Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

xpex

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez xpex

  1. Cześć. Może ktoś z Was też tak miał? W ostatnim czasie znalazłam pracę (pomoc w kwiaciarni). Już drugiego dnia zostałam skierowana wcześniej do domu, ponieważ jestem zbyt powolna. Pracując na zapleczu usłyszałam rozmowę pracowników znajdujących się na sali sprzedaży i usłyszałam, że "jedni pracują a inni dostają kasę do ręki". Nie padło imię ale domyślam się, że chodziło o mnie. W poprzedniej pracy również się nie sprawdzałam (kelnerowanie). Przestaję w siebie wierzyć. Wiele razy słyszałam, że jestem za wolna. Nie jestem z tych ludzi, którzy celowo się obijają bo płacą im za godziny. Staram się pracować na najwyższych obrotach ale nikt tego nie widzi. Ponadto mam problemy z komunikacją. Nie potrafię rozmawiać. Kiedy ktoś próbuje nawiązać ze mną rozmowę nie wiem co mam mówić więc albo mówię głupie rzeczy kompletnie nie w temacie albo stoję jak ...ka z wytrzeszczonymi oczami i nie mówię nic. Czasem rzucę żartem, sarkazmem, który rozumiem tylko ja. Ludzie mnie nie lubią, mają mnie za gbura, nicniepotrafiącego leniwego chama. Drażni mnie to, że w moich rękach wszystko staje się problemem. Boję się, że kiedyś nie wytrzymam i popłaczę się wykładzie czy w sklepie na zakupach.
  2. Cześć. Może ktoś z Was też tak miał? W ostatnim czasie znalazłam pracę (pomoc w kwiaciarni). Już drugiego dnia zostałam skierowana wcześniej do domu, ponieważ jestem zbyt powolna. Pracując na zapleczu usłyszałam rozmowę pracowników znajdujących się na sali sprzedaży i usłyszałam, że "jedni pracują a inni dostają kasę do ręki". Nie padło imię ale domyślam się, że chodziło o mnie. W poprzedniej pracy również się nie sprawdzałam (kelnerowanie). Przestaję w siebie wierzyć. Wiele razy słyszałam, że jestem za wolna. Nie jestem z tych ludzi, którzy celowo się obijają bo płacą im za godziny. Staram się pracować na najwyższych obrotach ale nikt tego nie widzi. Ponadto mam problemy z komunikacją. Nie potrafię rozmawiać. Kiedy ktoś próbuje nawiązać ze mną rozmowę nie wiem co mam mówić więc albo mówię głupie rzeczy kompletnie nie w temacie albo stoję jak ...ka z wytrzeszczonymi oczami i nie mówię nic. Czasem rzucę żartem, sarkazmem, który rozumiem tylko ja. Ludzie mnie nie lubią, mają mnie za gbura, nicniepotrafiącego leniwego chama. Drażni mnie to, że w moich rękach wszystko staje się problemem. Boję się, że kiedyś nie wytrzymam i popłaczę się wykładzie czy w sklepie na zakupach.
  3. Cześć, Naprawdę nie mam gdzie się wyżalić i poprosić o radę. Dwa lata temu brat wziął psa. W tym roku wyprowadził się na wieś, gdzie ma duże podwórko ale pies został. Pies nie należy do spokojnych kanapowych. Brat psa nie chce zabrać. Argumenty, że to jego pies nie docierają. Problem pojawia się w tym momencie, w którym ja rezygnuję ze swojego życia, swoich planów na rzecz wyprowadzania psa. Brzmi to zabawnie ale takie nie jest. Matka twierdzi, że nie da rady wychodzić z psem i że bez mojej pomocy nie da rady. W związku z tym, że mam się zajmować psem najlepiej cały czas, ona zabroniła mi pracować. Właściwie nie zabroniła- mam prawo znaleźć sobie pracę ale taką, która trwa mniej niż 8h żeby móc wyjść z psem, taką która będzie się podobać JEJ. Wyjście z kolegą muszę tak podporządkować, żeby psu pasowało. Całe swoje życie podporządkowuję pod matkę i psa. Praktycznie nie mam znajomych bo nigdy mi nic nie wolno. Mam 20 lat i teoretycznie mogę wszystko, w praktyce muszę wiecznie zadowalać matkę. Wyjścia w nocy- nie mogę bo niebezpiecznie (telefony od niej co chwila), w dzień- nie mogę bo moim obowiązkiem jest jej pomagać w domu. Bardzo chcę zrobić coś po swojemu. Boję się, że zrzucę na nią cały ciężar i będę mieć wyrzuty sumienia.
×