Hej wszystkim! Piszę post, bo za chwilę sama zacznę myśleć, że ze mną jest coś nie tak. Chodzi o relację z moją rodzicielką. Mama na codzień jest dobrą osobą, ale ma epizody w których potrafi milczeć, bo zrobię coś nie po jej myśli, nie zgodzę się z nią, nie powiem czegoś co chciałaby usłyszeć. Moi rodzice nie żyją ze sobą dobrze, mama robi ze mnie powierniczke swoich problemów z ojcem i tak było od zawsze. Wiem, że trzeba rozmawiać i to co ona czuje jest dla mnie ważne, ale czuję się tym przytloczona. Moje dzieciństwo nie było kolorowe - mama potrafiła mnie uderzyć, czy spakować moje rzeczy i kazać ojcu mnie zabrać. Nie rozmawiała ze mną nigdy, bo chyba że musiała wyrzucić swoje żale. Byłoby fajnie, ale czasami myślę, że może jest trochę toksyczna? Mam już swoje dziecko, czasami kiedy mamie się nie spodoba coś w sposobie jakim wychowuję swoje dziecko też potrafi się obrazić, podważa każdą moją decyzję. Sama wychowuję malucha i chcę dla niego jak najlepiej, ale boję się że będę taka sama. Jak rozegrać tę relację z mamą i nie zwariować? Wiem, że dla kogoś ten post może być śmieszny, ale ja czuję się zmęczona dzwiganiem przez całe swoje życie jej problemów. Nie chcę sprawiać jej przykrości, ale nie chce też zwariować... Pomocy...