Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

strawberryshortcake

Zarejestrowani
  • Zawartość

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. strawberryshortcake

    Pytania bliskich kiedy dziecko

    Bardzo Ci dziękuję za te miłe słowa i podzielenie się Twoimi doświadczeniami! Również mocno trzymam kciuki czasami to trudne, sama miewam lekkie dołki, chwile zwątpienia, do tego co miesiąc dochodzi nadzieja, że może tym razem się udało… ale bądźmy silne, myślmy pozytywnie i nie pozwólmy aby uwagi innych nas stresowały (cały czas to sobie powtarzam… łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale od czegoś trzeba zacząć ) Pozdrawiam serdecznie!
  2. strawberryshortcake

    Pytania bliskich kiedy dziecko

    Dziękuję za odpowiedź i z całego serca trzymam kciuki!
  3. strawberryshortcake

    Pytania bliskich kiedy dziecko

    Dziękuję! Muszę nauczyć się nabrać dystansu i nie przejmować, dzięki Waszym odpowiedziom poczułam się lepiej Przykro mi, że też przez to przechodzisz, niektórym na prawdę brak wyobraźni czy nawet wyczucia sytuacji, zamiast skupić się na swoim życiu próbują mowić innym co jest dla nich najlepsze… Dziękuję, to może być dobra metoda, na zdartą płytę i nie podejmować dyskusji, czekać aż komuś się znudzi o to pytać Dziękuję! Niestety mimo, ze jeszcze nie mamy nawet pierwszego dziecka, parę razy zdażyło mi się usłyszeć „mądrości”, że „najlepiej to dwójka, albo bliźniaki! (tak jakby ktoś miał na to realny wpływ…), bo jedno to będzie za bardzo rozpieszczone!” Ehhh.. Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim za odpowiedzi na mój post!
  4. strawberryshortcake

    Pytania bliskich kiedy dziecko

    Dziękuję Wam wszystkim za Wasze odpowiedzi. Jest tak, jak mówi Teletubiś - takie komentarze są krzywdzące, ciężko jest się nie przejmować wiedząc, że się staramy i nadal nic. Parę miesięcy (dokładnie 5) może nie wydawać się długim czasem, ale jednak nie potrafię tak do końca się nie martwić. Jednocześnie wiem, że są osoby które starają się o dziecko latami, dlatego rozumiem, że może nie powinnam wyolbrzymiać… mimo to nie jest przyjemnie słyszeć od rodziny „widzieliśmy twoją koleżankę, ma już dwuletniego synka” itd itp… niby informacja z założenia neutralna, ale kiedy dochodzą do tego pytania kiedy ciąża, to odechciewa mi się dalszej rozmowy. Powiedzenie prawdy może wzbudziłoby w rodzinie empatię, ale nie chcę współczucia czy użalania się nade mną, albo nie daj Boże „złotych rad” co powinnismy zrobić. Boję się, że to byłby kolejny temat do dalszego komentowania.
  5. Temat stary jak świat, wiem, że nie jestem jedyna. Trochę długi wpis, ale muszę to z siebie wyrzucić. Jesteśmy z mężem rok po ślubie, niestety co jakiś czas muszę mierzyć się z pytaniami ze strony mojej rodziny kiedy (i czy w ogóle) planujemy mieć dziecko. Zazwyczaj staram się zbywać te pytania śmiechem (ale do śmiechu wcale mi nie jest) lub bąknę coś, że „zobaczymy”. Prawda jest taka, że od kilku miesięcy nie zabezpieczamy się i pragniemy zostać rodzicami, póki co bezskutecznie. Nie mam ochoty dzielić się intymnymi szczegółami z naszego życia z rodziną, a pytania które słyszę niestety bolą. Rodzina myśli, że nie chcemy, a raczej, że to ja nie chcę lub zwlekam z zajściem w ciążę. Ostatnio miałam gorsze dni i mimo, że zazwyczaj staram się tego nie robić, zwróciłam się do bliskich o radę w obliczu drobnych problemów małżeńskich. Wsparcie psychiczne otrzymałam, ale jednym z wniosków, które usłyszałam było stwierdzenie, że prawdopodobnie chwilowo nie dogadujemy się z mężem, ponieważ on pewnie chciałby już założyć rodzinę… do tego doszły komentarze (bez wrednego tonu, ale dla mnie nieprzyjemne do słuchania), że jeżeli będziemy dłużej czekać, to nie wiadomo jak nasze małżeństwo się potoczy… Nie ukrywam, dobiły mnie te słowa i stanowczo im zaprzeczyłam, w końcu znam męża lepiej niż oni i wiem, jakie jest jego stanowisko w tej sprawie. Jesteśmy zgodni i bardzo się wspieramy w staraniu o dzidziusia, a chwilowe nieporozumienia to małostki niezagrażające naszemu małżeństwu. Męczy mnie ta sytuacja, zwłaszcza, że moja rodzina często wysnuwa dziwaczne wnioski, np stwierdzając, że „teściowie też pewnie już czekają na wnuki”. Co jest bzdurą, bo teściowie nigdy nas o to nie pytają. Przez słowa mojej rodziny zaczęłam coraz bardziej martwić się, że nie mamy jeszcze dziecka, ostatnio nawet zaczęłam zastanawiać się, czy może faktycznie mąż ma mi za złe, że nie jesteśmy jeszcze rodzicami..? A co jeśli mnie z tego powodu zostawi, pójdzie do innej…? Czuję się głupio bo rozmawiałam z nim o tym i powiedział, że jego podejście się nie zmieniło i nie powinnam się stresować ani martwić, a przede wszystkim, że powinnam powiedzieć rodzinie, że ich pytania nie są dla mnie przyjemne i być stanowcza. Chciałabym to zrobić, ale nie chcę dać im do zrozumienia, że staramy się o dziecko, ale nam „nie wychodzi”, chcę zachować to dla siebie… Staram się nie brać pytań mojej rodziny do serca, ale nie jest mi łatwo… Chcę aby ciąża wydarzyła się bez pośpiechu, wszystko w swoim czasie. Proszę Was o poradę i jakieś słowa otuchy, czuję się lekko przybita.
×