Mnie to tez jest niezrozumiale, jak mozna bic wlasne dziecko, tym bardziej tak sadystycznie, wszystkich czasem nerwy puskaja, tak, uderzy moze matka, ale takie znecanie sie, lanie pasami, kablami... szkoda slow. U mnie w rodzinie tez nie bylo idealnie, tez nie popieram, ze mama donosila ojcu o zlym zachowaniu, a kiedy rodzenstwo i mnie ojciec lal pasem skorzanym, mama stala obok i nie bronila dzieci swoich. Potem, juz po latach, kiedy doroslam, mama mowila, ze sama bala sie bronic nas, gdy juz zanosilo sie na lansko. Teraz rodzice mowia, ze chyba nie pamietam juz tych kar, przytaknelam, bo co mialam powiedziec? Zalu wielkiego nie mam, ale mysle ze dalo by sie i bez bicia, moze bylabym mniej niesmiala jako dorosla osoba. Dobrze pamietam te momenty kiedy juz trzeslam sie cala, bo wiedzialam, ze nie unikne pasa, takie momenty zostaja w pamieci