Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Michael Stuleyko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    26
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

4 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Michael Stuleyko

    Nie potrafię się zakochać.

    Pewnie część osób skojarzy mnie z moich poprzednich wypocin. Jestem g00wniarzem (liceum) i wiem że nie powinno mnie tu być. Ale jak w tytule. Nie potrafię. Nie wiem co się dzieje. A to jest wiek w którym chyba najbardziej powinienem odczuwać takie rzeczy. Czuję pociąg do dziewczyn, ale nic poza tym. Nie umiem się nawet mocniej zauroczyć, choćby nie wiem jak ładna była. W dodatku wydaje mi się że jestem coraz mniej empatyczny i coraz bardziej oziębły. Jeden raz przeżyłem niespełnioną "miłość". Od tego czasu mam wrażenie że powoli robi się ze mnie kawał sk*rwysyna, w dodatku niekiedy mizoginistycznego. Nie przeszkadzałoby mi to, bo przynajmniej mogę trzeźwo myśleć i nie przeżywam zawodów, ale mimo wszystko chciałbym to poczuć. Zakochać się lub przynajmniej mocno zauroczyć. Mimo że w moim przypadku (jestem nieatrakcyjny pod każdym względem) wiązałoby się to znowu z rozczarowaniem. Ale boję się że drugi raz nie uda mi się przeżyć tego wspaniałego uczucia, które jest w stanie pokonać wiele barier, nawet nieśmiałość i brak odwagi. Mam nadzieję że nie jestem zepsuty. Ktoś miał podobnie?
  2. Michael Stuleyko

    Astma

    Witam. Najprawdopodobniej choruję na astmę wysiłkową (czego jeszcze nie jestem pewien, badania dopiero będę miał robione). Ostatnio postanowiłem zacząć biegać, ale płuca mi nie pozwoliły, po kilku minutach, zwłaszcza w zimie zaczyna się świst w oskrzelach i ciężko mi oddychać. Od lekarza dostałem skierowanie do pulmonologa oraz receptę m.in. na Ventolin. I teraz pytanie: czy ktoś z was stosował ten lek? Jak i czy to działa, czy są skutki uboczne, jak i kiedy, stosujecie? Czy w przypadku kiedy astma dopada mnie tylko podczas wysiłku opłaca się tego używać, czy mogą pojawić się skutki uboczne i po odstawieniu będzie jeszcze gorzej? Dodam że bardzo zależy mi na tym żeby płuca pozwoliły mi wziąć się za siebie. Wiem że to jest dosyć popularny lek i że w internecie jest trochę na ten temat, ale ja chciałem zapytać o wasze osobiste odczucia i przemyślenia, dlatego tych którzy mieli styczność proszę napiszcie jak najwięcej. Z góry dzięki.
  3. Michael Stuleyko

    Portale rankowe - jakie najlepsze???

    Nie jest to stalowa reguła. Oczywiście że może być inaczej. Ale myślę że portale randkowe dla wielu osób to raczej plan B. Wydaje mi się że ktoś kto ma wzięcie w realu nie będzie się bawił w szukanie miłości w internecie. Na portalu możesz wyretuszować zdjęcie i ukryć wszelkie mankamenty i być super seksi pięknisiem/ą, podczas gdy w rzeczywistości twoja prababcia będzie mieć lepsze branie niż ty. Z tego powodu internet często jest taka bariera ochronna, zasłoną dla osób nieatrakcyjnych, gdyż nikt tak naprawdę nie dowie się jacy oni w rzeczywistości sa. Możesz być pasztetem, albo suchoklatesem, a i tak nikt o tym nie będzie wiedział i będziesz cieszył się falszywym powodzeniem. Gorzej kiedy dojdzie do spotkania face to face. Czytałem kilka opinii na temat szukania miłości poprzez portale randkowe i w większości były podobne. Co rozumiesz poprzez "nie mają możliwości poznania kogoś"?
  4. Michael Stuleyko

    typowy facet...

    A ja mam wpisane że nikt mnie nie chce. I wiem że ciężko się z czymś takim pogodzić. Odpusc sobie na jakiś czas bo się psychicznie rozchorujesz. A wtedy skończysz u czubków i dopiero będzie nieciekawie. Trzym się. Powodzenia.
  5. Michael Stuleyko

    Portale rankowe - jakie najlepsze???

    A jak u ciebie z wyglądem? Tylko nie strzelaj że "mówią że przystojny". Generalnie zasada jest jedna. Jeżeli jesteś atrakcyjny fizycznie, możesz próbować swoich sił. Jeśli jednak facjatę masz gorszą niż ratrak, odpuść sobie, tylko się zdołujesz. Na portalach randkowych potencjalnych partnerów dobiera się na podstawie zdjęć. Jeżeli jesteś mówiąc krótko brzydki, nikt nie zwróci na ciebie uwagi, chyba że dziewczyny chore psychicznie, lub wybitnie nieatrakcyjne, takie, na których widok dzieci płaczą. Na portalach trzeba uważać, bo ciężko znaleźć kogoś "normalnego". Pomysl: czy gdybyś miał powodzenie u dziewczyn na żywo, bawilbys się w portale? No właśnie. Z mojego rozumowania (niekoniecznie słusznego) wynika, że na portalach znajdziesz dziewczyny których "nikt nie chce", a myśląc logicznie, ich niepowodzenia muszą mieć jakąś przyczynę (nierówno pod sufitem, lub maszkara), bo standardowa przeciętna dziewczyna zawsze ma jakieś tam branie. To jest moja opinia, oczywiście nie jestem specjalistą. Tak czy siak, powodzenia.
  6. Michael Stuleyko

    typowy facet...

    Nie tylko faceci. Nie można tak uogólniać bo każdy jest inny. Na dobrą sprawę ja mógłbym powiedzieć że wszystkie kobiety są fałszywe i zmijowate. Bo jedna choć miała mnie gdzieś to nawet nie raczyła powiedzieć, bo miała ramię do wypłakania...
  7. Michael Stuleyko

    Niesprawiedliwość

    Owszem, chętnie
  8. Michael Stuleyko

    Niesprawiedliwość

    Mam nadzieję że przesadzam. Jednak patrząc na innych (nie chodzi mi tu o picie czy jaranie nie wiadomo czego), wnioskuje że jestem opóźniony. Nie mam z kim wyjść podczas gdy inni wychodzą ze znajomymi to tu to tam. Ja siedzę ciągle w domu. Typowy "piwniczak". Ale dzięki za pocieszenie
  9. Michael Stuleyko

    Niesprawiedliwość

    Wiem że nie wygląd najważniejszy. Choć bez tego trudno. Ja mam taki charakter. Czy dobrze postrzegam rzeczywistość nie wiem. Ale czy ona jest rzeczywiście taka piękna? Wszystko opiera się na układach. Najgorzej wspominam moja klasę w podstawówce (przez którą to właśnie w głównej mierze mam zrytą głowę). Był tam syn nauczyciela i jednocześnie rodzina dyrektora... Najwiekszy cham jakiego widziałem. Ktoś zrobił coś nie po jego myśli? Wyzywanie rodziców, plucie, gnębienie psychiczne i nieraz fizyczne. I ten szyderczy uśmiech (przez który wszystkie uśmiechy, choćby najzyczliwsze, wydają mi się teraz okropne). A i tak wszyscy lizali mu tyłek. Wszyscy go bronili, nie można było nawet donieść, bo rozpoczynało się dochodzenie kto to zrobił (przekonałem się na własnej skórze). Za to kiedy on kogoś gnębił to dobra jest, cicho cicho, jak odniesiesz to zobaczysz. Pamiętam jak kiedyś tak kopnął chłopaka w torbę że ten zwijał się w WC i wymiotował, a każdy miał to w D, byle by tylko nie było że to Robert. Jego występki wśród nauczycieli były niezauważalne. Mimo że nieraz demolowal wyposażenie szkoly. Do chodziło do tego że przeklinał przy nauczycielach. Raz nawet powiedział do nauczycielki "...alaj". A ci zamiast go skrócić pobłażali mu, "to taki specyficzny uczeń", przez co on czuł przyzwolenie na to i posuwał się do coraz śmielszych rzeczy. Kiedy on kogoś krzywdził każdy mial to gdzieś, ale gdyby ktoś jego tknął palcem to było by wielkie halo. Przez tą szkołę, będąca swego rodzaju mafią na układach, w której dyrektor szczyci się "wysokim poziomem" (bawią się w jakąś kuźnię talentów, tylko im nie wychodzi, uwielbiałem malować, niewiele brakło a bym to znienawidził) zwątpiłem w ludzkość. Jeden cham, a reszta cwiercmozgow lecąca za nim, wpatrującą się w niego jak w obrazek, dziewczynki które się za nim uganiały (what the heck co one w nim widziały?), ... Skoro chamstwo jest takie cool, to po co ja byłem chowany na uczciwego honorowego i takiego prawego. Ale taki jest swiat. Prosty wniosek. Będąc dobrym do niczego w życiu nie dojdziesz. A ja nie potrafię tak jak on.
  10. Michael Stuleyko

    Niesprawiedliwość

    Serio? Myślałem że to na odwrót. No ale racja, nie może być miłości bez fizycznego pociągu. To jest pierwszy krok. Charakter jest bardzo ważny, ale dopiero później. Naprawdę współczuję i solidaryzuje się z nieatrakcyjnym dziewczynami. Powiedzmy prawdę, choćby miały złoty charakter nikt nawet na nie nie spojrzy... Ale każdy ma przecież inne gusta, każda potwora znajdzie swego amatora itd. Ale są jednak pewne kanony piękna, za którymi większość osób podąża. Ciężko mają ci którzy w tę kanony się nie wpisują, oj ciężko...
  11. Michael Stuleyko

    Niesprawiedliwość

    Owszem mógłbym. Gdybym miał nieco inne usposobienie. Facet w moim przypadku to śmieszne okreslenie. Mam ...oistyczny charakter. Nie potrafię być meski. Mogę chodzić na terapie, pracować nad sobą, ale pewnych umiejętności już nie nabędę. Na wszystko jest konkretny czas. Tak samo jak na naukę mowy - jeżeli nie nauczysz się do pewnego wieku, nie nauczysz się wogóle. Mój czas na nabycie umiejętności społecznych mija, a ja nie wiem co robić. Jestem wrażliwym tchórzem, uczciwym potulnym. Za to w domu pokazuję rogi, bo trzeba gdzieś odreagować i niestety często przez to cierpi rodzina.
  12. Michael Stuleyko

    Niesprawiedliwość

    Witam. (wiem że długie, ale proszę, przeczytajcie i poradzicie mi coś) Jestem chłopakiem i dość niezręcznie jest mi pisać na forum dla kobiet, ale nie przeżyję jak gdzieś tego nie wyrzucę. A więc od początku. Jestem introwertykiem i męczą mnie ludzie. W zasadzie to jestem aspołeczny. W miejscach publicznych czuje się bardzo niekomfortowo, mam wrażenie że wszyscy mnie obserwują i podśmie...ą się ze mnie. Ominąłem bardzo ważny etap rozwoju społecznego i tak naprawdę poprzestałem na nauce mowy. Ale kiedyś tak nie było. Cała smętna karuzela zaczęła się już w przedszkolu. Ja byłem wychowywany "pod kloszem", karmiony pięknem świata i przyjaźnią w niebiańskich kreskówkach. Nie znając świata poszedłem do przedszkola. Tam dopiero (co teraz z perspektywy czasu widzę) wydało się moje niedorozwinięcie. Nie potrafiłem być asertywny i każdy mógł wejść mi na głowę. Przesycony uczciwością byłem bardzo naiwny (kolega zaproponował mi 10 czekolad jak dam mu parę cukierków, no nie zgadniecie co było dalej). Podstawówka, to samo (dopiero pod koniec zacząłem sobie zdawać sprawę). Obecnie jestem w liceum. Dopiero teraz w pełni uświadamiam sobie jak ten świat jest okrutny. Dopiero teraz! Niestety. Przeszłość się za mną wlecze. Jak głupi zawsze słuchałem rodziców: "ucz się i nie zwracaj na nic uwagi, będziesz wykształcony to będą obrzucać cię kasa". Skutek? Skupiając się jedynie na nauce wogóle nie nabyłem umiejętności społecznych. Nigdy nie miałem kolegów z którymi mógłbym się spotkać (teraz mam dwóch). Nie umiem panować nad emocjami, bardzo łatwo mnie zranić. Prozaiczne czynności jak powiedzenie "cześć" to dla mnie mordęga. I co mi po tej nauce, skoro w życiu będę niezaradnym niedojdą? Każdy będzie mnie mógł oszukać, nikt mi nie da z tytułu samego wykształcenia, bo wśród tego chamstwa trzeba umieć się pchać, pokazywać swoje mocne strony. Jestem pędzącym Lamborghini, na autostradzie do przegrywu. W tak młodym wieku zachowuje się jak emeryt. Podczas gdy inni mają dziewczyny i rozwijają się społecznie, ja nie posiadam nawet tych podstawowych umiejętności. Jestem opóźniony i już nigdy ich nie dogonię, bo oni nie zatrzymają się żebym mógł dorównać do ich poziomu (poziomu normalnego człowieka). W dodatku poległy dwa moje życiowe plany. Oba z jednego powodu. Mojego zdrowia. Od zawsze kręciło mnie wojsko, ale że jestem astmatycznym lebiodą, nawet do straży pożarnej się nie nadaję. Nie mam dziewczyny i nie zanosi mi się by ja miec, przez mój charakter i nieatrakcyjność. Nawet kiedy chciałem zacząć biegać żeby nie o poprawić figurę, moje płuca mi na to nie pozwoliły. Przeszedłem niespelniona miłość i krótki friendzone. Wybrala jakiegoś badboya. Nie mam jej tego za złe, bo wiem że nawet on jest lepszym kandydatem niż ja. Dziewczyna potrzebuje silnego, jak i atrakcyjnego faceta, nie slabeusza. Ja już zwątpiłem. Coraz mocniej uważam że depresja to nie choroba, a jedynie w pełni realne spojrzenie na świat, zrozumienie, jaki jest naprawdę. Mam jeden cel. Odciąć się od społeczeństwa i zaszyć się w dziczy, tam umrzeć, lub zostać i walczyć (jeszcze się zastanawiam co wybrać). Niesprawiedliwość powoduje u mnie takie cierpnięcie ciała, ze pomyślałem sobie kiedyś, że gdybym widział jak jakieś dziewczyny naśmiewają się z wyglądu innej i ja gnębią, to jeżeli rzeczywiście byłaby brzydsza, podrapał bym im twarze, żeby wyglądały tak samo jak ona. Skoro nic mnie nie może spotkać dobrego, co mi szkodzi. "O La vittoria o tutti accoppati" - "Zwycięstwo albo śmierć", to jest motto, którym będę się kierował. Albo mi się uda i osiągnę cel, szczęście, albo zginę, bo nie chcę żyć w takim przegrywie. Pozdrawiam was ciepło i życzę zdrowia.
×