Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

greenlady24

Zarejestrowani
  • Zawartość

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

1 obserwujący

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. greenlady24

    Problem z seksem w bliskiej relacji

    Kompletnie nie trafiłeś, w cytowanym tekście chodziło o to jak wiele łączy partnerów a nie czy "chcą ostrego hardcorowego rżnięcia". Nie chodzi o rodzaj seksu/zaawansowanie partnera tylko o to jak bliska relacja łączy mnie z partnerem - stosunki z kimś bliskim nie są dla mnie satysfakcjonujące cieleśnie bo seksualność jest dla mnie kompletnie oddzielną potrzebą niż romantyczność. To dla mnie jak dwa odmienne światy które posiadają jedynie kilka wspólnych cech. I co znaczy "facet musi pozostać facetem"? Mam wrażenie, że z góry założyłeś jaki rodzaj seksu preferuje i jaki typ partnera mi odpowiada.
  2. greenlady24

    Problem z seksem w bliskiej relacji

    Sama o tym napisałam i o tym przecież jest mój wpis. To wszystko o czym wspominasz nie do końca wiem jak może mi pomóc. O jakim czasie mowa..? Miałam relacje różnej długości i zazwyczaj im dłużej trwała tym gorsze było życie seksualne.
  3. Hej. Jest tu może ktos kto ma problem z oddzielaniem seksualności i romantyczności na dwa osobne światy? W sensie takim, że relacja z kimś może być tylko taka albo taka - może lekko się łączyć ale dalej to nie to samo. Partner/ka na którym skupiamy się emocjonalnie, tworzymy związek romantyczny i funkcjonujemy jak para z reguły nie będzie w naszej głowie widniał jako partner/ka seksualny a zbliżenia fizyczne działają raczej na zasadzie urozmaicenia bliskości/okazania czułości. Kochanek zaś raczej nie będzie mógł liczyć dodatkowo na głębszą relacje emocjonalną bo "związek" jest wyłącznie fizyczny. Dokładnie wygląda to tak, że przy połączeniu obu brak jest tej pełnej satysfakcji, komfortu i zaspokojenia swoich potrzeb. Sprawia to, że czuje się ograniczona w budowaniu potencjalnego związku i mam wrażenie, że nie doświadczam stosunku w pełni skoro jest on oparty o tylko jeden aspekt zamiast obu które ze sobą współgrają. "Seks jest najlepszy kiedy nic Was nie łączy... Ale nas łączy wszystko" - tekst z Close Enough idealnie opisuje ten stan. Nie wiem czy jest to spowodowane wcześniejszymi doświadczeniami czy to zwyczajne preferencje i chyba nie spotkałam osoby która miała by podobnie. Potrafię do seksu z bliską osobą podejść emocjonalnie ale wtedy moje doznania stają się dla mnie wręcz niekomfortowe i wolę skupiać się w pełni na kimś. Pieszczoty w kierunku partnera traktuję jako moment sprawienia mu przyjemności co daje mi satysfakcje psychiczną - spełnia to część moim potrzeb ale nie daje seksualności jakiej potrzeba. Ciężko jest nawiązać szczerą i komfortową relacje kiedy wygląda to w taki sposób, wręcz zdaje się to awykonalne. Dodam jeszcze, że o ile pamiętam to mam tak od zawsze. Spotkaliście się z czymś takim? Może jest to spotykane i posiada fachową nazwę? Skąd mogło się to wziąć?
×