Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Łezki_me

Zarejestrowani
  • Zawartość

    12
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Łezki_me

  1. Cześć, mam 30 lat, w związku byłam raz mając 18 lat- trwał 4 lata. Żadna wielka miłość- ot pierwszy poważny związek. Rozeszliśmy się kiepsko- zdradzał mnie z kim popadnie.. a finalnie zostawił dla o parę lat laski. Ok, było ciężko ale nie załamałam się jakoś bo dawno się już między nami nie układało. Ale straciłam zaufanie do facetów przez te zdrady. Ld tamtego czasu spotykałam się z paroma facetami ale żaden nie chciał się ze mną związać. Tu również pojawiały się zdrady, wymiana na „lepszy model”. W 2019r. Poznałam faceta, starszy o parę lat. Nie nastawiałam się na nic bo chwilę wcześniej kolejny facet kopnął mnie w dupę... ale zaczęliśmy się spotykać, on pierwszy zabierał mnie na prawdziwe randki, pokazał co to jest czuły i partnerski seks. Kiedy na mnie patrzył w końcu zrozumiałam o co chodzi z tym „rozszerzaniem źrenic” na widok osoby, która Ci sie podoba. Nauczył mnie cieszyć sie z małych rzeczy. Dzięki niemu pierwszy raz w życiu byłam szczęśliwa i czułam się przy kimś bezpiecznie. I.. otworzyłam sie przed nim, dałam sie poznać, wpuściłam do swojego świata. Oczywiście pokochałam go jak szalona. Byłam pewna, że to na niego musiałam poczekać spotykając wcześniej tych gości. Niestety po roku sielanki z dnia na dzień wszystko sie skończyło. Nie wiem do dzisiaj dlaczego. Potraktował mnie jak zepsutą zabawkę, zaraz zaczął spotykać się z kimś innym... wpadłam w depresje, wszystkie szambo jakie się w życiu na mnie wylało zebrało po jego odejściu ze zdwojoną siła. Jestem osobą wykształconą, jestem zabawna, niebrzydka. Nie jestem typem laski co uwiesza się na faceci i zakleszcza w objęciach. Mówił, że to ceni, że przy mnie naprawdę czuje się dobrze, że lepiej śpi i pierwszy raz ma takie odczucia co do drugiej osoby. Minął prawie rok od kiedy odszedł a ja czuje sie nadal zagubiona. Straciłam zaintetesowanie facetami, seksem i bardzo zamknęłam sie w sobie. Cały czas próbuje zrozumieć co jest ze mną nie tak....
  2. Łezki_me

    Czy ktoś powiem mi ja zrozumieć faceta?

    Pewnie jest tak jak napisałeś. Aczkolwiek już kompletnie nie tłumacząc tego gościa, myślałam, że skoro cały czas trafiałam na nieodpowiedzialnych dzieciaków co sami nie wiedzą czego chcą, to tym razem trafiłam na zwykłego faceta koło 40-tki, które takie akcje ma już dawno za sobą. Oczywiście czytając te opisy można doszukać się różnych manipulacji wykorzystywanych przez niego. Niemniej jednak odnoszę wrażenie, że to można odnieść do wszystkich facetów, nie tylko tych podrywaczy. Zwykły facet też będzie się starał i podrywacz się będzie starał. Wiec skąd pewność kiedy to jest autentyczne, skoro często te intencje właściwe wychodzą jednak trochę później a nie od razu. Zwłaszcza, że ja właśnie się nabrałam na autentyczność „ zwykłego faceta”
  3. Łezki_me

    Czy ktoś powiem mi ja zrozumieć faceta?

    Trochę niepokojące. A podobno to my jesteśmy te skomplikowane
  4. Łezki_me

    Czy ktoś powiem mi ja zrozumieć faceta?

    Być może tak było. Bo miałam wrażenie, że po każdym momencie gdy sie otworzył i okazał co czuje, nagle się wycofywał. Jako osoba tyle razy zraniona, która przeżyła jako kobieta najgorszą rzecz jakiej może sie facet dopuścić wobec kobiety, myślałam, że po prostu taki jest, ze potrzebuje po prostu czasu. Nie chce szukać dziury w całym, bo jak wspomniałam to nie pierwszy raz kiedy ktoś kopnął mnie w dupę, ale z uwagi na to co przeszłam otworzenie sie na niego, zaufanie mu i pozwolenie wejść do swojego życia naprawdę dużo mnie kosztowało.
  5. Łezki_me

    Czy ktoś powiem mi ja zrozumieć faceta?

    Jeśli chodzi o zachowanie to trochę jak u osoby z dwubiegunową. Raz dzwoni w nocy i mówi, że jestem ważna, że żałuje, iż czasami nie zachowuje sie jak powinien tj. Naskakuje na mnie bez powodu. Powtarza ile dla niego znaczę, że cieszy się, że jestem, że przy mnie jak przy nimim może się czuć sobą i nie misi wysłuchiwać typowo babskich bzdur (plotek, gadania o butach, ciuchach itp.) bo ma swoje lata ( jest przed 40) i już to przerobił. Zabiera na randki, zabiera do spa. A raptem za miesiąc generalnie każe mi wypie... bo mu bez różnicy czy jestem czy nie. I nie patrzy na słowa jakie do mnie kieruje, tylko wali na oślep aby jak najmocniej zranić. Udaje, że zapomina o urodzinach ( mimo, że mam dzień po nim), coraz mniej sie odzywa. Aż koniec końców całkiem przestaje a na pytania co sie stało odpowiada, że nie ma ochoty i nie będzie sie tlumaczył . No i coraz więcej pisze na telefonie - nie ze mną, jeszcze jak się widzieliśmy przez ostatnie 2 tyg. Tej relacji. wcześniej nigdy się tak nie zachowywał więc nawet cieżko mi było zrozumieć co sie stało, że w sumie bez powodu równa mnie z ziemią...
  6. Łezki_me

    Czy ktoś powiem mi ja zrozumieć faceta?

    No właśnie mi do słodkiej jak to określiłeś.... bardzo daleko. Mam wrażenie, że zostałam tu odebrana jak zagubiona dziewczynka, która pozwala sobie wejść na głowę a jak już się zakocha to przylepia sie do faceta nie dając mu odetchnąć. otóż, może sprostuje... jak wskazałam w pierwszym poście, w związku byłam raz pare lat temu- pierwszy i jedyny związek. Wtedy faktycznie nie wiedząc z czym się to je, byłam jak wiszący bluszcz. jednak po rozstaniu, kiedy poznałam masę ludzi - kolejne studia, kolejne wyzwania etc. Zmieniłam bardzo podejście. Zawsze w facecie chce mieć też kumpla ( ale nie po to by gadać co Grażyna, Kaśka powiedziała, zrobiła, jakie buty widziałam i kupiłam) w sensie aby właśnie to nie była tylko relacja gdzie siedzimy, patrzymy sobie w oczka, spijamy z dzióbków itp i chodzimy na kolejne cześci 365. Nie, nie i jeszcze raz nie. Zawsze chciałam spędzać czas też tak by coś razem poznawać, uczyć sie czegoś razem albo od siebie, rozmawiać o różnych rzeczach nawet tych niesztampowych związkowo. Jestem skryta jeśli chodzi o uczucia i też nie wypalam z tym od razu jak Filip z konopii. Poza tym z uwagi na fakt, że jak już wspomniałam w związku byłam raz, więcej szans nie dostałam. Dlatego daleko mi do większości lasek w związkach. Cenie swoją ale też cudzą niezależność i nie mam problemu z tym, że facet zajmie sie sobą, swoimi zainteresowaniami, znajomymi. Chce wyjechać ze znajomy w góry? Luz, bez problemu ja sobie znajdę zajęcie i nie zrobię dramy stulecia.Także reasumując nie byłam w tej relacji słodką ...ką która życia poza nim nie widziała i oplotła go jak bluszcz, sprawiając ze mógł się poczuć osaczony. Raz w przeciągu trwania tej relacji powidziałam co czuje.
  7. Łezki_me

    Czy ktoś powiem mi ja zrozumieć faceta?

    Hmmm, no tak właśnie było na początku, jak wspomniałam, z uwagi na fakt, że ciągle dostawałam po dupie nie chciałam się angażować w żadną relacje. Ale z czasem się zakochałam. Wtedy cieżko jest dalej utrzymywać dystans, aby za bardzo nie odczuł, że „zależy”...
  8. Łezki_me

    Czy ktoś powiem mi ja zrozumieć faceta?

    No z tymi zdradami to zawsze dowiadywałam się po fakcie. Od na przykład „życzliwych” osób to nie jest tak, że ja jestem naiwną, głupiutką laską, która byle by mieć faceta pozwala się zdradzać i sobą pomiatać. Byle był. No nie. I ja też się od razu nie zako...e czy coś. Poza tym im więcej razy dostaje w dupę tym przy kolejnym jeszcze bardziej podchodzę z rezerwą. bardziej w tym wszystkim chodziło mi o całokształt mojego szczęścia do facetów. Nie tylko konkretnie do tego co opisałam. Z nim po prostu myślałam, że w końcu się udało. Finalnie historia skończyła się tak samo jak wszystkie poprzednie.
  9. Łezki_me

    Czy ktoś powiem mi ja zrozumieć faceta?

    Ma to sens. Dlatego spotykaliśmy sie pond rok i wymieniliśmy kluczami od mieszkań, bo dopiero wtedy skumał, że mu się nie podobam Od razu inaczej na to patrzę
  10. Łezki_me

    Czy ktoś powiem mi ja zrozumieć faceta?

    A może właśnie na przykładzie poprzednich postów, on może wyglądać kiepsko ale laska musi być 10/10 pod każdym względem.
  11. Łezki_me

    Czy ktoś powiem mi ja zrozumieć faceta?

    Wziąć za siebie... A czy ja napisałam, że jestem zapuszczoną, niedbającą o siebie laską, która nic nie robi ze sobą i czeka aż pojawi się Książe na białym koniu? No nie- jak wskazałam dostrzegam w sobie zalety i nie uważam siebie za zaniedbaną. Jestem całkiem spoko laską stąd nie rozumiem czemu nikt nie traktuje mnie poważnie. Polecam czytanie ze zrozumieniem. facet musi sie dobrze prezentować? Yhyymm. Wspomniany w poście facet nie był modelem z czołówki gazet ani jakimś super wysportowanym typem za którym ubiegają się hordy lasek. A i tak jak widać bez problemu znalazł sobie kogoś od razu.
×