To co pisze wielu przedmówców typu "sówka1313", "Magda13", "Kato", "adusia990", "Alutek" to stek głupot (podejrzewam że pisany prze właśnie palaczy). Każdy człowiek ma niepodważalne prawo do oddychania świeżym powietrzem I chociaż w miejscach publicznych ograniczona jest możliwość zapalenia papierosa, to wciąż pozostaje wiele miejsc, gdzie palacze czują się bezkarni. Przykładem mogą być balkony w blokach, które palacze traktują jak palarnie. Śmierdzący dym rozchodzi się po sąsiednich mieszkaniach, których lokatorzy są stale podtruwani.
To co piszą palacze, że to ich mieszkanie i wolno im robić w nim co zechcą to jedynie ich chora fantazja. Dym który emitują jest szkodliwy dla zdrowia i pod żadnym pretekstem nie może on być uznawany za coś banalnego. Co prawda, prawo mów, że mogą oni palić w domu ale pod warunkiem że nie uprzykrzają życia współlokatorów. A porównywanie faktu zatruwania toksycznym dymem sąsiada do płaczu dziecka jest rozumowaniem ...y który ma zero empatii.
Według prawa w takiej sytuacji trzeba dochodzić swoich praw, jeżeli na palacza nic nie działa trzeba sprawę zgłosić do spółdzielni lub wspólnoty a oni mają szeroki wachlarz aby takiego delikwenta zniechęcić do podtruwania. Jeżeli by władze spółdzielni nic w tej sprawie nie chciały robić sprawę należy zgłosić na policję z informacją, że władze spółdzielni nie reagują. Wtedy zazwyczaj sprawy nabierają pędu i taki palacz jest upominany a jeżeli by to nie pomagało to zostaje ukarany (w ekstremalnych przypadkach może nawet być usunięty ze spółdzielni/wspólnoty wyrokiem sądu, nie pomoże nawet fakt że jest właścicielem mieszkania).