Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lubiepadthai

Zarejestrowani
  • Zawartość

    164
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

234 Excellent

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. lubiepadthai

    Olaf z krainy lodu

    Wiecie co, zarost zarostem, ale na zdjęciu gdzie ja obejmuje ma włochate ręce, a na siłowni nie. Chyba ze ogolił. Ale mi przeszło nawet przez myśl ze ten co ja przytulił to Anżej
  2. lubiepadthai

    Nie potafię sobie radzic z odrzuceniem

    No niestety. Staram się pracować nad swoją samoocena ale zdecydowanie jest ona uzależniona od innych ludzi
  3. lubiepadthai

    Nie potafię sobie radzic z odrzuceniem

    No właśnie chodzi o to, ze to bardziej problem we mnie. Z własna samoocena. To nie tak, ze byłam w nim zakochana - absolutnie nie. Mam wrażenie ze potrzebuje uwagi, zapewnienia ze się komuś podobam, a jak spotykam się z odrzuceniem to czuje się po prostu zle ze sobą. Głupio mi tez teraz ze w ogóle do niego wczoraj napisałam, czuje się poniżona.
  4. lubiepadthai

    Nie potafię sobie radzic z odrzuceniem

    No właśnie to mnie meczy. Myślałam ze mu się podobam, bo komplementował kiedy widział moje zdjęcia. Staram się już to olać ale tutaj pojawia się mój problem z nieradzeniem sobie z odrzuceniem…
  5. Hej. Nie jest to temat 100% związkowy, ale powiązany, wiec jako przykład przytoczę ostatnią sytuację. Nie wiem z czego to wynika i czy jest jakiś sposób, oprócz terapii, by nauczyć się sobie z tym radzić. Jak widać po tytule, nie radzę sobie z odrzuceniem. Jakimkolwiek. Ogólnie mam niska samoocenę - choć obiektywnie patrząc jestem chyba ładna i staram się być najlepsza wersja siebie bo chce czuć się ze sobą dobrze. Na codzień mieszkam zagranica. Pół roku temu odmówiłam kontakt z byłym chłopakiem, bo przypadkiem na siebie wpadliśmy kiedy byłam w Polsce. On miał wtedy dziewczyne wiec rozmawialiśmy tylko raz. Jakieś 1.5mies temu znów do mnie napisał, rozmawialiśmy dość dużo przez około miesiąc i kontakt się urwał. Wcześniej planowaliśmy się spotkać, on nawet wspomniał ze może byśmy spróbowali. Nie na odległość - wiedział o moich planach powrotu do Polski. Zaskoczyl mnie tymi słowami i mówiłam wprost ze nie wiem co o tym myśleć, ale tez chciałam sie z nim spotkać, szczególnie po tylu latach. Po jakimś czasie od kiedy kontakt się urwał (może były to 2tyg lub mniej, nie jestem pewna) wymieniliśmy jeszcze kilka zdań, prowadzę instagrama z moimi pracami i napisal wiadomość ze robie dobra robotę. Wymieniliśmy kilka zdań które znów wskazywały na ro ze chciałby się spotkać. I cisza. Po jakimś tygodniu postanowiłam raz jeszcze do niego napisać, bo wiedziałam ze za 2tyg będę w Polsce, zbliżały się moje urodziny wiec zaproponowałam drinka. Odpisał ze nie ma teraz głowy do takich rzeczy, po czym zadzwonił - przeoczyłam to połączenie i nie wiem czy naprawdę chciał zadzwonić czy był to przypadek. Odpisałam tylko ze rozumiem. Pomyślałam ze może coś wydarzyło się w jego życiu, albo ma dużo pracy. Wczoraj znów napisałam. Wymieniliśmy kilka zdań ale poczułam się zupełnie olana. Spytałam czy się spotkamy, spytał kiedy, ja na to ze jestem do przyszłego tygodnia, wtedy spytał czemu nie na stałe wiec powiedziałam prawdę, ze to nie takie proste i ze prawdopodobnie zostane tam kolejny rok. Wspomniałam ze przykro mi, ze mnie olał. Nie odpowiedział na to w sumie nic a mi zrobiło się głupio wiec powiedziałam żeby zapomniał co mówiłam - on na to ze jutro nie będzie pamiętał. Dziś czuje się głupio, ze w ogóle napisałam. Do tego zastanawiam się skąd jego zmiana zdania. No i co ze mną nie tak…
  6. lubiepadthai

    ‚Brak’ antykoncepcji

    Wiem, ale jak już wspomniałam mam trochę niecodzienne podejscie do lekarzy. Nie wiem z czego to wynika, ale po prostu do nich nie chodzę - liczę się z tym, ze czasem może to słono kosztować, ale jakoś nie przejmuje się swoim zdrowiem
  7. Hej. Zastanawia mnie czy są tu osoby które nie stosują żadnej antykoncepcji? A w zasadzie czy po prostu maja doświadczenie ze stosunkiem przerywanym. Oczywiście ze stałym partnerem. Od 7 lat właśnie tak ‚zabezpieczamy’ się z moim. I działa o tyle, ze nie wpadliśmy, a czasem nachodzą mnie myśli ze może po prostu nie możemy mieć dzieci. Wiem, ze można to sprawdzic ale nie dręczy mnie to aż tak. Zastanawiam się po prostu czy ktoś ma takie doświadczenie i mógłby się nim podzielić. Do lekarzy mam podejscie chyba trochę inne niż większość ludzi bo do nich nie chodzę, u ginekologa nigdy nie byłam i nie mam zamiaru w najbliższej przyszłości. Podsumowując - czy stosowaliscie stosunek przerywany i jakie macie z tym doświadczenia?
×