Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Vagabunda

Zarejestrowani
  • Zawartość

    207
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Vagabunda

  1. A ja uważam, że to kwestia środowiska. Akurat po weekendzie to i po grillu mimo pogody, mogę powiedzieć tak, najczęstsze zarzuty jak padały to zbytnie zainteresowanie pań tematyką finansową. Stanowczo za duże. Jak już to jest ok i się jakaś trafi co chce faceta a nie portfela, to znów chce zawsze wszystko wiedzieć - gdzie on chodzi, na jak długo, po co, z kim się widuje. Znaczy taka to jedna była, gość w ten weekend zerwał właśnie, zrobiła karczemną awanturę przez telefon że "tam na pewno są jakieś laski", to się po prostu pożegnał zaznaczając, że trwale. A siedzieliśmy w pięciu chłopa przy piwie gadając sobie o wszystkim i niczym. No to nie dziwne, że po co komu taka baba. Tylko, że jak chłopak poznaje dziewczyny w pracy, w której akurat to firmie typowe są zdrady i nikogo nie dziwią biurowe romanse, no to cóż, widać takie trafia - kwestia środowiska. Każdy innego podejrzewa o to, co sam robi.
  2. Są. Sam znam trzech. Siebie nie licząc - może i formalnie wolny, ale chętny nie jestem więc zdecydowanie odpadam. Ale koledzy już chętni są. Tylko, że szczęście do partnerek wybitnie nie dopisuje.
  3. Vagabunda

    Ogólnie pojęta sytuacja finansowa

    Nie "prowadząc" - tylko nie potrzebując szefa. Prowadzenie JDG to wynik, a nie przyczyna. Chodzi o podejście do życia, żeby nie siedzieć na tyłku jak nie ma pracy, tylko wziąć życie za rogi. Niestety wielu jak nie ma etatu to już siedzi i czeka na pracę. I w takich branżach jest uzasadnione trzymać się etatu. No cóż... A sama temu przeczysz zdanie niżej. Złego nie ma w tym nic. To kwestia wyboru drogi w życiu. Sprowadzająca się do tego, czy wybrać bezpieczeństwo, czy może wolność wraz z pełnymi jej konsekwencjami, jak konieczność pełnej autonomii i samodzielności oraz brak kogokolwiek, kto poprowadzi za rączkę. Zdolność kredytowa to akurat dodatek zbędny, to już nie te czasy, żebyśmy koniecznie potrzebowali kredytów. Pewnie, są ludzie co biorą, ale osobiście nie widzę jak miałoby się to komuś opłacać. Tu nie chodzi o tępotę czy zdolności, tu chodzi o skłonność do podejmowania ryzyka.
  4. Vagabunda

    Ogólnie pojęta sytuacja finansowa

    To niestety jest to, co ja nazywam - jak facet potrzebuje niańki zwanej szefem, żeby sobie zorganizować pracę, to coś z nim nie tak. No tak to postrzegam. To, to akurat są ludzie zwyczajnie lekko opóźnieni, delikatnie mówiąc, i ubolewam nad tym, że mają prawo głosu.
  5. Vagabunda

    Ogólnie pojęta sytuacja finansowa

    Może odróżnijmy biznes, bo i taki można prowadzić w formie JDG (choć raczej właśnie mały sklepik) od rzemiosła, które jest typowo uprawiane właśnie na JDG. To, czym ja się zajmuję, to jest dokładnie rzemiosło - cieślę stawiającego ludziom więźbę dachową, czy hydraulika robiącego im ogrzewanie podłogowe też stawiam w tym szeregu - rzemieślnicy. Oczywiście nie jest tak, że każde rzemiosło przynosi podobne dochody, ale wszystkie mają pewną cechę wspólną - wykonywane w ramach JDG zawsze przyniosą więcej pieniędzy niż wykonywane w ramach etatu. Ale to nie są biznesmeni, nawet jak taki jak ja ma pracownika, to najczęściej jest to pomocnik, który tym samym przyucza się do zawodu, który kiedyś zechce wykonywać sam. Najczęściej też pracownika taki nie ma. W leasing bierze nie nowego mercedesa, chyba, że Vito, ale znacznie częściej większego minibusa, żeby wozić graty.
  6. Vagabunda

    Ogólnie pojęta sytuacja finansowa

    Odkładają, żeby wrócić tu i polepszyć swój byt. Ciężko ich winić. To tak w kontekście własnej działalności - na inwestycję trzeba mieć. Lepiej parę lat mieszkać w 6 osób w Berlinie niż 30 lat spłacać kredyt - a jak się noga powinie to...
  7. Vagabunda

    Mam dzisiaj urodziny

    Będzie. Ale musisz się ruszyć. Stojąc w miejscu się, z definicji, nie ruszysz.
  8. Vagabunda

    Mieszkanie, czy dom?

    Już nie i to pomimo obecnych cen materiałów budowlanych. Budowałem parę lat temu, ale już w standardzie na 2021 (WT2021) - 50kWh/m2/rok. Po pewnym okresie mogę powiedzieć tak - za mieszkanie własnościowe płaciłem 700 zł/mies (ze wszystkim - ciepła woda, ogrzewanie w tym już). 52 metry. To daje rocznie 8400. Natomiast utrzymanie domu 80 metrów (ze skosami licząc) kosztuje mnie 800 zł/rok jak rok jest dobry (ciepły) lub 1200 zł/rok jak jest zimny. Ówcześnie cena mieszkania była w porównaniu do domu podobna jak teraz - dom wyszedł około tego mieszkania + 30 tysi. Owe 30 tysięcy różnicy zwróci się w 4 lata. A planuję żyć trochę dłużej. Dom wychodzi więc zdecydowanie taniej. Ma swoje minusy, jasne, ale nie jest to cena. Bo różnica wyszła mi 30 tysięcy, a i dzisiaj jak patrzę, to mieszkanie w tej okolicy 52 metry takie jak moje kosztuje około 350 tysięcy, budowa domu tych 80 metrów wyszłaby dziś nie tyle co ja zapłaciłem, tylko około 380 tysi. Może 400 ale to na wypasie. Główna różnica wynika z tego, że ludzie porównują mieszkanie w centrum 50 metrów do domu na przedmieściach 150 metrów. Tak, wtedy dom wyjdzie dużo drożej. Tylko, że to nie jest wybór w ramach tego samego standardu życia - to jest wybór pomiędzy standardem o klasę wyższym niż to, co się posiada. Ale nawet i wtedy - mamy 600 tysięcy za dom vs. jakieś 350 za mieszkanie. Przy tej różnicy w kosztach utrzymania rocznego różnica zwraca się w jakieś 30 lat. Zależy ile kto ma wiosen na karku, ale 30-latkowi mimo wszystko polecałbym dom, nawet 150m2 vs 50m2. Taniej. No chyba, że ktoś ma dwie lewe ręce i nie umie nic zrobić. Wtedy mieszkanie jest lepsze, bo jak za wszystko płacić i zatrudniać robotników, to utrzymanie domu nie wyjdzie taniej.
  9. Vagabunda

    Ogólnie pojęta sytuacja finansowa

    Tylko ta sytuacja, choć tłumaczona pandemią COVID, udowodniła tylko tyle, że państwo jako takie ma w nosie prawa stanowione przez siebie samego w takim zakresie. A tego typu traktowanie osób na działalności ze strony państwa zdarza się wcale nie tak rzadko - 45-89, potem 09-10 i teraz znów 20-21. Same pandemie jako pandemie też nie są wcale takie rzadkie - 09-10 to przecież A/H1N1 i to diablo śmiertelny w porównaniu do COVID. To, że my tu w Polsce nie odczuliśmy - no nie, bo rząd nie zamykał i nie zdecydował się kupić szczepionek, ale mógł jak widać, reszta świata odczuła mocno - zresztą WHO szybciej zareagowało i ogłosiło pandemię, ale przy tej śmiertelności to nie dziwne. W Polsce oficjalnie choroby nie było, ale to nierealne, władze po prostu w 100% zignorowały pandemię, jak obecną zignorowały władze Kazachstanu bodaj. Własna działalność ma zalety, ale i wady. I tyle. Wiele osób pracuje długo, to jasne. Lekarze to akurat zły przykład - oni zwykle ciągną tyle dlatego, że pracują na etacie + własna działalność lub w innych przypadkach - 2 etaty. Tu nie ma co roztrząsać, czy jest tak dlatego, że mamy ich za mało, czy dlatego, że są pazerni, ale tak to wygląda. To nie jest ideał dla każdego, szczególnie wiele kobiet które znam ceni pracę w budżetówce za marne grosze, ale w budżetówce, bo "pewna i stabilna" - takie myślenie byłoby dziwne u mężczyzny, ale u kobiety zdarza się często.
  10. Vagabunda

    Ogólnie pojęta sytuacja finansowa

    Bo niektórzy cenią sobie stabilność zatrudnienia (lekarz pracuje na etacie ORAZ ma prywatną praktykę, ale to jest ORAZ), stałe zarobki (lekarz w każdym miesiącu ma tyle samo pensji - a fryzjerka może z dnia na dzień mieć zamknięty salon i i tak musi płacić rachunki za niego - rzędu 10 tysi na miesiąc - widzieliśmy to w 2020, na dodatek na lewo) - także to nie taki miód. Akurat programistą prędzej zostaniesz tak jak fryzjerka - talent + praktyka - niż za pomocą jakiejś długoletniej nauki. Ale to też rzemieślnik - jak fryzjerka. Nie każdemu też w smak pracować po 12h dziennie (10 godzin otwarcia salonu + godzina rano na przygotowanie i godzina wieczorem na ogarnięcie).
  11. Po to, że kredytują wartość nieruchomości w dniu zakupu. Jaka będzie jej wartość w przyszłości jest niepewne. Załóżmy że taka sama, choć bańka na nieruchomościach tak się nadmuchała, że ja z tego wychodzę, bankierzy mają lepszych analityków z pewnością. Plus - sprzedaż nieruchomości przez komornika to zawsze 50% realnej wartości rynkowej - a skredytowali całość. Jak nie wierzysz, to powiem Ci, że komornicy mają super deale - kupisz za te 50% rynkowej spokojnie, ale... Z lokatorem - byłym właścicielem, który nie ma gdzie mieszkać. Więc musisz go eksmitować. Nie wiesz jak zbudowany (nie możesz obejrzeć przed zakupem - ustawa o ochronie lokatora nie pozwoli zmusić do udostępnienia), nawet z czego. Pooglądaj sobie oferty komornicze. Dla banku to żaden deal "zabrać dom" bo są stratni i to zawsze. Wolą więc wtedy zażądać spłaty od drugiego kredytobiorcy. Jeśli taki istnieje. I dlatego zdolność kredytowa małżeństwa o dochodach 10 tysięcy na 2 osoby jest wyższa niż singla o dochodach 10 tysięcy na jedną osobę. Z uwagi na szacunek ryzyka.Oczywiście nie znaczy to, ze tutaj się ta operacja nie uda - ale on musi się wykazać samodzielną zdolnością kredytową na całość. To, że obecnie może spłacać nie oznacza, że taką zdolność w rzeczywistości ma - oni mają swoje "tabelki" zdolności, szczególnie w wypadku własnej działalności można się zdziwić - osoba na działalności "robiąca" 15 tysięcy na miesiąc ma dla banku zdolność kredytową równą gościowi na etacie z 5k brutto. Poważnie. Najpierw więc mąż powinien rozmawiać z bankiem. To po pierwsze i najważniejsze.
  12. Prosty to on jest, jeśli mąż ma wystarczającą zdolność kredytową sam i bank wyrazi na to zgodę. A nie musi. Jak bank takiej zgody nie wyrazi, to temat robi się mało prosty i rzeczywiście prawnik się przyda. Bo przez forum to się tu nie zaradzi.
  13. Vagabunda

    Ogólnie pojęta sytuacja finansowa

    Nieliczni mają, bo nieliczni chcą mieć. Założenie działalności jest dziś możliwe nie wstając sprzed komputera. To nie jest żadna bariera, jeśli się coś potrafi. A że trzeba się samemu natyrać - no niestety darmo pieniędzy nie rozdają. Znaczy rozdają, ale to szkodliwe. Nałogi to kwestia wyborów ludzkich, niestety.
  14. Vagabunda

    Ogólnie pojęta sytuacja finansowa

    Nie, dzięki, za krótko minęło. Mnie jest dobrze samemu. A żeby tylko, barberka poniże 10 nie zejdzie. Serio.
  15. Vagabunda

    Ogólnie pojęta sytuacja finansowa

    Stać, bo miałem w życiu szczęście. I tyle. Sporo tułaczki po świecie, a to uczy języków. Głównie tułaczki morskiej, co z kolei dało pierwszy "zawód" (bo co kończyłem to mało istotne - nie pracuję w zawodzie) elektryka na statkach morskich. Popływałem trochę, odłożyłem kasy, wróciłem do PL i po krótkim epizodzie w korpo (banał - znajomość biegła angielskiego + dukanie po koreańsku wystarczyło by pracować w LG w Polsce - zarobki bajeczne jak na taką robotę jak wklepywanie danych do komputera... No ale "electrical background" miałem bo na statkach w elektryce robiłem), odszedłem i teraz pracuję jako elektryk. Wykonuję instalacje w domach jednorodzinnych, własna działalność - jak to na działalności raz lepiej raz gorzej, średnio 4 tysiące na miesiąc mam za 2 tygodnie pracy w miesiącu. Więcej nie pracuję, bo dochody z najmów. Doświadczenie z morza się przydaje, umiejętność samodzielnego pobudowania domu bez dachu (to jedno musiałem zlecić) z kolei pozwoliła mi się wybudować bez kredytu, na działce kupionej w sumie za cenę kasy z półrocznego rejsu. Chałupa energooszczędna i niewielka, 80 metrów, ogrzewam systemem własnego że tak to nazwę pomysłu - w sumie koszt jej utrzymania roczny to niecałe 3 tysiące, głównie dlatego, że bez klimy w lato nie żyję . I lubię ciepły prysznic. W międzyczasie babcia mi zmarła, dostałem mieszkanie - wynajmuję. Następnie pochowałem, niezbyt zadowolony w tym wieku (35), rodziców - bywa. Zostało mieszkanie, wynajmuję. Na życie wdowca (bo żonę niestety TEŻ pochowałem...) wystarcza z takim naddatkiem, że odkładam większość zarobków. Także w nieszczęściu (śmierci) miałem szczęście. W tym samym nieszczęściu (rozstanie z wielką miłością z czasów szkolno-studenckich) rzuciłem studia i wsiadłem na jacht jako załogant celem "płynąć gdziekolwiek przed siebie" - co w sumie "zrobiło" mi karierę. Na szefa niezbyt się nadaję, więc firmy nie rozwijam - max co mogę zrobić to brać więcej robót i dobić do tych 8 tysi na miesiąc, tylko po co, jak jestem sam?
  16. Vagabunda

    Warszawianki po 30 a mężczyźni

    Żadne 0/1. Można pracować na etacie i być jak piszesz, a można wymagać "niańki" która powie Ci co i kiedy masz robić. Osobliwie tacy ludzie mimo, że pracują dla kogoś, raczej preferują umowy o dzieło/zlecenia niż o pracę. Nie licząc sławetnych 15%.
  17. Vagabunda

    Sprawa w sądzie

    Za każdym razem bierzesz w karnym? A można z ciekawości zapytać - po co? W cywilu no norma, w rodzinnym też, ale w karnym? Osobliwa praktyka.
  18. Vagabunda

    Sprawa w sądzie

    Wtedy pozostanie mu tyle samo co dostałby w "cywilu" - mianowicie egzekucja komornicza, dostanie odpis z klauzulą i pójdzie do komornika. Co do tego, że wyjedzie - no jak do UE wyjedzie to i tak odsiadki nie uniknie. Owszem, odczeka 10 lat, ale odsiedzi. A w między czasie i tak odda przez komornika, jak będzie z czego.
  19. Vagabunda

    Sprawa w sądzie

    A w cywilnym może sąd orzec karę? Nie. No to co głupio pytasz Jak to nie ma zwrotu kasy? Nie rozumiem. Tak, ma zawiasy. W polskim systemie karnym z obligatoryjnym obowiązkiem naprawienia szkody w okresie próby, jeśli w wyniku przestępstwa poniesiono szkodę (a poniesiono, przecież o kasę się rozchodzi). Jeśli ona nie naprawi szkody w przeciągu okresu "zawiasów" to dzieją się 2 rzeczy: 1. Idzie siedzieć na zasądzony czas (tu: 2 lata) - często jest to dobry motywator do zapłaty dla ludzi, którzy oficjalnie wszystko mają "na żonę", nie przymierzając jak niektórzy... 2. On otrzymuje odpis wraz z klauzulą i może z tym iść do komornika. No to ma lepsze g**** niż sam zwrot w cywilu, bo tak to komornik, a jak baba nie ma majątku to się bujaj, z pustego nie naleje. Przy zawiasach, które są najlepszą opcją dla osoby pokrzywdzonej z 286kk, bardzo wiele osób winnych "cudownie" znajduje, mimo, że oficjalnie nie ma - żeby nie odwieszono kary.
  20. Vagabunda

    Sprawa w sądzie

    W karnym? Bo w cywilnym to się zgadzam. A egzekwować na ten moment nie może. Wyrok zapadł w zawieszeniu, okres próby jest na to, żeby ona mu kasę oddała sama. Nie wolno mu jej egzekwować do zakończenia okresu próby, kiedy to będzie mógł otrzymać odpis do egzekucji.
  21. Vagabunda

    Sprawa w sądzie

    Raczej już tak będziecie myśleć. Jak pisałem nie ma możliwości uzyskania "fotki wyroku" bo nie ma możliwości uzyskania samego wyroku na piśmie - chyba, że życzysz sobie apelować. A nie sądzę, by sobie życzył. Być może ona - to wtedy dostanie. W zakresie skazania na te 2 lata w zawiasach (karny) to on nie ma nawet prawa dostać takiego wyroku w formie papierowej do ręki - obojętnie, czy jest to prawda, czy nie. On może dostać odpis ale tylko w zakresie kwoty i ew. klauzuli, żeby mógł złożyć to do komornika. Tyle, że znów - jak będzie chciał składać. Na "bo mam ochotę" żaden sąd nic nie drukuje. Ciekawe macie życzenia. Takie bardzo realistyczne.
  22. Vagabunda

    Sprawa w sądzie

    Nie do końca to samo. Bo nie każdy prezent w jego wypadku wychodził od niego. Wątpię, żeby np. sam zaproponował remont. I masz rację - DO zaręczyn. Potem to już mówimy o 286kk wprost. O ile ma. Bo sąd wydaje wyłącznie jeśli ktoś wystąpił o uzasadnienie wyroku. A o takie uzasadnienie może wystąpić strona, która chce wnosić apelację od wyroku, jeśli tego chce. Jeśli kobieta nie sprzeciwia się wyrokowi, to nie zostanie on wydany na piśmie w ogóle. Wtedy nie ma mowy o przestępstwie (bo to ona zaproponowała). Ale zwrot, cywilnie, tak, jak najbardziej, się należy i otrzyma.
  23. Vagabunda

    Sprawa w sądzie

    Konia z rzędem prokuratorowi, który da radę to zrobić. Bo przestępstwo z art. 286kk można popełnić wyłącznie umyślnie i w zamiarze bezpośrednim. Oba elementy muszą zostać udowodnione. To co napisałeś o ile na mocno upartego może być umyślnie, to z całą pewnością nie jest w zamiarze bezpośrednim.
  24. Vagabunda

    Sprawa w sądzie

    W tym wypadku nie widzę znamion. Ale jak nie zauważasz, że to jest kompletnie inna sytuacja, to dziwne. Kilka cytatów: A to z tym adoratorem się zaręczasz i wyznaczasz datę ślubu? 2 pierwsze dowody, że on w błędzie był (niekoniecznie to ona go wprowadziła, mogła się odkochać, pewnie, ale w błędzie był). Jak chociaż jedno z tych ma udowodnione (np. nagranie, a nie jest to niemożliwe, lub świadek) to masz dowód na wyzyskanie błędu, w którym się znajdował, z premedytacją. Sorry Ty naprawdę nie widzisz, że Twój przykład i to, to zupełnie różne sytuacje?
  25. Vagabunda

    Sprawa w sądzie

    Nie masz wpływu na coś, co ktoś sobie ubzdura, ale możesz to wykorzystać biorąc od niego kasę, lub możesz postanowić tego nie wykorzystywać. Kara nie jest za zerwanie, tylko za to, że najwyraźniej prokurator znalazł dowody (nie wiemy jakie, może zeznania? zwróć uwagę że tu sporo osób pisało, że "jesteś frajer" itp - również kobiet. Jak tak zeznała, że wiedziała, że z nim nie będzie a mimo to brała...) na to, że pomimo, że się odkochała i już wiedziała, że nic nie będzie, nadal brała od niego pieniądze. Kara jest za wykorzystanie błędu z premedytacją, a nie za to, że ktoś sobie ubzdurał. On sobie może ubzdurać, Ty nie możesz tego wykorzystywać finansowo, bo jak wyżej.
×