Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Anka56

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1130
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Anka56

  1. I oczywiście jej grzeczne nie płakały. Inne tak. Pewnie porównuje swoje 11-latki do 4-latków bo NIE WIERZĘ, że jakikolwiek 11latek płakał. Ja w wieku 11 lat byłam na zielonej szkole na Babiej Górze....
  2. I oczywiście: "z wózkiem się nie da", przytyk w stronę mojej dyskusji z nią. Otóż Dagmaro, da się. 1. Wózek można zostawić i wejść z dzieckiem w nosidełku. 2. Można się wymienić: jeden rodzic z dzieckiem je naleśniki na dole, drugi wychodzi na górę. Potem zamiana. 3. Można w ogóle nie wejść, ale to wcale nie oznacza, by rezygnować z Paryża jako destynacji mnie np w ogóle wieża nie kręci, za to nie odpuściłabym muzeów, Notre Dame, La Sainte Chapelle. I tam z moimi dziećmi mogłabym iść spokojnie. aha. I moja 3.5 letnia córka ostatnio poradziła sobie z 250 stopniami bez płaczu. 2 przerwy po drodze. A ty się chwalisz bo twoje 11latki dały radę bez płaczu 300 kilka stopni? Pfff.
  3. Jak Wam się podobają jej stopy w zdjeciu w przysiadzie z reklamy ocean apart? Ja wymiotuję...
  4. według mnie to będzie naprawdę mało osób, jeśli nawet na daga camp nie zdołała ostatnio wypełnić miejsc, tak samo będzie z kartami motywacyjnymi, kupią tylko motheratorka, jej przyjaciółka plus pewnie zmusi całą rodzinę i kuzynki.
  5. na bank kupiła to Motheratorka. Jedyna jej psiapsi w świecie influ, która jej kibicowała w tym projekcie. Kupiła 5 opakowań a Dagmara walnęła screen dla fanek, że niby taki wielki sukces.
  6. To na pewno specjalnie nieczytelne te karty. Zerżnęła wszystko z bloga, pół dnia nad tym popracowała i 150 zł
  7. Dokładnie! Ale według niej te karty to .... wąska nisza. Ona naprawdę zatrzymała się na latach 90. Typowa 40-letnia influ, która nie ma pojęcia o branży i nawet nie chce się jej zrobić prostego researchu.
  8. Ach. I o ile zakład, że nasz wątek zniknie w ciągu 24h? Tak często znikał, bo odgadłyśmy od razu, co to za produkt fizyczny. Tak bardzo właśnie jest przewidywalna...
  9. A ile się naopowiadała o tym produkcie, że jest z niego mega dumna, wąska nisza... Haha, wąska nisza? przecież takich kart motywacyjnych jest pierdylion. W życiu bym czegoś takiego nie kupiła, ani dla siebie, ani jako prezent. Jako prezent MOŻE kupiłabym coś takiego znanej osoby, wiedząc, że ktoś lubi konkretną osobę, która coś osiągnęła. Ale do czezgo może motywować mnie czy kogoś taka Dagmara z Zielonek? A tak w ogóle to JESTEM PEWNA, że nawet nie wysiliła się na nic nowego, tylko te jej "autorskie teksty" to kopiuj wklej z bloga, czyli treści, które można znaleźć za darmo na jej blogu. Po prostu wydrukowane na ładnych kartach i włożone do pudełeczka. I to wszystko 120-150 zł... naprawdę nie wiem, jak trzeba byłoby być zaślepionym w jej wizerunek, by coś takiego kupić.
  10. hahah wiedziałam, że to będzie coś motywacyjnego! "Rodzaj autoterapii, po którą możesz sięgnąć każdego dnia, wszędzie." - rodzaj autoterapii? A kim jest Dagmara, by tworzyć coś takiego? psychoterapeutą? I do czego miałyby te karty mobilizować? do bycia EGOISTKĄ, jak ona?
  11. Ależ to typowe dla niej. Nikt nie może mieć innego zdania. Ona potrafiłaby się nawet pokłócić o najlepszy smak lodów. Racja jest tylko jej i koniec.
  12. Wystarczy, że jedna osoba jej napisze, że ma inne zdanie, a ona już kafelki tworzy specjalne, by przekonać wszystkich do swojej racji. Ona nie ogarnia, że są różne modele życia i różni ludzie. Strasznie smutny byłby ten świat, gdybyśmy byli wszyscy tacy sami Ja w ogóle nie miałam zamiaru jej przekonywać do swojej racji. Napisałam tylko, że moja córka lubi zwiedzać, a celebrytami nie jesteśmy. I że nawet jeśli doświadczenia są negatywne, nie oznacza, że wszystkich doświadczenia muszą być takie i dla pani pytającej o Paryż z wózkiem te wakacje mogą udać się super. Ale nie, bo ona wie, że nie. Bo Paryż nie jest dla dzieci i koniec. Biedne te francuskie i włoskie dzieci. Do 7 lat nie mogą wyjść na miasto
  13. chyba jeszcze nie, zostałam zablokowana, więc teoretycznie i tak nie zobaczę. "Teoretycznie" bo mogę ją sprawdzać jeszcze z innego konta tak, Dagmaro, zablokowałaś mnie, ale i tak będę na bieżąco z Twoimi wyczynami i sprawdzę, jak zwiedzasz ten Paryż ze starszymi dziećmi
  14. No własnie dziwne z tym psem, według mnie coś nagle się stało, z kimś pewnie się pokłóciła. Przecież sama zajmowała się jakimiś innymi samojedami, nie wiem kogo one były i czasem były u niej. Wg mnie miała kogoś, ale nagle ktoś odmówił, bo mega dziwne jest to, że szuka kogoś na tydzień przed wyjazdem. A co do opieki, ja też mam psa i z racji, że nie mamy kogo poprosić, by został z nią, gdy wyjeżdżamy, a nie wszędzie możemy ją ze sobą zabrać, płacimy dogsitter, zawsze tej samej dziewczynie, która też ma psa. Moja suczka już ją zna, razem świetnie się bawią i zawsze się cieszy, gdy jedziemy w stronę domu tej dziewczyny. Nie wyobrażam sobie oddać psa do hotelu, ale może się mylę i to tylko moje obawy, może też standard w tych psich hotelach w PL jest lepszy. Ale osobiście jestem spokojniejsza, gdy moja suczka jest w miejscu, które zna i lubi. A co do Wenus z Majlo... nawet nie skomentuję. Prywatna szkoła, czesne pewnie wysokie, a poziom jest jaki jest. Pieniądze w błoto. Plus rodzice nie motywują do zwiedzania ani bycia ciekawym. To efekt jest, jak każdy widzi.
  15. achh jeszcze jej napisałam, że dziwi mnie jej odpowiedź, że odradza definitywnie podróż z wózkiem. Przecież sama nie lubi, jak ktoś jej coś odradza. Napisałam jej to i, że sama ciągle powtarza, że jak nie spróbujemy, gdzieś nie pojedziemy, to nigdy nie będziemy wiedzieć, czy to dla nas czy nie. A tu nagle odradza definitywnie lasce ten Paryż. A może właśnie ten urlop z 2letnim dzieckiem w Paryżu będzie jej najlepszym urlopem od lat? Sama sobie zaprzecza.
  16. ja obstawiam kalendarz albo karty motywacyjne albo 2w1 czyli właśnie coś z jej tekstami "motywacyjnymi". Choć nie wiem do czego mogłaby motywować, skoro nawet Paryż z wózkiem odradza xD
  17. Czasem tak robi, jeśli odpowiadasz na jakiś konkretny post z cytowaniem. Spróbuj napisać post bez cytowania.
  18. Na priv napisała mi też, że widziala w akcji dzieci blogerów podróżniczych. I im współczuje. "Biedne dzieci".
  19. Też tak myślę. No cóż, każdy żyje jak chce. U niej problem jest tylko taki, że nie uznaje innego stylu życia od tego, który ona sama propaguje. Najbardziej mnie śmieszy jednak, jak sama sobie zaprzecza. Np w jednyn kafelku pisze, że zamierza się szwędać po Paryżu, że w tym są dobrzy. A potem na priv mi dumnie pisze "zamierzam robić coś więcej niż tylko spacerować". Znając ją to coś więcej to picie wina i robienie filmików w cukierniach. Których jej światowe dzieci zrobiły listę.
  20. Ona po prostu nie lubi spędzać z nimi czasu. I nie może pojąć, że ktoś chce i lubi spędzać czas ze swoimi dziećmi. Tak po prostu.
  21. Właśnie zdążyłam jej odpisać, by sprawdziła pogodę dziś w Madrycie czy Galicji. I że Hiszpania to nie tylko palmy. Kolejny stereotyp. Po tym już zostałam zablokowana
  22. no właśnie... Ja rozumiem, że z 2-letnimi trojaczkami trudno o podróżowanie, ale to nie znaczy, że nikt nie powinien. Ja jeszcze przed posiadaniem dzieci obserwowałam kilka blogów podróżniczych, w tym tasteaway i zawsze byli dla mnie inspiracją. Co prawda nigdy nie wybrałam się z dziećmi tak daleko, ale staramy się dużo podróżować, choćby w pobliżu miejsca zamieszkania. Dzieci są spokojne w aucie, mam szczęście, że oboje nie mieli problemów z wózkiem. Napisałam Dagmarze, że gdybym miała czekać 7 lat, wszystkie miejsca, które udało nam się razem zobaczyć, byłyby nadal tylko marzeniami, a nie wspomnieniami. Dobrymi wspomnieniami. "nie przekonasz mnie" - odpisała. "Paryż to nie jest miejsce dla małych dzieci". Nie ogarniam tej odpowiedzi. Czy w Paryżu nie ma małych dzieci? Wiadomo, że nie pójdę z 2-latkiem na musical czy do teatru, a wspólna kolacja nie będzie romantyczna, a rodzinna, ale dlaczego miałabym rezygnować z wyjazdu? Pozwiedzać można jak najbardziej. Do kawiarni wejść jak najbardziej. Nie ogarniam. Z wózkiem to już w ogóle łatwo, bo można wsadzić dziecko do wózka i spokojnie siedzi, a z takim 3-latkiem bez wózka jednak zwiedza się dużo wolniej. Ale też można. I jaka radość, jaka satysfakcja, jak taki 3-latek się interesuje i zachwyca tym, co widzi. No ale, nie przegadasz. Zresztą wcale nie chciałam jej nawet przekonać do mojego zdania, a po prostu przedstawić jej inny punkt widzenia. Ale nie. Albo się z nią zgadzasz, albo wypad z jej strony.
  23. tak, mnie napisała, że mówi z autopsji
  24. Poza tym uważam, że 7-letnie dziecko nieprzyzwyczajone do zwiedzania czegokolwiek, jest na dobrej drodze stania się właśnie takim jęczącym i niezainteresowanym niczym 11-latkiem. A z wózkiem to już w ogóle dobrze się zwiedza, gdy dziecko ma możliwość się przespać.
  25. Jako argument powtarzała jak mantrę, że takie dzieci są biedne, bo na pewno nie chce im się zwiedzać. A przecież małe dzieci (3-5 lat) to prawdziwi odkrywcy! Wystarczy chcieć pokazać im zamek czy skansen i zainteresować je nimi! Moja córka drze się na cały samochód jak przejeżdżamy koło zamku "mama, zamek". Ostatnio zrobiła nam aferę, że ona absolutnie chce wejść do zamku. Chodzimy na każdy festyn średniowieczny w okolicy bo uwielbia. Nikt do niczego jej nie zmusza, ale zamek, księżniczki, rycerze...to działa na wyobraźnie każdego dziecka. I jak mówisz, napisałam jej to samo: bez pomocy dziadków, mamy alternatywę: albo jedziemy razem albo nie jedziemy nigdzie. Ja wolę jechać. Nie wyobrażam sobie czekać 7 lat by gdzieś pojechać.
×