Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mamadziewczynki1

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Mamadziewczynki1

    Biały sluz

    Nie ma Pan nic konkretnego do napisania to lepiej niech Pan milczy.
  2. Dzisiaj wydarzylo się coś dziwnego otóż moja 2,5 letnia córka powiedziała że zrobiła siku w majtki i zaczęła je zdejmować. Na podłodze nie było mokro a jej majtki były suche. Później sprawdziłam nóżki i na nich znalazłam biały sluz. Na początku myślałam że może dotknęła nosa rączka bo jest przeziębiona. Jednak czym dłużej o tym myślę tym bardziej jestem przekonana że to nie były smarki. Później była na spacerze z dziadzia, ciocia i młodszym kuzynem i na dworze im się rozbierała. Nadal nie wiem co w nią wstąpiło aczkolwiek myślę że znowu mogła pomylić sluz z moczem. Sama jestem chora dlatego wcześniej się nad tym nie zastanawiałam. Czy to możliwe żeby dziecko w tym wieku wytwarzało sluz? Czy może to być infekcja? Powinnam udać się do pediatry czy do konkretnego lekarza? Pozdrawiam
  3. Witam. 4 lata tem zakończyłam poważny związek i w późniejszym czasie w ramach odskoczni związałam się z nieodpowiednim mężczyzna. Rok temu z tego związku urodziła nam się córeczka jeszcze w ciąży okazało się że ojciec dziecka jest mamisynkiem, nieudacznikiem, leniem i dużym dzieckiem wiec zakończyłam zwiazek. W momencie zakończenia związku byly partner zapewnił mnie ze nie chce mieć kontaktu z dzieckiem mimo że ja chciałam żeby go miał.Juz w czasie trwania ciąży usłyszałam o sobie bardzo krzywdzące rzeczy które on i jego mamusia rozpowiadali. Mimo tego zdecydowałam się powiadomić byłego partnera o narodzinach i tak o to przez jakiś czas moja córeczka miała ojca. Niestety w momencie kiedy przyjechał z mamusia doszło do kłótni i musiałam ich wyprosić. Od tej pory nie dają mi żyć. Na każdym kroku utrudniają mi życia od wysyłania pism o badania genetyczne w których rzekomo miałam kilku partnerów poprzez pisma w których twierdzą że nie stać ich na alimenty bo od samego trwania ciąży kupili nam mnóstwo rzeczy (podali nawet rzeczy które dostałam od kuzyna żony jak np laktator, elektryczna nianie itd) do rozpowiadania na mieście iż wyniki testu dna zostały sfałszowane(dobrowolnie poddałam się testa on płacił.) Pani adwokat rozkłada ręce i mówi że bez świadków nic nie możemy zrobić. Mieszkamy w małym mieście i wszyscy potrafią tylko rozmawiać za naszymi plecami. Jestem wykończona psychicznie i rozważałam nawet przeprowadzkę aczkolwiek mam bardoz dobra pracę która mnie satysfakcjonuje i kochająca rodzinę nie chce tego tracic dlatego że trafiłam na chorych ludzi. Inaczej nie mogę ich nazwać.Od zawsze byłam bardzo silna, niezależna a teraz czuję że nie mogę oddychać. Te wszystkie ich kłamstwa i świadomość tego że przynajmniej połowa ludzi w to wierzy nie dają mi spokojnie zasnąć.Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Gdzie powinnam szukać pomocy? Czy aby na pewno nie da się nic zrobić żeby w końcu dali nam spokój? Może poprzez zgłoszenie nękania na policji? Czy bez osób potwierdzających to co rozpowiadają nie ma szansy na żadne działania.?To co umieściłam w poście to tylko wierzchołek góry lodowej ich zachowania. Z góry dziękuję za każdą pomoc
×