Czytając też mam odczucie "wypalenia", rutyna się wdarła i wszystko zaczęło drażnić. Czy ten dom był jednym z marzeń? Jeśli tak, to trzeba tak do tego podchodzić, wiem, że to głupie gadanie, a podejście jest niezwykle istotne, czy patrzymy na niego jak na coś o czym marzyliśmy czy jak na studnię bez dna+ kwestia priorytetów, czy wspólne cele są takie same czy się rozjeżdzają, bo inaczej trudno będzie się dogadać. Kwestia indywidualna, są ludzie, którzy marzą tylko o tym, żeby wybudować swój dom i jest to ich nadrzędny cel i nic innego się nie liczy, a w tej sytuacji tak nie jest, więc nie ma co robić czegoś wbrew sobie, dopasować się do kogoś i być przy tym nieszczęśliwym, jeszcze w takim fajnym wieku