Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiakorpasa1208

Zarejestrowani
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. asiakorpasa1208

    sknerstwo do sześcianu???

    Hmm.. rzadko się tak zdarza, bo zazwyczaj Polacy kupują to, na co ich zwyczajnie nie stać, żeby życ ponad stan, albo wydatki rosną razem z pensją. Być może miał jakąś sytuację z dzieciństwa, gdzie rodzina musiała cały czas bać się o pieniądze? Może poszło to trochę w skrajność i teraz mając te pieniądze i tak stał się ich niewolnikiem. Pytał go ktoś kiedyś o to, po co oszczędza? Jaki ma cel?
  2. Myślę, że trzeba sobie to wszystko podzielić, tutaj na czarną godzinę, tutaj na przyszłość, tutaj na jakieś nieprzewidziane wydatki, na przyjemności itp. Mieć kupkę, której się nie powinno ruszać, żeby czuć się bezpieczenie. Ale też zaplanować sobie co chcemy i za ile. Ja pochodzę z domu, w którym liczyło się każdy grosz, ale nie dlatego, że się chciało tylko nie było wyboru. Ja byłam wtedy mała, ale widziałam i pamiętam do tej pory, jak to wpływało na psychę.. Ja oszczędzam, bo mogę, a nie bomuszę i to jest o wiele przyjemniejsze..
  3. asiakorpasa1208

    Oszczędzanie

    Jest to mega smutne, ja kiedyś wgl nie oszczędzałam. Co więcej, przed pandemią wzięłam prawie kredyt na auto, a byłam kelnerką. Dobrze, że podzieliłam się tym wtedy mojej koleżance, która uczy finansów i zrypała mnie wtedy ogromnie. I dobrze, bo byłabym przez lockdown w czarnej d****. A z banków wydzwaniali, bo pozostawiałam numery. Gdyby nie ona to zostałabym bez pracy, oszczędności i z długiem na głowie. Na początku musiała mnie pilnować, ale teraz już sobie myślę, że dobrze radzę. Pieniądze na czarną godzinę mam chociaż na pół roku przeżycia. Ale też mi wtedy powiedziała, że takie odkładanie i wydawanie potem to jest bieganie za pieniądzem jak chomiczek w klatce. Ale nie mówię, bo przecież też trzeba sobie urozmaicać, byleby z głową
  4. asiakorpasa1208

    Kolosalne koszty już po budowie

    Czytając też mam odczucie "wypalenia", rutyna się wdarła i wszystko zaczęło drażnić. Czy ten dom był jednym z marzeń? Jeśli tak, to trzeba tak do tego podchodzić, wiem, że to głupie gadanie, a podejście jest niezwykle istotne, czy patrzymy na niego jak na coś o czym marzyliśmy czy jak na studnię bez dna+ kwestia priorytetów, czy wspólne cele są takie same czy się rozjeżdzają, bo inaczej trudno będzie się dogadać. Kwestia indywidualna, są ludzie, którzy marzą tylko o tym, żeby wybudować swój dom i jest to ich nadrzędny cel i nic innego się nie liczy, a w tej sytuacji tak nie jest, więc nie ma co robić czegoś wbrew sobie, dopasować się do kogoś i być przy tym nieszczęśliwym, jeszcze w takim fajnym wieku
×