Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Cisza_nocna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    520
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Cisza_nocna


  1. 15 godzin temu, Karolina15 napisał:

    @bezrobotna przeciez nawet nie da sie odpowiadac tak i nie bo sa pytania otwarte gdzie musisz skleic wieksza wypowiedz. Chodzi o to ze mowie w kolko to samo potem nie mam o czym mowic albo ludzie nie chca mnie sluchac. Bylam po opinie nic z nich nie wyniklo raz mi zdiagnolozowali borderline co jest gowno prawda nie mam borderline moj stan psychiczny jest wylacznie spowodowany tym jaka jestem wszedzie czuje sie jak odludek mam tylko rodzinie znajomi tez maja mnie dosc albo zaraz mnie oleja bo z nimi rowniez koncza mi sie tematt i nie chca mnie z tym wszystkim sluchac. Niestety nie mam choroby tylko to moja wina. Nie wiem naprawde co mam wymyslec z tymi tematami ludzie mnie nie lubia stale mnie ignoruja albo porzucaja. 

    Na pytania otwarte nic nie odpowiadam lub jednym słowem uwierz że się da, albo po prostu po moim tak lub nie nikt nie zadaje pytań otwartych.

    Moja przykładowa rozmowa:

    Skąd jesteś 

    Nazwa miejscowosci

    Co tam 

    Nic

    Masz rodzenstwo

    Tak 

    Brata czy siostre

    Siostre

    Co powiesz na ten temat 

    Nic

    Lubisz chodzić tam i tam

    Nie

    Koniec rozmowy

    A może byś poszła do psychologa i powiedziała mu to co nam może byście razem wymyślili rozwiązanie. Ale borderline może powodować te twoje problemy w rozmowie, albo diagnoza była zła i trzeba pójść do innego psychologa. Albo i innego lekarza neurologa czy kogoś takiego który określi co ci może być. Nie chciałam tego pisać nie chce cie obrazić bo ludzie różnie reagują ale może masz jakieś uposledzenie umysłowe tylko w lekkim stopniu. Jeśli chodzi o te sznurówki i zegarek. 

    Znam osobę z chorobą podobna do borderline trudno go zrozumieć, ciągle gada na ten sam temat w większości o sobie, łączy parę zdań w jedno i aby zrozumieć to trzeba go dopytać i tak często nie wiadomo o co chodzi. Trudno z nim dłużej wytrzymać bo rozmowa jest męcząca. Nie wsłu...e się w to co ludzie chcą mu powiedzieć, rozumie wszystko nie tak jak rozmówca chce przekazać. Ma zmienne stany psychiczne. Z tym że borderline jest wyleczalne a on z tym zostanie do końca życia i musi brać leki od psychiatry bo jakby nie brał byłoby gorzej i mógłby być nieezpieczny dla siebie lub innych. Bo ale pamięć ma dobrą może aż za bardzo. 


  2. Czy jest sens przeprowadzać się do większego miasta czy mniejszego jeśli się go nie zna, nikogo się tam nie ma i nie ma pewności czy się znajdzie pracę? Miasta które jest dalej od domu i jest mało dojazdów tam z okolicznych miast. Czy lepiej przeprowadzić się do znajomych małych miast w okolicy gdzie się szuka pracy i się jeszcze nie znalazło i też nie ma pewności czy się znajdzie jak się będzie mieszkać.? Teraz na rozmowy dojeżdżam busem ale jakby się zaczęła praca to nie mogłabym dojeżdżać bo busy są w złych godzinach. Szukanie najpierw pracy nie ma sensu bo nie mogłabym pójść z dnia na dzień bo bym tam nie mieszkała. Czy jest sens przeprowadzać się jak nie wyleczyłam jeszcze swojej fobi społecznej co utrudniało by mi znalezienie pokoju bo już próbowałam i nie wyszło i nie wiem czy bym utrzymała przez to pracę jakbym już znalazła? Biore pod uwagę tylko sąsiednie województwa i swoje a mieszkam w lubelskim bo i tak się boję przeprowadzki a czym bliżej tym lepiej. Wolałabym się przeprowadzić do mniejszego miasta. 


  3. 1 godzinę temu, Karolina15 napisał:

    Witajcie mam pewiem problem. Od zawsze od kiedy pamietam trudno mi było nawiazywać znajomosci a jak już mi sie to udawalo to szybko sie konczyly i to samo bylo z mezczyznami. W zadnej relacji nie moge sie odnalesc moj pronlem polega na tym że mam bardzo igraniczona pule tematów do rozmowy i dodatkowo gdy nastepuje odpowiedz na pytanie osoby to nie potrafie rozwijac tematu do rozmowy tylko jest kolejne zadawanie pytania przeze mnie. Na poczatku znajomosci jest super pytam sie ich o hobby gdzie pracuja jakiej muzyki sluchaja sęk w tym ze jak koncza mi sie juz pytania to juz nie mam o czym rozmawiac bo o wszystkim rozmawialam jestem monotematyczna ludzie widza ze mowie non stop o tym samym nie przychodzi mi nic do glowy. Czesto jak cos odpowiadam to ucina sie temat bo moja odpowiedz jest niewlasciwa. albo ja ignoruja ludzie albo jest niezreczna. Problem na tym ze nie umiem rozmawiac z ludzmi mialam 10000 tysiecy randek z facetami i z zadnym mi ie wyszlo to samo bylo z kolezankami znajomymi z ludzmi pracy o z kazdym przez moj charakter sami ludzie nie byli zli wzgledem mnie to ze mna jest problem niektorzy nawet dlugo dawali mi szanse bo nie chcieli bym byla samotna a  o czym pogadalam to juz wygadalam sie i temat sie skonczyl do rozmowy albo mieli mnie dosc.  Moze to problem glupoty? I malego zakresy wiedzy o zyciu nie znam podstawowych slow takich jak antresola kinkiet  nie wiem nawet co to jest intercyza (nie wiem na czym to polega) jako nastolatka nie umialam wiazac butow ani odczytac godziny z zegarka ani nie znalam wszystkich stron swiata. Z trudem zdawalam z klasy do klasy w szkole. nie umialam wyrobic dowodu osobistego czy nie wiem co napisac w mailu we wszystkim pomagaja mi rodzice ppznalam te slowa dopiero teraz mam 23lata jestem naturalnie tepa  ograniczona osoba. W zadnej pracy sobie nie radze nawet na produkcji. nie wspomne o robieniu prawojazdy ani o innych pracach.   Nie znam wielu slow moj zasob slow jest bardzo ograniczony i moja wiedza na temat zycia rowniez. Nie radze sobie w zadnej pracy. Zawsze czuje dyskomort i niepokoj bedac sama ze soba a co dopiero z innymi ludzmi bo wiem ze cos jest ze mna nie tak i jestem nienormalna. Juz w tym wieku nie pamietam wielu rzeczy i slow nawet wykonawcow i ulubionych piosenek ktore znam od10lat. Zawsze o tym wiedzialam o swojej ulomnosci i brakach komunikacyjnych.  Zwykle przepytywuje ludzi bo nie mam nic do powiedzenia albo jak cos mowie to odbieraja mnie negatywnie  od  albo temat sie konczy na te najwazniejsze tematy albo sami odbieraja ze cos jest ze mna nie tak. Jak mialam faceta tak bardzo sie balam zaraz ze mnie zostawi i ze tylko potwierdze sie w przekonaniu ze mam o sobie racje i tsk sie zawsze wydarzalo. Byli zainteresowani max gora zauroczeni gdy minely juz tematy do rozmowy i ich poznalam bylam pewna ze zaraz sie to skonczy bo nie mamy o czym ze soba rozmawiac. Nie wiedzieli tez o moich brakach w zyciu i ograniczeniach. Moj sam charakter jest w sobie kiepski i malo  nie umiem byc ciekawa fajna osoba chcialabym byc normalna ale nie potrafie.  Nie wyobrazam sobie miec faceta ani miec dzieci nawet nie zajmowalam sie dzieckiem bo nie potrafie do niego gadac ani z nim sie bawic jestem skrajnie nieprzystosowana osoba do spoleczenstwa. Zyje tylko dzieki moim rodzica ktorzy mnie utrzymuja i ze mna  wytrzymuja bo nie maja wyboru. Jest mi naprawde ciezko ze sama soba. Pomozcie mi prosze bardzo bym chciala byc normalna i moc rozmawiac o wszystkim moc kogos soba zainteresowac i byc pokochana. Sama ulozyc sobie zycie ale nie potrafie tego w sobie rozwinac

    To i tak z Tobą dobrze bo ja nawet pytań bym nie zadała a odpowiadam tylko tak lub nie. Czytalam gdzieś że jak rozmowa się nie klei to nie jest wina jednej osoby tylko dwóch. Jak nie masz już tematu to ta druga osoba powinna coś mówić a skoro nie mówi znaczy że ona też nie wie co powiedzieć. Też nie wiem co to jest antresola i kinkiet. A intercyza to dokument który podpisuje się przed ślubem żeby mieć rozdzielność majątkowa. Próbowalas może pójść do psychologa nawet nie po leczenie tylko po opinie co Ci jest? To nie jest wstyd ja byłam parę razy po takie opinie do szkoły. Może masz jakiś rodzaj niepełnosprawności intelektualnej. Jakbyś miała diagnozę to byś może poczuła się lepiej że to nie twoja wina, tylko ze masz chorobę. A może akurat jakas terapia, czy trening by Ci pomógł. 


  4. 20 godzin temu, Przegrane_życie napisał:

    Nigdy jej nie proszę o szykowanie mi posiłku, a ona sama to robi i przesala. Oboje z ojcem mają nadciśnienie. Nie można jej zwrócić uwagi, bo wpada we wściekłość.

    Jak ktoś jest przyzwyczajony do soli to nie wie że przestala. Mam takie osoby w rodzinie im smakuje mi nie bardzo. Jedyne wyjście nie jeść tego co robi matka i gotować sobie samemu. 


  5. Ja też jestem wstydliwa w takiej pracy nie byłam ale w sklepie na stażu byłam kasę obsługiwałam i też się myliłam wszystko mi wypadało, dziewczyny ciągle musiały coś poprawiać. To jest ze stresu. Jak to olałam to po paru miesiącach błędów było mniej. Rozumiem Cię że teraz stresujesz się taka praca bo ja też ale ze względu na kontakt z klientem. Obsługa kasy nie jest trudna, obsługa terminala też, a czytnika kodów to już w ogóle łatwizna. Bardziej w kasie problem miałam z zapamiętaniem kodów. Ale była ściągawka więc zawsze było można przeczytać. Obsługiwałam klientów wolniej ale przez to nie było pomyłek. Lepiej wolniej, spokojniej niż szybko i z błędami. Nie jesteś głupia i beznadziejna. Każdy się myli i to jest normalne. Na pewno nie byłaś jedyna. Nie wiem jak na szybko sobie z tym poradzić mi to też trochę zajęło ale za jakiś czas o tym zapomniesz. Może też być tak że to nie praca dla ciebie. Nie każdy może robić wszystko. 

    • Like 1

  6. 11 godzin temu, Klaudia!99 napisał:

    Widać, że tylko ja miałam taki głupi pomysł ale nie planowałam tego, jakoś tak wyszło, nie mogłam się w tamtej chwili powstrzymać. Powiem szczerze, że nigdy nic nie zepsułam specjalnie. Nawet jak byłam jeszcze nastolatką . 

    Czy ja wiem czy głupi każdy reaguje inaczej. Ja bym nie zareagowała bo ja w ogóle nie reaguje jak coś leży na chodniku. Ale czasem jak się wkurzę rzucam różnymi rzeczami. 


  7. Dnia 19.10.2022 o 19:48, pieszy369 napisał:

    Ogólnie to mowa właśnie o mnie. Miałem jeden związek gdy byłem w wieku 30-32l. Wcześniej nic, teraz od 3 lat dalej singiel. Przyczyna ? Trochę rozczarowanie i chyba przyzwyczaiłem się już byc sam. A wcześniej ? Długo można pisac, narazie chciałbym poznac czyjeś zdanie żebym się nie produkował na marne.

    A co sądzić twoja sprawa. Ja mam 29 lat a w związku nie byłam nigdy i nie przejmuje się tym co ktoś sądzi o mnie. Jak byś napisał że w tym wieku miałeś z 20 związków to wtedy bym powiedziała że z Tobą coś nie tak. Nie użyje słowa o którym myślę. 


  8. 5 godzin temu, Abc1. napisał:

    Witam, piszę o tym pierwszy raz, mam nadzieję że na dobrym forum?

    Proszę o pomoc!

    Chodzę do 3 klasy liceum i niedawno skończyłem 17 lat. 

    Chodzę do liceum już ponad 2 lata i przez cały czas trwania bardzo mnie męczy. Już od pierwszego dnia czułem się źle, ale myślałem że to minie. Jednak nie minęło. Z nikim za bardzo nie rozmawiam, nie mam kolegów, mam trochę taką "blokadę", ale klasa jest ogólnie dość fajna. Z przedmiotów maturalnych mam słabe oceny, z innych jakoś idzie. Szkoła sama w sobie potem nie była taka zła, w miarę przyzwyczaiłem się do tego wszystkiego. Raczej głównym problemem jest w tym momencie dom. Rodzice bardzo naciskają na naukę, nieważne jakie oceny dostaję (W podstawówce miałem wszystkie świadectwa z paskiem i dużo kolegów) a i tak według rodziców uczyłem się za mało. Kiedy według nich powinienem się uczyć, a tego nie robię, od razu krzyczą. Nawet gdy skończyłem naukę lub nie ma nic do nauczenia. W szkole średniej to się nasiliło. W ciągu tych 2 lat wiele razy rozmawiałem z nimi, że sam chce się uczyć i żeby dali mi spokój z tym. Postępują dokładnie odwrotnie. I tak w kółko. Mam tego dość. Czuję jak na mnie to wpływa, coraz mniej rzeczy mnie cieszy, wybudzam się w nocy z lękiem, nie mogę spać, odreagowuję wszystko na sobie. Straciłem też motywacje co do szkoły. Wiem że liceum daje maturę i wykształcenie średnie, co jest faktycznie ważne, ale mam wrażenie, że wytworzone przez nie moje problemy przeżarły ewentualne korzyści. Nie uważam też, że jest ono niezbędne. Po liceum jest się jak po podstawówce, a na studia nie zamierzam iść. Wczoraj gdy jak co dzień rodzice w padli z krzykiem czemu się jeszcze nie uczę godzinę po tym jak wróciłem ze szkoły, postanowiłem skończyć z tym i zamiast do szkoły iść zbierać złom(jak na razie jedyna dostępna dla mnie praca). To nie jest żaden wstyd dla mnie, już to robiłem. Moim marzeniem jest pracować, oddawać część pensji rodzicom a resztę zbierać na przyszłe życie, i otwarcie jakiejś działalności (moje hobby te mechanika i elektronika, czasem robię coś dla kogoś, więc opcji jest dużo). Tylko że jest jednak ten obowiązek nauki, nie chcę jednak na dłuższą metę robić problemu rodzicom, a po 18 już do końca szkoły niewiele, tylko ja daję z siebie wszystko a rodzice nie chcą przestać krzyczeć, a w takich warunkach jeśli skończę szkołę to nie pójdę do pracy, tylko prędzej do psychiatryka albo na sznur.

     

    Co mam robić? Czy uprzeć się na nieskończenie szkoły, czy jakoś wpłynąć na rodziców i skończyć szkołę, tylko jak?

    Szkołę skończ a potem pójdziesz na jakiś kurs czy do szkoły policealnej. Matura nie jest obowiązkowa jak nie idziesz na studia to jak nie zdasz to nic się nie stanie. 

    • Thanks 1

  9. 1 godzinę temu, Karolina15 napisał:

    To totalna nieprawda bo rodzicow mam swietnych i to nie wina rodzicow ze jestem jaka jestem. Oni robiili i robia wszystko zebym gdzies sie w zyciu odnalazla. Zawsze taka bylam taka sie urodzilam. Podrozowalam po swiecie bylam nawet w Chinach od dziecka chodzilam na balet taniec łyzwy kolko plastyczne potem po szkole dali mi pieniadze na szkole wizazu i kurs grafiki i wszystko robia co moga. Ja naprawde probowalam wielu rzeczy i probowalam sie nauczyc i to nie dawalo rady wiec to nie wina nauczania ani braku wychowawczych moich rodzicow tylko moja. Cala moja szkole musialam miec korepetycje z przedmiotow paru bo nie potrafilam sama czegos zrozumiec i przyswoic materialu i cale zycie tak bylo. Osoby mialy piaty bo w mik cos kumaly zapamietywaly a ja jedynka za jedynka a kulam caly noc rano nic nie pamietam. Oni robili co mogli pchali mnie na sile do ludzi i do zajec i tak to nic nie dawalo. Bo ja nigdy nie umialam gadac z ludzmi i odnalesc sie wsrod ludzi taka osobowosc taki charakter w pozniejszym czasie nawet jak kogos poznawalam to relacje szybko sie konczyly bo byly puste a jak sie otwieralam przed ludzmi to bylo ze jestem nieszczesliwa i gadam o swoich problemach caly czas wiec nie znam granicy i zlotego srodka na to. Nieszczescia w moim zyciu sprowadzaja sie z tego ze moja glowa slabo sie uczy slabo przyswaja wiedze z braku poprawnej komunikacji i braku umiejetnosci postrzegania rzeczywistosci. 

    Próbowałaś pójść do psychologa może to da się wyćwiczyć. 

     

    16 godzin temu, Karolina15 napisał:

    Dzieki wielkie ze ktokolwiek odpisal na moja odpowiedz a ja zalozylam ten watek i zajeliscie sie tematem @bezrobotna. To na co ja to zalozylam zebyscie mi pomogli a nie interesowali sie kims innym. 

    No a ja nie chciałam aby się mną zajmowali. Pewnie jakbyś Ty mieszkała na wsi to tobie by doradzali szukanie męża rolnika. 

    Pisałaś że byłaś dobrym pracownikiem a nie podobał się charakter. To jednak się do czegoś nadajesz. A u ciebie jest jakaś praca na produkcji, czy sprzątanie to nie musiałabyś nic umieć. Może tylko tak się tobie wydaje. 


  10. 2 godziny temu, Czarna Pantera napisał:

    Czytałem co piszesz utrzymujesz dom aby było całości. Ojciec zarobi dbasz o dom razem z mamą, razem.

    Cecha mało spotykana, spotkasz dobrego faceta doceni, pomoże będzie miał wynagrodzone.

    Trafić dobrze nawet nie jest trudne.  Szczera rozmowa  przyszłym facetem, nie ma co wstydzić.

    Masz dom ogródek ,potrzeba faceta jak to sie  pisze z jajami 🙂 który  zadba o dobro wspólne.

    Ja chce być samodzielna. 


  11. 57 minut temu, mannex napisał:

    A podobają ci się w ogóle faceci? Ogłoś się gdzieś, poszukaj faceta, ale nie w mieście, tylko na gospodarce. Wiesz, krowy, świnie, kury, kaczki. Często facet jest sam, szuka kobiety dla siebie i też takiej która mu pomoże w gospodarce. Większość woli dziś mieszkać w mieście, nie chce się im brudzić ze zwierzętami. Ale jeśli ty to lubisz lub nie ma dla ciebie z tym problemu, to dawaj. Ważne, żeby w życiu robić i żyć wedle siebie, a nie jak inni oczekują lub jak jest modnie.

    Podobać się podobają. Ale na razie nie szukam jak się na patrzę na mężów siostry, kuzynki, czy na ojca to mi się odechciewa mieć faceta. Bo jak siostra, kuzynka, matka źle wybrały to i ja źle wybiorę. Po za tym ja się boję rozmawiać z ludźmi w ogóle a co dopiero z mężczyznami. Nie chciałabym też aby mnie mąż utrzymywał bo czasem słyszę narzekania od ojca na mnie czy na mamę. Słyszę jak mówi mamie że żona kolegi zarabia i jest mu lepiej. 


  12. 16 godzin temu, Marti2424 napisał:

    Hej, mam dość nietypowy problem, z którym jednak sobie nie radzę... Młoda kotka(poniżej pół roku) notorycznie na mnie szcza kiedy śpię w łóżku. Nie sika po kątach ani na nic innego, co zabawne również nie leje na osobę która śpi razem ze mną, niezależnie od strony po której leży. Robi to wyłącznie w nocy i tylko kiedy śpię 🤨
    Co może być powodem takiego zachowania? Może ktoś wyjaśnić o co chodzi i co robić..?

    Kotka dopiero jest odstawiana od matki, jest u mnie od początku więc zna i moją osobę i swoje otoczenie od urodzenia. 

    Wykluczam problem w kuwecie oraz zdrowotny, z tym wszystko ok. Wydaje mi się, że sikając na mnie stara się zdecydowanie coś przekazać ale nie udało mi się  wyszczególnić jakiś punktów zaczepienia w rozszyfrowaniu takiego zachowania.

    Liczę, że trafi tu ktoś kto spotkał się z podobną anomalią bo ja nie zetknęłam się z tym przy żadnym z moich dotychczasowych zwierzaków a informacji w internecie o czymś takim nie wykopałam. 

    Jakby był to kot to bym pomyślała że znaczy teren. Kot mojej babci sikał na drugiego kota żeby zaznaczyć że jest jego. 


  13. 16 godzin temu, Czarna Pantera napisał:

    Bardzo uczy samodzielności inni mają na tacy. Doceniasz to co masz. Facet przyszły mąż miał tobą dobrze.

    Nie wiem gdzie tu samodzielność jak sama nie potrafię znaleźć pracy. Ja się źle z tym czuję że ojciec mnie utrzymuje. Nie wiem czy jakiś facet miałby że mną dobrze jakby mnie musiał utrzymywać. No chyba że z tym że jestem oszczędna i umiem hodować warzywa. 


  14. 16 godzin temu, Karolina15 napisał:

    Nie ze stresu. Niestety nie zawsze tak mialam ze zapominalam ze stresu. Choruje na ciezka depresje od dziecka caly czas boli mnie glowa i placze kazdego dnia. W szkole nic nigdy nie umialam zrozumiec i zapamietac ale jest jeszcze gorzej przez dlugi czas bralam narkotyki pilam alkohol i nie cwiczylam mozgu wiec mam problem z zapamietywaniem prostych rzeczy ktorych sie ucze po kilkadziesiat razy. Nikt z otoczenia nie moze zrozumiec tego zjawiska. Niestety praca w sklepie tak wyglada ze musisz ludzia umiec wcisnac kit ja rowniez nie nadaje sie do tego i nie umiem sprzedawac. Nie jestem krytyczna wymagam absolutnie minimum absolutne minimum to miec jakakolwiek prace jakakolwiek gdzie mnie przyjma i zaakceptuja taka jaka jestem. Trafilam na dobre osoby wiekszosc byla mila ale i tak czulam sie nie lubiana nie umialam rozmawiac z tymi ludzmi i wiele razy uslyszalam ze mam ...owy charakter od przeroznych ludzi z pracy jak zapytalam jaki jestem pracownikiem uslyszalam pracownikiem dobrym ale charakter masz ...owy wiele znajomych co mnie poznalo mi to mowilo nie umiem naprawde grac kogos innego i byc inna niz jestem. fajniejsza. Moze jak ten sklep byl fajny dla ciebie to sprobuj w takim sklepie. Jestem wyjatkowym przypadkiem niestety od zawsze zaluje ze sie urodzilam i ze nigdzie nie ma mojego miejsca. Przez to ze jestem zwyczajnie glupia i nie jestem krytyczna sama to widze wydawalo mi sie ze jestem jak inni ludzie ale niestety nie jestem lekko uposledzona i nie rozumiem wiele slow wiele rzeczy ktorych czytam w rozmowie tez wiele razy nie wiem kto co ma na mysli nie rozumiem zartow ani one mnie nie bawia. Nie potrafie niczego sie nauczyc chcialam miec jakies zainteresowanie by moc sie przed ludzmi pochwalic i wyjsc do ludzi by byc dla nich ciekawa wartosciowa osoba niestety ja nic na zaden temat nic nie wiem. Poniewaz potrafie czytac o tym caly dzien ogladac filmy a i tak nie umiem nic o tym opowiedziec wylatuje mi z glowy i zaraz nic nie pamietam. Kiedys tak nie bylo to jest spowodowane cala moja sytuacja zyciowa czuje sie bezsilna.

    Próbuje w różnych sklepach ale według nich się nie nadaje nawet na stażu kierowniczka chciała abym zrezygnowała jak nie chce tam pracować ale ja chciałam mimo że mnie to stresowało i nie mogła noc zrobić tyle że mnie nie zatrudniła a staż był z gwarancją zatrudnienia. Zatrudniła druga stażystkę. A zamiast mnie mogła wziąść do pracy kogoś innego. 

    A wytłumaczyli Ci co im w twoim charakterze się nie podoba? 


  15. 19 godzin temu, Karolina15 napisał:

    No mam to samo kase tez umiem obslugiwac ale Nie lubia mnie ludzie i nie jestem gadatliwa nie umiem nawijac o dupie marynie na rozmowie rekretuacyjnej przedstawiaja warunki ja nie mowie duzo o sobie i mowie ze jestem zainteresowana i wychodze nie mam nic do dodania kazda rozmowa wyglada tak samo.

    Ja byłam na stażu w sklepie bo przyjęli wszystkich których skierował PUP część współpracowników niby mnie lubiało część nie, a część nie wiem. Klienci tak samo, jedna pani wolała jak ja ją obsługuje bo była bardzo wymagająca, ciągle jej coś nie pasowało. A ja przy niej wszystko dokładniej sprawdzałam, pomagałam i nawet jak się pomyliłam to nie robiła problemu. Ale rozmów też nie przechodzę nie jestem gadatliwa ale akurat to nie problem widać po mnie ze jestem nieśmiała i to mnie skreśla. Jak w odzieżowym na rozmowie miałam że kierowniczka była klientka a ja miałam jej sprzedać spodnie to ja zadawałam pytania i bardziej chciałam pomoc dobrać właściwe a to jej nie pasowało bo chodziło jej o to że mam wcisnąć spodnie na siłę, zachwalać jak ładnie w tym wygląda i że do niej pasują. Ja sama uciekam z takiego sklepu jak mam taką sprzedawczynię a co dopiero sama taka być. 

    Jednak coś potrafisz może obsługa kasy nie jest jedyna, myślę że jesteś wobec siebie za bardzo krytyczna. A jeśli chodzi o lubienie to się nie da aby lubili nas wszyscy może trafiłaś na nieodpowiednie osoby. Napisałaś że wszystko zapominasz może to że stresu. 


  16. 6 godzin temu, Karolina15 napisał:

    A probowalas szukac gdzies pracy w miescie nawet na produkcji gdzies? To kiepsko mnie tez utrzymuja rodzice ale jak oni odejda to bede miala problem. Najgorsze ze nic nie potrafie. 

    Do miasta mam daleko nie mam prawa jazdy, a tam produkcji nie ma tylko handel, najbliższą pracą na produkcji jest około 200 km odemnie. Boję się przeprowadzać do dużego miasta. A ja potrafię obsługiwać kasę bo byłam na stażu w sklepie a co z tego jak nie chcą mnie przyjąć do pracy bo jestem nieśmiała. 


  17. 19 godzin temu, Karolina15 napisał:

    Spotkalam wielu madrych ludzi kazdy jest madrzejszy ode mnie nic nie potrafie zawsze wszystko zapominam. Ja nie jestem niesmiala potrafie byc wygadana i grac pewna siebie i rozmawiac a ludzie i tak mnie zostawiaja i stwierdzaja ze to nie to czesto brakuje mi juz tematow jak wygadam sie na wszystko rozmowa sie nie klei albo sprawiam wrazenie takiej osoby. Mialam wiele przyjaciol czulam sie przez jakis czas pewna siebie w gimnazjum i po liceum po zdaniu matury ale ludzie i tak mnie olewali albo mowili ze zadaja sie ze mna bo nie maja z kim albo nie jestem dla nich wazna. Nie bylam taka zawsze ale i tak bylam gorsza od innych i ludzie to widzieli po czasie wszystkiego trzeba sie nauczyc nawet glupich pytan na pamiec do kzdego pracy chyba ze pakujesz na produkcji tam nic nie trzeba umiec. Ludzie jak mnie poznaja to nie chca ze mna rozmawiac. @Bezrobotna kto cie utrzymuje w tym wieku skoro nie zarabiasz?? Jak dajesz sobie rade? 

    Utrzymuje mnie ojciec bo tylko on ma stałą pracę. Ja i mama pracujemy dorywczo w pracy ojca i zbieramy jagody. Zarabiamy od 1000 do 4000 zł rocznie każda zależnie od roku. Więc się tylko dokładamy. Rodzice mają też małe pole to hodujemy warzywa dla siebie to nie musimy kupować. Nie ma tyle opłat co w mieście bo woda z własnej studni, szambo co parę miesięcy, prądu mało zużywamy, palimy własnym drzewem w piecu i gotujemy na piecu więcej niż na gazie. Więc butle kupujemy co parę miesięcy. Nie ma czynszu bo to dom rodziców. Jakbym mieszkała sama to jakoś bym przeżyła tylko bym odłączyła internet i nie doładowywała telefonu ,który i tak mało potrzebny tyle aby dzwonić do rodziny, lekarza czy odbierać jak zadzwonią w sprawie pracy. 

    • Sad 1

  18. Nie jesteś beznadziejna tylko beznadziejni są ludzie którzy Ci to wmawiają. Mam 29 lat szkoły kończyłam ale się nie nauczyłam zawodu. Pracy nie mam w związku nie byłam nigdy, przyjaciół nie mam, Ci z dzieciństwa mnie zostawili bo znaleźli sobie innych. Nie lubię swojego charakteru bo jestem nieśmiała, boję się ludzi a to utrudnia moje życie. Też często myślę że jestem beznadziejna. Psycholodzy w dzieciństwie też mi nie pomogli bo byli beznadziejni. Ale teraz jako dorosła mogę spróbować jeszcze raz i ty spróbuj. Też myślę często że inni są lepsi odemnie, też zazdroszczę innym dziewczynom śmiałości, rozmownosci, pracy, zaradności. Wiem że to jest z niskiej samooceny i myśli nie są prawda. Na pewno jesteś mądra tylko nie znalazłaś takiej pracy dla siebie. Nie spotkałaś mądrych ludzi. 


  19. 33 minuty temu, kasaia napisał:

    Witam, mam 24 lata. Od niedzieli zaczął mnie rano tzw. „skręcać brzuch”, jakby jelita mi się skręcały. Nieprzyjemny ból, ale trwał kilka minut. Byłam wtedy na czczo, a wieczorem nic mi nie było. Zjadłam śniadanie i po 30 minutach znowu ten ból. Poszłam do ubikacji, wypróżniłam się, biegunki nie było. Po obiedzie tez ból brzucha, brak biegunki. Ten ból trwał chwile i przechodził. Kolacji wtedy juz nie jadłam. W poniedziałek ból był rano ale chwilowy, a później cały dzień było okej po jedzeniu, w międzyczasie wzięłam tabletkę przeciwbólowa na ból głowy, wiec możliwe ze Dlatego nie czułam bólu. We wtorek pojawił się ból po śniadaniu i po obiedzie na chwile, nie wyproznilam się. A dziś w środę to jest apogeum bólu. Ból pojawił się na czczo, poszłam od razu do łazienki, nie mogłam się wypróżnić. Przestał mnie ten brzuch bolec, poszłam zrobić śniadanie i kawę, żeby mnie przeczyściło ale ból pojawił się ze zdwojona siła, musiałam isv na łóżko i nie wiedziałam jak się ułożyć żeby to wytrzymać. Wzięłam szybko tabletkę przeciwbólowa. 
    Bolą mnie jakby jelita, bardziej w podbrzuszu. To nie żołądek ani wyrostek. Zastanawia mniw ze.nie mam przy tym żadnych innych objawów, tylko ból który przemija i wraca. 
    Nie mam nudności, mam aptetyt, brak biegunki, wyprozniam się ale teraz coś nie mogę od 2 dni. 
    Bardzo proszę o pomoc!! Nie chce iść od razu na pogotowie bo powiedzą ze przychodzę z byle czym moja mama jest pielęgniarka i już nie może na moje boleści, ale to serio boli. 

    To idź do lekarza jak nie chcesz na pogotowie 


  20. Teraz pracuje tylko dorywczo to wstaje o 6 bo przed 7 muszę wyjeżdżać modlę się, toaleta, myje twarz, czesze, jem śniadanie, pije herbate i robię kanapki i herbatę do pracy. Zajmuje mi to koło 40 minut. Jak byłam na stażu w sklepie to wszystko tak samo jak teraz bo autobus o 7 miałam tyle że herbaty nie robiłam do pracy bo miałam na miejscu. Wstaje z budzikiem lub przed budzikiem ale zawsze nastawiam dla pewności. Jak nie pracuje to mam pracę w polu muszę wstać najpóźniej o 8. Budzika nie nastawiam. Budze się ok 6 lub okolo 8. Wszystko tak samo jak w poprzednich wersjach tylko drugiego  śniadania nie robię bo przychodzę najesc się w domu. 

    • Like 1
×