Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Cisza_nocna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    517
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Cisza_nocna


  1. Dnia 11.12.2022 o 15:52, Saunowicz napisał:

    To życzę powodzenia w znalezieniu pracy,a gdy ja znajdziesz zapewne zmienisz swój nick😊

    Nikt nie odpowiedział po wysłaniu CV. Po świętach wrócę do poszukiwań.

    Dnia 19.12.2022 o 20:29, Ms08 napisał:

    Każdy na początku taki jest, ja też byłam zestresowana i zmieszana na początku i co ? Pracuje już tak 3 lata, z klientami i załogą mam dobre relacje, nawet mnie chwalą, bo podobno jestem najmilszą ekspedientką jaką widzieli. Po prostu się przełamałam i tyle, ale jeśli czujesz, że nie dasz rady, to najpierw powinnaś iść do psychoterapeuty bo najwidoczniej nie radzisz sobie ze stresem i strach cię paraliżuje. Dopiero później szukać pracy. Powodzenia.

    Dziękuję

    Radę dam jak pracę dostanę, trudniej dostać. Do psychoterapeuty pójdę w mieście w którym znajdę pracę. Bo w najbliższym terapeutka mi nie odpowiadała, nie rozumiała mnie. A nie chcę iść gdzieś na terapię i rezygnować bo praca bedzie gdzie indziej.

    Dnia 20.12.2022 o 06:55, Saunowicz napisał:

    Ale wy nadal nie rozumiecie bezrobotnej...nie chodzi do końca o jej usposobienie ,a o miejsce w którym mieszka.Mieszkaliscie kiedyś na wsi na Lubelszczyźnie 40 km od miasta?

    Trochę o miejsce zamieszkania, brak prawa jazdy ale i o usposobienie chodzi, bo przecież te śmielsze i pewne siebie osoby ze wsi pracują. Do miasta mam 25 km tylko brak tam pracy dla osób jak ja. Ale 40 km do miasta gdzie inna praca jest to prawda.

    Dnia 21.12.2022 o 15:31, brokenroar87 napisał:

    komunikatywny to nie znaczy śmiały, tylko potrafiący sprawnie i zgrabnie nadawać i odbierać komunikaty

    nieśmiały to raczej małomówny i skryty. W pracy nie chodzi o Ciebie, więc nie masz się czego wstydzić samej siebie. Masz robić robotę. Za to Ci płacą. I Ciebie o to pytają na rozmowie. Chyba im nie powiedziałaś, że w sytuacji stresowej się czerwienisz i nie możesz nic wykrztusić? 😄

    Private zone =/= Business zone

    Nie udawaj śmiałej, bo gdy udajesz, to oszukujesz - łatwiej wyczuć nieszczerość, niż czego ona dotyczy. Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś, bo skąd oni mają wiedziec, czy w rzeczywistości np. nie jesteś złodziejką?

    Ludzi nieśmiałych się nie lubi tylko dlatego, że nie wiadomo, co ukrywają

    Do doradzania klientom potrzebujesz twardych umiejętności, wiedzy o produkcie, pewności siebie w tym zakresie  a nie np, w łóżku, prawda? Klienci docenią fachowość, a nie fałszywie roześmianą gębę, jeśli owej gębie nie przychodzi to jeszcze naturalnie.

     

    Nie powiedziałam, wywnioskowali w czasie rozmowy. Bo na niektórych właśnie tak się zachowywałam, a na niektórych po prostu założyli że tak będzie. 

    Dnia 21.12.2022 o 17:57, .Maria. napisał:

    Może zostań zakonnicą? Skryte, ciche dziewczęta są tam mile widziane.

    Nie mam powołania. Nie akceptuję takiej formy życia. Nie będę nikomu ślubować posłuszeństwa. Nie jestem za bardzo modląca i nie uznaję wszystkiego co jest w kościele. A to jest raczej podstawa. Do tego życie z grupą obcych bab nie jest dla mnie. Jestem introwertyczką i 24 godziny z ludźmi bym nie wytrwała. Wolę mieszkać na stancji z paroma obcymi ludźmi, różnymi, o różnych poglądach. Wiara w Boga już powoduje we mnie lęk, a takie osoby bardziej wierzące źle by wpływały na moją psychikę. Do tego jak się usamodzielnię i podleczę psychikę to bardziej czuję powołanie do małżeństwa i macierzyństwa, ale to w przyszłości.

     


  2. Jak byłam na stażu w sklepie to obgadywały zawsze nieobecną. Ja przychodziłam od 8 do 16 więc byłam w czasie 2 zmian. Jak te z 2 zmiany już przyszły to jedna zostawała z tymi ze zmiany 1 i obgadywali koleżanki które miały dopiero przyjść. Jak tamte przyszły a z 1 poszły to obgadywała tamtych. Często dziewczyny odsuwały się jak byłam w pobliżu, więc pewnie obgadywały mnie, albo ja byłam nowa to może nie wiedziały czy nie doniosę tamtym. Ja byłam w łazience oni nie wiedzieli, a słyszałam jak gadają o innych paląc papierosy. Często słyszałam jak mnie obgadywali, albo rozmowa się nagle kończyła jak weszłam do pokoju tam gdzie jedliśmy śniadanie. Słyszałam jak przy mnie narzekały na drugą stażystkę.

    W pracy dorywczej w lesie też się obgadują. Kiedyś byłyśmy we 3. Jedna po cichu gadała na drugą do mnie i ta druga tak samo. Potem były we 2 i prawdopodobnie mówiły o mnie bo coś pokazywały w moją stronę.

    Ludzie są fałszywi.

    Moja siostra była w pracy w której szefowie obgadywali pracownice do innych pracownic, kłamali na ich temat, nawet wtedy gdy już tam nie pracowały, tylko nie pomyśleli o tym że dziewczyny to sobie wszystko poprzekazują.

    Ja nic z tym nie robię. 


  3. Dnia 9.12.2022 o 05:41, Minarka5 napisał:

    Mam 21 lat. Na moje nieszczęście dostałam staż z urzędu pracy w żłobku. Wyobraźcie sobie osobe z fobią społeczną która musi bawić dzieci w obecności trzech innych osób . Dodatkowo te dzieci są dla mnie nie do opanowania. Jakimś cudem udało mi się przepracować 3 miesiące ale dłużej nie dam rady.  Wykorzystałam wszystkie dni urlopu więc zostaje mi wziąć zwolnienie lekarskie. Zjadłam 2 łyżeczki proszku do pieczenia ale nic się nie stało. Czy znacie inne sposoby na wywołanie gorączki?
     

    Ja znam taki sposób na przetrwanie stażu z fobią społeczną. Ja akurat byłam w sklepie. Mimo stresu tam iść robić wszystko na ile lęk pozwala, sami Cię zwolnią jak się nie będziesz nadawać. Jak udało Ci się przepracować 3 miesiące to uda ci się i resztę. Ja też miałam zrezygnować tylko że po 2 miesiącach. Ludzie mi mówili czy nie chciałabym zrezygnować, ale się udało i dotrwałam do końca chociaż nie robiłam wszystkiego tak jak powinnam. Musieli po mnie poprawiać błędy które zrobiłam z powodu stresu, tłumaczyć się klientom że ta wystraszona dziewczyna nie jest praktykantką ze szkoły ani nie jest pierwszy dzień. Innych przepraszać że się nie mogą ze mną dogadać. Wiem że dzieci to większa odpowiedzialność, ale myślę ze jak zobaczą że nie dajesz sobie rady to przyjdą Ci pomóc dla dobra dzieci.

    Miałam taką sytuację, ja na kasie, więcej ludzi niż zawsze, piekarnik piszczy, klienci coś ode mnie chcą, dzwonię, dziewczyny na zapleczu, nikt nie przychodzi, ktoś z pracowników nie obsługujących kasę coś się mnie pyta i jeszcze wyszło że czegoś nie skasowałam i trzeba prosić klienta żeby wszystko wypakował, jeszcze na końcu w kasie skończył się papier. Ja już nie wiedziałam co zrobić, najchętniej chciałam z stamtąd uciec. Ludzie zdenerwowani, a ja powoli wszystko, wyłączyłam piekarnik, włożyłam papier do kasy, poprosiłam o wypakowanie rzeczy, powiedziałam że się kasa zepsuła, część ludzi wyszła ale to już nie mój problem, pracownik musiał sobie znaleźć sam to po co przyszedł, cierpliwsi zrobili zakupy, a dziewczyny przyszły jak kolejka zrobiła się mniejsza. Wtedy pomyślałam że zrobiły to umyślnie, bo niby przyjechał towar, chociaż jedna by sobie dała radę go przyjąć, a były 3. A poszły sobie na papierosa. Potem wyszło że coś źle wbiłam, nie zgadzało się na koniec i musiały to naprawiać, ktoś wrócił z pretensja że go oszukałam bo źle skasowałam, jedna pani przyszła po cichu oddała mi pieniądze bo źle wydałam jej resztę, więcej dostała niż dała, pracownica zobaczyła że w pośpiechu złapałam ciastko które mi wypadło bez rękawicy i włożyłam klientce do reklamówki. A jednak mnie nie wygonili.


  4. 3 godziny temu, Su321 napisał:

    Dzień dobry mam pytanie ostatnio wystawiali nam oceny w technikum jest to maturalna klasa. Niestety mam proponowane 1 chociaż zaliczyłam sprawdzian teraz druga sprawa mam kolejny sprawdzian w pon no i jest na to półrocze a do końca semestru mam ten tydzień. Wiem że nie zaliczę go pomimo że chodzę na korki i naprawdę staram się to zrozumieć i moje pytanie czy jest jeszcze opcja poprawy? Skoro jest ten tydzień tylko zanim Pani sprawdzi itd. Naprawdę nie wiem co zrobić chętnie przeczytam co wy byście zrobili :((

    Ja chodziłam do szkoły liceum ponad 10 lat temu. Może się to różnić. W mojej szkole żeby nie mieć 1 na semestr trzeba było poprawić wszystkie 1. Jak ktoś miał chociaż 1 jedynkę z przedmiotu to miał też i na semestr. Nie wiem jak to działa u Ciebie. Trzeba się dogadać z nauczycielem, może on da jakieś rozwiązanie. Że wstawi Ci warunkowo 2 a ty to poprawisz, albo sprawdzi ten sprawdzian wcześniej czy jakaś inna praca. Dziwna ta twoja szkoła, u mnie wcześniej mówili że komuś może grozić 1 i dało się coś jeszcze zrobić, a w klasie maturalnej to już w ogóle. No ale ja byłam w takim słabszym liceum że pomagali uczniom.


  5. Dnia 9.12.2022 o 06:47, Xao123 napisał:

    Słuchajcie czy jeśli nie chodził ktoś do tej pory tylko był parę razy w szkole jest jakiś sposób żeby zdać ? Jeśli się przeniosę się do innej jeszcze przed świętami to ta druga szkoła mogła by mi darować to że nie chodziło się wcześniej i oceny u nich poogarniać ? 

    Z góry dziękuję 

    Nie da rady. Po semestrze z wystawionymi ocenami na semestr jeszcze dało by radę się przenieść, zależy od szkoły. Ale tak już nic z tym nie zrobisz. Jak Cię stresuje lepiej rzucić i zacząć jak nie będzie Cię stresować, bo takie niechodzenie nie ma sensu. Nawet jakbyś poprawiła oceny to chyba liczy się jeszcze obecność żeby zdać.

    • Thanks 1

  6. 9 godzin temu, dziewczynaszamana napisał:

    Od pewnego czasu zauważyłam, ze słowa, ktore wypowiadają ludzie do mnie nie dochodzą. Musze isc do pracy i boje sie ze nie zrozumiem, co do mnie mowią. Czy ktoś miał tu podobny problem? Jak go zwalczyć?

    Moze coś masz ze słuchem. 

    Chyba że chodzi o co innego że się zamyślasz. 

    Bo nie bardzo wiem co masz na myśli że słowa do Ciebie nie dochodzą. 

    Bo jeśli chodzi o takie wyłączanie, zamyślenie. Ja tak mam że ktoś co mówi a ja nie wiem że ktoś mówi, albo nie rozumiem co ktos powiedział bo wychodzi mi całkiem inne słowo, to jak nie rozumiem to proszę o powtórzenie innego rozwiązania nie ma. 


  7. 11 godzin temu, Saunowicz napisał:

    A gdybyś miała taką opcję to czy wyjechalabyś do dużego miasta ,za granicę z Twojej rodzinnej wsi?

    Ze wsi bym wyjechała, za granicę nie bo się boję tak samo do dużego miasta. Mogłabym wyjechać jak na początku bliżej np. Lublin. Na razie muszę być bliżej też z powodu że 6 lat chodzę do ortodonty i nie wiadomo ile to potrwa bo to skomplikowane nie będę opisywać, a chce to jak najszybciej skończyć bo przez to mam problem ze stawami żuchwowymi, ból i nie można normalnie jeść, leczenie spowodowało jeszcze gorsze problemy, a nie wiadomo czy ktoś inny by leczył. I chce mieć ten dojazd do swojego ortodonty. A ona przez te nadmiarowe lata nie bierze ode mnie pieniędzy. Z takiego Lublina jest możliwość tam dojechać jednego dnia i wrócić, no i koszty mniejsze niż z dalsza. Na razie szukam w bliższej okolicy. Znalazłam ogłoszenia do których tak w miarę pasuje i może bym się nadała, czekam na odpowiedzi. Potem się zobaczy. Wtedy jak to pisałam i inne miałam gorszy dzień, dni. 


  8. Dnia 1.12.2022 o 21:02, Bastia92 napisał:

    Witajcie,w sobotę byłem u dentysty i wyrwano mi teraz dolną ósemkę, założono mi szwy,ale niestety nie mogę nic jeść nawet banana porządnie nie mogę ugryź,czy ktoś miał takie objawy?jak sobię radzić,jak długo występuje.Moze ktoś miał też taki problem, pozdrawiam

    Tydzień aż do zdjęcia szwów, jadłam tylko tą drugą stroną. 


  9. 7 godzin temu, Baby to psycholki napisał:

    Może ucz się programowania, wtedy niewielki kontakt z ludźmi, albo jakaś robota na wsi, dojenie krów czy coś, no bo nie wiem co można robić i nie mieć kontatku z ludźmi, może jakiś magazyn, zaplecze........ albo obrazy maluj, może ogrodnictwo w sezonie, no trudna sprawa

    Sezonowo to nie problem na wsi gorzej z czymś stałym. Bo bez rodziców z prac sezonowych bym nie przeżyła. Przynajmniej w około znych wsiach, bo tu za dużo nie ma najwyżej 5000 przez cały rok udało mi się zarobić. Ale było też i 1500. Praca parę tygodni marzec/kwiecień, potem maj/czerwiec, lipiec, wrzesień /październik. Dojenie krów itp. To bym musiała wyjechać gdzieś w rejony rolnicze bo u mnie bardziej turystyczne. Jak nie nauczyłam się obsługi Excela i innych tego typu to i programowania bym się nie nauczyła, nie mam talentu do malowania, szycia ani innych prac ręcznych, właśnie o magazynie myślałam. Ja nawet bym mogła pracować z ludźmi w jakimś małym sklepie np. Tylko gorzej z dostaniem takiej pracy. Na stażu w sklepie jakoś sobie poradziłam, nie dostałam pracy, ale ciągle dziewczyny chciały abym je zastąpiła na kasie to chyba by mnie nie wysyłały, chyba że chciały na mnie zwalić błędy. 


  10. 2 godziny temu, mannex napisał:

    Wszyscy emigranci sa w takiej sytuacji, jadą w ciemno, wynajmują lokum i wtedy szukają pracy. Bez ogarnięcia tematu mieszkania, nic nie zrobisz. 

    Też tak myślę, tylko myślałam że źle myślę bo ojciec, urzędnicy z urzędu pracy, teraz psycholog, osoby do których dzwoniłam bo chciałam wynająć pokój myślały inaczej, że najpierw mam znaleźć pracę a potem szukać pokoju. Nikt mnie nie rozumiał że tak się nie da. 


  11. 7 godzin temu, Baby to psycholki napisał:

    Miejscowość 180 to raczej wieś. Co tam ludzie robią? Sami emeryci czy młodsi i gdzieś pracują? A rodzice czym się tam zajmowali? Gdzie pracowali? Nawet w okolicach mniejszych miejscowości się nieraz coś dzieje, są firmy itp. Jakiś transport jest, autobusy, pociągi na dojazd. Coś tam ludzie chyba muszą robić jak tam żyją, bo z czegoś się utrzymują. Jakie tam są potrzeby w okolicy, np jakie usługi? Trzeba by zrobić badanie rynku co tam jest potrzebne, siła nabywcza mieszkańców z okolicy itp. Jakiś sołtys jest? Pogadać i może by jakąś firme zaprosił w okolice, np taniej grunt im wynająć czy sprzedać i coś postawią jakiś zakład frytek czy coś. Inwestorów też potrzeba szukać aby finansowali rozbudowe firmy, bo bez inwestycji hajsu to niewiele zdziała.

    Głównie emeryci, młodych mało, głównie pracują mężczyżni jako drwale, na budowach, w tartakach, jeżdżą ciężarówkami, są mechanikami, większość mężczyzn za granicą, inni bezrobotni zajęci piciem alkoholu. Kobiety pracują w sklepach w mieście, są fryzjerkami i w agroturystykach.Te po studiach w urzędzie gminy, w ośrodku zdrowia, w szkole. Parę kobiet sprzedaje swoje owoce z pola, ale to tak bardziej dorabiają do wypłaty męża, pracują dorywczo w pracach, mężów, ojców, znajomych w tym ja w lesie jak są lżejsze prace, te co mają prawo jazdy jadą do pracy w gospodarstwach daleko od wsi. Część ma swoje agroturystyki. część kobiet pracuje za granicą na stałe a część sezonowo, a resztę roku w domu, część dorywczo za granicą więcej pracują mężowie niż one. Część kobiet nie pracuje nigdzie tylko zajmuje się dziećmi. Tata jest pracownikiem leśnym, mama nie pracuje. Są busy ale w godzinach że w mieście moge byc najwcześniej 6.30 i tak do 13.00 a ostatni spowrotem 17.25. Więc prace tylko biurowe. Sklepów na wsi nie ma tylko na większej wsi obok jest jeden na całą okolicę i we wsi gminnej. Poupadały bo starsi wolą kupować w samochodach obwoźnych młodsi w mieście. Nie ma tu żadnych potrzeb, ludzi mało, wystarcza im to co jest. Sołtys jest ale firma nawet nie miała by co i gdzie zrobić, nie ma gdzie. Sołtys to głównie roznosi kartki z podatkami, z opłatami na śmieci, bo pracuje. Ludzi w moim wieku nie ma wcale, na wsi oprócz mnie były tylko 3 dziewczyny. Jedna została po studiach w mieście, druga wyszła za mąż i przeprowadziła się do wsi męża, trzecia mieszka z mężem w mieście. Parę starszych i młodszych chłopaków zostało i pracują w miejscach które wymieniłam wyżej a ich żony jeśli mają to w szkołach i ośrodku zdrowia. Dziewczyny młodsze i starsze ode mnie nie pracują tylko siedzą z dziećmi, pracują w sklepach i agroturystykach, ale już ich mało zostało. Tylko są wygadane, śmiałe i taką pracę dostały. Pole w większości każdy ma małe na własne potrzeby, zwierzęta tak samo ale tylko drób jak tak widzę, jest jedna krowa. Ziemia słaba to jak coś sprzedają to głownie maliny i truskawki, ale radzą sobie same i pomagają im dzieci. My mamy bardzo mało pola, owoce nie za bardzo chcą rosnąć, a agroturystyki nie ma gdzie zrobić. Po za tym to nie mój dom tylko rodziców. Nie wiem co robią wszyscy ludzie z sąsiednich wsi. Te osoby co znam to podobne rzeczy co u nas. W sąsiedniej wsi jest parę barów, ale pracują sezonowo i tylko właściciele i ich znajomi. Jak byłam przez 7 lat zarejestrowana w PUP to albo nic nie mieli, albo dostawałam skierowanie do agroturystyk i sklepów, gdzie oprócz stażu w sklepie na którym byłam w innych miejscach mnie nie chcieli albo były nieaktualne. Ciągłe gadanie że się nie staram i śmielej do pracodawcy. Większość bezrobotnych w powiecie to kobiety i to w moim wieku czyli 25- 30 lat. 


  12. 5 godzin temu, Baby to psycholki napisał:

    Jak masz poniżej 26 lat i znasz jakiś język obcy to polecam program au pair lub work & travel... troche przygoda a może nawet troche zarobisz.

    Nie mam więcej lat, nie znam języków obcych w szkole zawsze miałam z tym problem może dlatego że miałam nie najlepszych nauczycieli i zaczełam naukę angielskiego w 3 klasie, rosyjski w 4, a niemiecki w liceum. No i nie miałam do tego nigdy głowy. Próbowałam się uczyć sama ale to tak nie bardzo mi szło. Za granicą pracować nie chcę.


  13. 3 godziny temu, wrrr_gzium napisał:

    No jeśli nie masz żadnego zaplecza to musisz mieć chociaż hajs na początek/start. Możesz zrobić , że najpierw znajdziesz pracę i umówisz się z pracodawcą , że zaczniesz np. za tydzień lub dwa a w tym czasie znajdziesz jakąś stancje. Pokój na początek Ci wystarczy i nie obciaży zbytnio budżetu.

    Mam 1500 zł z ostatniej pracy dorywczej. Niw planuje niczego więcej jak pokój, może być tak na zawsze. 

    No i właśnie z tym dogadaniem jest problem. Jak 6 lat temu w Lublinie szukałam pracy to na rozmowach chcieli na dzień próbny na który miałam przyjechać na drugi dzień, na pierwszą zmianę. Dwa razy tak miałam, raz miałam możliwość za dwa dni i też się nie zgodzili. A w Zamościu pan nie chciał nawet ze mną rozmawiać 5 lat temu bo tam nie mieszkam, chociaż tam akurat miałam możliwość żeby mnie ktoś podwiózł. Od tamtej pory nie szukalam dalej niż w mieście powiatowym bo bałam się że się powtórzy. 


  14. 3 godziny temu, elo melo napisał:

    Fobia społeczna? Jedynaczka? Introwertyczka? Wszystko do przeskoczenia. Jaki wiek i jakich rozmiarów jest twoja miejscowość? Z domu wychodzisz często? Masz znajomych?

    Fobia nie wiem czy jeszcze bo kiedyś nie odzywałam się wcale w latach szkolnych, nie jedynaczka mam młodsza siostrę ale ona ma swoje problemy, rodzinę i złego męża, ona jest ode mnie lepsza, prace zawsze szybko znajdowała, tylko zawsze wychodziło że nie jest ubezpieczona, nie dostała wypłaty albo ja zwolnili. Introwertyczka tak. Wiek 29 lat. Miejscowość około 180 osób, 25 km od najbliższego wiekszego miasta 19000 ludzi. Małe miasteczko 2000 ludzi 10 km od domu ale nie ma dojazdu tyle że rowerem jeżdżę. Z domu nie wychodzę często, tyle co praca dorywcza, muszę do ortodonty, żałuję się że się na to zgodziłam, ale teraz już muszę to dokończyć, chociaż nie bierze pieniędzy, nie mam znajomych, rozmawiam tylko z ludźmi w pracy dorywczej wszyscy starsi ode mnie. Średnia 60 lat. Koleżanki miałam w dzieciństwie sąsiadki młodsze wszystkie mnie zostawiły bo znalazły się lepsze. 

    4 godziny temu, elo melo napisał:

    Więcej między ludzi i komunikacja w realu. Jedź do miejscowości obok i udawaj turystke i pytaj przypadkowych ludzi różnego pokroju cały dzień gdzie coś jest czy co jest ciekawego do zobaczenia..... troche rozwiń rozmowe. Możesz wyłapać umiejętności socjalne przez praktyke.

    Zakupy robię, sprawy załatwiam, o drogę w mieście też musiałam nie raz pytać, może nie zachowuje się jak normalny człowiek ale w codziennych sprawach to nie jest problem. Łatwiej mi do osób które zobaczę tylko raz w życiu. 


  15. 21 minut temu, wrrr_gzium napisał:

    Ale to nie działa tak ze dostajemy prace bo pasujemy do ogłoszenia tylko dostajemy bo spełniamy wymagania.

    Jezeli masz problem ze stresem to może idź do psychologa który profesjonalnie poprowadzi sesje podczas której nauczy cie jak sobie z tym radzić. 

    No to ja nie spełniam niczyich wymagań.

    Byłam w dzieciństwie u paru psychologów, tylko opinie do szkoły, byłam w liceum fobia społeczna. Poszłam teraz niedawno do psychologa, psychoterapeuty może na zła trafiłam ale w okolicy nie miałam wyboru, to nie za bardzo mi pomogła, bo zamiast pomoc mi z lękiem i z tym żeby być normalna w takich sytuacjach, to ona kazała mi wymyślać miejsca w których mogłabym pracować i się nie stresować. Dziwiła się wieku rzeczom które mówiłam. Bo według niej idzie się do pracy i ja dostaje, tak to wywnioskowałam nie że mówiła. Jeszcze kazała mi spróbować zająć się robótkami ręcznymi i założyć firmę i nie mam pracy bo nie mam pasji, a dla mnie praca jest po to aby się utrzymać nie po to żeby tam spędzać czas i to lubić. Jeszcze według niej nie mam fobii tylko nie mam pewności siebie i zrezygnowałam bo szkoda mi 150 zł za takie coś i jeszcze bym musiała chodzić przez parę lat tam. A z tym co zarabiam w dorywczych to się nie opłaca. Teraz to pójdę do kogoś innego w innym mieście co ma opinie w internecie ale jak znajdę pracę żebym mogła to sobie opłacić. 


  16. Przed chwilą, Roztrzepana napisał:

    No to zostaje Ci znaleźć faceta, urodzić mu dzieci i niech Cię utrzymuje. Choć może w małżeństwie się rozkręcisz...

    Nie chce mieć męża, dzieci i żeby mnie ktoś utrzymywał. Męża bym znalazła złego, bo w rodzinie złych znajdują. Po za tym ktoś taki jak ja nie będzie nikomu pasował, jak do tej pory tak nie było a mam 29 lat. Zostają mi tylko prace dorywcze na wsi i w przyszłości odłączenie prądu i brak kontaktu z cywilizacja, może przynajmniej szybko umrę. 


  17. Przed chwilą, Roztrzepana napisał:

    To kolejny Twój problem - słabo kojarzysz. Robisz oko by ładniej wyglądać, lepiej niż "naturalnie". Na rekrutacji też tak lekko przesadzasz, to nie kłamstwo, najwyżej koloryzowanie.

    Nie maluję się. Jak to zrobić na rekrutacji, co ja mam skłamać i jak. Nie kojarzę bo ja w ogóle nie rozumiem ludzi. Ja nawet jak coś mówię na rozmowie to i tak po mnie widać że jestem zestresowana, nieśmiała i dziwna. W rozmowie z ludźmi też tak mam nie tylko na rozmowie o pracę ale tym się nie przejmuje bo od tego nic nie zależy. 


  18. 13 minut temu, wrrr_gzium napisał:

    A co do samego stresu na rozmowach możesz ćwiczyć te szablonowe pytania Np zkoleżanka, a sama częstotliwość uczęszczania na rozmowy tez cie uodporni 

    Nie mam koleżanek. Mogę ćwiczyć tylko sama ze sobą. Jak trzeba opowiedzieć o sobie to mówię że umiem obsługiwać kasę i opisuje co robiłam na stażu w sklepie. 

     

    18 minut temu, wrrr_gzium napisał:

    Ty nie masz pasować do ogłoszenia tylko do stanowiska. Ogłoszenia często w ogóle są pisane/klepane na „pałę” przez rekruterów.

    wazne by wiedzieć jaka jest rola danego stanowiska 

    Tylko to co w ogłoszeniach wymagane jest na stanowiskach, w sklepie trzeba być śmiałą, wygadana, nie okazywać stresu, wiem co mi wypominano na stażu. Co sama widziałam że jestem różna od pracowników, co klienci mówili. 


  19. 9 minut temu, Roztrzepana napisał:

    Znalezienie pracy to jak znalezienie faceta - musisz pokazać się z dobrej strony, uwypuklić zalety, ukryć niedostatki, udowodnić że się nadajesz.

    Nie mam zalet, nie umiem ukryć wad, nie umiem udowodnić ze się nadaje bo ja się do niczego nie nadaje a nie umiem kłamać bo to wychodzi, próbowałam udawać że jestem pewna siebie i śmiała ale to i tak wyszło. 

×