Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Imnotyours

Zarejestrowani
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Imnotyours


  1. 31 minut temu, Mokosz napisał:

    Witaj Autorko, moja relacja z mamą jest bardzo podobna. Mogę powiedzieć, że rozmowa z nią to stąpanie po cienkim lodzie - za każdym razem muszę odpowiadać z opanowaniem i rozwagą, bo gdybym mówiła swobodnie to prędzej czy później powiedziałabym coś, za co by się obraziła. Od kilku lat także stara się zwierzac mi z relacji z moim tatą; żyją razem aczkolwiek nie jest to szczęśliwe małżeństwo. Nienawidzę jak zaczyna ten temat, zawsze słucham tylko chwilę po czym mówię jej że ja nie chcę być mieszana w ich sprawy. Komentuje to stwierdzeniem że "zawsze byłam córeczką tatusia" i na szczęście ten temat akurat potrafi odpuścić (chociaż przy następnej rozmowie próbuje ponownie). Teraz jestem w ciąży i zaczęła mi się nagle zwierzac ze swoich ginekologicznych spraw, jakby to były dla nas jakieś normalne codzienne tematy. W dzieciństwie i wielku nastoletnim nie rozmawiałyśmy otwarcie, nie zbudowałam z nią relacji przyjacielskich. Nie wypracowalysmy wspólnego języka jak jeszcze mieszkałam w domu rodzinnym. Teraz nagle mama chciałaby żebyśmy ćwierkały jak przyjaciółki. Chyba uważa że skoro już jestem dorosła to nasza relacja ma jakoś automatycznie zrobić się jak z reklamy. Czasem z wyrzutem opowiada mi jakie to jej przyjaciółki mają super kontakty ze swoimi córkami - jeżdżą razem na wakacje, wspierają się itp. Ja jednak nie potrafię tak za pstryknieciem palca stać się przyjaciółką dla osoby tylko dlatego że ona sobie tego życzy, "bo to przecież moja rodzicielka", z którą nie mogę nawet odbyć swobodnej wymiany zdań. Kończy się to tak że jednym uchem wpuszczam to gadanie, a drugim wypuszczam, a po skończonej rozmowie zostaję z wyrzutami sumienia że nie daję z siebie 100% a z drugiej strony jestem poirytowana, że daję sobie wchodzić na głowę. Ciężko streścić taką relację w jednym wpisie bo to temat na elaborat,  ale mam wrażenie Autorko że mnie zrozumiesz.

    Oczywiście, że rozumiem. Wygląda na to samo co u mnie. Może jesteśmy niewolnikami własnych matek albo po prostu jesteśmy za dobre... Ja nie umiem sprawić komuś przykrości, zwłaszcza matce, dlatego ciężko mi się odciąć, ale im dłużej to trwa tym bardziej się we mnie "gotuje". 


  2. 6 godzin temu, MamaMai napisał:

    Matki już nie zmienisz. Mam.prawo robić co.uważasz po.swojemu, nie musi jej się podobać. Jak się miewa cóż jej problem. Nie będziesz czegoś robić wbrew sobie tylko żeby jej się przypodobać i żeby się nie gniewala. Bez przesady. Ile masz lat. Jesteś dorosła, ona tez. Choć po tym co piszesz to fochy robi jak dzieciak. Miała za duży bagaż złych doświadczeń z twoim ojcem.(choć z takim jej zachowaniem to nie wiem czy chlopina sam ponosi wine ze nie wyszło) i ciebie osacza uczuciami. Skoro.Na Twojego ojca nie ma wpływu wiec na Ciebie próbuje, gra na emocjach, manipuluje. Informuj jej fochy, bo inaczej przejmie nad Tobą i Twoim dzieckiem kontrolę. Mimo że masz dobre intencje, ale próbując jej dogodzić zaszkodzisz tylko sobie. 

    Jesteś jedynaczką? Czy tak Cie osacza bo jako jedna z rodzeństwa się tak nad nią litujesz?

    Mam rodzeństwo, jestem najstarsza więc myślę, że dlatego na mnie to wszystko spoczywa :). 

    • Like 1

  3. Hej wszystkim! Piszę post, bo za chwilę sama zacznę myśleć, że ze mną jest coś nie tak. Chodzi o relację z moją rodzicielką. Mama na codzień jest dobrą osobą, ale ma epizody w których potrafi milczeć, bo zrobię coś nie po jej myśli, nie zgodzę się z nią, nie powiem czegoś co chciałaby usłyszeć. Moi rodzice nie żyją ze sobą dobrze, mama robi ze mnie powierniczke swoich problemów z ojcem i  tak było od zawsze. Wiem, że trzeba rozmawiać i to co ona czuje jest dla mnie ważne, ale czuję się tym przytloczona. Moje dzieciństwo nie było kolorowe - mama potrafiła mnie uderzyć, czy spakować moje rzeczy i kazać ojcu mnie zabrać. Nie rozmawiała ze mną nigdy, bo chyba że musiała wyrzucić swoje żale. Byłoby fajnie, ale czasami myślę, że może jest trochę toksyczna? Mam już swoje dziecko, czasami kiedy mamie się nie spodoba coś w sposobie jakim wychowuję swoje dziecko też potrafi się obrazić, podważa każdą moją decyzję. Sama wychowuję malucha i chcę dla niego jak najlepiej, ale boję się że będę taka sama. Jak rozegrać tę relację z mamą i nie zwariować? Wiem, że dla kogoś ten post może być śmieszny, ale ja czuję się zmęczona dzwiganiem przez całe swoje życie jej problemów. Nie chcę sprawiać jej przykrości, ale nie chce też zwariować... Pomocy... 

×