Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

_Donia_

Zarejestrowani
  • Zawartość

    40
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez _Donia_

  1. Dziękuję bardzo za analizę psychologiczna niestety nie jest trafna. Dziecko moje jak i dzieci innych zgłaszają zwracają się do dorosłych w szkole i nic. Jak zaczął sobie "radzić" rękoczynami to mnie wzywano do szkoły
  2. To nie jest tak, że tylko mój syn jest ofiarą losu. To jest po prostu taka grupa. Wybierają sobie co rusz kogoś innego i tak w kółko. Robiłam wszystko co mogłam z alarmowaniem kuratorium włącznie. Ale reszta nie chce się wychylać a sama nie zrobię nic...na zmianę klasy nie dostałam zgody dyrekcji a w innych szkołach miejsc brak lub zasłaniają się Covidem...mam związane ręce, mogę tylko uczyć go jak sobie radzić, wspierać i nie dawać gnojkom argumentów do ręki.
  3. Rozumiem. Zatem zrobię to skoro on gra na zwłokę bo chyba taki był zamysł tego, że nie stawił się w sądzie. Może jemu wogole się wydaje, że ta rozprawa się nie odbyła jeśli nie odebrał wezwania
  4. Nie co ludzie powiedzą tylko co zrobia gnojki pozbawione wszelkich zahamowań. Jeżeli już są w stanie wyrzucić komuś coś do śmietnika albo pozwolić żeby kolega w środku zimy pół godziny szedł do domu w krótkich spodniach bo zabrali mu odzież wierzchnia po wf to wolę nie myśleć co by się stało gdybym była innego wyznania i nie poszedłby do tej komunii. Mnie to loto co by ludzie powiedzieli, ale trzeba się kierować też dobrem dziecka i choć nie stać mnie na te komunię to na głowie stanę, ale ja zrobię. Kropka.
  5. Powyżywać miałam na myśli tylko mi polskie znaki nie wskoczyły. Ludzie, ale kogo ja chcę niby naciągnąć? Po 8 latach chce podnieść alimenty bo 3 klasista ma zgoła inne potrzeby niż roczniak czy się mylę? Komunia jest argumentem DODATKOWYM. I ... mi się zwróci bo ani nie o to w tym chodzi ani nikt nie przyjdzie z forsa bo kupujemy dziecku jeden wspólny a porządny prezent. Tyle w temacie! Dość mam tej kretyńskiej dyskusji. Oh, że też dałam się w to wciągnąć.
  6. To nie jest forum o ślubach i kosciele na litość idąc tym tokiem będąc rozwódka nie mogę posłać dziecka do komunii bo przecież jak to rozwód!? Daj już spokój człowieku idź się powyzywac gdzieś indziej. Nic nie masz do powiedzenia w temacie więc po prostu wyjdź stąd.
  7. Nie będę się tutaj zagłębiać w specyfikę klasy, perturbacje i co moje dziecko w niej przeżyło. Nie ma to sensu i nie o tym temat. Tak byłby odmieńcem gdyby jako jeden jedyny z 24 chłopców nie poszedł do komunii.
  8. Pewnie zdaniem tej osoby tak. Dziecko ma mieć dach nad głową żarcie i ubrania z second handu mu wystarczą. Reszta to zbytki, kino, basen, bawialnie, imprezy urodzinowe, sprzęt sportowy itd. na co to dziecku. Lekcje też w sumie może robić przy stole kuchennym co za problem. A spać może na zwykłej gąbce bo po co dobry materac ot fanaberie. Fotelik też może mieć z marketu bo po co bezpieczeństwo dziecku w aucie - fanaberia jeść w sumie też może produkty marki aro, droższe, lepsze - fanaberia...ehhh
  9. No miło by było nie włóczyć się po sądach nie wiadomo ile czasu zwłaszcza jak się planuje przeprowadzić nieco dalej. Niby tylko 100 km, ale zawsze
  10. Fanaberia? Idzie cała jego klasa to mam z niego zrobić odmieńca? W tych czasach? A potem psychiatra zarobi to czego nie wydam na te komunie. To po pierwsze. Po drugie skoro jest ochrzczony i była to nasza wspólna wówczas decyzja to nie widzę powodu aby tego nie kontynuować zwłaszcza, że tak zostałam wychowana i tak też wychowuje swoje dzieci, zgodnie z tradycjami i przekonaniami. Co oni postanowią w przyszłości to już ich sprawa. A przyjęcie komunijne w gronie najbliższej rodziny czyli kilku osób to nie jest koszt rzędu kilku tysięcy złotych, ale jednak koszt to jest. Z resztą komunia to akurat argument dodatkowy a Ty się uczepilas jak kupa psiej dupy daj już spokój
  11. A co to ma być za stwierdzenie niby? Sąd nie uznał tego za zbytek. Nie Tobie oceniać co jest potrzebne cudzemu dziecku zwłaszcza w takiej kwestii. Niech każdy żyje po swojemu.
  12. Ma pół etatu i broni się tym, że komornik zabiera mu na rzecz alimentów na córkę i długu wobec FA. Wiem, że liczą się możliwości zarobkowe, stąd też fakt że wydrukowałam mu oferty pracy zgodne z jego doświadczeniem i tym co robi. W rzeczywistości on zarabia 3 razy tyle co wykazuje. Tabele kosztów utrzymania dziecka zalaczalam do pozwu. Wyszło mi tam przyszło 2 tysiące miesięcznie wliczając koszty ponoszone raz na rok czy raz na trzy lata typu rower, meble do pokoju...mówiłam też o takich kwestiach jak prywatny ortodonta (na NFZ dla ścisłości nie ma szans się dostać w jakimś sensownym terminie) czy o tym, że już ponoszę koszty a dopiero poniosę bardzo wysoki koszt z komunią syna w tym roku. Z resztą ortodonta to też będą nie lada wydatki Nie wiedziałam tylko o tym zabezpieczeniu. A czy jest szansa, że ta sprawa zakończy się na tej drugiej rozprawie? Od czego to zależy?
  13. Nie stać mnie na adwokata. Jednak 1200 zł plus pisma itd. no nie mam takich pieniędzy. Wniosku o zabezpieczenie niestety nie zlozylam, choć byłam u adwokata po poradę to nie wspomniał o tym. Jeśli teraz złożę to jakoś w miarę szybko będą te pieniądze? On nie jest chory tylko jest cholernym alimenciarzem, ukrywa dochody bo komornik zabrałby mu wszystko. Gdy ja byłam w ciąży dowiedziałam się że on ma dziecko jeszcze z inną kobietą i nie łoży na nie bo toczyła się sprawą o ustalenie ojcostwa no a jak się okazało że jest jego to już miał kupę długu wobec córki... W jego interesie było też przyjść na rozprawę a on w odpowiedzi prosił o rozpatrzenie pod nieobecność i rzeczywiście nie przyszedł Generalnie jestem dość dobrze przygotowana, mam argumenty (wydrukowałam nawet ogłoszenia o pracę adekwatne do jego możliwości zarobkowych i wiele innych rzeczy. Jego żona rzekomo jest chora i nie może pracować, tylko nikt nie wie co to za choroba i leki które kosztują 1000 zł na miesiąc. Wiem tylko, że "coś z nerkami". Chciałam ten argument na rozprawie zweryfikować, ale nie było z kim Ogólnie to jest temat rzeka, mogłabym całe wypracowanie tu walnąć...
  14. My się mamy wyprowadzac do domu za jakiś czas jeżeli wszystko dobrze pójdzie. Jeśli do tego czasu nie odbiorą mi tego kota (obowiązku aby ją wpuścić do domu nie mam) to nie będą znały nowego adresu na pewno. Z drugiej strony jak upilnuje tego dzikusa w domu jednorodzinnym gdzie latem bedzie taras otwarty na szeroko to nie wiem mam nadzieję, że zdążę ja przekonać, że branie na ręce to nic złego. Planujemy wybieg im zrobić na podwórku, po prostu taka wolierę na trawce ale jej nie da się złapać bo wyrywa się wystawia pazury i gryzie Jak widzę jak te dwie panny się kochają to mi serce pęka na myśl o rozdzieleniu ich
  15. Hej! Wiem, że temat nie na to forum, ale myślę że wiele z was ma zwierzęta ze schroniska czy jakiejś fundacji. Otóż mam taki problem, że wzięłam dwa koty w styczniu z fundacji. Koty miały być nauczone kuwety, niestety kocur zasikał mi całe mieszkanie, rzeczy dzieci, no wszystko. Szkód nie zlicze. Goście nie chcieli przychodzić do nas. Koty to były absolutne dzikusy. No i kocur w końcu się poczuł pewniej i zaczął mi atakować dziecko :( ostatecznie został oddany do fundacji bo te sikanie można było znieść jeszcze, ale dziecko bez oka to już bym sobie nie wybaczyła...(był wykastrowany, nie powinien sikać, badania zrobione, kot zdrowy). Serce mi pękało, ale musiałam wybrać mniejsze zło. On na prawdę był agresywny, pół roku minęło a on cały czas syczał na nas, ja się bałam nawet jedzenie dawać bo on do miski dobiegał, ale syczał i wystawiał zęby 🥴 Kotka została bo jest dużo spokojniejsza, przychodzi się łasic, trzeba pogłaskać :) wzielam druga (już nie z fundacji) żeby nie była sama bo tęskniła za tym kocurem było to widać. No i koty świetnie się dogadaly. Tylko ja się nie potrafię dogadać z kobietą z fundacji. Założyłam cholerną siatkę a właścicielka budynku w którym mieszkam zrobiła awanturę chociaż kupiłam taka bezinwazyjna, tylko się przykleja zaczepy. Musiałam zdjąć. No i ta baba z fundacji tego nie rozumie, ona kotu chce szukać nowego domu. Czy to jest normalne waszym zdaniem? Czy to jest dla kota dobre żeby go tak przerzucać z domu do domu? Kota, który cudem jako tako się oswoił bo nie mam siatki na jednym oknie. Okien jest 7 więc żeby to było logiczne to powinna być siatka na wszystkich. Co z tego że założę na jedno jak jest jeszcze sześć! Człowiek chciał dać dom biedakowi, dba, karmi najdroższymi karmami a w podzięce jest nękanie. Jak nie odpisuje na SMS to jest wydzwanianie, zablokowalam numer bo są jakieś granice to mnie na Fejsie znalazła i wypisuje. Co robić? Oddać kota dla świętego spokoju tej kobiecie czy poblokować wszystko i udawać głupka? Właściwie co ona mi może zrobić za brak tej siatki? Niby podpisałam umowę adopcyjną, ale jaka ona ma "moc"? Zaznaczam, że nie otwieram okien jeżeli w pomieszczeniu jest kot! Od stycznia nie wypadł i nie wypadnie bo ja do tego nie dopuszczę. Przez 9 lat dziecko mi nie wypadło to i kota upilnuje :)
×