześniej. Jak masz kogoś, kto ci może trochę pomóc, to korzystaj. Poza tym może teraz ci trudno, ale przytulaj i w ogóle, bo kiedyś pewnie będziesz te czasy wspominać z nostalgią (tak tak!). Ja tęsknię już trochę za słodkim niemowlakiem, chociaż jak sobie przypominam to... no właśnie.
  11. Przeczekać? Ja byłam u lekarza, ale mocnych leków brać nie można, więc nie brałam. Po prostu leżałam w łóżku i się męczyłam Na szczęście takie migreny miałam tylko w pierwszym trymestrze.
  12. Moja 4 latka nie gra na xboxie. Uważam, że ma na to jeszcze czas. Bliżej jej do dzieci z opisu AgsAgs, a jak potem mieszkanie wygląda to wygląda... Wg badań takie czynności jak pisanie, rysowanie itd dobrze wpływają na mózg, zapewne lepiej niż komórka i pad. Jeśli będzie rysowała mając 8 lat to będę się bardzo cieszyć. Wystarczy popatrzeć na pintereście czy deviantart jakie cuda tworzą niektóre osoby, sama bym tak chciała, ale talentu brak. Autorko, ja też polecam karton albo jakies takie przezroczyste pudło z ikei Pudło jest bardziej estetyczne, ale karton można ozdobić po swojemu My na razie mamy teczkę, ale już się z niej wysypuje.
  13. Ja mówię, że Mikołaj jest i że ma pomocników. Akurat córeczka widziała jak pakowaliśmy prezenty dla jej kuzynów więc powiedzieliśmy, że jesteśmy pomocnikami, a Mikołaj zabierze te prezenty i w odpowiednim momencie im wręczy. Na 4-letni umysł przeszło.A jak już się dowie prawdy, to powiem to samo co kolezanka2525.
  14. Zgadzam się z DropKick. Nie da się tego racjonalnie wytłumaczyć, bo jest dokładnie tak, jak piszesz Autorko. Ale pojawia się instynkt macierzyński (i ojcowski zapewne też), i jakkolwiek głupio by to nie brzmiało - musisz.
  15. A ja rozumiem Kate z Rzeszowa, bo też widzę, że zwracanie uwagi rodzicom nic nie daje. Najczęściej jak dziecko jest niegrzeczne, a rodzic w porządku, to on sam zwraca mu uwagę i tłumaczy. Jak dziecko jest niegrzeczne, a rodzic nie reaguje, to raczej jest bucem i na moją uwagę albo coś burknie albo również niegrzecznie odpowie. Nie przemawia do mnie pomysł zabrania mojego dziecka skądś gdzie jest jakiś mały agresor, który nie umie się zachować. Może raz czy dwa, ale do czego to prowadzi? Potem pojawia się jeden agresor, a cała grupa schodzi mu z drogi, bo zamiast bronić czegoś, do czego mają prawo (normalna zabawa na placu czy w sali), są nauczone, że mają odejść gdzie indziej. Ale dlaczego to one mają odejść gdzie indzie? Przecież to one się ładnie bawią? I pewnie mnie zjedziecie, ale miałam taką sytuację, że w piaskownicy trójka dzieci się normalnie bawiła, a jeden obsypywał piaskiem i psuł wszelkie budowle, babki z piasku. Mamusia oczywiście w komórce, na moją uwagę machnęła ręką i powiedziała, że to dzieci, reszta rodziców bała się odezwać chyba. Maluchy też starały się go uniknąć, ale wiadomo, piaskownica mała, nie dało się. Chwile potem moja córka (za moją zgodą, a nawet sama jej zasugerowałam, że skoro ją sypie piaskiem to niech się broni) zabrała mu łopatkę, którą sypał we wszystkie dzieci piaskiem. Wtedy inne dzieci chyba też nabrały odwagi bo powiedziały mu, że ma sobie iść, nie chcą się z nim bawić. Agresor się rozryczał i poleciał do mamusi, a ta (z odpowiednim komentarzem oczywiście) zabrała go gdzie indziej. Uważam, że właśnie tak powwinno być.
×