Piąteczek
Zarejestrowani-
Zawartość
88 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Piąteczek
-
Bardzo lubię i podziwiam. Jeżdżą zawsze doskonale przygotowani, uczą się języka (nawet mongolskiego!!!), by dogadać się ze zwykłymi ludźmi i pokazują nieoczywiste miejsca.
-
Chyba nie wierzysz w to, co mówi Eliza? Swój wizerunek oparła na byciu mentorką, która zna się na żyćku i sprzedaje ebooki naiwnym desperatkom wierzącym, że ta mądra kobieta nauczy je wszystkiego. Miałaby teraz przyznać, że terapia dała jej taką odklejkę, że mąż, który podjął próbę ratowania związku i zaproponował jej terapię par, przegrał z jej poszukiwaniem wewnętrznego dziecka i odpuścił? I tak dziwne, że z nią tyle lat wytrzymał. Eliza zawsze była pozbawioną empatii egoistką, której świat kończył się na czubku jej nosa. Terapia sprawiła, że problemów dopatrzyła się nie w sobie, a w ludziach poza nią i tylko podkręciła egocentryzm. Teraz sztucznie podkreśla, jaka jest szczęśliwa, zachowuje się jak wariatka, gnając po świecie i szukając tego, co zamieniła na łatwe pieniądze. Nie współczuję jej, bo jest złym, zakłamanym człowiekiem, żerującym na zagubionych, głupich kobietach.
-
Bardzo smutny jest obrazek Twojego życia. Wcześniej napisałaś, że wiodłaś szczęśliwe życie singielki, potem utknęłaś w toksycznym związku, w którym nie jesteś szczęśliwa, a mimo wszystko próbujesz udowodnić nam (choć głównie samej sobie), że lepszy jest byle jaki facet, nawet taki, który Cię nie szanuje, nie docenia i nie wspiera, niż życie w pojedynkę. Wierz mi, to nie musi tak wyglądać. Jeśli postrzegasz mężczyzn jak prymitywnych samców, to na takich trafisz, ale na szczęście świat jest pełen dobrych i mądrych facetów. Może powinnaś zmienić środowisko, iść na terapię i zmienić coś w sobie, bo masz prawo być szczęśliwa. Powodzenia w odnalezieniu siebie.
-
Zabawnie się obserwuje, gdy próbuje zapewniać świat o swoim szczęściu, samodzielności i życiu najlepszym życiem. To takie typowe dla wszystkich osób po rozstaniu. U niej cyklicznie są przekonywania publiki, że nigdy nie było lepiej, jest wspaniale i najcudowniej na świecie, by po jakimś czasie przyznać, że się do stanów depresyjnych. Najbardziej chce chyba wmówić to sobie samej.
-
Blogerkom wydaje się, że pokazują tylko to, co same chcą i odbiorcy nic nie wiedzą o ich życiu, tymczasem obserwatorki Elizy podejrzewały od dawna, że ten związek wisi na włosku i jest kwestią czasu, aż runie z hukiem.