Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jennn

Zarejestrowani
  • Zawartość

    716
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Jennn

  1. Mnie procedura wraz z 3 transferami i dodatkowymi badaniami oraz lekami kosztowała już ponad 20 tys Nie dostałaś nigdy od lekarza wypisu/karty po np. punkcji albo transferze?
  2. W Polsce na NFZ nie zrobisz większości badań diagnostycznych na niepłodność. Ja wczoraj robiłam badania immunologiczne w państwowym szpitalu w Dziale Usług Odpłatnych In vitro w niektórych miastach jest dofinansowywane (cała procedura albo tylko 5 tys). Najczęściej dotyczy to tylko mieszkańców danego miasta. W Polsce niepłodność i walka o dziecko to sport tylko dla ludzi z jakimiś zasobami finansowymi.
  3. Ja też sobie liczę ile to wszystko kosztuje. Mam w domu taką teczkę, co jest już warta ponad 30 tys złotych a nie ma w niej żadnych wartościowych papierów oprócz wyników badań I kart informacyjnych od lekarzy
  4. Jeśli masz problem z dostaniem tego leku to może zgłoś od razu lekarzowi, żeby Ci zmienił zanim zacznie się czas na rozpoczęcie stymulacji.
  5. Kaja zobacz na stronie ktomalek
  6. Ja przy ostatnim transferze miałam podobnie. Jedna blastocysta słabo się rozmroziła, ale pani embriolog stwierdziła, że nie zdegenerowała i dają jej szansę. W tym momencie wszystko w rękach natury. Jeśli ten zarodek ma się przyjąć, to się przyjmie Jedyne co możesz teraz zrobić to odpoczywać i myśleć pozytywnie, aby był jak najlepszy klimat dla ciąży.
  7. Dziewczyny i ja wracam do gry. Zdecydowaliśmy się na ostatni transfer najsłabszego zarodka. To już będzie czwarta próba Szanse na powodzenie są małe, ale do końca nie wiedzieliśmy co zrobić z tym zarodkiem. Mieliśmy opory przed jego zrzeczeniem, mrożenie go w nieskończoność też nie ma sensu. Mąż natomiast nie chciałby się za 10 lat zastanawiać, a co by było gdyby.... Jeśli się nie uda to myślimy o adopcji zarodka. Dokończę tylko diagnostykę immunologiczną, odbędę konsultację z dr S i przystępujemy do działania. Moje podejście jest na razie neutralne do tego wszystkiego, jakby to dotyczyło kogoś innego
  8. Basiulkaa miło, że wróciłaś, pamiętam Cię bo miałyśmy we wrześniu transfery w podobnym czasie. Mnie też już została tylko jedna blastka i na razie jeszcze nie wiem co z nią dalej zrobić. Proponuję, żebyś przygotowania zaczęła od wizyty u lekarza z podsumowaniem dotychczasowej procedury. Może ułoży dalszy plan przed kolejnym transferem, ewentualnie zasugeruje jakąś dodatkową diagnostykę.
  9. Zuzanna miałaś kiedykolwiek robioną jakąkolwiek diagnostykę po niepowodzeniach? Z tego co pamiętam to jesteś po 5 nieudanych transferach w tym jednej ciąży biochemicznej? Za niepowodzenia najczęściej odpowiadają nieprawidłowe zarodki w około 70-80%, ale zawsze jest jeszcze te 20-30%, gdzie przyczyna leży po stronie organizmu kobiety. Trochę mnie zaskakuje podejście Twojego lekarza. Co do TSH to źle sobie popatrzyłam na Twój wynik i rzeczywiście jest za niski. TSH powinno się jednak oceniać razem z FT4 lub FT3. Jeśli masz wątpliwości zawsze możesz to skonsultować z innym endokrynologiem.
  10. Zuzanna a lekarz teraz nie proponował żadnej dodatkowej diagnostyki? Dobrze pamiętam, że własne zarodki mieliście słabej klasy, a adoptowane były całkiem dobrej? Ja bym chyba próbowała wykonać dodatkowe badania, aby wyeliminować inne przyczyny. Miałaś robioną kiedyś histeroskopię, kiry itd? Ja wiem, że to wszystko kosztuje dużo pieniędzy jednak został Wam tylko jeden zarodek. Co do TSH to ono może się wahać w zależności od dnia cyklu. TSH jest niskie ale jeszcze w dolnych granicach normy, raczej nie będzie miało wpływu na powodzenie implantacji zarodka.
  11. MamaAnioła rozumiem Twoją decyzję o nieinformowaniu części rodziny w jaki sposób poczęły się Wasze dzieci. My też nie mówimy wszystkim, że jesteśmy w trakcie procedury. U mnie wie moja mama, babcia i jedna kuzynka. Część osób nie wie, bo nie chcemy robić jakiejś sensacji. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że pewnie rodzina Twojego męża myśli, że Wasze dzieci są tylko dzięki bożemu błogosławieństwu a invitro to pomiot szatana i sztuczne wytwarzanie ludzi. Niestety dalej w tym kraju nie ma odpowiedniego klimatu dla tej procedury i wiele ludzi musi się z tym ukrywać dla dobra dzieci.
  12. MamaAnioła rozumiem Twoją decyzję o nieinformowaniu części rodziny w jaki sposób poczęły się Wasze dzieci. My też nie mówimy wszystkim, że jesteśmy w trakcie procedury. U mnie wie moja mama, babcia i jedna kuzynka. Część osób nie wie, bo nie chcemy robić jakiejś sensacji. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że pewnie rodzina Twojego męża myśli, że Wasze dzieci są tylko dzięki bożemu błogosławieństwu a invitro to pomiot szatana i sztuczne wytwarzanie ludzi. Niestety dalej w tym kraju nie ma odpowiedniego klimatu dla tej procedury i wiele ludzi musi się z tym ukrywać dla dobra dzieci.
  13. Iskrzynko doświadczyłam nieraz toksycznej atmosfery w pracy i wiem jakie to obciążające dla psychiki. Przykro mi, że tak się u Ciebie dzieje. Co do dr S to jak u niego byłam to też wiele rzeczy mówił szybko i nie do końca rozumiałam o co mu chodzi. Ja jestem dopiero na etapie robienia badań, ciekawa jestem co mi powie 11.05 Proces implantacji jest tak złożony i skomplikowany, że jeszcze nie wszystkie procesy są poznane. Jest przecież mnóstwo ciąż biochemicznych, które są wynikiem komunikacji organizmu z zarodkiem. Z jakiś powodów te zarodki dalej się nie rozwijają. Mój lekarz polecił mi dr S jako najrozsądniejszego immunologa. Polecam zrobić histeroskopię z pobraniem wycinków histopatologicznych do badań komórek CD138 i uNK. Czasem po takim obejrzeniu sobie macicy w środku można znaleźć przyczynę problemów. Mam ostatnio podobnie. Niby umówiłam się na wizytę w klinice na omówienie dalszego toku leczenia, ale w sumie nie wiem do końca po co tam idę
  14. MamaAnioła takie komentarze potrafią być chamskie i nie na miejscu. Ja bym tak do nikogo nie powiedziała niezależnie czy ktoś byłby w ciąży czy też nie. Niestety ludzie różne wychowanie, przekonania i kompleksy wynieśli z domu . Pamiętaj, że to co ktoś inny do nas mówi świadczy tylko o nim, nie o nas
  15. Strusio myślę, że to reakcja obronna Twojej psychiki na to wszystko. Jak tylko się oczyścisz to proponuję abyście pojechali na jakieś wakacje, albo chociaż weekend. Zmiana środowiska bardzo pomaga. Ja po pierwszej stracie, która bolała najbardziej kupiłam bilety do Włoch w ramach odreagowania.
  16. Strusio, bardzo mi przykro, że po tym wszystkim spotykasz takich "lekarzy". Niestety w mniejszych miejscowościach to jak widzę jeszcze standard. Trzymaj się, ściskam mocno aby ten koszmar skończył się jak najszybciej.
  17. Dobrze Cię rozumiem, ja od ponad roku czuje się jak w jakimś matriksie
  18. Strusio nie sądziłam, że to komuś napiszę, ale życzę Ci spadku tej bety i żeby to wszystko się dla Ciebie jak najszybciej skończyło
  19. Bóle jak na okres w ciąży też się zdarzają i nie muszą oznaczać niczego złego. Najbardziej to mnie rozwala podejście tamtejszych lekarzy do ciąży i poleganie na testach, które niewiele mówią. Znam przypadki kiedy testu potrafiły być negatywne przy wysokich wartościach bety, gdzie ciąża rozwijała się prawidłowo.
  20. Lenasia czasem są plamienia z powodu niskiego progesteronu. Może skontaktuj się wcześniej z lekarzem.
×