Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

disclosure

Zarejestrowani
  • Zawartość

    26
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

5 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Co za ironia. Ex się odezwał z pytaniem co u mnie i czy mam kogoś. Dalej kocham go i nienawidzę jednocześnie. To trudne.
  2. Mie W ciągu kilku tygodni dowiedziałam się bardzo dużo nt. hpv. Nie wiem dlaczego próbujesz odwrócić role - jego malo higieniczny tryb życia, a i zapomniałam o pierwszej infekcji intymnej po kilku miesiącach w związku, nawet maseczki nie nakładał w miejscach gdzie trzeba było. Pierwszy partner seksualny, hpv po roku związku, a ja się od kosmetyczki zaraziłam podczas regulacji brwi. Tak, zieeew.
  3. Klapek na oczach nie miałam i nic nie zapowiadało tak nagłego rozstania, dlatego to nadal tak bardzo boli. Dziękuję, Tobie również życzę wszystkiego dobrego.
  4. Nigdy się nie badał, odmówił badania na HIV i to dość agresywnie. Zdziwiła mnie jego reakcja i też zaniepokoiła. Spał u kolegów, z jednym wynajmował mieszkanie w moim mieście (mieszkamy w innych miejscowościach), możliwe nawet, że używali tych samych ręczników. U kolegi co chwile nocowała inna laska. Dlatego chciałam zeby sie zbadał, dla jego i mojego bezpieczeństwa. Nie doszukuj się innych źródeł zarażenia niż mój ex. Tatuaży brak, prochów nigdy nie brałam.
  5. Też mi to przyszło na myśl. Mógł je kupić dosłownie kilka dni przed naszą kłótnią i rozstaniem, a napisać o tym później po prostu. Uznałam, że to nie ma teraz większego znaczenia. Jestem osobą, która przyznaje się do błędu i potrafi przeprosić, on również chociaż, nie zawsze. Chciałam być z kimś, kto, gdy pojawią się nieporozumienia, problemy, nie mówiąc już o ciężkich sytuacjach, będzie dążył do wspólnego ich rozwiązania i w kim będę miała oparcie. Jednak było zupełnie inaczej. Z rady mistrza erotyki jednak nie skorzystam. Zablokowałam byłego, żeby nie kusiło mnie pisanie. Jak kiedyś go cudem najdzie na wyjaśnienie i powrót, wie gdzie mnie szukać, tylko wtedy mogę już mieć to wszystko głęboko. Zadałam sobie pytanie - skoro wolał tyle czasu spędzić beze mnie, zamiast próbować chociaż po krótszym czasie odezwać się i porozmawiać, to czy pisanie i czekanie ma sens? Uznałam, że nie ma.
  6. I tak, i nie. Czasem ludzie przemyślą i wyciągną odpowiednie wnioski, żeby budować ponownie relację unikając poprzednich błędów. Jednak to musi działać u 2 osób, sama nic albo niewiele zdziałam. Dodam, że przeprosiłam, prosiłam, żeby wybaczył, jednak nie dało to skutku. Uznałam, że pisanie to pokazanie, że mi nadal zależy. Cholera, nie znoszę takich gierek i manipulacji.
  7. Innego exa nie było. Jego zachowanie w związku z tym to mieszanka niedojrzałości, głupoty i jednak niewiedzy w kontekście zakażenia.
  8. Nie. Tak jak napisałam, obraził się i zakończył związek, bo go oskarżyłam o zakażenie.
  9. Kilka tygodni to może nie jest zbyt wiele. Na początku rozstania jednak każdy dzień wydawał się wiecznością. Czasem jest lepiej, a innym razem ledwo w pracy wytrzymuję żeby nie wybuchnąć, nie rozpłakać się. Może w jakiś dziwny sposób traktuję to wytrzymanie do końca roku jako zakończenie właśnie z końcem roku również związku. Wiele kobiet nie widzi wcześniejszych sygnałów, że mniej zaangażowania, czułości itp. i ja to odbierałam jako dosyć naiwne podejście, bo jednak coś musiało się zmienić, doprowadzić mężczyznę do takiej decyzji. Dołączam teraz do tego grona. Nie przypuszczałam, że w ten sposób zakończy związek. W przypadku zejścia się i wypłynięcia tematu dziecka, byłabym 10 razy ostrozniejsza. Dałeś mi do myślenia z tym smsem, ale mam rozkminę teraz. Nie poblokowalismy się nawzajem, przemyślę sprawę. W ważnych sprawach wcześniej zdawał egzamin, zachowywał się odpowiedzialnie. Teraz stało się inaczej. Co do mieszkania, mam swoje, ważne było dla mnie mieszkanie razem, jest to jednak sprawdzian dla związku, często trzeba pójść na kompromis, zmierzyć się ze swoimi nawykami, wiadomo. Mieszkanie jego i nie na kredyt. Dla mnie ważne jest bycie niezależną. Kilka przykładów z otoczenia, gdy facet zostawia dziewczynę, mężczyzna żonę, bo miś chciał żeby w domu została i dzieci wychowywała uświadomiło mi, że dobrze robię.
  10. Gorzka i to bardzo. Jednak mnie zostawił, nie dał sobie czasu na ochłonięcie, czy przerwy w związku. Działam póki co wg zasady Małego Księcia - „jeśli kochasz, puść to wolno…”, ale jest to bardzo trudne, nie ukrywam ;(
  11. Zgadzam się, ale jednak mam wątpliwości. Emocje mogły być na tyle silne, że nie zdecydował się na rozmowę face to face, nawet na telefon. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, jednak taki sposób postępowania wydaje mi się mało dojrzały. Nie usłyszałam nie kocham Cię, nie chcę Cię już, raczej uraziłam jego dumę i sądzę, że on może czekać na mój krok. A sama nie chcę pisać. O miłość i szacunek się nie żebra, albo są albo ich nie ma. Wszystko to wiem, jednak kocham go ponad wszystko i nie radzę sobie z rozłąką. Mam pracę, znajomych itp., ale jego nie ma. Sam zaczął mówić o dziecku pół roku temu, co bardzo mnie ucieszyło, że to wyszło od niego, mieszkania szukaliśmy i w efekcie zdecydował się po odejściu na kupno. Czasami czuję się, że pewne rzeczy nie są definitywnie zakończone, tak jest w moim przypadku. Będę wdzięczna za jeszcze jakieś uwagi. Czy czas tu coś może zmienić? Żyję swoim życiem, nie oczekuję, że nagle się pojawi, ale nadzieję nadal mam ;(
  12. Cześć. Przez 1,5 roku byłam z w związku. Kilka tygodni temu rozstaliśmy się, okazało się, że mam hpv (na szczęście już bez objawów klinicznych). Jedynym partnerem, którego miałam był ex. On nie dowiedział się, ze jestem zakażona - dość długo czekałam na wyniki badań, ale przyznaję od razu widząc kilka brodawek oskarżyłam go o zarażenie. Nie miałam szansy wytłumaczyć się, wydałam pełno kasy na badania także innych chorób wenerycznych, bo chciałam być pewna, że nic nie mam, szczęście w nieszczęściu mam „tylko” hpv. Mężczyźni zwykle są bezobjawowi, on wie, ze był moim jedynym partnerem seksualnym. I tak zerwał przez smsa, napisał, że go tak wkurzyłam tym osadzeniem o zarażenie, że to koniec. Nie napisał, „nie kocham, nie pociągasz mnie już itp”. Związek był nieco burzliwy (sprzeczki itp.), ale byliśmy wobec siebie bardzo czuli, wyjazdy, jakościowo super spędzany czas i w łóżku idealnie, chcieliśmy siebie ciągle, widzieliśmy się jakieś 3 razy w tygodniu, nie mieszkaliśmy razem. Zdaję sobie sprawę, że opisuję to jedynie ze swojej strony, ale nie ukrywam przy tym niczego istotnego. Stwierdziłam, że moim najlepszym sojusznikiem jest czas i przemyślenie swoich błędów, nie wiem oczywiście jak on to widzi, bo nie odzywa się, poza jednym smsem o nowym mieszkaniu. Bardzo chcę sie odezwać, jednak powstrzymuję się. Chcę jakoś dotrwać do Świąt i zobaczyć czy on sam zainicjuje kontakt, jeżeli nie, to uznam, że jednak 3 miesiące to wystarczający czas na zamknięcie tego rozdziału. Dodam, że kupił w czasie rozstania Meiszkanie, planowaliśmy razem mieszkać i mieć dzieci - wysłał mi smsem info o tym mieszkaniu. Czy dobrze robię czekając, czy nie ma czego ratować?
×