Jennn
Zarejestrowani-
Zawartość
716 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Jennn
-
Może być Fertilman Plus albo Profertil. Tak nam androlog zalecał.
-
No to czekamy co ci powie. Ja już jestem po pobraniu krwi do badania KIR-u. Niestety na wyniki trzeba czekać miesiąc. Miałam nadzieję wyrobić się z diagnostyką do końca roku, ale chyba to się jednak nie uda.
-
Utracone zarodki to 5.1.1 i 4.1.1. Zostały mi jeszcze dwa 4.3.3 i 3.3.3. Przy pierwszym transferze, beta w 7dpt 12,49, 10dpt 2,51. W ostatnim transferze z września badałam betę w 9dpt i wyszło 0,1. Lekarz kazał mi na razie zacząć od KIR-u. Potem zobaczymy co dalej. Najbardziej to mnie przerażają kolejki do immunologów albo raczej walka o zdobycie terminu.
-
Basiu ja jestem w podobnej sytuacji do Ciebie. Mam dwa transfery za sobą i za pierwszym razem była niska beta i problemy z implantacją, teraz nic nie ruszyło. Najlepiej, abyś badania omówiła ze swoim lekarzem bo najlepiej będzie znał sytuację. Dla porównania mój kazał mi zrobić genotyp KIR i w zależności od wyniku, mogą być potrzebne badania HLA-C męża. Możliwe, że pójdę też na histeroskopię. Będą to kolejne setki albo tysiące złotych, ale nie mam wyjścia.
-
Dziewczyny ja z powrotem jestem w trybie walki. Może to głupio zabrzmi, ale dzisiejsza odpowiedź od lekarza poprawiła mi nastrój, bo mam przed sobą jakiś cel. Po dwóch transferach bez implantacji, muszę zrobic badanie genotypu KiR. Jeśli wyjdzie AA lub brak 2DS1 to mój mąż ma zrobić HLA-C. Na razie umówiłam się na to badanie na poniedziałek. Możliwe, że czeka mnie też histeroskopia w oknie implantacyjnym na cyklu sztucznym. Tutaj jestem trochę zdziwiona, bo do tej pory transfery były na cyklu naturalnym, mam swoją owulację i dosyć regularne cykle. O to będę musiała jeszcze lekarza dopytać. Mam pytanie do dziewczyn, ktore robiły badanie KIR. Czy jeśli coś wyjdzie nie tak w tych wynikach, to da się coś z tym zrobić? Jest szansa na kolejny transfer z powodzeniem? Zostały mi jeszcze 3 zarodki 2 średniej i ostatni słabej klasy.
-
Basiu bardzo mi przykro, liczyłam, że chociaż Tobie się uda z tych wrześniowych transferów.
-
Przy ciąży też mogą być bóle jak na okres. Ja ból piersi brałabym za dobry znak, bo to jeden z objawów ciąży. Daj znać jak wynik.
-
Ja od lekarza nie dostałam żadnych przeciwskazań co do seksu przed transferem. Po nim w pierwszych trzech dnia trzeba unikać jakiejkolwiek aktywności fizycznej, potem już można. Wszystko będzie zależeć od Twojego samopoczucia. Ja po transferach miałam blokady psychiczne na seks, zresztą mój mąż tak samo.
-
Czasem tak jest, że mocniej zareagujesz na leki albo jeśli masz wysokie AMH to jest większa tendencja do hiperstymulacji. Ja już na pierwszej wizycie kontrolnej bylam umawiana na punkcję. Na badaniu czystości pochwy by Ci wyszedl stan zapalny. Na to nie stosuje się szwów tylko antybiotyki i inne lekarstwa.
-
Mąż oddaje nasienie tego samego dnia co punkcja. Następnie pobrane komórki jajowe są od razu zapładniane plemnikami, trwa hodowla i najczęściej 5-dnia mrożą. U mnie w klinice kazali mojemu mężowi być dwie godziny później niż mój zabieg, żeby oddał co trzeba i potem mnie odebrał.
-
Ja zastrzyki zcedowałam na męża i szczerze nie żałuję. Sama miałabym opory, żeby wbić sobie igłę a drugiej osobie jest zawsze łatwiej. Odwracałam głowę, mąż wbijał igłę i było po sprawie. Robił to na tyle delikatnie i umiejętnie, że nie miałam siniaków na brzuchu oprócz jednego małego z pierwszego razu
-
Basiulkaa a stosujesz progesteron dopochwowo? Ja za każdym razem to wyrzucałam z siebie serek dosłownie i musiałam nosić wkładki, które zmienialam dwa razy dziennie.
-
Nie, nic nie czulam poza zastrzykiem. Ja też dzień przed punkcją byłam jeszcze w pracy, czułam już jajniki więc musialam chodzić wolniej ale poza tym było ok.
-
Gorzej pod tym względem, że za pierwszym razem coś tam się jednak działo, teraz nic. Jeśli chodzi o samopoczucie fizyczne, to teraz miałam trochę mniejsze i rzadsze bóle podbrzusza, czułam więcej energii ale od 2dpt miałam napięcie piersi, momentami były jak balony. Podejrzewam, że to po Estrofemie, za pierwszym razem tego nie miałam. Chyba nie ma reguły czy z lekami czy bez. Ja się zastanawiam czy samo przygotowanie do transferu i transfer był dobrze przeprowadzony.
-
Przeciwciała tarczycowe to antyTPO? Miałam robione w lipcu, były podwyższone i dostałam Euthyrox. Po stymulacji moja tarczyca poszła w kierunku niedoczynności, ale byłam w stały kontakcie z moją endokrynolog. Za dwa tygodnie mam kolejną wizytę kontrolną to pewnie zleci mi nowe badania. Dostałam tym razem Encorton po transferze. Brałam Estrofem i trabsfer był z EmryoGlue i efekt końcowy był gorszy niż za pierwszym razem, kiedy jechałam tylko na progesteronie. Dlatego na razie nie chce nic robić na własną rękę tylko czekam na odpowiedź lekarza i pewnie będę musiała podjechać na wizytę.
-
Olika mnie tez lekarz nie podał żadnego bezpośredniego kontaktu do siebie, dopiero panie z rejestracji podały mi maila jak potrzebowałam konkretnej informacji i tylko lekarz mógł jej udzielić. W mojej klinice nie ma żadnych koordynatorów. Może zapytaj się lekarza na następnej wizycie o jakiś kontakt do niego? Ja swojego też pytałam o całą część organizacyjną procedury, bo przez pracę nie jestem full dyspozycyjna i powiedziałam to wprost, że muszę wiedzieć na co się przygotować
-
Lekarz ma rację. Tez miałam ryzyko hiperstymulacji, wysoki estradiol i transfer był odroczony do następnego cyklu. Dowiedziałam się o tym po punkcji dopiero. Znam to rozczarowanie odroczonym transferem, ale tak trzeba bo powikłania są o wiele groźniejsze.
-
Tarczycę i insulinę mam pod kontrolą, przed transferem miałam TSH 2,18 i FT4 w normie oraz brałam leki. Wątpię aby to była przyczyna. Jestem gotowa na histeroskopię. Zastanawiam się czy problem nie był w samym transferze. Przeprowadzała go inna pani doktor i nie była jeszcze tak doświadczona. Może zarodek nie wyszedł z otoczki i nie było szans na implantację? Na razie czekam co mi odpisze lekarz i poczekam do wizyty. Mam nadzieję, że coś wymyśli bo zostały mi tylko średniej i słabej jakości zarodki. Dopóki jednak jeszcze są to będę próbować.
-
Dziękuję dziewczyny za wczorajsze słowa wsparcia i, że czekałyście że mną na wyniki. Jesteście Kochane. Dzisiaj się już trochę pozbierałam. Nawet rano napisałam do swojego lekarza co dalej. Zastanawiam się nad jakąś dodatkową diagnostyką może histeroskopia albo test be ready? Zobaczę co mój lekarz wymyśli. Nie wiem gdzie jest problem czy w zarodkach, czy u mnie czy po prostu mam pecha jak zwykle. Dla przypomnienia po pierwszym transferze doszło do próby zagnieżdżenia ale beta była niska i szybko spadła, teraz to w ogóle implantacji nie było. Niestety obecnie ograniczają mnie trochę finanse, a wiem, że badania potrafią być bardzo drogie. Dlatego nie wiem, w jakim kierunku szukać przyczyny. Może ktoś miał podobną sytuację? Nie miałam do tej pory żadnych badań immunologicznych, genetycznych, ani na mutacje. U nas głównym problemem jest czynnik męski. Ja mam policystyczne jajniki z insulinoopornoscią ale w słabym stopniu, alergię i astmę. Dlatego cały czas chodzi mi po głowie przyczyna immunologiczna.
-
Niestety beta nawet nie drgnęła. Czuję totalną bezsilność. Intuicyjnie najbardziej liczyłam na tego zarodka, ale jak widać intuicja się pomyliła.
-
Bylam w diagnostyce, pewnie będą po 14, ale specjalnie zostawilam kartkę że zleceniem w samochodzie, żeby mnie w pracy nie kusiło. W przypadku niskiej bety od razy zaleję się łzami i nie uspokoję tak szybko. Muszę dojechać do domu i dopiero sprawdzę, raczej będzie to kolo 17
-
Dziewczyny zdążyłam jeszcze rano zbadać betę. Popołudniu się wszystko okaże
-
U mnie policystyczne jajniki ale obecnie w słabym stopniu , mąż problemy z nasieniem. Z 16 pobranych komórek, 6 nadawało się do zapłodnienia i tyle się zapłodniło. Dotrwało 5. Nieraz jeden zarodek jest tym właściwym. Nie zawsze większa ilość zamrożonych blastocyst gwarantuje sukces. Powodzenia jutro
-
Ja też mam Estrofem doustnie tylko 1x1 dziennie.
-
Przemyślę to, zobaczymy jaki będę miała nastrój za dwa dni do pójścia na badania. Ostatecznie mam termin do wtorku. Bardzo się boję tego wyniku. To już mój drugi transfer, od czasu punkcji mam pod górkę z tym in vitro. Cały czas jakieś przeszkody na drodze