Miałam identyczną sytuację. Oj, bywalo ostro. Na szczescie moj mąż stale, kazdego dnia, byl po mojej stronie. Jest dokladnie tak jak piszą wszesniej-przyszla " nowa samica" do stada, zagrozenie, ze siostra nie jest numerem jeden. U mnie nylo jeszcze gorzej, bo tesciowa nie zyla, wiec skonczylo im sie zrodelko finansowe. Rada jest jedna-robic wszystko, by sie nie przejmiwac. Dzuewczyna ma ewidentnie problem psychiatryczny co i u nas tez wyszło. Gliwa do gory, bedzie dobrze.