Hej, wiem ze popełniłam totalna glupote i nie wiem czemu to zrobilam, jestem strasznie zla na siebie. Wiec tak, poznalam goscia przez internet, od poczatku byla mowa ze nasza relacja ma sie opierac nie na zwiazku a po prostu na relacji bez zobowiazan. On mi wyslal swoje zdjecia, ktore pozniej okazaly sie byc fejkowe, mielismy sie spotkac, a do tej pory pisalismy dobrze nam sie rozmawialo, pozniej juz rozmowy zeszly w strone seksu, tzw sexting. Bylo ok, no i jakos tak od slowa do slowa wyslalam mu zdjecia w bieliznie, nie widac mi tam twarzy jakos ani nic. Pozniej dopiero jak wyslal mi jakoes swoje kolejne zdjecie na dzien dobry, jakas lampka mi sie zapalila, wrzucilam zdjecie w wyszukiwarke i okazalo sie ze jest totalnym fejkiem. Wysmialam go wtedy napisalam mu: "a moze w koncu jakies swoje zdjęcia byś pokazał? "
Odczytal to i nie odzywa sie, ja go juz zablokowalam i on tez to zrobil jak odczytal te wiadomosc. Teraz mi mysl siedzi w glowie czy on moze to gdzies wykorzystać, udostępnić, czy raczej zostawi to.
Wiem, totalnie nieodpowiedzialne sie zachowalam, no ale stalo sie, a pisze to tutaj zeby sie wygadac i ktos mi poradzil czy mam sie martwic czy nie. Powiedzcie mi jak to wyglada z boku, bo oszaleje. Czy raczej gosciu po prostu bawi sie w ten sposob nigdzie nie udostepni bo boi sie odpowiedzialnosci karnej za udostępnianie zdjec czy raczej pojdzie w te strone i mam sie czego obawiac.
Sprawdzam w sieci czy przypadkiem nie ma jakiegos profilu z moim zdjęciem, m in. Tinder, datezone.