Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Cisza_nocna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    520
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Cisza_nocna


  1. Dnia 9.06.2022 o 07:47, Paoolinka1 napisał:

    Witam . Mamy mały problem z bratową męża . Otóż od 3 miesięcy zajmujemy się jej dzieckiem . Tzn ,odbieramy go z przedszkola ,a ona po pracy przyjeżdża po niego . Stało się to dla nas nie tyle co uciążliwe ,ale jestem zniesmaczona ,gdyż ona nie dała mężowi ani grosza na paliwo ,za to jeżdżenie . Mi mówiła ,że będzie mi płacić 200 zł miesięcznie a nie dostałam jeszcze ani grosza ,mąż na paliwo również nie dostał . Któregoś dnia powiedział jej o tym pół żartem pół serio ,to ona zaczęła się śmiać . Ja wiem że rodzina itp ,ale bez przesady ,nam pieniądze z nieba nie lecą ,paliwo ceny ma takie ,że szok . Jak jej dać do zrozumienia ,że powinna coś zapłacić mężowi za to paliwo chociaż ? Nie chcę za opiekę nad jej dzieckiem pieniędzy ,bardziej na paliwo nam się przydadzą pieniądze .

    To Ty powtórz o tym paliwie. A jak nie dołoży się to po prostu nie odbierzcie dziecka i niech z przedszkola dzwonią po nią i niech się zwalnia z pracy aby je odebrać. A wy wtedy powiecie ze nie mieliście paliwa i nie mogliście dziecka odebrać. 

    • Thanks 1

  2. Dnia 14.07.2022 o 13:45, DarcyReed napisał:

    Mam taki problem. Moja szwagierka co chwila wtrąca się do mojego wychowywania dzieci, których sama nie ma, ale uczy się na opiekuna dziecięcego. Urodziłam bliźniaki. Staramy się nie nosić ich za dużo i nie bujać, tylko okazywać miłość przytulając i będąc obok, np. mówiąc, śpiewając itp. Wysłała artykuł o tym, że noszenie jest dobre i powinno się to robić (może przy jednym dziecku można sobie na to pozwolić, ale przy dwójce jest ciężko). Poprawiała jak powinno zakładać się pieluszki, więc powiedzieliśmy że tak nas uczyli w szpitalu. Czasem gdy gdzieś idziemy mówi, że to nie jest dobre miejsce dla dzieci, bo jej coś w tym miejscu nie odpowiada. Obraziła się jak skarciłam ją za bujanie dziecka w wózku (na boki) i spytała się "To co można z nimi robić?" (to niemowlęta, a nie lalki, sic!). Pyta się o oczywiste rzeczy, np. posmarowanie dzieci kremem w upalny dzień. Bardzo chce prowadzać wózek, a ja po prostu czuję się bez tego wózka źle. No i jeszcze całowanie dzieci. Nie wiem co zrobić. Czy to ja jestem przewrażliwiona? 

    Moja siostra ma dziecko i skończyła pedagogike. Pracowała w żłobku, przedszkolu i była opiekunka dziecięca. Dziecka nie buja w wózku ani na rękach. Używała bujaczka. Taka leżącą chustawka dla niemowlat. Ale tylko wtedy gdy dziecko tego chciało. Na rękach nosi ale nie często aby za bardzo się do tego nie przyzwyczaila. Jest coraz cięższa. Mi np jest trudno ja teraz utrzymać jak już wazy ponad 8 kg, a trzeba ją przenieść z miejsca na miejsce. Nie ma smoczka, bo wie, że takie dziecko potem trudno oduczyć i potem do przedszkola przychodzi taki 4 latek że smoczkiem. Sama decyduje czy miejsce jest odpowiednie dla dziecka czy nie. Jak nie jest to jakiś bar, nie pijecie alkobolu opiekujac się dzieckiem, nie narażacie jego życia to każde miejsce jest odpowiednie. W usta dzieci nie powinno się całować ale jak da buziaka w policzek, główkę to nic się nie stanie. Najlepiej niech się nie wtrąca. A o metodę zmieniania pieluszek to nie wiem o co chodzi. Siostra nie była uczona. Ale ona używa jednorazówki. A wózek daj jej czasem poprowadzić. Jak będzie to robić źle to zabierzesz. 


  3. 5 godzin temu, Karinnka napisał:

    Egoistka? Dla niego zrezygnowalam z pracy, bo przejelam nad nim opieke.  Lekarze do ktorych chodzilam z nim dziekowali mi ze tak dobrze sie nim zajmuje, bo to rzadkosc aby ktos tak dbal o rodzica. Musze wracac do pracy , bo z czegos zyc mysze i ubezpieczenie tez musze miec dlatego teraz opieke przejela siostra,bo ma warunki i taka mozliwosc Wczesniej chodzilam do chorej mamy bo siostra byl za granicą przez kilka lat.

    Jak to latwo oceniac nie znajac pelnej historii.

    Oceniłam według tego co przeczytałam. A niemowlę jednak wymaga większej opieki niż starsze dziecko. A z czego żylas wcześniej? W czym problem aby wynająć opiekunkę? Ubezpieczona możesz być przy mężu. 


  4. 15 godzin temu, Karinnka napisał:

    Mogłabym, ale jadąc do niej i nocując u niej nie widze swojej rodziny.

     

     

     

     

     

     

     

    To pomóż przynajmniej w weekend jak wtedy nie pracujesz  syna wtedy weźmiesz ze sobą. A siostra to co jak opiekuje się ojcem to też nie ma czasu dla rodziny. Jak według Ciebie inaczej ma odpocząć. Opieka nad osoba starsza jest męcząca. Mama opiekowała się babcia przez 3 miesiące przed śmiercią bo już nie była samodzielna i siostra też nie chciała jej pomóc, nawet jak już przyjechała. Mama nie dość że się zajmowała nią a parę dni przed śmiercią było najgorzej mama nie spała. To ciotka poszła spać w innym pokoju daleko od pokoju w którym była babcia i nie słyszała tych jęków. Ja mamie pomagałam ile mogłam ale babcia nie chciała ode mnie przyjmować leków ani jedzenia. I oczywiście to mama była ta gorsza a jej rodzeństwo fajne według babci mimo że nawet wujek nie odbierał telefonów od babci. A ona się martwiła o niego. 


  5. 19 godzin temu, roztargniona09 napisał:

    Wiem, że temat przykry i bardzo delikatny, ale czybspotkało was jakieś okropne zachowanie ze stronybpersonelu medycznego w szpitalu? Nie chodzi konkretnie o ciążę i poród, ale ogólnie. Rzadko hywam w polskich szpitalach, ale zawsze jestem pełna najgorszych obaw i nastawiam się na wszystko co najgorsze, jednak może teraz już często tak się nie zdarza? Oczywiście jeśli macie jakieś fajne i pozytywne historie to też napiszcie.

    Ja jak byłam w szpitalu ( okazało się że dolegliwości wynikały ze stresu) trafiłam tam w nocy, pielęgniarka uznała że skoro młoda w nocy to pijana, krytykowała mnie, mówiła do mnie tak bezosobowo " dać rękę, obrócić się, itp.'' dopiero lekarka normalnie ze mną rozmawiała wysłała na potrzebne badania, tak samo lekarz jak wzięli mnie na oddział wszystko wytłumaczył.

    Za drugim razem planowana operacja, lekarz ordynator który mnie operował rozmawiał z współpracownikami o mnie a nie ze mną , nic nie wytłumaczył, krytykował, po operacji dostałam ataku paniki znów większy puls. Nie było koło sali nikogo a mieli być, nie dostałam żadnego dzwonka, wołałam nikt nie przychodził, zdrętwiały mi nogi nie wiedziałam że to z tego pulsu myślałam że zakrzepica. Potem przyszły pielęgniarki jak poprosiłam dziewczynę która szła po korytarzu aby kogoś zawołała. To jeszcze miały pretensje że im nie ufam. Dopiero potem dostałam dzwonek. Jak miałam wstawać po operacji a źle się czułam, to też pielęgniarka krytykowała że jestem młoda powinnam wstać. że nie mogę wstawać tak jak mi wygodnie tylko tak jak ona mi to mówi, że boli bo ma boleć. Dopiero wstałam jak dostałam leki przeciwbólowe i robiłam to na swój sposób a chodząc podtrzymywałam się ściany bo czułam się niepewnie. I jeszcze się dziwiły te jędze że mnie mdli cały dzień bez jedzenia w dniu operacji , potem na drugi dzień też nawet wody pić nie mogłam ( znieczulenie ogólne) a one myślały że wymyślam. Ale były tam też pielęgniarki miłe pomocne, pomogły mi się uspokoić, przyniosły miskę jakbym miała wymiotować, pomogły mi się ubrać, tak samo mili lekarze gdzie można było im zadać pytania i lekarka co wszystko po operacji wyjaśniła, przyszła drugi raz dla pewności bo mogłam w sali po operacji być do końca nieświadoma.


  6. 15 godzin temu, Elektro napisał:

    Witam. Mam nadzieję że nie jestem sama samotną matką. Z koleżanka ze studiów kilka sklepów z ciuszkami. Zaproponowałam jej kawę u mnie syn po nas podjechał i bardzo mnie korcilo by przymierzyć coś. Pokazałam się i padło że seksowna jestem. A koleżanka że jest zaskoczona bo wygląda na to że jesteśmy toksyczni. Wasze zdanie jest jakie bo myśli mnie zabiją   

    Ja tu nie widzę nic toksycznego.

    2 godziny temu, Unlan napisał:

    Syn powiedział matce, że jest atrakcyjna, co w tym dziwnego? 

    Najprawdopodobniej koleżankę zszokowało to że syn powiedział matce że jest seksowna. Pewnie sobie wymyśliła że relacje matki z synem są inne. W sensie że jest samotną matką to syna traktuje jak partnera a syn matkę jak partnerkę. 


  7. Iść, jak odpuścisz może być gorzej. Ja też mam torbiele, badania mam w normie nic nie wskazuje na hashimoto a mimo to ze względu na te torbiele endokrynolog każe to kontrolować. Moje torbiele są nieszkodliwe ale rosną. Twoje też mogą urosnąć. Nie chcę Cię straszyć ale taki za duży torbiel może Cię nawet udusić. A endokrynolog Cię poprowadzi. Martwić się na razie nie ma co ale trzeba się leczyć.

    • Thanks 1

  8. Ja też nie rozumiem współczesnej mody, często jak wchodzę do sklepu nie mam co kupić, też mi się to nie podoba. Na modzie nigdy się nie znałam. Może i dobrać ubrań dobrze nie umiem, ale młodzież według mnie teraz ubiera się dziwnie. Też mi się nie podobają te krzykliwe kolory dla dzieci może i ok, ale nie dla mnie. Kupując ...enkę też mam problem, panie proponują mi proste ...enki w których nie wyglądam dobrze. Porównuje je do habitu siostry zakonnej, który według mnie przy tych ...enkach wygląda lepiej. 


  9. Dnia 11.06.2022 o 09:47, misiak23 napisał:

    okazała się fałszywa, powiedziala rzeczy jakich nie powinna byla powiedziec do chlopaka w ktorym w tamtym momencie bylam zakochana, i przez to wszystko sie rozpadlo, bo on jej tez sie podobal, zawsze wcinala sie w nas, az w koncu udalo jej sie nas rozdzielic

    To na co Ci taka koleżanka, w przyszłości może się tak samo zachować jak dla mnie to jest jej na rękę że zerwałaś tą znajomość dlatego się nie odzywa.

    • Like 1

  10. 20 godzin temu, abraxas20cm napisał:

    a masz technika czy tylko ukonczone policealne?Jak masz technika to jakas wiedze i pojecie masz, a nie jestes popychadlem ktore przepychano z semestru na semestr. Prog zdawalnosci na praktycznym to 75% a nie 30% jak na maturze. Mam babe kadrowa ktora robila kiedys liceum ekonomiczne ale wie wiecej jak absolwentki kierunkow ekonomicznych.Jak robilem studium ekonomiczne, to chodzily do mnie na wydzial osoby z magisterkami w jakims odsetku 1/3 stanu klasy. Konczyli psychologie, geografie, pedagogike etc I jaki tego wniosek? Albo robic konkretne studia albo dac sobie spokoj.Nie wiem jaka jest twoja sytuacja rodzinna ale najprosciej bylo by zahaczyc sie gdzies przy dalszej rodzinie w jakiejs Warszawie czy Poznaniu. W metropoliach jest wiekszy obszar poszukiwania ale tez wieksza realnosc znalezienia czegokolwiek.Tu nie chodzi o niesmialosc i niekomunikatywnosc-bo to mnie w...ia, jak mam z kimkolwiek gadac o bzdetach, tylko o brak mozliwosci na lokalnym rynku pracy.Ewentualnie pomysl o czasowej emigracji-zarob, odloz i wroc do kraju ale wynajmij lokum w takiej Warszawie czy Krakowie, to ma wiekszy sens, jak szukanie roboty na kasie w sklepie(w Biedrze nie mozesz sie zahaczyc skoro juz chcesz sklep)? W najgorszym razie idz na ubery rozwozic zarcie-wielu studentow to robi.Nie wiem jaki osiagnelas pulap wiekowy, stan rodzinny i etc to trudno cokolwiek probowac ustalic. A w ogole czujesz sie w tej rachunkowosci czy nie? Bo moze nie ten kierunek, moze jakas inna policealka?

    Mam technika ale skończony 7 lat temu. Egzamin polegał na wpisaniu we właściwym miejscu w programie księgowym danych z arkusza każdy by to zrobił, a na teoretycznym strzelałam lub wybierałam odpowiedz która najbardziej mi pasuje. I właśnie z tą wiedzą i zmieniającymi się przepisami mam problem, bo ich nie rozumiem i zawsze miałam problem z nauką na pamięć, a w liceum jak z jakiegoś przedmiotu był test a nie opisowe to w większości bez nauki miałam 4 więc ten zdany egzamin nic nie znaczy. Mieszkam na wsi rodziny w dużych miastach nie mam. Właśnie na rozmowach kwalifikacyjnych nieśmiałość i niekomunikatywność była najgłówniejszym powodem, tak mi mówili. Najwyraźniej do biedronki też nie pasuję ale tutaj już powodu nie dostałam. Boję się wyjeżdżać sama z kraju. Szukałam pracy w mieście wojewódzkim ale problem w tym że nie chcieli mnie przyjąć bo tam nie mieszkam, a nie mogłam znaleźć pokoju bo nie pracuję. Mam 29 lat nie jestem studentką. Nie mam prawa jazdy. Mieszkam z rodzicami. Pracuję dorywczo parę razy w roku zbieram owoce i inne prace fizyczne w okolicy, ale jakbym mieszkała sama bez rodziców to bym się nie utrzymała. Pomagam rodzicom w małym gospodarstwie które jest tylko na własny użytek, ale już jakieś darmowe jedzenie jest. Z moich pieniędzy opłacam sobie kartę do telefonu, robię zakupy do domu. Nie czuję sie w tej rachunkowości ale inne kierunki też mi nie pasowały. Była administracja i bhp jeszcze więcej nauki na pamięć, kosmetyczka ja się nie maluję, florystka to nie dla mnie dobieranie kwiatów, ponoć nie umiem dobierać kolorów, informatyk jedyne co umiem to obsługiwać internet i pisać w liceum nie byłam za dobra z informatyki, opieka nad osobami starszymi nie mam do nich cierpliwości i nie dałabym rady się nimi zajmować. W sklepie szukam bo miałam w nim staż po którym mnie nie zatrudniono. Nie umiałam się zachowywać naturalnie, stresowałam się, myliłam na kasie jak było dużo klientów raz coś rozbiłam. Nie potrafiłam wyczuć kiedy ktoś ze współpracowników potrzebuje pomocy jeśli sam o nią nie poprosił, pytałam czy coś pomóc kiedy pomoc nie była potrzebna. Byłam sztywna chociaż próbowałam się nie stresować. jak nie było klientów i towaru aby rozłożyć go na półkach nie umiałam sobie znaleźć sama zajęcia. Ale to moje wnioski z tego stażu bo ja na koniec się dowiedziałam że jak będą potrzebować to zadzwonią, a było nas dwie stażystki i została ta druga.


  11. Dnia 12.06.2022 o 15:58, IgaA napisał:

    Sąsiadom zaczęło się powodzić i bardzo często robią różne przytyki dotyczące np. Że musiałabym zmienić samochód na nowszy itp.... Strasznie mnie to denerwuje. U nich teście i młodzi wszyscy dokładają się do opłat, remontów.Każdy ma swoją wypłatę. U nas pracujemy z mężem, opłaty remonty wszystko na naszej glowie teściowa ma mała emeryturę ledwo wystarcza na leki itp... Ja sama choruje i też wydaje 400 zł na leki. Strasznie mi przykro. Mąż mówi że mam to puszczać mimo uszu, ale gdzieś mnie to gryzie jacy ludzie potrafią być uszczypliwie, a przecież każdy ma inną sytuację. Jak sobie z tym radzić . Praktycznie nasz kontakt już ograniczyłam to minimum tzn. Dzień dobry i tyle .

    Powiedz im datę swoich urodzin i powiedz ze mogą Ci kupić samochód w prezencie. 


  12. 20 godzin temu, abraxas20cm napisał:

    A gdzie robilas te rachunkowosc, w starym ekonomiku gdzie uczyli praktycy czy "nowoczesnych" cosinusach lub glokerach w ktorych liczy sie aby jak najwiecej osob przyjac na wydzial w celu wyłudzenia dotacji z miasta, gdzie lądują nawet ukraincy, co nie mają ekwiwalentu matury? No niepowiesz mi takiej bzdury, ze po rachunkowosci na ktorej sie ktos wykazuje jest sie z kimś kto jest bez zawodu po LO albo rzemieslnikiem po zawodówce. ..To gdzie ty szukasz roboty, w sklepie, na produkcji??? No to rzeczywiscie rachunkowosc ci na nic bo jej nie wykorzystasz w takich miejscach.

    Rachunkowość robiłam w szkole kursor województwo lubelskie, innego wyboru nie miałam tylko Żak. Nauczyciele byli tylko nauczycielami, uczyli oprócz tej szkoły w technikum ekonomicznym. Matura do takiej szkoły niepotrzebna. Szukałam pracy w biurach rachunkowych ale nie byli chętni mnie zatrudnić uslyszalam że nie szukają . Przez urząd pracy szukali z wykształceniem wyższym. A ja bym tego nie ukończyła bo miałabym problem z napisaniem pracy licencjackiej. Jak nie nauczyłam się na studium to i na studiach tym bardziej. Na staż nie było chętnych bo urząd pracy wymagał aby mnie po nim zatrudniono przynajmniej na pół etatu lub na umowę zlecenie na trzy miesiące. Zresztą z praktykami też miałam problem je znaleźć. Jedno się zgodziło bo szef ojca u nich rozlicz firmę. Ale tylko na parę dni  uporządkowałam dokumenty a za resztę wpis. Teraz szukam w sklepie, produkcji u mnie nie ma. Ze po zawodówkach i Ci co mają gadane mają pracę to pisałam tak ogólnie. Bo mało kto z nich ma problem z jej  znalezieniem. A tacy jak ja co skończyli technika, licea, studium czy studia i są nieśmiali, niekomunikatywni i nie umieją bez stresu rozmawiać z ludźmi pracy nie mają.


  13. Dnia 17.05.2022 o 18:39, 610 napisał:

    Witam 

    mam 23 lata i studiuje zarządzanie na uczelni prywatnej czyli elitarnej, moja wspolokatorka z pokoju studiuje na państwowej inżynierię środowiska jest na 5 roku mgr czyli ma 24 lata wiem ze mnie zjedziecie ze ona studiuje na darmowej a ja nie jednak tym papierkiem będzie mogła sobie dupe utrzeć tylko. Ja studiuje dzienne i pracuje a ona albo siedzi w tym pokoju i czyta po raz ... setny ta sama ksiazke albo wychodzi na pole z ta swoją kolezaneczka, laska ma 24 lata i zamiast ruszyć ... to swoje wielkie płaskie dupsko do roboty to zachowuje się jak 14 latka bo ani nie orwcuje ani nic, jak zostawię kilka talerzy w zlewie to robi wielka aferę a przecież ja pracuje i wgl a ta ... siedzi w pokoju na dupsku tłustym albo gdzieś wychodzi i dodam ze nie tylko się nie uczy ale tez ma zajęcia od pon-sr wiec No sorry zamiast pracować to siedzi głupia kjrwa 

    Dupe podetrzeć to może będziesz mogła Ty po zarządzaniu mało kto pracuje a inżynieria środowiska to jednak kierunek techniczny. Co obchodzi Cię co robi koleżanka. Ty musisz pracować bo inaczej po zarządzaniu nigdzie Cię nie przyjmą a kierunki techniczne mało kto studiuje więc prace znajdzie. Skąd wiesz ze się nie uczy może się uczy wtedy kiedy ty pracujesz. Skoro jest na 5 roku to znaczy że się uczy. Zazdrość wyczuwam. Ze się nie dostało na państwowa i że się musi pracować. 


  14. Jak dla mnie to za mała kara, umrą i po kłopocie. Chyba że Bóg ich osądzi. Zrobić im to samo co oni zrobili tak żeby poczuli to co ofiary oraz wywieźć na bezludna wyspę bez jedzenia i picia i niech sobie radzą. Najlepiej jeszcze ciężkie warunki mocny upał lub mróz. 

×