Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mama_majka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    57
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Mama_majka

    Co się stało z moim mężem

    Dziewczyno! Jakbym czytała po części o swoim małżeństwie. Tyle, ze u nas są jeszcze przejawy jakiejś „sympatii” typu wspólnie obejrzany film, wspólna wycieczka, rowery, ale tez wiecznie się o wszystko kłócimy. Jedno patrzy jak dokopać drugiemu. Nie ma tej euforii jak wraca do domu po paru dniach. Nie ma czułości, nie ma spraw łóżkowych. Taki chłód…aaaa No i tez zarabia na dom, nie mało, to myśli, ze jest Panem świata i wszystko może, a ja co najwyżej mogę pojechać do spożywczego po jedzenie dla niego.
  2. Tez uważam, ze popełniłam tu błąd. Chciałam dobrze, chciałam pokazać, że go wspieram w prowadzeniu firmy i odciążam od obowiązków w domu to dostałam po tyłku bo finalnie dziecko o dom spadlo na mnie, a i tak słyszę, że ON nie ma czasu dla siebie i nie tylko wokół mnie się świat kręci. Nie warto być dobrym.
  3. Tak ma być od września czyli ja do pracy, dziecko do przedszkola. Wiele się zmieni jednak myśle, że zawsze będzie tak, że on będzie chciał gdzieś pojechać sam z kolegami. Nie jeździ teraz bo się nie zgadzam ale usilnie rzuca co jakiś czas wywód z tego powodu.
  4. Nie ma takiej opcji abym zostawiła dziecko i wyjechała. Nawet z tatą. Póki co za bardzo jest przywiązane do mnie bo i do kogo ma być skoro tatę widzi zdecydowanie mniej. Nie zrobiłabym tego…dziecku.
  5. Trafione w punkt. Ja tak właśnie robiłam. Jak firma się rozwinęła do dużej to przestałam patrzeć na siebie i na to, że jestem zmęczona przy dziecku, które 24h jest pod moją opieką. Myślałam o tym, że mąż utrzymuje duży dom to jemu pomogę aby mógł skupić się tylko na pracy. Kiedyś robił pranie, zakupy. Teraz nie pomaga wcale i nie docenia ile robię ja. Oczywiście mówi, ze widzi to wszystko, ale jak przyjdzie co do czego to tak naprawdę nie docenia nic. Przykre. Wytyka mi brak koleżanek ale nie widzi dlaczego tak jest. Nie idę do koleżanki po południu bo czekam aby zjeść wspólnie obiad jak wróci. Później chętniej idę z nimi na spacer niż na ploty. Zamiast to docenić to krytykuje.
  6. On nie ma nic przeciwko żebym jechała do koleżanki czy wyjść wieczorem, wręcz wytyka mi, ze sąsiadki dwie ze sobą rozmawiają, siedzą, a ja w domu. Tyle, ze ja się nie wyrabiam przy dużym domu i dziecku. Jak mam czas wolny to chętnie wieczorem obejrzę serial z kubkiem herbaty. On za to chciałby korzystać widzę jeszcze sam i wypomina mi, ze nie może jechac tu czy tam z kolegami. Ja uważam, ze tyle poświęcam, ze nie będę jeszcze sama z dzieckiem czekała na niego w domu aż Pan wróci po weekendzie z kumplami. Pewnie byłoby inaczej gdybym miała blisko rodzine ale nie mam. Na męża rodzine nie mam co liczyć bo raczej średnie kontakty ze sobą mają. Rodzice bardziej toksyczni. Nie pomagali i nie udzielali się nigdy.
  7. Ja gdy nie gotuje czy nie sprzątam, nie mam obowiązków domowych jakiś to poświęcam czas dziecku. Jedziemy na plac zabaw, na rower, na spacer. Aktywnie ogólnie dopóki jeszcze do przedszkola nie chodzi to staram się zapewnić czas poza domem.
  8. Ja chciałam dobrze. Chciałam jego odciążyć w prowadzeniu własnej dużej firmy. Wzięłam na siebie wstawanie do dziecka, ogólnie opiekę, dom i obowiązki domowe. Mój błąd bo jak widać średnio to docenia. Ciagle tylko słyszę jaki on zmęczony i ok, jest. Zestresowany tez. Nie znaczy to jednak żeby wyładowywał to na mnie i mówił tylko o sobie. Ja nie potrzebuje dodatkowych atrakcji. Mi wystarczy długa kąpiel i dobry film wieczorem. To mi wypomni, ze sąsiadki ze sobą siedzą, a ja z nimi nie. On to chciałby na weekend najlepiej z kolegami jechać. Bo jak powiedział „świat nie kręci wokół mnie tylko”. Jasne, niech mi nie pomaga i jeszcze sam na weekendy wyjeżdża Byłby komplet! To mówi, ze dziecko jestem i tyle.
  9. Cześć, mam męża i dziecko 2,5 roku. Mąż zapracowany wiecznie, często sfrustrowany i ciągle coś go wkurza. Nie zajmuje się domem i dzieckiem. On pracuje, ja mam dom i dziecko. Nie długo dziecko idzie do przedszkola, a ja wracam do pracy. Na tą chwilę mąż nie pomaga w domu, nie robi zakupów, dzieckiem zajmuje się mało, a w zasadzie np. godz przed snem się razem pobawią no i kąpiel robi on. Ciągle jednak słyszę, że nie mam pasji, że tylko dom i dziecko. Wczoraj widział dwie nasze sąsiadki, które razem siedzą na tarasie i już mi uszczypliwie "widziałaś, miło nie?". Świetnie! Tylko, że ja nie mam do chol..na to czasu! Jak chcę się umówić do głupiego fryzjera w tyg to słyszę, że on nie ma czasu zostać z dzieckiem. Poza tym wszystkim sam chciałby jeszcze jak to mówi, mieć czas dla siebie bo przecież "świat nie kręci się tylko wokół Ciebie". On chciałby jechać z kumplami na tydz gdzieś sam bo co w tym złego, on chciałby być z dzieckiem po pracy ale ma żal, że wraca do domu i nie ma czasu dla siebie tylko. Mimo, że wiele razy mówił "idź biegać, idź na siłownie, graj w tenisa" nie patrząc, że sama nie mam na nic czasu i cały swój czas jestem z dzieckiem. Nie mam tu rodziny aby prosić o pomoc. Jak postępować, co robić, na co się godzić, jak rozmawiać...
×