Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Igiełka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    61
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Igiełka

  1. Poznań. Zapłodnienie na świeżych i transfer też tak wolą robić, ale cykle się nie dograły i blasty poszły do mrożenia. Gwarancja bodaj 5 oocytów i 2 blasty.
  2. Witam Was Dziewczyny ponownie po 3 miesiącach, przeczytałam wszystko, płakałam i śmiałam się z Wami... Zmieniłam klinikę, pozbierałam się trochę psychicznie i jadę dalej. Dziękuję Wam wszystkim, które mnie wspierały! W Bocianie procedury KD idą znacznie szybciej niż w Invimedzie, po miesiącu miałam już dawczynię. W ogóle mają większy porządek, w Invimedzie chyba za dużo ludzi, w tym Niemców i Holendrów, i nie ogarniają do końca... Porozmawiałam jeszcze na odchodnym z immunolog, zleciła mi masę badań, na które mnie już raczej nie stać ani finansowo ani czasowo, więc na razie ten temat odkładam. Wystymulowane 12 komórek, zapłodnionych 6, do blasty dotrwały 4 ( 4AA, 4AB, 4BB, 4BC ). Lekarz dołożył mi Accofil (z uwagi na ten immunologiczny znak zapytania) i EmbryoGlue. No i mam zasadzoną blastkę krio 4AA 29 lipca , testuję 7 sierpnia. Od transferu tak mnie boli głowa, że chodzę po ścianach, to chyba ze stresu. Trzymajcie kciuki, żebym wytrzymała psychicznie, bo fizycznie to zdechnę a wytrzymam wszystko, tak się uparłam ...
  3. Boże MartaM, tak strasznie mi przykro :(((. Ale na pewno lekarze zrobią wszystko żeby zachować macicę i wszystko się jeszcze ułoży. Może nawet tak lepiej niż gdybyś zaszła naturalnie, przynajmniej wszyscy byli czujni i błyskawicznie to wyłapali, bo im później tym gorzej... Trzymam kciuki za bezproblemowy zabieg, a potem za najszczęśliwszy finał. Los nam wszystkim w końcu musi odpłacić szczęściem za te wszystkie łzy, strach i cierpienie, po prostu musi...
  4. Dziękuję Ci <3. Chętnie przeczytam, ogarnę tylko, jak tu działa priv i wyślę mail.
  5. Hej, wracam z raportem. Zmieniłam klinikę z Invimedu na Bociana - mają szybciej dawczynie i transferują tylko blasty, a w Invimedzie namawiają na trzydniowe. Oszczędzę sobie chociaż trochę pieniędzy i stresu, bo w stanie psychicznym nadal jestem słabym. Tym bardziej że dziś lekarz mi powiedział, że endo bez leków mam jak po menopauzie :-(. Albo leki maskowały przedwczesną menopauzę, albo mnie kompletnie rozregulowały, bo w przerwach między transferami miałam okresy regularnie i nawet pęcherzyki były... Nie dość że rozwaliłam się przez to wszystko psychicznie, to jeszcze fizycznie. Powiedzcie, czy któraś z Was próbowała korzystać z rozmowy z psychologiem (przysługuje mi w Invimedzie)? Może by mi to coś pomogło, bo muszę teraz zmobilizować wszystkie siły, a tymczasem jestem na granicy depresji...
  6. Tak, miałam steryd, w pierwszych 3 transferach Metypred, w ostatnim Encorton. Fragmentację robiliśmy i niby OK. O Accofil pytałam i lekarz powiedział że bez wskazań od immunologa tego nie zrobi. Na razie jedyną podpowiedzią jest to że przy jednym transferze crio za radą embriolog próbowaliśmy podhodować 2 ładne zarodki trzydniowe do blasty i oba padły. Pewnie powinnam tak kazać robić za każdym razem, to bym sobie oszczędziła stresu, pieniędzy i by się okazało czy to nie jest wina zarodków po prostu. Ale dałam się przekonać lekarzowi że to co padnie na szkle, w macicy może przetrwać. Teraz żałuję, bo chociaż jedna opcja byłaby wyeliminowana i byłaby jakaś korzyść z tych transferów.
  7. Raz podeszłam, udało się zdobyć 4 komórki, zapłodniły się 2, niestety nie dotrwały do blastocysty więc nie było transferu. Tak. Jest immunolożka, nawet rozmawiałam z lekarzem czy się do niej nie wybrać, ale raz że mnie zniechęcał, dwa, że miała urlop wtedy. Ale masz rację, co mi szkodzi, spróbuję z nią jeszcze porozmawiać zanim się przeniosę do Bociana. Strasznie Ci kochana dziękuję Nie wiem czy ja się potrafię jeszcze modlić, zwątpiłam już we wszystko, ale obiecuję że za Twoje maleństwo spróbuję! PolaMela i Monii - Wam również! Humor trochę lepszy dzięki Wam
  8. Dziękuję Ci bardzo Izzy a także Tobie Wiosenko za słowa otuchy, to dla mnie teraz strasznie dużo znaczy, od razu bardziej chce się żyć Co prawda dalej ryczę, ale już wiem że nigdy się nie poddam, nie po tym wszystkim...
  9. Nie wiem czy mogę tu pisać nazwiska, ale młody doktor na L. 2 lata po specjalizacji. Grzeczny i dokładny ale chyba brakuje mu doświadczenia - wie co robić jak wszystko idzie standardowo, a jak ewidentnie coś niehalo to rozkłada ręce i każe próbować dalej tym samym systemem. Rozmawiałam z nim o immunologii, tym bardziej że mam delikatne Hashimoto (endokrynolog mówi że tu nie ma czego leczyć bo jakichkolwiek objawów brak poza lekko podniesionymi przeciwciałami) ale raczej mnie zniechęcał - że związek nie jest potwierdzony, że właściwie każdemu tu coś wychodzi, liczba badań ogromna i leczenie długotrwałe a mnie goni czas. Zapytam co sądzą o immunologii w Bocianie.
  10. Witajcie Dziewczyny, nawet nie wiecie jak strasznie się cieszę że aż tylu z Was się w końcu udało! Nigdy tu nie pisałam ale przeczytałam wszystkie 3 części wątku i Wasze historie pomagały mi przetrwać. Sama walczę 4 rok, mam za sobą 2 programy IVF KD w Invimedzie i 4 transfery, 8 zarodków. Niestety wszystkie nieudanę - beta nawet nie drgnęła choć zarodki wyglądały w porządku, mąż parametry tylko minimalnie obniżone (była gwarancja), moje endometrium i progesteron książkowe, lekarz nie ma pomysłu co dalej. Po drodze wykryto mi jedynie przegrodę macicy co usunięto w histeroskopii bez komplikacji i miało być dobrze, niestety nie jest :-(. Początkowo znosiłam porażki nieźle, wiadomo że mało komu udaje się za pierwszym, czy nawet drugim razem, ale wczoraj odebrałam czwartą negatywną betę i nagle się totalnie rozsypałam. Wiem że muszę albo odpuścić całkiem albo się szybciutko pozbierać i ruszać do walki bo mam już czterdziestkę :-(. Wybieram się na dniach na konsultację do Bociana, może tam ktoś będzie miał na mnie jakiś pomysł, ale jeśli usłyszę jak w Invimedzie "nic więcej nie pozostaje tylko próbować do skutku" to chyba już całkowicie rozlecę się psychicznie... Błagam trzymajcie kciuki za mądrych lekarzy i za moją psychikę bo byłam dzielna i cierpliwa ale już na prawdę nie mam siły....
×