Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

monika1908

Zarejestrowani
  • Zawartość

    136
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez monika1908

  1. A czemu poszłaś na zwolnienie? Źle się czujesz, praca szkodliwa? Jakie masz relacje z kierowniczką? Mi by było jej żal, że nie pojedzie na urlop i chodziłabym do pracy gdybym się oczywiście czuła dobrze, bo jednak dziecko najważniejsze.
  2. Ogarnianie domu z dzieckiem zależy mocno od dziecka. Moje jest bardzo absorbujące, może też trochę ja jestem zbyt podatna na jego przytulanki i odrywanie mnie od roboty. Niemniej mam koleżankę, która przy pierwszym dziecku robiła w domu wszystko i dziwiła się, jak inne mamy mogą nie dać rady, przecież to tyle czasu. Ale jej maluch był grzeczny, jako niemowlak jak nie spał to leżał sobie w łóżeczku czy potem na leżaczku i patrzył w sufit, bawił się karuzelką, czy jakimiś wiszącymi zabawkami, później też nie był specjalnie aktywny, więc ona miała i posprzątane i ugotowane, żadnych słoiczków, latem sama robiła dżemy, jakieś sałatki, cuda wianki... Po powrocie męża spędzali czas razem i tak dalej i tak dalej. A potem urodziło im się drugie dziecko i koleżanka - doświadczona już mama - zabrała się "do roboty". Tymczasem ten niemowlak był nieodkładalny, nosiła więc go w chuście i o ile da się wtedy spokojnie umyć podłogę, to gotować się bała, żeby go nie poparzyć. Potem był strasznie jęczący, nie dało się go niczym zająć dłużej niż na 5 minut (sama widziałam, myślałam, że to zęby, ale on taki po prostu był). Starsza siostra go często zabawiała, bo go lubiła, i wtedy Asia mogła zrobić obiad. Oczywiście można takiego malucha zostawić, niech ryczy i robić swoje, ale wtedy zaraz będzie, że wyrodna matka i tak dalej.
  3. Ten pomysł jest bardzo dobry. Taki 4-latek to jest cwaniak już. Widzę po mojej (młodszej zresztą) córce. Jak np. weźmie coś, czego jej nie wolno, zabiorę jej, to zaczyna się ryk. I to jest czasem bardzo śmieszny ryk, bo podchodzi do taty, upewnia się że on na nią patrzy i zaczyna. Tak testuje wszystkie osoby obecne wtedy w domu. Dłużej lub krócej. Jeśli ryk nie działa to zajmuje się czymś innym. Ja bym ci doradzała pójść do psychologa choćby dlatego, że może psycholog dostrzeże coś, czego nie zauważacie wy. To może być jakiś drobiazg, dzieciaki małe boją się różnych dziwnych rzeczy. Może gdzieś w jakiejś bajce albo książeczce mama spóźniła się po dziecko i dziecko było smutne, a on to sobie zapamiętał i za każdym razem się boi, że będzie w takiej sytuacji. Moja córeczka zasypiała spokojnie w nocy do przeczytania książeczki "Kicia Kocia nie może zasnąć", bo z niej dowiedziała się, że można się bać, że w pokoju jest potwór... Naprawdę, czasem nie przewidzisz. Z mojego punktu widzenia, pewne rzeczy przychodzą mi łatwiej jak do nich podchodzę z takiego "pozytywnego" punktu widzenia. Na przykład zostawiam dziecko w przedszkolu (z babcią, ciocią) mimo, że płacze bo wiem że krok po kroku musi się tego nauczyć, żeby funkcjonować w społeczeństwie. Tak samo jak zakładam mu czapkę zimą (mimo, że ryczy), bo inaczej może zachorować. Biorę go do lekarza (mimo że np. ryczy przy osłuchiwaniu), bo jak jest chory to musi dostać lekarstwa i koniec. Tak samo ze spaniem we własnym łóżku, odpieluchowaniem, piciem z kubeczka (nie wiem jak u was, u mnie przez wiele dni był protest, że chce butelkę - wtedy piła z takiej ze słomką - ale ja po prostu wiedziałam, że muszę to przecierpieć). Nie chodzi tu o zmianę jego podejścia (bo będzie ryczał), ale twojego, żebyś nie czuła się winna tylko wytłumaczyła sobie, że to jest właściwe, i po prostu trzeba to zrobić. My dorośli też czasami czujemy się niekomfortowo w pewnych sytuacjach, np. zmiana pracy, wyjazd gdzieś, nawet odwiedziny ciężko chorej osoby w szpitalu - nie do końca jest to dla nas "miłe" skoro to ktoś bliski a my go widzimy w takim stanie i w dodatku wiemy, że z tego nie wyjdzie. Ale potrafimy sobie to wytłumaczyć i zrobić, co trzeba mimo, że też czasem chciałoby się płakać i krzyczeć, że nie, ja nie chcę. A dziecko musi się tego powoli nauczyć.
  4. Chyba jedyna opcja. Ewentualnie dzień-dwa wcześniej mu mówić, że jutro mama pójdzie tu i tam sama, a on zostanie z babcią i zobaczyć, co ma do powiedzenia. U nas często wtedy jest "tak" i jak już nadchodzi ta sytuacja, to działa
  5. Będzie ok. Moja jakoś przetrwała czwórki i zasypia sama. Teraz mamy piątki, ale już jest starsza i lepiej to przechodzi.
  6. To jest bardzo dobra odpowiedź. Trzeba tu stosować metodę zdartej płyty i -NAJWAŻNIEJSZE - nie wdawać się w dyskusję. Na przykład: Ty: Staramy się i jak coś będzie to damy znać (albo: Jak coś będzie na rzeczy to pierwszy się dowiesz) - miłym tonem Ktoś: No, ale to pewnie ty nie chcesz Ty: Staramy się i jak coś będzie to damy znać (albo: Jak coś będzie na rzeczy to pierwszy się dowiesz) - miłym tonem Ktoś: Bo mąż cię może zostawić jak nie będziecie mieli dziecka Ty: Staramy się i jak coś będzie to damy znać (albo: Jak coś będzie na rzeczy to pierwszy się dowiesz) - miłym tonem Ktoś: Rodzina bez dzieci to nie rodzina Ty: Staramy się i jak coś będzie to damy znać (albo: Jak coś będzie na rzeczy to pierwszy się dowiesz) - miłym tonem I tak cały czas. Sukces sprawdzony i gwarantowany.
  7. Całkowicie popieram. Niemniej jednak prawdą jest, że małe dzieci dokładają DUUUUŻO obowiązków, a jak już padną (bo wcześniej szalały) o 22 to samemu się pada...
  8. Polecam grupę na FB: ABC składów kosmetyków. Tam się dopiero dowiesz, co jeszcze zawierają twoje kosmetyki XD Są wątki/informacje o kosmetykach dla kobiet w ciąży i maluszków, ale oczywiście nie tylko. Ja dzięki tej grupie (i blogowi srokao, chociaz srokao jest dużo mniej restrykcyjna od dziewczyn z grupy) wymieniłam praktycznie całość kosmetyków i bardzo sobie chwalę, bo raz że zdrowiej, to cera wygląda lepiej. W ciąży natomiast używałam paskudztw i jakoś wszystko ok ze mną i dzieckiem. Phenoxyetanol u nas jest dozwolony w stężeniu < 1%, natomiast w niektórych krajach jest zabroniony. Czasami ciężko się go na 100% pozbyć, ale można znacząco zmniejszyć jego ilość Totalnie wyeliminowałam za to donory formaldehydu i uczulające konserwanty.
  9. Hm, naprawdę? To co, po ślubie trzeba zerwać wszystkie inne kontakty? Dla mnie takie coś by było dziwne. Mam dużo zamężnych koleżanek, mąż ma kumpli, z niektórymi się spotykamy większą ekipą (np. dwa małżeństwa z dziećmi), ale raczej nie chciałabym chodzić z mężem, koleżanką i jej mężem po sklepach Tylko, że mój mąż w tym czasie zajmie się dzieckiem, więc i ja mu "pozwalam" wyjść z kolegami od czasu do czasu.
  10. Myślę, że jak najbardziej po ślubie są koledzy i koleżanki i nie ma sensu się zamykać w 4 ścianach. Problem polega na tym, że on chce mieć czas na kolegów, a nie chce tego samego dać jej. Nie ma nic złego w tym, że pojechałby gdzieś na weekend z kumplami, gdyby ona mogła w kolejny weekend pojechać gdzieś z koleżankami (albo robić coś innego TYLKO DLA SIEBIE)/
  11. Popieram, i to nie tyle że ze złośliwości, ale jeśli on tego nie robi, to zwyczajnie nie ma pojęcia, ile to wymaga czasu. Im się wydaje, że to się robi samo, w domu się leży i pachnie. Tylko dziwnym trafem nigdy nie chcą z tych wygód korzystać
  12. monika1908

    Dziecko chore

    Inhalacje i zatogrip
  13. Można, ale jest ciężko. Np. po ciężkiej nocce idziesz nieprzytomna do pracy i bardzo łatwo się pomylić. Nie ma kiedy się dokształcać, chyba, że masz dużą pomoc w rodzinie (ale wtedy praktycznie nie spędzasz czasu z dzieckiem), często cię nie ma w pracy jak dziecko choruje (bo zwykle to mama bierze zwolnienie). Nadgodziny, dyżury, delegacje, itd - raczej odpadają chyba że znów - kosztem czasu z dzieckiem.
  14. Co do nocki to tak jak napisałam, u mnie się te pobudki zmniejszyły jak zmieniłam na butelkę (najpierw z moim mlekiem, potem z mm), bo odeszły te inne zalety cyca, czyli choćby pewnie przytulenie do mamy, zapach, może jakieś dobre wspomnienia i przyzwyczajenia, co trzeba było nadrobić przytulaniem się kiedy indziej .
  15. annmari, a to że coś było pyszne, a za tydzień pluje to wg mnie może po prostu nie mieć ochoty. Ja moją pytam, co chce zjeść, to ona sama nie wie (2,5roku): najpierw chce kanapke z szynką, jak zrobię to z serem, a potem jednak banana. Czyli ciężko powiedzieć, co np.zjadłaby na obiad i żeby ta decyzja była nadal w mocy jak ten obiad zrobię. Godzinę wcześniej miała ochotę na spaghetti (chociaż kto wie), teraz już nie ma, ale przecież nie będę robić 10 obiadów, więc staram się ją do tego spaghetti namówić, z różnym efektem. Czasem jak marudzi to po prostu zabieram, a potem dostaje trochę wcześniej kolację, a że jest głodna to wcina aż jej się uszy trzęsą. Tyle, że ona już jest starsza. A z roczniakiem to tak nie bardzo... Ja przy rocznej to próbowałam, jak nie to, to coś innego, miałam też pod ręką jakieś słoiczki pewniaki (które po jakimś czasie przestawały być pewniakami niestety). Wczoraj rosół był super, dzisiaj jest ble, ale to trochę tak jak z dorosłym, z tym, że dorosły by sobie po prostu zrobił coś innego na ten obiad Niestety nie czytasz w myślach, a taki maluch nie powie, co by chciał, tym bardziej że pewnie sam nie wie. Myślę, że to przejdzie i potem będzie lepiej.
  16. Mięso miksowałam w zupkach jak nie chciała. Może np spaghetti albo jakieś naleśniki/placki z musem warzywnym lub owocowym? Ciężko z dziećmi, moja np. mówi czasem żeby jej zrobić to i to a 5min później już nie chce, także to jest po prostu trudne.
  17. Ja karmiłam do roku. Potem jeszcze trochę z butelki moim mlekiem (póki się nie skończyła laktacja, bo przy laktatorze u mnie się zmniejszała), a potem MM. Na nocne karmienia stopniowo zmniejszałam ilości np. o 30ml. Może po prostu odciągaj na noc albo zrób mm, najpierw np. 210ml i zmniejszaj.
  18. Po prostu tak jest. Niektóre dzieci tak mają. Córka koleżanki dramatycznie spała do 4 r.ż. Za radami różnych osób zwiedzili pół świata lekarzy, byli u niejednego psychologa i nic. Interakcje były, rutyna, zabawy, kąpiele, spacery, wymęczenie, uspokojenie, masaże, wszystko było i nic. Jak budziła się 2x w nocy tak się budziła, jeść, pić, bawić się.... Chodzili oboje po ścianach, bo ile można. Druga koleżanka ma dwie córki - od 6 miesiąca obie przesypiają całą noc. Nic szczególnego z nimi nie robi, po prostu tak mają, że śpią. Moje dziecko też kiepsko śpi... chodzę do pracy, jest ciężko, ale co mam zrobić. Spała z nami do 2 latek (kładliśmy ją do łóżeczka, ale po pierwszym budzeniu braliśmy ją do siebie, żeby potem nie wstawać), bo byśmy nie dali rady. Tak, staraliśmy się wytrzymać, ale po 2 tygodniach wstawania co 2 godziny stwierdziliśmy, że trudno - bierzemy do nas. Teraz ma 2,5 i jest lepiej, ale też nie zawsze prześpi noc. Ja się chyba już przyzwyczaiłam
  19. Dziękuję Jeśli chodzi o męża, to też robi różne rzeczy w domu (powiesi pranie, podłogę umyje, pozmywa, kąpie małą, to zależy), ale jak jesteśmy oboje, to przeważnie jedno z nas spędza dużo czasu z córką, a to drugie robi coś w domu. Odbieramy ją ze żłobka o 15-16 (zależy, na którą godzinę ja idę, bo jak na 6, to ją odbieram szybciej, ale jak na 14, to mąż zdąży dopiero ok 16), spać idzie około 20:30-21, ale część z tego czasu to wiadomo - jedzenie, kąpiel, sprzątanie zabawek (XD), usypianie, a chcę się z nią pobawić, poczytać, porysować, czy coś. Jak jest w żłobku to ma sporo tych atrakcji, ale jak ze mną w domu, to się jednak trochę nudziła.
  20. "Tort, obiad, przystawki i napoje." Nie było mowy o drugim ciepłym posiłku i o dwudaniowym obiedzie, ale niech będzie, że i bez tego wyjdzie drogo. Z napojów można wyłączyć alkohol, to urodziny dziecka. Natomiast skoro koszty zrobienia tego w domu będą takie jak "trochę w domu, trochę catering", to czemu się zastanawiać nad cateringiem?
  21. za co kilkaset złotych????? chyba z Sheratona to chcesz zamawiać ?
  22. Ja bym zrobiła tak: - tort bym zamówiła, do tego jakieś ciastka takie do pochrupania, czy z czekoladą - rzeczy na zimno bym zamówiła, ewentualnie mogłabym zrobić jakąś sałatkę - obiad bym zrobiła, ale jednodaniowy, prosty, jakieś kotlety w panierce, drugie coś może pieczonego, udka z kurczaka, ryba, polędwiczki czy coś (albo wszystko pieczone, to zrobisz i się będzie piekło, więc się nie nastoisz przy garach) Jak się obrażą, no trudno...
  23. monika1908

    Polog

    Fizjoterapeuta uroginekologiczny. A jeśli nie pomoże, to zabieg, Mamy XXI wiek i nie wiem, czym tu się przejmować, jeśli trzeba skorzystać. Na pewno w Krakowie jest szpital albo oddział, który zajmuje się problemami poporodowymi kobiet, nie wiem, jak z plastyką, ale jeśli masz coś nie tak po porodzie, to oni naprawiają.
  24. Właśnie mi się nie wydaje, że daję radę. To znaczy, jakoś daję, ale słabo. Moja córka: nie śpi w dzień wcale (w żłobku czasem zaśnie, ale tylko jeśli jest bardzo intensywna zabawa), nie zajmie się sama sobą za bardzo (niby się zajmie, ale co chwilę coś chce, tak jak pisałam w pierwszym poście), dlatego cały czas jest obok. Obiad, śniadanie - to wszystko trwa pół godziny, bo niby chce jeść, ale szybko jej się to nudzi. W żłobku jest to samo, z tego co mi panie opisują, to jak już pierwszy głód zaspokoi, to zaraz zerka na inne dzieci, przeszkadza itd. Na większe zakupy też jeździliśmy co jakiś czas, ale przez pandemię mam porobione trochę zapasów na wypadek kwarantanny czy choroby, więc mam zawalony zamrażalnik w lodówce (pierogi, krokiety, kotlety, warzywa gotowane, owoce, co tam się dało zamrozić) i muszę częściej kupować np. wędliny czy pieczywo, bo wcześniej to mroziłam i po trochu wyciągałam.
  25. Czyli wszystko w biegu po prostu i to tak jest.
×