Dajciespokoj
Zarejestrowani-
Zawartość
7 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
0 Neutral-
Ale mniej więcej jak to datowo wygladac moze bo świeta itd.
-
Wiecie może kiedy mogą przysłać mi nowa kartę bankomatową jak stara ma ważność 12/21 ?
-
Wiadomo, że dzwoni bardziej do Taty niż brata i nagle znika na 30min i idzie 30letniemu bykowi kanapki robić do pracy... A ten stary koń nie może wpaść na to zeby so ie samemu ogarnąć. Wyprowadza mnie to z równowagi wszystko.
-
Mialiśmy zaplanowany wieczór z nim. Ale zawsze na koniec tygpdnia rozmawia sobie na skype z rodzina(tata,brat) ok rozumiem. Rozumiem godzinka gora dwie. Ale do cholery "przeciagneło" sie to do 4godzin. Ja juz poszłam na gore wkur...zona on po 4h roznowy przyszedl zebym zeszła posiedzieć z nim. Powiedziałam mu dobitnie, że nic z tego ze juz mi sie nie chce. A on, że ja mu nie bede z rodzina zabraniać gadać. A sobie gadaj, ale kur... 4h????!!! Ok rozumiem ze raz w ttgodniu sie widza, ale my też mamy wolne raz na tydzień. I jeszcze jak gadaja na tej kamerce to jego ojciec idzie kanapki bratu do pracy szykować, oglądają głośno telewizor, moj narzeczpny oglada z nimi na wyciszeniu bo jest pogłos. Troche w tym rozmowy reszta ogladanie tv. Ja posiedze z nim chwile na tej kamerce, nie bede 4godziny sie kisić. Co sądzicie?
-
Rodzice nie mogą Ci zabraniac do ktorego spowiednika masz sie wybrac. To Twoja sprawa i wola. Ile masz lat?
-
Czy to możliwe że rodzina alkoholika popycha go do picia swoimi wyrzutami?
Dajciespokoj odpisał Malgorzata8877 na temat w Dziś pytanie, dziś odpowiedź
Nic nie rozumiem z tego posta. -
Hej, Sprawa jest dość głupia, ale dziwna i chciałabym poznać wasze zdanie z boku jak to widzicie. Od około roku mamy sąsiadka drzwi w drzwi, mamy wspólne małe podworko oraz śmietniki. Potrafiła ona zawalić cały śmietnik w dwa dni gdzie nie było miejsca na nasze śmieci, ma też dwa psy które sporadycznie są u niej, a jak już sa to puszcza je po podwórku, my mamy kota o czym wie i raz te psy wystraszyły nam kota ktory chcial wrocic do domu. I trzexia sytuacja, gdzie puka do mnie i daje mi swoj telefon i konsultanta od prada i mówi, ze nam zmienila dostawce praďu(bez zgody wlasciciela i naszej) i zebym z nim porozmawiała, a ja wtf o.O. Mój narzeczony przez te sytuacje bardzo jej nie lubi ja zreszta też nie przepadam. Ale sedno. Dzisiaj bylismy w markecie, narzeczony zmeczony po robocie i natchnelismy sie na nią, ja sie przywitałam ijakis czas potem udajemy sie do kasy. Ona pewnie "przypadkowo" koło nas i do nas czy ją podwieziemy, narzeczony sie nie odezwał to ja nie odmówiłam jej, bo i tak wracałam do domu. On sie strasznie zdenerwował na mnie, że trzeba było sie nie zgadzac nie jestesmy taksówka i niech sama sobie wraca. A ja ze co jej mialam powiedziec nie? Przecież jakby nie bylo to sasiadka i głupio tak... I sie obrazil i poszedl na pieszo do domu, jest to dosłownie 3 minutki z buta do nas. Jak wy to widzicie? Jak postąpilibyście na moim miejscu? Jestem naiwna? Nie miałam jej ochoty podwozić, jej pytanie o podwózke bylo moim zdaniem troche bezczelne poniewaz jestesmy tylko na "dzien dobry" zadni znajomi.