

Ms.
Zarejestrowani-
Zawartość
13 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Ms.
-
U zupełnie zdowych par występuje ryzyko po 35r.ż. a skoro u męża wady się powtarzają w pokoleniu nie trzeba badań żeby wiedzieć że ryzyko jest duże.
-
Witam. Mam takie pytanie...do was drogie panie...jakie mam szansę że usg się myli? W mojej rodzinie zawsze rodzi się druga lub trzecia córka. Żeby mieć pewność trzymałam się "recepty na dziewczynkę" dodatkowo pilnowałam się chińskiego kalendarza i wszystko wskazuje na dziewczynę. Jestem 20-21tc. Dwa dni temu miałam usg i P. Doktor stwierdziła że będzie chłopak- 3 chłopak... nawet pokazała mi to ale ja nie wierzę, byłam pewną że będzie dziewczyna w poprzednich ciążach obrazu wiedziałam bez usg co mnie czeka. Jak usłyszałam "chlopiec" to prawie zemdlałam. Od dwóch dni wszędzie widzę małe dziewczynki a na samą myśl płacze. Zupełnie przestałam się interesować tym dzieckiem... Tylko proszę oszczecie mi krytyki pt. "Co z ciebie za matka?" Mogę was zapewnić że moim dzieciom nie brakuje niczego... poprostu to moja ostatnia ciąża nie mam szans...i nadal jestem pewna że to dziewczynka...
-
Te wady są dziedziczone to naukowo potwierdzone i żeby było ciekawie chorują na nie xy czyli męska populacja!
-
Porozglądajcie się bo chyba macie klapki na oczach.... jak tak krytykujecie każda nie znajomą osobę to nie dziwię się dlaczego słabsze kobiety tak brutalnie pozbywają się dzieci....
-
Według was powinnam wstać uśmiechać się klepać pa brzuchu i mówić że się cieszę? Tak to nie działa! Nie czuje radości i przyciągania do tego dziecka, nie troszczę się o nie jak o poprzednie nie szykuje wyprawki ani pokoju...i albo się to zmieni albo nie. Nie jestem jasnowidzem nie wiem co będzie dalej i nie mam na to wpływu! Koniec tematu. Kropka.
-
Wiadomość z ostatniej chwili ludzie miewają depresie z dużo mniej błagalnych powodów. Nie próbujcie być psychologami i próbujcie mnie leczyć, wiem co będę musiała zrobić jeśli sama sobie nie dam rady. Czasem człowiek musi wyrzucić coś z siebie i to pomaga ale taka krytyka i mądrości osób, które nie doświadczają tego nie pomaga. Pytałam tylko o szanse na pomyłki w usg żeby mieć jakoś nadzieję.
-
Chciałabym ale nie potrafię. Mąż mówi jak wy żeby było zdrowe ale ja czuję że też jest załamany. Czuję jakby ktoś mi umarł...dokładnie tak bym to określiła i jak się cieszyć w tym stanie?
-
Proszę nie opowiadaj głupot że nie ma różnicy między chłopakiem a dziewczynką bo jest i to spora może nie w czasach wczesnego dzieciństwa ale matką zawsze może liczyć na córkę a jeśli chodzi o syna to zależy od wielu czynników. Wszyscy wiemy że to kobiety żądzą światem. Wiem to z mojego przykladu moja mama zawsze może na mnie liczyć, z moimi braćmi jest zupełnie inaczej. Zresztą nie zrozumiesz...skoro tak.mowisz prawdopodobnie masz córkę. Teraz może mnie zrozumieć osoba, która jest/była w tej sytuacji.
-
Na wpadkę nie liczę, jesteśmy jedną z tych par, które muszą się starać. Wciąż nie mogę się pogodzić z tą wiadomością. Liczę że to pomyłka, taki żarcik... może dziecko coś dostawilo, może aparatura się psuje albo ginekolog pomyliła pępowinę z siusiakiem... wolałabym cofnąć czas i wcale nie wiedzieć.
-
Nie, nie z mężem wszystko ok. Ale u męża w rodzinie zdarzają się wady genetyczne, których ryzyko wystąpienia zwiększa się wraz z wiekiem - to była ostatnia szansa żeby zdążyć przed 35rż. Za duże ryzyko, poza tym w "obecnych czasach" 3 dzieci to jest dużo.
-
Zawsze marzyłam o córce...i boje się że to dziecko będzie odrzucone żebym nie wiem jak się starała....
-
Może i jest niedojrzała ale nic na to nie poradzę że tak czuje, rozum mówi jedno a serce drugie a wszystko potęgują hormony i świadomość że więcej szans nie będzie. Myślisz że mi łatwo....?!! Jestem zła na siebie ale nic nie mogę z tym zrobić że płacze i proszę Boga o pomyłkę! Jestem świadoma że jeśli to nie minie muszę poszukać pomocy ale to jak z depresią nie wymyślam sobie!
-
Łudzę się że to pępowina...boję się że odtrącę własne dziecko...