Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Cisza_nocna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    520
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Cisza_nocna


  1. 22 godziny temu, Foko Loko napisał:

    Nie była głupia tylko każdy przechodzi ciążę inaczej. U jednych jest tak, że do porodu są na chodzie, jeżdżą na wycieczki, robią wszystko, a inni leżą plackiem kilka miesięcy bo są powikłania. Po prostu trzeba ignorować takie teksty. Jak ktoś miał bezproblemową ciążę to nie zrozumie tych z problemami.

    Ale siostra nie miała powikłań tylko nie chciała dźwigać ciężkich rzeczy i była ospa w przedszkolu i dlatego dostała zwolnienie żeby nie zaszkodzić dziecku jakby się zaraziła. A jego żona też pracowała w tym przedszkolu i jeszcze we wcześniejszej ciąży w domu dziecka. Dźwigała ciężkie rzeczy dlatego uważam że robiła głupio i narażała się na choroby. Za czasów jej ciąży może tylko ospy mogło nie być. 


  2. 20 godzin temu, Karel napisał:

    Daria się zapisała w kolejce na jakiś kurs, ale każdy z grupy uprzywilejowanych/docelowych ja wyprzedzał w kolejce, inaczej mówiąc tworząc grupę na szkolenie nie brano ją pod uwagę. Dlatego poszła na szkolenie z ohp. Kilka miesięcy trwało, przekwalifikowała się na kadrowa, i nie dostała nigdzie pracy, z powodu braku doświadczenia, a pup ją nie skierował na staż celowy, bo ma kurs więc nie ma potrzeby jeszcze stażu.. 

    Zorientuje się w tych kursach.

    Kiedyś widziałam ogłoszenia o tego typu szkolenia, ale były dla 50+ 

    No w pup Daria ostatnie 4 lata ma 2 babe .. gorszą od pierwszej... Obie odsyłają do internetu i mają stała śpiewkę "obowiązkiem bezrobotnego jest szukać pracę" eh.. jakby Daria nie wiedziała.. albo nie jestem Pani doradzcą i wystawianie nowego terminu, za 1,5 miesiąca... 

    Oby wam się udało znaleźć stałe zatrudnienie i więcej do pup nie musieć wracać.

    To tak jak u mnie co wizytę było a na olx pani szukała. Jakbym była głupia i nie wiedziała. Jeszcze sama czytała mi ogłoszenia bez otworzenia nie patrząc jakie są wymagania i pytała dlaczego nie wysłałam CV. Jak ja mówiłam że nie spełniam wymagań to kończyła rozmowę stwierdzeniem ja tutaj aktualnie dla pani ofert nie mam, albo że to tylko tak napisane ale zadzwonić mogę. Skończyłam studium policealne technika rachunkowości dyplom niby mam ale nie za wiele umiem i też przez to i przez brak doświadczenia nie znalazłam pracy. Też nie chciano mi dać stażu w tym zawodzie bo już mam dyplom więc stażu nie potrzebuje, zresztą jak była chwilą że mogłam szukać stażu pracodawcy nie byli chętni. A kursu w tym zawodzie też uważali ze nie potrzebuje inny powiedział że jest kurs ale mi nie da bo jestem dorosła i powinnam szukać pracy a nie chodzić na kursy. Teraz już nawet w tym zawodzie nie szukam. 


  3. 1 godzinę temu, Magda7904 napisał:

    Dziękuję za odpowiedź.Mąż niestety nie zawsze konsultuje ze mną temat,  czy też nie zawsze mnie uprzedza. A chciałabym,żeby tak było. Rozmawiałam z nim na ten temat, ale uważa,że to nic takiego i się obraża.

    Jak Ci to przeszkadza to nie wpuść kiedyś kogoś do ogrodu powiedz że Tobie nic o tym nie wiadomo. U mnie na wsi też tak jest ktoś mógłby się o coś zapytać mamy  lub z nią załatwić a tylko pyta czy tata jest i czekają aż on będzie, mógłby załatwić coś ze mną a czekają na rodziców.  Ich strata. Dalsza rodzina też tak robi. Nawet nie chcą powiedzieć o co chodzi jakby to było tajemnicą. Ale każdy z domowników się uprzedza że ktoś ma coś zrobić lub przyjechać chyba że zapomni. Problem jest w twoim mężu nie w sąsiadach.  

    • Thanks 1

  4. Ja nigdy nie byłam w ciąży ale mnie wkurza jak ludzie tak mówią do innych. Każdy znosi to inaczej. Mojej siostrze szef w pracy powiedział że jego żona pracowała do końca ciąży.( Siostra dostała zwolnienie bo była przedszkolanką a panowała tam ospa )i jeszcze narzekał że nie chce nosić ciężkich rzeczy. Jak jego żona była głupia to nie znaczy że wszyscy mają się tak zachowywać. Albo sąsiadka na swoją synową ,że ona się nad sobą pieści jest chuda to dziecko małe ona miała większy brzuch w ciąży i jakoś ją nic nie bolało. Potem już się gadanie skończyło jak wyszło że będzie miała bliźniaki i to duże nic dziwnego że ją wszystko bolało. Moją mamę babcia a jej teściowa wysłała parę tygodni po urodzeniu mnie na jagody. Tak samo po urodzeniu mojej siostry przez cesarskie cięcie a przecież to było niebezpieczne i jeszcze mój ojciec ją w tym popierał. I w pracy te opowieści pań po 60 że jedna urodziła szybko ledwo dojechała do szpitala, a druga do końca ciąży chodziła na jagody że jej córka też by mogła. Starsze pokolenie jest głupie.


  5. 28 minut temu, Karel napisał:

    Podobne przejścia ma Daria z pup, ale ona nie może się wypisać z tego burdelu chamskich bab, bo nie ma innej opcji ubezpieczenia. 

    Kursy z pup są dla określonych grup, do których Daria się nie zalicza. 

    Do dziś nadziwić się nie mogę, że nie ma porządnego kursu exela z pup. Przecież w przypadku prac biurowych często jego znajomość jest wymagana. 

    Też Panią na koszty narażali. Że też nikt się nie zastawi skąd bezrobotny ma wziąć pieniądze na dojazd do pracodawcy.. eh.. 

    A ja niby według opisu zaliczałam się do stażów i wiek się zgadzał i brak doświadczenia w danym zawodzie, ale nie pasował im czas zarejestrowania i to że miałam staż w innym zawodzie mimo że nic tam takiego nie było. Ale urzędniczki wiedzą lepiej. A kursy były dla mężczyzn glazurnik, spawacz, murarz. Kursów biurowych nie było wcale. Był kurs na sprzedawcę zapisałam się ale pan do którego byłam wtedy przypisana nie zgodził się twierdząc że się nie nadaję bo jestem nieśmiała i kursu nie skończę stażu po nim nie znajdę a on będzie miał problem. Po roku byłam przypisana do kogoś innego i tamten pan dał mi skierowanie na staż sprzedawcy nie robił problemów. Przez około 7 lat byłam przypisana do 5 urzędników i 2 na zastępstwo. Z czego tylko dwoje mi w jakiś sposób pomogło. Staż gdzie przyjęli wszystkich kierowanych i przy drugiej nie znalazłam pracy ale byłam na rozmowach przy których były szanse na dostanie pracy, bo ani nie były po terminie i spełniałam choć trochę wymagań. Ale wiadomo dużo jest takich osób i spełniających wymagania jeszcze bardziej, bo reszta to szkoda gadać. Tylko krytykowali, a żadnej pomocy. Jeszcze dojazd do nich też kosztuje a miałam przyjeżdżać co 1,5 miesiąca.    


  6. 24 minuty temu, Karel napisał:

    Z tym też jest cyrk Joasia znalazła pracodawcę, który zgodził się ja przyjąć na staż z zatrudnieniem, bo taką opcję poszukiwania doradziła jej baba z pup, poczym okazało się, że teraz nie ma środków i że jak pup ogłosi przyjmowanie wniosków to pracodawca wtedy może złożyć wniosek o stażystkę ze wskazaniem, więc Joasia pyta kiedy,  a baba do niej 2 tyg temu luty, marzec ... Tak wygląda pomoc pup. Ze szkoleniami jest tak samo.

    Tutaj akurat chodziło jej o kursy z funduszy europejskich gdzie zarejestrowanie w urzędzie pracy nie zawsze jest potrzebne. Dla mieszkańców mojego powiatu akurat nigdy ich nie ma ale może w powiecie twojej koleżanki lub w województwie takie są. W sąsiednim dla mnie powiecie organizowali taki kurs tylko trzeba było być mieszkańcem i jeszcze mieli zagwarantowany staż lub pracę po skończeniu. No i w moim województwie było dla mieszkańców całego województwa z chorobami psychicznymi są takie z niepełnosprawnością w innym powiecie. Dla całego województwa dla osób powyżej 30 roku życia. Tylko trzeba wejść na stronę funduszy swojego województwa i sprawdzić czasem są ogłoszenia na lokalnych stronach z ogłoszeniami.


  7. Dnia 1.10.2022 o 16:20, JakiśCzłowiek napisał:

    Hejka, zaczynam pierwszy rok studiów i okazało się że będę na kierunku z dziewczyną z którą chodziłam do klasy w gimnazjum i liceum. Nigdy nie byłyśmy ze sobą blisko ale na korytarzu przed lekcjami czasem coś pogadalysmy. Moglam także napisac do niej w sprawach szkolnych. Zawsze wydawała mi się fajna i chciałabym gdzieś się z nią umówić i poznac bliżej. Wiem ze mamy nawet jedno wspólne zainteresowanie. Problem polega na tym, że zawsze należała do tej popularniejszej części klasy a ja choć tez zawsze mialam pare koleżanek, należałam raczej do mało rozpoznawalnych osób. Boje sie, ze nie będzie chciała się ze mną bliżej poznać oraz że uzna za dziwne, to że dopiero teraz wychodzę z taką inicjatywą. Jak myślicie warto spróbować się z nią umówić?

    Spróbować możesz. Jak nie będzie chciała to jej sprawa poznasz się z kimś innym. Może ona też chce do Ciebie zagadać tylko nie wie jak. Ja kiedyś przez pół roku byłam na studiach. Pierwszego dnia okazało się że jest tam też chłopak z mojej klasy z liceum. Też nie miałam z nim za dużo wspólnego. Tylko na jednym przedmiocie siedział ze mną w ławce bo nauczyciel mu kazał bo nie miał podręcznika. Raz w autobusie zawołał mnie na wolne miejsce. Miesiąc przed studiami parę razy spotkałam go na dworcu jak odprowadzał na autobus swoją dziewczynę a ja swoją siostrę to nic się nie odzywał zresztą tak jak w szkole. A przed zajęciami na studiach powiedział mi cześć co było dziwne bo nigdy nie mówił. Ale odpowiedziałam. Potem parę razy siadł ze mną w ławce. Ja tam nie znałam oprócz niego nikogo on miał kolegę. Nie wiem czy chcieli się zakolegować czy nie ja tak za bardzo z nimi nie rozmawiałam bo jestem nieśmiała tyle co na zajęciach. 

    Piszę to żeby pokazać że to może być dla kogoś dziwne albo i nie ,może różnie zareagować, może się to zakończyć przyjaźnią albo tylko znajomością. Najwyżej będziecie rozmawiać tylko o sprawach uczelnianych tak jak za czasów szkoły.


  8. Dnia 1.10.2022 o 21:09, paola445p napisał:

    Czuję się ostatnio źle w związku. Dogadaliśmy się z facetem ze on opłaca mieszkanie, a ja ogarniam w domu. On ma firmę dobrze zarabia, często siedzi w domu cały dzień i nic nie robi. Ja chodzę do pracy na 6 wracam po 15. On nawet nie pomyśli żeby zrobić zakupy, albo coś przygotować, nawet kanapki do zjedzenia jak wracam z pracy. Ma dziecko 6 lat. Nasze życie często  wygląda tak że ja jadę do pracy, on siedzi w domu. Wracam i na szybkiego gotuję obiad jemu i jego dziecku, idę się szybko umyć, ogarnąć dom no i oczywiście ze spraw łóżkowych się wywiązać .. Często kładę się dopiero o 20. Dziś mam wolne, on był w pracy. Zrobilam obiad. Nagle wymyślił ze jemu się marzy zupa jutro, na zupę nic nie jest kupione. Rozkazująco każe mi się ubierać i iść do sklepu bo on chce jutro krupnik 😂. Mówię mu ze będzie w poniedziałek w takim razie no i się obraził.

    Dziwię się że jeszcze z nim jesteś.


  9. Dnia 26.09.2022 o 16:01, florentynka napisał:

    Ostatnio mam dziwny problem z sieciówkami. Zara - kurtka przyszła umazana białą farbą. Mohito - biała bluzka wymięta jak ... w pudrze. Specjalnie zamawiałam przez internet, żeby to było nowe, nie mierzone a widzę przychodzą jakieś odrzuty. Czy wy też to macie?

    Nie wiem w jakim sklepie ale mojej mamie przyszła kiedyś brudna ...enka. Wygląda jakby ja ktoś podeptał, jakby ktoś ją zwrócił a w sklepie tego nie sprawdzili w jakim jest stanie. Zwróciła. 

    • Like 1

  10. Dnia 23.09.2022 o 14:39, czarnaniemamba napisał:

    Czy ktoś kontroluje jedzenie na półkach sklepowych czy tylko przekładają, żeby to co ma krótki termin poszło szybciej...

    Kupiłam wczoraj paprykę, w domu przekroiłam - spleśniała w środku.

    Dwa dni temu kupiłam za 9,99 zł szyncle vege w Lidlu z terminem do 29 września. Dzisiaj otwieram - spleśniałe. Nie widziałam żadnej dziurki w folii, niczego. Zaniepokoił mnie zapach i jak się przyjrzałam to faktycznie na panierce była miejscami pleśń... - do kosza.

    Jakieś dwa miesiące temu kupiłam naleśniki z Lida. Po kilku dniach, nieotwierane napęczniały i smród po otwarciu - do kosza...

    Kupuję często serki wiejskie. Co 3-4 serek ma pływającą wodę, a walory smakowe pozostawiają wielee do życzenia.

    Maskara. Nie wiem czy tylko ja mam takiego pecha, czy sklepy mają w dupie klientów, bo i tak wrócą, jak nie po to to po coś innego.

    W stokrotce kilka lat termu w przeciągu tygodnia kupiłam dwa kartony mleka, które od razu po otwarciu okazały się być zepsute.

    Wszystko jest coraz droższe, a kolejne produkty wylądowały w koszu. :X

    Byłam na stażu w sklepie takim średnim wielkością. Warzywa się przebierało. Paprykę trudno zobaczyć jak nie widać plesni na zewnątrz. Ale często pracownice były źle jak coś wyrzucałam. Kazano mi odkrawać zgniła część z selera ogórka marchewki. Zepsute liście z sałaty odrywać, tak samo z kapusty. Dla mnie to już do wyrzucenia, ale one to zostawiały. Zamkniętych produktów się nie sprawdza nie otwiera. Jak dla mnie to ten sklep musiał przechowywać to w złej temperaturze dlatego się zepsuły. Ja pracowałam w sklepie z lada mięsna. Kazano nam zdrapywać daty ważności z kiełbasy. Podobno myto szynki z lady druga stażystka mi to mówiła która była na tej ladzie. Nie wiem czemu tak robiły może potrącają im z wypłaty jak coś wyrzuca. A reszta to pewnie zaniedbanie pracowników że się coś psuje albo za mało ich tam i nienadazaja wszystkiego odłożyć w odpowiednie warunki. A towar na półkach się układa z przodu z krótkim terminem przydatności taka jest zasada. A jako klientka w sklepie jeszcze nic zepsutego nie kupiłam. Ale moja ciotka kupiła śmierdzące mięso w biedronce i widziala kiedyś w innej biedronce jak były otwarte lodówki z mięsem i jak zamknęła to zaraz ktoś otwierał chyba z pracowników jak się potem okazało było też śmierdzące chyba chcieli aby wywietrzało. Sklepy chyba chcą się pozbyć jedzenia którego zamówiły za dużo nie patrzą na klientów tylko na siebie. A ten sklep w którym byłam na stażu na szczęście upadł. 


  11. Imienia że chrztu nie zmienisz. Znam kobietę która ma inne imię na chrzcie a inne w dowodzie bo ojciec się pomylił będąc w urzędzie. Wszyscy zwracają się do niej imieniem z chrztu. A zdrobnieniamu się nie przejmuj każdy zawsze coś wymyśli. Miałam w klasie Aleksandrę która była Alą a druga Olą. Czytalam kiedyś że matka zmieniła imię 8 letniej córce bo sama chciała ale w urzędzie. 


  12. 1 godzinę temu, stara_głupia_baba napisał:

    szkolenia poza PUP, również z dofinansowaniem EFS, którecałkowicie darmowe tylko trzeba samemu poszukać.

    Są ale nie wszędzie ja szukałam  u mnie w województwie. To pisało że tylko mieszkańców jakiegoś powiatu lub lista konkretnych powiatów. Mojego nigdy w takim szkoleniu nie ma. Albo zarejestrowanych w konkretnym urzędzie pracy. Musiałabym być tam zameldowana. Ale nie mam takiej możliwości. Z PUP już od roku nie korzystam bo oprócz tego jednego stażu 7 lat temu to nic dla mnie nie mieli lub mówili że coś tam mi nie przysługuje lub nie mają pieniędzy. Dawali skierowania ale nie pasowałam pracodawcom najczęściej jednak jak dzwoniłam lub szlam do tego pracodawcy to mówił że już kogoś wybrał tylko jescze nie zaniósł skierowań lub się zdziwił że kogoś skierowali. A potem urzędniczka mówi że nie miała zanotowane. Miałam możliwość ubezpieczenia gdzie indziej to urząd nie potrzebny teraz szukam już tylko sama. 


  13. Dogryzaj mu Ja tak robię. Też jestem nieśmiała i spokojna na początku wstydziłam się wogle rozmawiać ze swoim szwagrem a teraz zachowuje sie podobnie do niego jak on do mnie. On akurat jak opiekowałam się ich dzieckiem ( mieszkam daleko od nich i jak siostra studiowała przyjeżdżałam na weekendy) mówił że piję za dużo herbaty, używam za dużo masła , mydła itp. Aż źle się czułam jak jadłam. Potem kupowałam swoje rzeczy z czego on też korzystał ale wtedy nie widział już problemu. Mówił też jak byłam tam z mamą że powinnyśmy się dołożyć do czynszu za te dni które przyjeżdżamy. Mama powiedziała że niech zapłaci nam za opiekę to my oddamy za czynsz. Ale nie będzie mu się to opłacać.  Mieszkam na wsi przywożę warzywa i przetwory które on też je, jak przyjedzie do nas nikt mu nic nie wypomina. Albo wymawiał że szklanki są żle umyte bo są smugi. Wtedy się źle czułam ,a siostra uważała że on żartuje. Chociaż tak nie wyglądało. Jeszcze żeby to było raz a to za każdym razem. Teraz normalnie jem przy nim nawet jak nie kupię sama. Jeszcze mówię że wypiłam mu herbatę mówię co on zrobił żle i komentuję jego zachowanie. Narazie się odczepił.  

    • Like 1

  14. Dnia 28.07.2022 o 11:20, beatakafe napisał:

    Witam.

    Czy jest mozliwe ze osoba moze "dostac w prezencie od kogos "dar,jesli sie zle o kims mysli to tej osobie cos sie dzieje.

    Mialam starszego sasiada ktory zmarl niestety i powiedzial mi ze ma dar po swojej babce,a mianowicie ze jak o kims zle pomysli bo ta osoba cos zlego mu zrobila wczesniej to potem tej osobie cos sie dzieje.i ze kiedys to przekaze innej osobie.

     

    Sasiad zmarl i zauwazylam u siebie to samo.jak ktos mnie mocno wkurzy i jest wobec mnie niedobry to potem mysle o tej osobie i cos jej sie dzieje (jak mojej wspollokatorce wczoraj,kiedy nagle nie mogla ruszac barkiem.

    Takze powiedzialam do mojego bylego ze bedzie bogaty ale bardzo nieszczesliwy to samo sie stalo ,nagle 2 dom kupil itd ale nie mogl laski zadnej utrYmac za swoje zdrady.

     

    Czy jest jakas taka sila?

     

    Czy mozliwe ze odziedziczylam ten dar po moim sasiedzie?

     

    Przypadek coś się komuś stało a ty dopisujesz swoją teorie. Takie rzeczy nie istnieją. Sąsiad napewniej był chory, a ty w to uwierzyłaś. 


  15. Dnia 25.09.2022 o 22:59, Bartek23okra napisał:

    Witam,

    Mam na imię Bartek i mam 27 lat. Piszę tu to ,bo jestem bezsilny. Opiekuję się 82 letnia babcia na małej wiosce 300 mieszkańców w woj.zachodniopomorskim z dala od duzych miast, do szczecina jest  stad 70 km.  Jej dzieci ,a jest ich troje tj.  dwie córki , jeden syn, żadne z nich nie chce się nią opiekować. Moja ciocia się opiekowała babcią przez 7 lat u siebie w poznaniu tam gdzie mieszka a potem przywiozła ją tu  w czerwcu tego roku gdzie ja mieszkam z moją mamą w domu wielorodzinnym na pierwszym piętrze. Chciałem się wiele razy stąd wyprowadzić jednak do lata zeszłego roku kiedy babci jeszcze tu nie było musiałem tu siedzieć bo dom jest wielorodzinnym bardzo długo był w nim dziurawy dach , my mieszkamy na pierwszym piętrze zaś dwóch sąsiadów na parterze,ten dach został dopiero latem 2021 roku wymieniony na nowy , ponieważ sąsiedzi z doły nie chcieli się dołożyć na remont a ja musiałem wylewać wodę ze strychu za każdym razem kiedy padało. MIałem z tych powodów załamanie ale próbowałem coś robić mam prawo jazdy kat B i samochód od ponad 3 lat ale próbowałem przez długi okres czasu zrobił uprawnienia na autobus co mi się nie udało ale wtedy popełniłem ten błąd , że przez 2 lata nie pracowałem.  Wiem lekkomyślne ale już nie zawróce czasu podjąłem pracę w zeszłym roku w pazdzierniku poraz kolejny w magazynie by uzbierać oszczedności na wyprowadzkę i te oszczędności mam jeszcze ale w czerwcu zrezygnowałem z pracy bo miałem się wyprowadzić za granicę ale nie dało rady, ponieważ ciocia babcię przywiozła bo się nią opiekować nie mogła , a przed 7 laty sama ją zabrała, bo babcia naskarżyła wtedy wiosną 2015 roku przez telefon cioci z płaczem , że ją krzywdzę , co  nie było prawdą a kłótnie często się w przeszłości zdarzały ja z babcią czasami a mama i babcia szczegółnie często się kłóciły, babcia często z byle powodu zaczynała kłótnie widząc wiecznie w sobie ofiarę i ,że wszyscy inni się krzywo na nia patrzą i dlatego wtedy 7 lat temu ciocia bardzo chętnie babcie do siebie zabrała a wszyscy oskarzali mnie jakoto ja jestem zły oprócz mojej mamy brat starszy też na początku nie chciał mi wierzyć. Teraz zaś jest już spokojna i jeszcze sprawna. Ja tu mam nagraną pracę i chcę znowu zacząć ją ale chcę bardzo się wyprowadzić tym razem do wrocławia do dużego miasta. Moja mama nie chce rezygnować z pracy w szwajcarii dla opieki nad własną matka a wyjezdza tam na kilka miesiecy a potem wraca na 2 do 3 mies do polski, wujek  inżynier mieszka w Warszawie i z żoną , nie ma dzieci moja ciotka księgowa też nie. Wujek nie może bo jak twierdzi ma za małe mieszkanie ciocia nie może bo już nie wiem, ona wynajmuje mieszkanie, moja mama nie chce, brat starszy ma spore mieszkanie w szczecinie ale on tam z żoną mieszka i dopieo co urodziła mu się córka. Wiele błędów popełniłem przeszłości mam tylko srednie ogólnokształcące z maturą chciałbym przenieść się do dużego miasta poracować przez jakiś czas a potem jakieś kursy studia, podnieść kwalifikacje itd. Nie wynajmowałem nigdy mieszkania ciągle na tej wiosce pomagam innym, moja mama sprwadziła dużego psa labradora jak byłem jeszcze w gimnazjum w 2011 roku teraz ten pies jest stary a przez te wszsytkie lata zwala na mnie opiekę nad nim kiedy ona jedzie do pracy za granicę. Teraz kłócę się z nią od czasu do czasu proszę nią by oddać tego psa , szkoda zwierzaka ale ja nie daję rady babcia i pies i znowu wyjezdza w pazdierniku samolotem do szwajcarii i mi go zostawi. Dziękuję z wasz czas i wasze odpowiedzi.

    pozdrawiam, 

    Bartek

    To teraz Ty zawieź babcię cioci i jedz do Wrocławia nie podawaj adresu. Do tego domu jej nie przywiezie przecież nie zostawi jej samej. 


  16. Dnia 24.09.2022 o 16:55, Kimi33 napisał:

    Moja bratowa kompletnie za sobą nie sprząta, zostawia bałagan, nie zmywa naczyń kiedy coś ugotuje  ani nie sprząta pieluch po swoim dziecku, tylko zostawia je na podłodze albo na parapecie przy oknie. Generalnie to ja muszę wszystko później doprowadzić do porządku. Dodatkowo przestawia wszystkie rzeczy w domu tak jak jej pasuje, a ja później nie mogę nic znaleźć.Co mam zrobić w tej sytuacji? Jak jej coś powiem to się obrazi, a nie chce kłótni w rodzinie. Moja mama bagatelizuje sprawę i zamiata wszystko pod dywan, chociaż też ją to denerwuje. 

    To powiedz bratu. Pojedź do nich w odwiedziny i zrób bałagan poprzestawiaj wszystko i może zrozumie. Jak mama wszystko bagatelizuje to niech mama posprząta, niech te pieluchy leżą do następnego weekendu, jak zobaczy że nieposprzątane to może sama się za to weźmie. Poprzestawiaj wszystkie rzeczy inaczej niż zawsze żeby to ona nie mogła nic znaleźć. Spokojna rozmowa to nie kłótnia. Zwróć jej uwagę jak się obrazi to świadczy o niej. Może nie będzie przyjeżdżać i będzie spokój. 


  17. 1 godzinę temu, Karel napisał:

    Dziś sprawa się wyjaśniła. 

    Właściciel firmy nie przyjął Darii, bo nie jest wstanie zapewnić jej odzieży (ona jest kruszynka) 

    Poszła do kierowniczki pup.

    - nie musi przyjmować takich ofert od pup i nikt ją nie wyrejestruje.

    - może podjąć staż, a nie tak jak gadała ta baba, że niby nie może, bo już miała jako pracownik biurowy. 

    Oczywiście jak weszła do pokoju 212 pani Anny w pracy nie było.. a pani pracująca wystawiła jej nowy termin z hasłem "nie jestem Pani doradzcą, więc ustalę Pani termin do Pani Anny" tak wygląda praca pup.. a Daria już wolałaby do innej osoby być przydzielona.. oby znalazła pracę i się uwolniła od tych ludzi. 

     

    Dobrze że wszystko się udało i wyjaśniło. 

    • Like 1

  18. 2 godziny temu, Dan 1908 Teofilów napisał:

    Ciekawe czy w takich problemach pomoże psycholog , samotność  , brak kolegów  , dziewczyny , nie wychodzisz z domu , bo nie masz z kim ?.

    Może pomoże ci się nie czuć samotnym. Ja nie mam koleżanek , chłopaka, z domu wychodzę sama bo nie mam z kim a nie czuję się samotna. 


  19. 4 godziny temu, miki200309 napisał:

    Hejka jak to w końcu wygląda. Czy muszę być studentem/ uczniem żeby być zwolnionym ze składek? Mam poniżej 26lat.

    Pracodawca wymaga żeby mieć status ucznia/ studenta  a w internecie przeczytałam, że każdy poniżej 26 roku życia jest zwolniony ze składek nieważne czy uczeń/student czy osoba która skończyła już edukację.

    To źle przeczytałeś jak nie zarobisz więcej niż 85000 rocznie to jesteś zwolniony ze składki na podatek. A żeby nie mieć składek na zus musisz być studentem do 26 lat i to tylko na umowę zlecenie.


  20. 1 godzinę temu, Maciolla1995 napisał:

    A co robisz na codzień ? W sensie na czym skupiasz swoją uwagę ? Siedzisz w domu i boisz się wyjść na miasto do pracy dlatego że się stresujesz  ? A ogólnie czym się interesujesz ? Co masz skończone w sensie szkoły ? Nie wiem może mogę jakoś pomóc. Odradzam się zgłaszać do instytucji typu psycholog psychiatra bo ci łatkę mogą przykleić. Jak już mówiłem znałem parę takich osób. 

    Mieszkam na wsi do miasta jeżdżę, na rozmowy chodzę oczywiście gdzie nie jest wymagana otwartość łatwość nawiązywania kontaktów i komunikatywność. Na rozmowach się stresuję bo w okolicy gdzie mieszkam to potrzebują sprzedawców, kelnerek.  Boję się szukać pracy w większym mieście, boję się wielkich miast. Prace dorywcze są to pracę fizyczne typu sadzenie drzewek i różne pracę przy tych drzewkach, które załatwia mi tata u siebie w pracy. Zbieram jagody w lesie, pomagam rodzicom w małym gospodarstwie które jest na własny użytek tylko. Skończyłam studium technika rachunkowości ale się nie nauczyłam nic w tym temacie bo mnie to nie interesuje. Poszłam bo poszłam. Nic mnie nie interesuje. W wolnym czasie jeżdżę rowerem. Ale nie jakoś sportowo tylko tak spacerowo. Byłam na stażu w sklepie ale byłam nieśmiała, zestresowani z nerwów się myliłam, nie umiałam znaleźć sobie zajęcia jak nie było nic do roboty, nie umiałam rozmawiać z klientami a jeszcze bardziej z współpracownikami. Na rozmowach często nie umiem nic odpowiedzieć, trzęsę się, na rozmowach przez telefon ponoć jąkam, boję się rozmów telefonicznych, mam problem z pisaniem pism i nauka na pamięć. Ze stresu muszę często pytać żeby coś zrozumieć. Nawet jak na rozmowach próbuje udawać śmiała to i tak wypominaja mi nieśmiałość. A jak już się odważę mówić to mówię od rzeczy i nie można mnie zrozumieć. A jeśli chodzi o nerwice to w trudnych sytuacjach typu śmierć kogoś z rodziny operacja i podobne mam ataki paniki przy których rośnie mi puls. Po operacji miałam 180. Łatkę już mi przykleili za późno od dziecka chodzę po psychologach po orzeczenia bo w szkole potrzebowali bo wtedy woglw nie mogłam się odezwać i chodziłam skulona przestraszona. Do tego momentu dużo zmieniłam poradziłam sobie sama, ale teraz stanęłam w miejscu. Pomoc się nie da osoby na tym forum doradzały mi pracę na produkcji u mnie takiej nie ma musiałabym przeprowadzić się do dużego miasta. Mieszkam w lubelskim do Lublina około 200 km. Nie mam prawa jazdy, boję się robić. Do tego pracowałam 3 noce w przetwórni owoców. Zrezygnowałam bo miałam problem z pracą na taśmie. Zawroty głowy, wrażenie że to taśma stoi w miejscu a wszyscy koło niej jadą. Mam problem dzwonić i zapisywać się do lekarzy. Nie wiem jak miałbyś mi pomóc. Za granicę do pracy się nie wybieram. 

×